Skocz do zawartości

14 Pułk Ułanów Jazłowieckich


Rekomendowane odpowiedzi

Wstęp
14 Pułk Ułanów Jazłowieckich istniał mimo różnych zmian organizacyjnych, pociągających za sobą zmiany nazwy, z krótkimi przerwami prawie 30 lat. Odrodził się w postaci batalionu pancernego po blisko 50-ciu latach, miejmy nadzieję, że na stałe, choć ciągłe przemiany w Wojsku Polskim mogą zgotować jeszcze wiele różnych niespodzianek. Minęło 80-lecie powstania zalążka pułku na dalekim Kubaniu. Przebywanie i działania w różnych warunkach, reorganizacje, zmiany podległości, a tym samym respektowanie różnych instrukcji i regulaminów powodowało, co zrozumiałe, przezbrajanie i przemundurowywanie oddziałów pułku. Z pułku konnego stał się on naprzód oddziałem zmotoryzowanym, potem pieszym i pancernym.
Niniejsza publikacja ma za zadanie omówienie wszystkich tych zmian z dziedziny „barwy i broni”, a więc symboli, mundurów, wyposażenia, uzbrojenia, sprzętu bojowego i transportowego, a także zmian organizacyjnych w różnych okresach istnienia Ułanów Jazłowieckich.
Treść książki jest ilustrowana fotografiami, rysunkami broni oraz barwnymi planszami. W nielicznych przypadkach, gdy nie udało się zdobyć koniecznych zdjęć z 14 Pułku Ułanów, wykorzystano fotografie z innych pułków, co zostało każdorazowo zaznaczone w podpisie.
W latach trzydziestych niektóre pułki kawalerii polskiej obchodziły swoje 25-te bądź 20-lecie mimo, że wszystkie one miały w roku 1918 paromiesięczne przerwy w swoim istnieniu. Jedynym pułkiem jazdy, który miał najdłuższy nieprzerwany okres służby dla II Rzeczypospolitej był 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich - Kawaler Orderu Virtuti Militari. Jego stałym garnizonem był Lwów jedyne polskie miasto przed wojną 1939 roku odznaczone tym samym orderem za odzyskanie go „Zawsze Wiernego” dla Polski z rąk ukraińskich. To też zobowiązywało i Ułani Jazłowieccy w kampanii wrześniowej nie zawiedli. Za nią to, a szczególnie za szarżę pod Wólką Węglową zasłużyli na ponowne odznaczenie tym najstarszym polskim orderem wojennym. Ponieważ nie można dwukrotnie odznaczać pułku Krzyżem Virtuti Militari 14 Pułk Ułanów otrzymał prawo umieszczenia na wstęgach państwowych przy sztandarze napisu haftowanego złotymi nićmi: „Wyróżniony za niezwykłe męstwo w kampanii 1939 roku w Polsce”.
I. ZARYS HISTORII PUŁKU
Jednym z licznie tworzonych podczas rewolucji bolszewickiej oddziałów polskich był od lutego 1918 roku szwadron pod dowództwem kpt. Szmidta, na terenie Rumunii, który dołączył do rosyjskich formacji kontrrewolucyjnych na Kubaniu. W sierpniu tegoż roku szwadron dołącza do oddziałów polskich gen. Lucjana Żeligowskiego i rozrasta się do dywizjonu pod komendą rtm. Ryszarda Perkowskiego. We wrześniu dowództwo obejmuje mjr Konstanty Plisowski. 1 i 2 szwadron składają się w większości z żołnierzy 1 i 3 Pułku Ułanów I Korpusu Polskiego w Rosji, którzy liczą na odtworzenie swoich macierzystych pułków. W 3-cim szwadronie są sami oficerowie. Oficjalną nazwą oddziału była: „Dywizjon 1-ej Dywizji Jazdy przy 4-tej Dywizji Strzelców Polskich gen. Żeligowskiego”. Organizujący się dywizjon jednocześnie cały czas walczy z bolszewikami i szkoli się.
W listopadzie 1918 roku dywizjon wymaszerował do Noworosyjska, skąd po przymusowym tam pobycie, dopiero w styczniu 1919 r. został przetransportowany morzem do Odessy, gdzie czekał jeszcze jeden sformowany szwadron. Dywizjon staje się więc Pułkiem Ułanów 1 Dywizji Jazdy przy 4 Dywizji Strzelców Polskich. Dowodzi nim nadal mjr Konstanty Plisowski, a szwadronami - 1-szym rtm. Tadeusz Dziewicki, 2-gim por. Kazimierz Plisowski, brat Konstantego, 3-cim rtm. Jan Taube, 4-tym rtm. Marian Obertyński, karabinów maszynowych por. Czesław Jakubowski. Pułk liczy 98 oficerów, 530 szeregowych i tylko 256 koni, ale wkrótce dokupiono 400. Pułk pełni służbę w Odessie razem z oddziałami francuskimi i greckimi.
3 kwietnia 1919 r. oddziały interwencyjne opuszczają miasto przed ofensywą bolszewicką. Pułk walczy jako straż tylna oddziałów wycofujących się w kierunku Rumunii i przeprawia się przez wezbrany Dniestr w nadzwyczaj trudnych warunkach. Podczas postoju w Besarabii szwadrony biją się nadal z oddziałami sowieckimi. Pułk w tym czasie wzmocnił swoimi ludźmi szeregi 6 Pułku Ułanów. Jeszcze w Odessie dopomógł w uratowaniu i następnie w przeprowadzeniu do kraju polskich koni wyścigowych, które od roku 1915 znajdowały się na odesskim torze wyścigowym.
31 maja 1919 roku pułk transportem kolejowym skierowano do Czerniowiec, skąd pomaszerował do Polski, 15 czerwca przekraczając granicę pod Śniatynem. 25 czerwca oddziały pułku rozpoczynają działania przeciwko wojskom ukraińskim nad Dniestrem, a następnie biorą udział w ofensywie gen. Lucjana Żeligowskiego.
W początkach lipca ciężkie walki nad Strypą. Pułk zdobywa przewagę nad liczniejszym nieprzyjacielem dzięki częstym, zdecydowanym i brawurowym szarżom.
11 lipca pułk: wraz z jednym szwadronem 6 Pułku Ułanów rozpoczyna od rana walkę z przeważającymi siłami Ukraińców (około 2500 bagnetów, 50 ckm, 4 baterie artylerii/, odnosząc na kolejnych odcinkach zwycięstwo, ale siły pułku stopniały do 200 szabel. Po krótkim odpoczynku ułani zdobyli miasto i klasztor w Jazłowcu. Następnego dnia, mimo ciężkiej walki i nowych strat z przeważającym wrogiem. Pułk znów triumfuje. 13 lipca 1919 roku jest trzecim, zwycięskim dniem bojów pułku pod Jazłowcem. Pułk o tak niskich stanach zadaje Ukraińcom nieproporcjonalnie wysokie straty w zabitych i rannych bierze do niewoli ponad 1500 jeńców, w tym wielu oficerów, 37 karabinów maszynowych i 16 armat.
Mimo poważnych strat poniesionych w dotychczasowych zmaganiach frontowych, pułk zaraz następnego dnia ruszył w pościg za nieprzyjacielem i na stacji Iwanie Puste zdobył kilka pociągów ze sprzętem, bronią i żywnością. Dopiero wówczas, po parodniowym wypoczynku, wszedł w skład III Brygady Jazdy gen. Jana Sawickiego, maszerując na Wołyń, gdzie rozpoczął działania przeciwko wojskom sowieckim, wkraczając 15 sierpnia do Zasławia, jak podano w „Zarysie historii wojennej 14 Pułku ...” rozkazem Naczelnego Wodza z dnia 12 sierpnia 1919 r. Pułk otrzymał kolejny numer 14 i nazwę Jazłowiecki na pamiątkę zwycięskiego boju pod tą miejscowością.
Żaden z dotychczasowych kronikarzy pułku, ani mjr Witold Czaykowski w wydanym w roku 1928 „Zarysie historii wojennej 14-go Pułku Ułanów Jazłowieckich”, ani w powojennej pracy zbiorowej „Dzieje Ułanów Jazłowieckich” (Londyn 1988), czy we wcześniejszej metryce pułku w „Rodowodach jazdy polskiej 1914-1917” (Londyn 1983) nie wspomniał o perturbacjach z nazwą pułku na skutek czyjejś pomyłki w Ministerstwie Spraw Wojskowych.
Otóż w Dodatku Tajnym Nr 9 do Dziennika Rozkazów Wojskowych z dnia 11 września 1919 roku, pozycja 78 z datą 5 sierpnia, tegoż roku dotyczyła dwóch pułków, a treść była następująca:
„Nadanie 6 pułkowi ułanów nazwy „Kresowych”, unieważnia się dotychczasową nazwę „Jazdy Lwowskiej”. Utworzenie 14 pułku ułanów „Kaniowskich” ze stałym miejscem postoju we Lwowie” .
Dopiero Dziennik Rozkazów Tajnych Nr 1 z roku 1920 w punkcie 19 z datą 31 stycznia sprostował to stwierdzając, że w wyżej wymienionym rozkazie „...należy przeprowadzić poprawkę mylnie tam podanych nazw 6 i 14 pułku ułanów, które winny brzmieć: 6 pułk ułanów Kaniowskich, 14 pułk ułanów Jazłowieckich”.
Rzeczywistość była jednak inna. W dniu 5 sierpnia 1919 roku Departament Ministerstwa Spraw Wojskowych w porozumieniu z Naczelnym dowództwem Wojska Polskiego wydał rozkaz nr 6496/Mob., zgodnie z którym Pułk Ułanów 1 Dywizji Jazdy został przemianowany na 14 Pułk Ułanów Kresowych.
Informację tę zawdzięczamy p. dr Aleksandrowi Smolińskiemu, który natrafił na ten dokument w zbiorach Centralnego Archiwum Wojskowego (0 I ND 301.7.15), za co należy mu się podziękowanie.
Szwadron zapasowy pułku organizuje się we Lwowie, a pułk przez miesiąc odpoczywa w Wiązowcu, uzupełniając braki w ludziach, koniach i sprzęcie. W początkach października dwa szwadrony pułku walczą zwycięska pod miasteczkiem Jaruń. Po tej akcji 14 Pułk Ułanów zostaje przerzucony do Żółkwi, gdzie przebywa aż do wiosny 1920 roku. Na miejsce części ochotników szwadrony otrzymały poborowych, których w przyspieszonym tempie szkolono.
11 kwietnia 1920 roku transporty kolejowe przerzuciły pułk do Szepetówki, gdzie rozpoczęto przygotowania do działań na froncie w składzie dywizji gen Jana Romera. 25 kwietnia przekroczono rzekę Słucz i uderzono na kawalerię sowiecką maszerując do Koziatyna. Po nocnej bitwie ze zmiennym szczęściem o koziatyński węzeł kolejowy. Został on zdobyty. W ręce Polaków dostały się ogromne zapasy broni i sprzętu oraz parę tysięcy jeńców, w czym niebagatelny udział mieli Ułani Jazłowieccy. W dalszym marszu pułk otrzymał uzupełnienie szwadronem marszowym. Działania patroli pod Korsuniem nie powiodły się. Por. Bohdan Zaremba dostał się do niewoli, a podchorąży Mieczysław Wiszniewski, aby tego uniknąć, zastrzelił się.
Pod koniec maja 1920 r. Sowieci rozpoczęli ofensywę, zmuszając Polaków do odwrotu. 14 Pułk Ułanów cofa się do Rokitna, walcząc z przeważającymi oddziałami Budionnego pod wsią Nataszka. Następują coraz cięższe walki. Pułk wielokrotnie szarżuje pod Antonowem i Rohoźną. Pod wsią Wernyhorodek: i Wierbołozy, będąc w straży tylnej ratuje od zagłady piechotę 6 Armii. Odwrót za Słucz. Ułani Jazłowieccy w ciągłych walkach ponoszą tak ciężkie straty w zabitych i rannych, ludziach i koniach, że stan pułku zmniejsza się do 100 szabel. 7 lipca pułk zostaje przesunięty do wsi Sitno pod Zamościem celem uzupełnienia stanów.
Dotychczasowy dowódca pułku płk Konstanty Plisowski obejmuje IV Brygadę Jazdy, a pułk przejmuje mjr Jerzy Bardziński. 25 lipca Ułani Jazłowieccy ponownie wychodzą na front do Grochowa, skąd już w styczności z nieprzyjacielem do Beresteczka. Ciężki bój pod Szczurowicami. Pułk przechodzi do W Brygady Jazdy pod komendę swego dawnego dowódcy płk Plisowskiego. Ciężkie walki i takież straty pod Smarzowem, Michajłówką, Niestanicą. 18 sierpnia Pułk: Jazłowiecki powstrzymuje kawalerię Budionnego w marszu do Lwowa, tracąc rannego dowódcę. W zastępstwie dowodzi rtm. Piotr Massalski. Walki przenoszą się nad Bug. Rannego rtm. Massalskiego zastępuje kpt. artylerii konnej Michał Belina-Prażmowski.
14 Pułk Ułanów bierze udział w największej bitwie kawaleryjskiej tej wojny pod Komarowem, będącej początkiem końca armii konnej Budiennego. Pułk otrzymuje uzupełnienie w ludziach i koniach. W bitwie pod Kosmowem nad Bugiem ginie kpt. Prażmowski. Pułk przejmuje płk: Sergiusz Zahorski. Trwa pościg za wrogiem w ciągłych walkach, przez Równe i Ostróg. Wypady za Słucz. Udział w zagonie na Korosteń i powrót nad Słucz. Po podpisaniu zawieszenia broni Ułani Jazłowieccy przechodzą pod Łuck, gdzie zimują, a w marcu 1921 roku pod Tomaszów. Lubelski. Tam 20 marca Marszałek Józef Piłsudski wręczył dowódcy pułku mjr Bardzińskiemu sztandar ufundowany przez wychowanki SS. Niepokalanek w Jazłowcu i odznaczył go Krzyżem. Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari ze słowami: „Za krew przelaną, za trudy i cierpienia, za to, że w chwilach ogólnego zwątpienia pułk nie zwątpił o zwycięstwie i śmiało idąc ku niemu, pociągnął innych”. A pułk stracił w poległych i zmarłych 11 oficerów i 101 szeregowych. Rannych było 31 oficerów i 273 podoficerów i ułanów. Nie wymienia się zaginionych, a było ich wielu. Prócz sztandaru Kawalerami Orderu Virtuti Militari zostało 83 żołnierzy pułku oraz przyznano 379 Krzyży Walecznych. 14 Pułk Ułanów wziął do niewoli ponad 4500 jeńców, zdobył 43 działa, około 120 ckm, 2 samochody pancerne i wiele innej broni i sprzętu.
1 kwietnia 1921 roku dowódcą pułku został mjr Albert Wielopolski, a w tym samym roku w listopadzie Ułani Jazłowieccy stanęli w swym stałym już garnizonie na Łyczakowie we Lwowie. 8 lutego 1922 roku pułk obejmuje płk Konstanty Przeździecki, a od niego dowództwo przejmuje 16 grudnia 1925 roku płk S.G. Marian Przewłocki. Następnym dowódcą pułku jest od 14 maja 1927 roku płk Antoni Szuszkiewicz. Od 23 marca 1932 r. ppłk dypl. Andrzej Kunachowicz, wreszcie od 4 lutego 1936 roku płk Edward Godlewski, który dowodzi pułkiem w kampanii wrześniowej 1939 roku.
W przededniu wybuchu wojny 1939 r. i podczas niej 14 Pułk Ułanów wchodził w skład Podolskiej Brygady Kawalerii dowodzonej przez płk dypl. Leona Strzeleckiego i wraz z nią był w Armii „Poznań” gen. dyw. Tadeusza Kutrzeby. Po mobilizacji rozpoczętej 27 sierpnia pułk transportami kolejowymi został przerzucony do stacji Nekla koło Poznania skąd pomaszerował pod Sierosław na dozór Warty. 4 września, bez kontaktu z nieprzyjacielem, przeszedł w okolice Gniezna, skąd maszerował w kierunku wschodnim wraz z całą Armią „Poznań”. Walki z Niemcami pod Wartkowicami. Zwycięska bitwa części pułku pod Gostkowem 10 września. Odwrót przez Łęczycę i walki nad Bzurą. Poważne straty zadaje pułkowi lotnictwo niemieckie. Na piaszczystych drogach Puszczy Kampinoskiej tabory pułku zostały doszczętnie zniszczone. 17 września pod górkami w czterogodzinnej ciężkiej walce okupionej dużymi stratami, nieprzyjaciel na tym odcinku został pokonany. Po nocnym wyczerpującym marszu w kierunku Modlina, Brygada Podolska na rozkaz gen. bryg. dr Romana Abrahama, który od dwóch dni dowodził grupą Kawalerii, maszeruje na pomoc Warszawie. Pułk włącza się do walki o Sieraków i zajmuje jego północną część. Pluton przeciwpancerny odpiera atak czołgów niemieckich, niszcząc kilka z nich. W dalszej drodze do stolicy płk: Godlewski pod Wólką Węglową decyduje się na przebicie przez linie niemieckie szarżą i pułk wykonuje ją, dochodząc do Bielan. W szarży przez zaporę ognia artyleryjskiego, karabinów maszynowych i broni ręcznej okopanych Niemców, pułk traci ponad 100 zabitych i wielu rannych, którzy dostają się do niewoli. Ogromne straty w koniach. W koszarach 1 Pułku Szwoleżerów, dokąd pułk został skierowany, przekonano się, że po trzytygodniowych walkach w pułku pozostało 14 oficerów, 29 podoficerów i 388 ułanów oraz tylko 280 koni, 7 ckm, 2 działka ppanc., 5 wozów taborowych i 2 kuchnie polowe.
Pułk wzmocniony szwadronami 6 Pułku Ułanów Kaniowskich broni Warszawy na odcinku od Wisły do ulicy Czerniakowskiej. 26 września dowództwo pułku od ciężko chorego płk: Godlewskiego przejmuje rtm. Andrzej Sozański. Jeszcze 28 września, tuż przed wejściem w życie umowy kapitulacyjnej, pułk wykonał kontratak na ulicy Czerniakowskiej, ponosząc ostatnie straty w zabitych w tej kampanii.
W roku 1939 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich stracił w zabitych i zaginionych 12 oficerów i około 250 szeregowych oraz w rannych 5 oficerów i ponad 200 szeregowych. Za tę kampanię przyznano pułkowi 4 Złote Krzyże Virtuti Militari i 26 Srebrnych oraz odznaczono Krzyżem Walecznych 47 żołnierzy.
Po kapitulacji Warszawy oficerowie dostali się do niewoli niemieckiej i w oficerskich obozach jeńców przebywali aż do ich wyzwolenia w roku 1945.
Szwadron marszowy 14 Pułku walczył w składzie nadwyżek Kresowej Brygady Kawalerii pod nazwą Dywizjonu Rozpoznawczego i 22 września dostał się do niewoli sowieckiej. Natomiast nadwyżki mobilizacyjne i szwadron zapasowy pułku pod dowództwem mjr Stefana Starnawskiego przeszły do Ośrodka Zapasowego Podolskiej Brygady Kawalerii koszarach 6 Pułku Ułanów Stanisławowie 14 września został sformowany Marszowy Pułk Podolskiej Brygady Kawalerii pod dowództwem ppłk Włodzimierza Gilewskiego z 6 Pułku Ułanów, którego zastępcą był mjr Stefan Starnawski, a szwadrony 2 i 3 z 14 Pułku Ułanów. Pułk ten miał zabezpieczać mosty na Dniestrze w rejonie Żurawno – Żydaczów. Po wkroczeniu na teren Polski oddziałów sowieckich, Pułk Marszowy otrzymał rozkaz przejścia na teren Węgier co wykonał. Granicę węgierską przekroczyły też nadwyżki Ośrodka Zapasowego ze Stanisławowa.
Dzięki staraniom oficerów pułku, którzy poprzez zielone granice dotarli z Węgier i Rumunii do Francji, w marcu 1940 roku zorganizowano pod dowództwem mjr Starnawskiego 3 batalion im. Ułanów Jazłowieckich w 10 :Brygadzie Kawalerii Pancernej gen. Bryg. Stanisława Maczka, który z bronią, drogą morską przedostał się do Wielkiej Brytanii. Tam w ramach Polskich Sił Zbrojnych nie zaprzestano starań o odtworzenie pułku W nowej organizacji polskich oddziałów zebrano Jazłowiaków w 1 batalionie strzelców I Brygady Strzelców, któremu nadano miano „imienia 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich”. Dowódcą batalionu był płk dypl. Witold Gierulewicz. Jednak Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski rozkazem z dnia 8 października 1940 roku odmówił zgody na oficjalne nadanie nazwy 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Dopiero po interwencji gen. Maczka, pod którego rozkazami batalion był w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej, rozkaz Naczelnego Wodza został odwołany. W batalionie rozpoczęto szkolenie żołnierzy specjalnościach koniecznych w przyszłym pułku pancernym, jakim miał być ten oddział 10 Brygadzie. W roku 1942 „de nomine” batalion a „de facto” pułk otrzymał czołgi.
W maju tegoż roku dowódcą pułku (batalionu/ został mjr Stefan Starnawski. 17 sierpnia 1942 r. batalion wreszcie został przemianowany na 14 pułk Kawalerii Pancernej i był w składzie 1 Dywizji Pancernej. W październiku 1943 roku na skutek reorganizacji dywizji pułk oddaje część swoich ludzi do innych pułków, a sam przechodzi w skład 16 Samodzielnej Brygady Pancernej.
8 stycznia 1944 roku zostaje mu wreszcie nadana nazwa 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich. W maju tegoż roku pułk ponownie oddaje swoich żołnierzy na uzupełnienie oddziałów 1 Dywizji Pancernej i zostaje skadrowany, mając znikome stany. Po sukcesywnym uzupełnianiu stanów przez Polaków - jeńców z armii niemieckiej dokąd byli przymusowo wcielani, pułk ponownie się, rozrasta Jednak Ułani Jazłowieccy nie wzięli już udziału w walkach. W roku 1946 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich został przemianowany na 114 Oddział Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, który rozwiązano 2 października 1947 roku.
W Armii Krajowej według planu Odtwarzania Sił Zbrojnych formowano te oddziały, które przed wojną stacjonowały na danym terenie We Lwowie dotyczyło to między innymi 14 Pułku Ułanów, który w Armii Krajowej był tylko z nazwy, kawalerią, bo w rzeczywistości składał się ze szwadronów pieszych, a założeniu miał być nie pułkiem konnym lecz zmotoryzowanym. Plutony i następnie po rozwinięciu szwadrony nosiły nazwę, „oddziałów leśnych” mimo, że nie były rozmieszczone w lasach, ale w ich pobliżu, we wsiach i osadach położonych na wschód od miasta. W tych oddziałach nie było prawie zupełnie Jazłowiaków z poprzedniego okresu istnienia pułku, ani wśród kadry oficerskiej, ani wśród szeregowych. Na dowódcę pułku wyznaczono uciekiniera z niewoli niemieckiej, kapitana armii jugosłowiańskiej, Serba, Dragana Sotiroviča pseudonim „Draża”. Pułk wiosną 1944 r. liczył blisko 900 ludzi.
Początkowo oddziały leśne 14 Pułku Ułanów broniły polskich wsi przed napadami Ukraińców. W akcji „Burza”, po zbliżeniu się do Lwowa frontu sowieckiego, oddziały Armii Krajowej Okręgu Lwowskiego współdziałały z wojskami Armii Czerwonej w zdobyciu Lwowa i w walkach z Niemcami. „W podzięce” za to sowieci rozbroili Polaków, oficerów aresztowali, szeregowych wcielili do Armii Czerwonej, a opornych też aresztowali skazując na wieloletni pobyt w łagrach. Część 14 Pułku udało się kpt. „Draży” wyprowadzić za San i dalej przez Śląsk: aż do amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec, ratując w ten sposób przed represjami ZSRR. Według niepełnej listy strat, podczas działań pułku we Lwowie i jego okolicach poległo i zmarło z ran ponad 30 żołnierzy 14 Pułku Ułanów.
Przez prawie 50 lat tradycje Pułku Ułanów Jazłowieckich podtrzymywały Koło Pułkowe - emigracyjne, londyńskie, założone jeszcze podczas wojny w roku 1942 w Szkocji, które działa w ramach Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii, a przez szereg lat czynne też były jego sekcje w Szkocji, Francji i Kanadzie oraz Koła w kraju, które przez wiele lat istniały na pół konspiracyjnie - we Wrocławiu od lipca 1947 roku i w Warszawie, powstałe parę miesięcy później.
Dopiero zmiany w Wojsku Polskim, zarówno organizacyjne, jak przede wszystkim ideowe, pozwoliły na nawiązywanie do tradycji dawnych bohaterskich pułków, o których przez wiele lat nie można było oficjalnie wspominać, a jednocześnie nie przekreślano bojowych dziejów oddziałów z czasów walk z Niemcami na froncie wschodnim.
W roku 1995 9 Zmechanizowany w Stargardzie Szczecińskim został przeformowany 6 Brygadę Pancerną, a decyzją ministra obrony narodowej z 20 marca 1996 otrzymuje ona nazwę 6 Brygady Kawalerii Pancernej im. Gen. Konstantego Plisowskiego, przejmując w ten sposób tradycje Podolskiej Brygady Kawalerii, która niegdyś też była 6 Brygadą Jazdy. 1 Batalion Czołgów brygady przejął tradycje 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Uroczystość przekazania tradycji i wręczenia sztandaru brygadzie odbyła się w dniach 30 i 31. sierpnia 1996 roku. Brygadą dowodził ppłk dypl. Piotr Pcionek, a 1 Batalionem Czołgów Ułanów Jazłowieckich kpt. Waldemar Janiak, mianowany majorem w roku 1998.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aneks nr 1
Ordre de'bataille 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich na dzień 1.09. 1939
· Dowódca pułku - płk. Edward Józef Godlewski; VM 5 klasy, KW 4-krotnie, KN, zł KZ, dowodził pułkiem do 25.IX, po czym po otrzymaniu pozwolenia na przejście do konspiracji odesłany został jako ranny do szpitala i oddał dowodzenie w ręce rtm. Andrzeja Sozańskiego
· Z-ca dowódcy - ppłk. Zygmunt Ważyński, KW 4, sr. KZ, chory od połowy września;
· Kwatermistrz - p.o. chor. Bronisław Gadzin, VM 5 klasy, KW, KN, br. KZ, pełnił również w pułku funkcję oficera żywnościowego
· Adjutant - por. Zdzisław Franciszek Malanowski
· Of. ordynansowy - ppor. rez. Jerzy Weisman-Zawidowski
· Of. informacyjny - ppor. Stefan Fiema; od 4 września dowódca II plutonu w 2 szwadronie.
· Of. broni - por. rez. Wilhelm Kullmann
· D-ca szw. gosp. - por. rez. in¿. Alfred Godlewski; VM 5 klasy, KW, 17 IX w nocy po przekroczeniu Bzury przejął dowództwo 4 szwadronu od rannego rtm Bokoty; +17.IX pod Górkami
· Szef szw. gosp - st. wchm. - Michał Skopowski
· Podof. gosp. szw. - kpr. Mojżesz Hochner, +17.09. w Puszczy Kampinoskiej
· Szef kancelarii - st. wchm. Władysław Piórek; ranny 19.IX pod Wólką Węglową
· Płatnik - p.o. st. wchm. Kazimierz Doroszko
· Lekarz - ppor. lek. med. Kazimierz Kosiński; +19.IX
· Lek. wet. - ppor. rez. lek. wet. Jarosław Piechowicz
· Z-ca lek. med. - chor. Władysław Gwoździnski Aniołek", VM
· Z-ca lek. wet. - wchm Jan Borla
· Kapelan - ks. kapelan Michał Lewandowski
· d-ca pocztu d-cy pułku - plut. Bartłomiej Gajda; +19.09.1939 Wólka Węglowa
· Pisarz - kpr. Jan Szuman
· Goniec-pisarz, trębacz - plut. Józef Wasyluk; ciężko ranny pod Wólką Węglową
· Trębacz - ułan Jan Kaszowski
· Kierowca - kpr. Bronisław Wyrwantowicz
· Kierowca - kpr. Władysław Łapiński
1 SZWADRON
· Dowódca szwadronu - p.o. ppor. Zbigniew Franciszek Panesz; ranny 19.IX pod Sierakowem, zmarł 5.X. 1939 roku w szpitalu w Warszawie (etatowy dowódca szwadronu rtm. Aleksander Juliusz Rylke nie zdążył dołączyć do pułku z Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu)
· d-ca pocztu - plut. pchor. rez. Tadeusz Uramowski; + 17 IX pod Górkami
· d-ca. I plut - od 4 września ppor. rez. Jerzy Lambl; ranny 19 IX w rejonie Lasek - Sierakowa;
· szef sekcji, celowniczy karabinu ppanc. - kpr. Jan Zdobylak, ranny podczas walk na Czerniakowie w Warszawie;
· d-ca. II plut - ppor.rez. Harry Paweł Daube; ranny we IX; opiekował się sztandarem pułku po IX 1939 roku
· d-ca. III plut - ppor. Aleksander Marczyński; ranny 17.IX pod Górkami, na wojnie z oznakami wchm.podch. (promocja 1939 r. - starszeństwo z dniem 15 sierpnia 1939)
· celowniczy rkm III plutonu - kpr. rez. Władysław Nogaj; +17.IX. pod Górkami
· Szef szwadronu - wchm. Jan Przybyła
· podof. gosp. - kpr. Bolesław Piasecki
· celowniczy kb.ppanc. - st.uł. Pandulak
· celowniczy kb.ppanc. - st.uł. Ziółkiewicz
2 SZWADRON
· Dowódca szwadronu - rtm Roman Dzierżanowski; br.KZ, ranny 17.IX pod Górkami
· d-ca. I plut. - ppor. Zbigniew Żurowski ; od 17.IX przejmuje od rannego dowódcy szwadronu dowodzenie szwadronem
· z-ca d-cy - plut. pchor. rez. Boromeusz Piasecki, + 28 IX na Czerniakowie
· szef I sekcji - kpr. Sokołowski
· d-ca. II plut. - ppor. Edward Maria Antoni Cordes, 3 września oddelegowany jako oficer łącznikowy do sztabu Podolskiej Brygady Kawalerii, dowodzenie plutonem przejmuje ppor. Stefam Fiema;
· z-ca d-cy - kpr Józef Grzyb
· d-ca. III plut. - por. rez. Franciszek Szlachcic; ranny 17.IX pod Górkami
· z-ca d-cy - plut. Tadeusz Romańczyk
· szef szwadronu - plut. Michał Olearnik
· podof. gosp. - kpr. Antoni Wojciechowski
3 SZWADRON
· Dowódca szwadronu - por. Marian Walicki; br. KZ,+19.IX (ciężko ranny w szarży pod Wólką Węglową) - etatowy dowódca szwadronu rtm Roman Pohorecki nie zdążył dołączyć do pułku z Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu i został mianowany dowódcą II szwadronu Pułku Marszowego Podolskiej Brygady Kawalerii (oddział II rzutu)
· d-ca pocztu - plut. pchor. rez. Tadeusz Brykczyński, ranny 19.IX pod Wólką Węglową)
· dow. I plut. - ppor. Gerard Bazyli Korolewicz
· z-ca d-cy - plut. Stefan (Szczepan?) Rosołowski
· celownczy rkm I plut - st. uł. Kazimierz Słoma, + 19.09 w Granicy
· d-ca. II plut. - ppor. Eugeniusz Iwanowski, ranny 19.IX pod Wólką Węglową, na wojnie z oznakami wchm.pchor (promocja 1939 r. - starszeństwo z dniem 15 sierpnia 1939 r)
· z-ca d-cy. - kpr. Paweł Krupa
· sekcyjny - kpr. rez. Tadeusz Majewski; +17.09. Górki
· d-ca III plut. - ppor. rez. Jerzy Szolz; +19.IX pod Wólką Węglową
· z-ca d-cy. - kpr. Bolesław Antończyk
· szef szwadronu - wchm. Kazimierz Juzwa
· podoficer gosp. szw. - kpr. Władysław Pałamarz; +17.09 w Puszczy Kampinoskiej
· podoficer broni - plut. Władysław Materna
4 SZWADRON
· Dowódca szwadronu - rtm. Józef Bokota, VM 5, KW 3, złamał nogę 17.IX pod Witkowicami
· d-cy. I plut. - por. rez. Bolesław Kostkiewicz, po 16.IX przejmuje dowodzenie szwadronem po zabitym por. Alfredzie Godlewskim
· z-ca d-cy - kpr. Jan Rutyna; ranny podczas patrolu w nocy 11 września;
· celowniczy rkm 1 plut - uł. Cherbuś
· d-ca. II plut. - ppor. rez. Zygmunt Kostiuk; +17.IX pod Górkami
· d-ca. III plut. - wchm. pchr. rez. Jerzy Filip - Torosiewicz; ranny 12 września pod Krzepocinkiem
· szef szwadronu - wchm. Rudolf Zenkner
· podof. gosp. - plut. Fryderyk Kozłowski
· podoficer broni - plut. Michał Filipiecki
SZWADRON CKM
· Dowódca szwadronu - rtm. Andrzej Heliodor Antoni Sozański; po przybyciu do Warszawy zostaje mianowany z-cą dowódcy pułku, a od 26.IX obejmuje dowództwo pułku
· d-ca pocztu - kpr Bolesław Chmielowiec
· d-ca. I plut. - ppor. Jerzy Fedorowicz; +12.IX pod Krzepocinkiem
· z-ca d-cy - plut. Leon Micał
· d-ca. II plut. - ppor. Władysław Kazimierz Tychanowicz; po przybyciu do Warszawy objął funkcję kwatermistrza pułku;
· z-ca d-cy - kpr. Ludwik Szczudlik
· d-ca. III plut. - wchm. pchr. rez. Leszek Biłyk; syn Wojewody Lwowskieg, ranny 19.IX pod Sierakowem)
· z-ca d-cy - plut. pchor. rez. Marian Szturma; +19.09.39 Wólka Węglowa
· szef szwadronu - wchm. Władysław (Jan?) Dzieliński
PLUTON PPANC
· d-ca plut. - ppor. Wiktor Józef Ziemiński
· z-ca - kpr. Władysław Domaradzki
· d-ca działka - kpr. Bartoszek
· d-ca działka - kpr. Jan Bryła
· celowniczy - st. uł. Jan Radwański
· celowniczy - st. uł. Franciszek Gołaś
· celowniczy - kpr. Trudzik
PLUTON KOLARZY
· d-ca. plut. - ppor. Zbigniew Kazimierz Wacek; ranny 19.IX pod Sierakowem
· z-ca - plut. Stefan Mendocha
PLUTON ŁĄCZNOŚCI
· d-ca plut. - por. Leon Rzewuski
· z-ca pluton. - plut. Feliks Szymański
· d-ca patrolu - pchor Marian Lityński
· d-ca patrolu - st. ułan Józef Osemlok; +19.09.1939 Sieraków
SEKCJA PIONIERÓW
· ppor. rez. Roman Izierski (od 4 września)
· d-ca - plut. Józef Lachcik
· z-ca d-cy. - plut. Feliks Szymański
· szef sekcji - kpr. Feliks Maziarski; ranny 19.09. pod Wólką Węglową
Szwadron Kolarzy Podolskiej Brygady Kawalerii
· d-ca - ppor. Władysław Orski
· d-ca I plut. - ppor. rez. - Jacek Longchamps de Berier, + 10.IX Uniejów
· d-ca II plut. - ppor. rez. Wiktor Krzemiński
· d-ca III plut. - N.N.
· szef szwadronu - wchm. Jan Centner
Pluton ckm ochrony sztabu brygady
· d-ca - ppor. rez Jan Serwatowski.
· z-ca d-cy - wchm. Wilhelm Kina.
Aneks nr 2
Lista poległych podczas walk w 1939 roku
Oficerowie:
1. mjr dypl. Jerzy Falkowski - 16.09.1939 Lwów-Hołosko
2. rtm. dypl. Stanisław Łubieński - ciężko ranny 19.09.1939 Sieraków , zmarł w rejonie Wólki Węglowej - cmentarz stare Powązki w Warszawie
3. por. rez. Alfred Godlewski - 17.09.1939 Górki - cm. Granica
4. por. Marian Walicki - ciężko ranny w szarży, zmarł 19.09.1939 Wólka Węglowa - miejsce wiecznego spoczynku nieustalone - prawdopodobnie cmentarz w Laskach
5. por. Jerzy Fedorowicz - 12.09.1939 Krzepocinek, pochowany na cmentarzu w Łęczycy
6. ppor. rez. Jacek Longchamps de Berrier - 10.09.1939 Uniejów, pochowany na cmentarzu w Łęczycy
7. ppor. rez. Roman Izierski - 17.09.1939 Górki, prawdopodobnie pochowany na cmentarzu w Granicy
8. ppor. rez. Zygmunt Kostiuk - 17.09.1939 Górki - pochowany na cm. w Granicy
9. ppor. Zygmunt Panesz - 05.10.1939 - c.ranny pod pod Sierakowem - cm. Powązki Komunalny (d. Wojskowe) w Warszawie
10. ppor. rez. Jerzy Paweł Scholz - 19.09.1939 Wólka Węglowa
Podchorążowie:
10. plut. pchor. rez. Tadeusz Uramowski - 1 szw - 17.09.1939 Górki - pochowany na cm. w Granicy
11. plut. pchor. rez. Marian Witold Szturma - szw. ckm. - 19.09.1939 Wólka Węglowa, pochowany na cm. w Laskach
12. plut. pchor. rez. Boromeusz Piasecki - 2 szw. - 27.09.1939 Warszawa Czerniaków, pochowany na cm. komunalnym Powązki.
Podoficerowie:
13. plut. Sapa - 2 szw. - 15.09.1939 Dobrogosty
14. plut. Bartłomiej Gajda - poczet d-cy pułku - 19.09.1939 Wólka Węglowa
15. plut. Tadeusz Romańczyk - 2 szw. - 19.09.1939 Wólka Węglowa
16. kpr. Kozera - szw. kolarzy PBK - 10.09.1939 Uniejów
17. kpr. Sikora - szw. kolarzy PBK - 10.09.1939 Uniejów
18. (*) . kpr. Jan Dura - szw. KM 12.09.1939 Krzepocinek
19. kpr. rez. Zygmunt Majewski - 3 szw. - 14.09.1939 Łęczyca
20. kpr. Stanisław Mazurkiewicz - plut. ppanc. - 14.09.1939 Łęczyca
21. kpr. Stasiów - 15.09.1939 Dobrogosty
22. kpr. Adam Białkowski - szw. marszowy - 13.09.1939 Zboiska
23. kpr. Stanisław Łukaszek - 3 szw. - 17.09.1939 Puszcza Kampinoska
24. kpr. Eugeniusz Mazur - 3.szw. - 17.09.1939 Górki - pochowany na cm. w Granicy
25. kpr. Iwan Terlakowski - 4 szw. - 17.09.1939 Górki, pochowany na cm. w Granicy
26. kpr. rez. Władysław Nogaj -1 szw. - 17.09.1939 Górki, prawd. pochowany na cm. w Granicy
27. kpr. Włodzimierz Pałamarz - 3 szw. - 17.09.1939 Puszcza Kampinoska
28. kpr. Gerard Majewski - 3 szw. - 17.09.1939 Górki, pochowany na cm. w Granicy
29. kpr. Bolesław Paszkowski - 1 szw. - 17.09.1939 Puszcza Kampinoska
30. kpr. Mojżesz Hochner - szw.gosp. - 17.09.1939 Puszcza Kampinoska
31. (*). kpr. Stanisław Łukaszek - 17.09.1939 Puszcza Kampinoska
32. kpr. Jan Bryła - plut.ppanc - 19.09.1939 Sieraków
33. kpr. Józef Rybicki - 19.09.1939 Sieraków
34. kpr. Tadeusz Paczkowski - 2 szw. - 19.09.1939 Wólka Węglowa
35. kpr. Stanisław Kydryński - 4 szw - 19.09.1939 Wólka Węglowa
36. kpr. Hawelnoss - 21.09.1939 Warszawa
37. kpr. Antoni Buszta - 27.09.1939 Warszawa Czerniaków
Ułani:
35. uł. Fabiański - szw. kol. PBK - 10.09.1939 Uniejów
36. st. ułan Piotr Pankow - szw. kol. PBK - 10.09.1939 Uniejów
37. uł. Marian Cieszko - szw. KM - 12.09.1939 Krzepocinek
38. st.uł. Jan Leśniewski - szw. KM - 12.09.1939 Krzepocinek
39. st.uł. Czesław Robaczewski - 2 szw. - 17.09.1939 Górki
40. uł. Jan Bryła (Barna?) - poczet d-cy pułku - 17.09.1939 Górki
41. st.uł. Kazimierz Słoma - celowniczy rkm w I plut. 3 szw. - 17.09.1939 Granica - pochowany prawdopodobnie na cm. w Granicy
42. uł. Fabjański - 17.09.1939 Górki
43. st.uł. Ludera - 1 szw. - 17.09.1939 Górki
44. st.uł. Jan Nowak - 17.09.1939 Górki
45. st.uł. Guzik - 2 szw. - 17.09.1939 Górki
46. uł. Józef Król - poczet d-cy pułku - 17.09.1939 w Puszczy Kampinoskiej
47. uł. Wojciech Kasprzak - szw. KM - 17.09.1939 Górki - prawd. pochowany na cm. w Granicy
48. (*). st.uł. Zygmunt Guzik - 1 szw. - 17.09.1939 Górki, pochowany na cm. w Granicy
49. uł. Pawłowski - szw. KM - 17.09.1939 Górki
50. uł. Józef Adamski - 19.09.1939 Sieraków
51. uł. Tadeusz Sochacki - 3 szw. - 19.09.1939 Sieraków
52. st.uł. Józef Osemluk - d-ca patrolu w plut.łączn. - 19.09.1939 Sieraków
53. uł. Kazimierz Bielak - poczet d-cy pułku - 19.09.1939 Wólka Węglowa
54. uł. Zygmunt Kluj - 19.09.1939 Wólka Węglowa
55. uł. Józef Ataman- 19.09.1939 Wólka Węglowa
56. st.uł. Marcin Wijatyk - 19.09.1939 Wólka Węglowa
57. uł. Jan Pietrucha - 2 szw. - 19.09.1939 Wólka Węglowa
58. uł. Stasiak - 3 szw. - 19.09.1939 Wólka Węglowa
59. uł. Bolesław Nowak - 2 szw. - 19.09.1939 Wólka Węglowa
60. (*). uł. Jan Kołodziejczak - 4 szw. - ranny 19.09.1939 pod Wólką Weglową wzięty do niewoli i rozstrzelany przez Niemców (?)
61. (*). uł. Dama Mozes - 1 szw. - 19.09.1939 Wólka Węglowa
62. (*). uł. Franciszek Starczewski - 4 szw. - 19.09.1939
63. (*). uł. Andrzej Dorosiewicz - poległ w Warszawie na Bielanach
64. uł. Andrzej Boreszewicz - 21.09.1939 Warszawa
65. uł. Jan Osemlak - szw. KM - 22.09.1939 Warszawa
66. (*). st.uł. Paweł Ciućko - szw. KM - 22.09.1939 Warszawa Czerniaków
67. (*). uł. Abram Mendel, szw. KM - 23.09.1939 Warszawa Czerniaków
68. st. uł. Stanisław Zatwarnicki - 3 szw. - 25.09.1939 Warszawa Czerniaków
69. (*). uł. Gotz - 26.09.1939 Warszawa
70. st.uł. Józef Czeńczyk - 2 szw. - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków
71. st.uł. Dziubała - szw. KM - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków
72. st. uł. Antoni Giec - 2 szw. - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków - pochowany na cm. Kom. Powązki
73. uł. Szkodlarski - szw. KM - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków
74. st.uł. Stasiewicz - szw. KM - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków
75. st.uł. Kazimierz Dunas - 1 szw. - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków - pochowany na cm. Kom. Powązki
76. uł. Zygmunt Kępista - szw. KM - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków
77. uł. Kazimierz Lament - 3 szw. - 27.09.1939 Warszawa Czerniaków - pochowany na cm. kom. Powązki
78. (*). st. uł. Stasiewicz - szw. KM - 26.09.1939 Warszawa Czerniaków
79. (*). uł. Buczman
80. (*). uł. Józef Czyńczyk - 1 szw. - 17.09.1939
81. (*). uł. Mojżesz Dama - 1 szw.
82. (*). uł. Wacław Dolecki - szw. KM - 17.09.1939
83. (*). uł. Marceli Szczepański - szw. KM - ranny ciężko pod Łęczycą zmarł w Puszczy Kampinoskiej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tradycje i zwyczaje pułkowe

* Zdzisław Malanowski *
Święto Pułku obchodzono w rocznicę szarży Jazłowieckiej dnia 11 lipca. Uroczystości rozpoczynały się już dnia 10.07. apelem poległych. Wieczorem tego dnia po zapadnięciu zmroku Pułk zbierał się wokół pomnika poległych 1918-20 w koszarach na Jałowcu. Dowódca Pułku po przyjęciu raportu rozkazuje przeprowadzenie apelu poległych w kolejności szwadronów. Wówczas to dowódcy szwadronów udają się do swych oddziałów i począwszy od 1 szwadronu przy świetle pochodni odczytują aktualne listy szwadronów poprzeplatane nazwiskami poległych. Obecni odpowiadali - jestem - a w wypadku odczytania nazwiska poległego, szef szwadronu odpowiadał: „Poległ na polu chwały”. Cały apel odbywał się przy akompaniamencie odgłosów pola walki, imitowanych świetnie w pobliskim jarze przez wybuchy pocisków artyleryjskich, ognia ciężkich karabinów maszynowych i kbk co potęgowało jeszcze bardziej podniosły nastrój i wrażenie. Na zakończenie apelu trębacze odgrywali marsza pułkowego i „Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni Tobie”. Dzień 11.VII. zaczynał się Mszą św. polową. Po nabożeństwie Dowódca Pułku dekorował oficerów Krzyżem Pułkowym, a dowódcy szwadronów - ułanów. Poczym następowała defilada, którą zazwyczaj otwierali przybyli na święto rezerwiści. Z kolei odbywał się obiad żołnierski z udziałem zaproszonych gości, przybyłych delegacji oraz rezerwistów, którzy spożywali go w swych macierzystych szwadronach. W godzinach popołudniowych obradowało Koło byłych Ułanów Jazłowieckich pod przewodnictwem najstarszego stopniem, omawiając najważniejsze sprawy współdziałania między Pułkiem, Kołem i Osadą. Następnie udawali się wszyscy na pokazy konne i konkursy hipiczne. Wieczorem w Kasynie Oficerskim odbywał się rant. Niezależnie od Pułku szwadrony obchodziłyy swoje święto. I tak np. 1 szwadron święcił je w dniu 1 czerwca, jako rocznicę przekroczenia granicy Rzeczypospolitej w r. 1919 w czasie powrotu do Ojczyzny pod Śniatynem. 3 szwadron obchodził dzień 20 marca, rocznicę dekoracji sztandaru Pułku Krzyżem Virtuti Militari przez Marszałka Piłsudskiego w Tomaszowie Lubelskim. Szwadron ten był wówczas szwadronem sztandarowym.
Inicjatorem i pierwszym, który wyruszył do Jazłowca był rotmistrz Władysław Nowacki. Jeszcze jako uczestnik szarży pod Jazłowcem ślubował, że jeśli zdrów i cały powróci z wojny gdziekolwiek by się znajdował konno przybędzie do Jazłowca do klasztoru by podziękować Pani Jazłowieckiej. Stąd powstała tradycja wysyłania co roku patrolu, początkowo na święto Pułku, później na dzień 8.XII. Niepokalanego Poczęcia, święto zgromadzenia SS Niepokalanek. Patrol konny w skład którego wchodzili: najmłodsi podporucznicy przybywający ze Szkoły Oficerskiej, najmłodszy podoficer oraz najlepszy ułan z każdego szwadronu, wyruszał ze Lwowa z takim wyliczeniem, aby już dnia 7.XII. wieczorem być w Jazłowcu a następnego dnia wziąć udział w uroczystościach klasztornych. Trasa marszu wynosiła około 207 km i prowadziła przez Przemyślany, Narajów, Brzeżany, Podhajce, Step Pantalicha /lub w razie dużej grudy dalej gościńcem/ Buczacz i Jazłowiec. Zwykle więc 7.XII. wieczorem wjeżdżał patrol na dziedziniec klasztorny. Na przywitanie patrolu wychodziła Matka Generalna której dowódca składał raport konno, a ułani pozdrawiali ją „Czołem Matko Generalna!”. Poczym opiekę nad patrolem sprawowała Siostra Lauretta /były kapral z Obrony Lwowa/ wyznaczają kwatery i pomieszczenia oraz czuwając nad wypełnieniem przyjętego programu podczas pobytu patrolu w klasztorze. Właściwe uroczystości zaczynały się dopiero dnia 8.XII. w dniu tym uczestnicy patrolu przystępowali do spowiedzi i Komunii świętej. Następnie zgodnie z przyjętym zwyczajem patrol słuchał uroczystej Mszy św. w czasie której odbywały się śluby klasztorne, zajmując miejsca w bocznej kaplicy. Po zakończeniu Mszy świętej patrol wychodził przed główny ołtarz przybrany w barwy Pułku i lancami, aby odśpiewać pieśń Ułana Jazłowieckiego. Zwykle dla dowódcy był to moment dużej tremy, ponieważ on właśnie musiał pieśń zaintonować. Poczym patrol udawał się na oficjalne przyjęcie do Matki Generalnej, której dowódca wręczał list od Dowódcy Pułku i Ułanów z życzeniami dla Zgromadzenia SS. Niepokalanek w dniu ich święta. Na zakończenie wszyscy wpisywali się do specjalnej książki audiencyjonalnej, a Matka Generalna wręczała każdemu różaniec, statuę i wizerunek Najświętszej Panny Jazłowieckiej.W ciągu reszty dnia patrol zwiedzał klasztor, park, ogrody, grobowiec oraz ruiny zamku. Po obiedzie udawał się w stronę Nowosiółek, skąd oglądał pola bitwy i szarży Jazłowieckiej. Dnia 9.XII. po złożeniu raportu i błogosławieństwie Matki Generalnej patrol wyruszał w drogę powrotną żegnany również przez wychowanki klasztoru.
Gonitwa pozagrupowa im. „Ułanów Jazłowieckich” ustanowiona była przez Krajowe Towarzyst3wo Zachęty do Hodowli Koni w dowód uznania dla Pułku za udzieloną pomoc p. Fryderykowi Jurjewiczowi /pierwszemu prezesowi Towarzystwa/ w czasie transportowania koni pełnej krwi do kraju, ewakuowanych w czasie 1 wojny światowej do Rosji. Gonitwa rozgrywana była na torze warszawskim w sezonie wiosennym na dystansie 1.600 m i przeznaczona dla 3 i -letnich klaczy jako porównawcza próba speed`u. Zwycięskiego konia dekorował wstęgą żółto-białą Dowódca Pułku wzgl. Jego przedstawiciel, a jeźdźcowi wręczał nagrodę honorową. W ślad za Krajowym Towarzystwem Małopolskie Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni uznając duże zasługi Pułku dla sportu konnego postanowiła nadać pozagrupowej gonitwie dżentelmeńskiej z przeszkodami miano „Ułanów Jazłowieckich”. Gonitwę rozgrywano w sezonie jesiennym na torze wyścigowym „Persenkówka” we Lwowie na dystansie 4.800 m. Tutaj również Dowódca wręczał zwycięskiemu jeźdźcowi nagrodę honorową, a konia dekorował wstęgą w barwach Pułku. Nagroda wynosiła 10.000 zł. Pułkownik Godlewski chcąc zachęcić młodzież do żmudnej i systematycznej pracy nad przygotowaniem siebie i konia do zawodów Militari o mistrzostwo Armii, wprowadził obowiązkowe dla wszystkich podporuczników zawody, tzw. „Małe Militari”, rozgrywane tuż przed awansami tj. dnia 18 marca każdego roku. Do zawodów nie wolno było używać konia należącego do grupy „Militari” Pułku. Zawody zaczynały się pokazem konia wierzchowego /osiodłanego służbowym siodłem/, poczym następowała mała ujeżdżalnia na czworoboku, władanie bronią białą /szabla-lanca/, oraz strzelanie z pistoletu w galopie. W czasie krótkiej przerwy dla koni odbywało się strzelanie z kbk i bieg na przełaj pieszo na dystansie około 1.000 m lub narciarski o ile pozwalały warunki, wzgl. pływanie /50 m/ na krytej pływalni. Ostatnie dwie konkurencje rozgrywano już dnia poprzedniego. W skład obowiązkowych konkurencji wchodziła również woltyżerka - wykonanie kilku nakazanych ćwiczeń. Zawody kończyły się konkursem hippicznym /siodłanie sportowe/. Jeźdźców kwalifikowano według przyjętego klucza przez jury. Trzech pierwszych otrzymywało żetony i zagrody honorowe.
Koło Sportowe Pułku upoważnione było przez Dowódcę do organizowania imprez sportowych. Ustalało ono program i urządzało konkursy hippiczne i bieg myśliwski w dniu św. Huberta. Pierwszą imprezą był zamknięty konkurs hippiczny dla oficerów i podoficerów Pułku na krytej ujeżdżalni w połowie lutego. Drugi konkurs hippiczny otwarty dla wszystkich rozgrywany również na krytej ujeżdżalni odbywał się co roku w pierwszej połowie marca. Na program składały się zazwyczaj: konkurs lekki, konkurs dla podoficerów i konkurs ciężki lub szybkości. Konkursy te obsadzone były dość licznie przez jeźdźców cywilnych z „Sokoła-Macierzy” Lwów, oficerów garnizonu lwowskiego i 6 p. sk. z Żółkwi oraz 13 d.a.k. z Kamionki Strumiłowej. Wreszcie w niedzielę poprzedzającą święto 3-Maja urządzano zawody i pokazy konne na otwartej ujeżdżalni. Rozgrywano dwa konkursy: 1-szy szybkości i nagrodę Prezydenta miasta Lwowa i 2-gi ciężki o nagrodę Wojewody Lwowskiego. Ponad to do kompetencji Koła należało wyznaczanie ekipy Pułku i koni mających brać udział w zawodach poza Pułkiem.
Obiady czwartkowe były obowiązkowe dla wszystkich oficerów i urządzane były w kasynie oficerskim. Udział w nich brali często również oficerowie rezerwy zamieszkali we Lwowie i poza Lwowem, którzy wiedząc o tym zwyczaju przybywali by spędzić kilka godzin w gronie przyjaciół i kolegów.
We wrześniu i październiku zamiast obiadu w czwartek urządzane były biegi myśliwskie, celem których było przygotowanie koni do biegu w dniu św. Huberta. Organizacją i przygotowaniem biegu zajmowały się szwadrony w kolejności numerów, z tym, że co roku inny zaczynał. Obowiązkiem było również przygotowanie kilku koni dla oficrów rezerwy i podchodzących biorących często udział.
Bieg myśliwski w dniu św. Huberta dnia 3.XI. z udziałem oficerów rezerwy, podchorążych i zaproszonych gości urządzono w lasach Winnickich, okolicach Lwowa lub Brzuchowicach i odbywał się za mastrem lub śladem. Kończył się zazwyczaj albo finiszem lub łapaniem lisa i dekorował konie uczestników wstęgami, a jeźdźców wręczał upominki. Poczym następowało tradycyjne śniadanie, niekiedy przeciągające się do późnego wieczora.
Podchorążowie ostatniego rocznika Oficerskiej Szkoły Kawalerii starający się o przydział do Pułku obowiązani byli najpóźniej w czasie ferii świątecznych Bożego Narodzenia przybyć do Lwowa i przedstawić się Dowódcy Pułku i Korpusowi Oficerskiemu.
O ile w czasie uroczystych przyjęć wznoszono toast na część Pułku, to wygłaszający kończył go okrzykiem „Za Pułk !”, poczym reszta uczestników powstała by wypić kielich wina i wysłuchać marsza pułkowego granego przez trębaczy.
Jeśli któryś z oficerów wstępował w związki małżeńskie, to przybywająca do Lwowa, względnie powracająca z podróży poślubnej młodą parę witali imieniem Dowódcy Pułku i Korpusu Oficerskiego najstarszy i najmłodszy kawaler, przy czym ten ostatni wręczał pani młodej wiązankę róż 14 żółtych i 7 białych.
Co roku dnia 1 lutego odbywał się bal pułkowy, urządzany w salonach hotelu Krakowskiego, a ostatnio George’a. W hallu hotelu Dowódca Pułku z Korpusem Oficerskim witał napływających gości. Ostatni przybył najstarszy stopniem wojskowy, przeważnie inspektor Armii lub D-ca Okręgu Korpusu Lwów, którego Dowódca Pułku wprowadzał na salę balową przy dźwiękach marsza generalskiego odegranego przez trębaczy. Poczym otwierano bal polonezem. O północy roznoszono wino i D-ca Pułku wznosił toast na część najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych Pana Prezydenta Rzeczypospolitej. Podczas kotylionu dwu ułanów w czakach i mundurach Księstwa Warszawskiego wprowadzono na salę balową konia objuczonego koszami kwiatów. Do .rodka rond schodzili wszyscy podporucznicy i rozdawali wiązanki kwiatów wszystkim paniom. Pojawienie się konia na sali było zrozumiałą atrakcją. Każda z pań czując się w obowiązku podziękowa- za kwiaty głaskała konia. Długo więc trwało nim zdołano konia wyprowadzić do hallu, gdzie jeszcze goście karmili go większą ilością cukru. Toteż syt słodyczy i niecodziennych wrażeń konik niechętnie opuszczał hotel George`a. Bal kończył się nad ranem odtańczeniem białego mazura. Na balu uderzała duża ilość oficerów Pułku, a to dlatego, że licznie przybywający oficerowie rezerwy występowali w mundurach. Na koniec muszę wspomnieć że większość pań posiadała jasno-żółte toalety, komplementując w ten sposób sympatię dla Pułku.
Dowódca Pułku jako pojazdu używał powozu zaprzężonego zawsze w siwego i karego konia.
Wreszcie opiszę pogrzeb ułana, tą najsmutniejszą uroczystość, nie mniej w ułańskim wydaniu posiadającą swoisty urok. Zgodnie z regulaminem, niezależnie od obrządku ułanowi przysługiwał pluton pieszy, oficerowi szwadron w szyku konnym. Kondukt pogrzebowy otwierał pluton trębaczy, następnie szwadron ze zwiniętymi proproczykami przewiązanymi wstążeczkami z kiru. Dalej niesiono odznaczenie i wieńce, wreszcie postąpowało duchowieństwo i karawan z trumną, na której leżała skrzyżowana szabla z pochwą i czapka. Za karawanem prowadzono konia osiodłanego siodłem służbowym i nakrytego kirem. Po dojściu do cmentarza szwadron spieszał się, a trumnę brali koledzy niosąc ją na miejsce wiecznego spoczynku. Porządek konduktu nie zmieniał się z tym, że konia na cmentarz nie wprowadzano. po odprawieniu egzekwili żałobnych Dowódca Pułku względnie ktoś z kolegów żegnał nieboszczyka. Poczym szwadron oddawał salwę honorową, trębacze natomaist grali marsza pułkowego, a na zakończenie: „Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni Tobie”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szwadron „Szlachty Zagrodowej”
Jedną z wytycznych polityki naszych zaborców Austrii, Niemiec i Rosji było wynaradawianie ludności polskiej. W tym celu nie przebierano w środkach, a wybór padał zawsze na element najbardziej ciemny i mało uświadomiony. Wobec przemocy ponosiliśmy duże straty, zaborcy natomiast odnosili pewne sukcesy.
Po pieerwszej wojnie światowje w Małopolsce Wschodniej poliykę Austrii kontynuowali Ukraińcy przy wydatnej pomocy parochów i starali się utrzymać stan posiadania. Rząd polski tolerancyjny dla mniejszości narodowych dopiero w latach trzydziestych podejmuje wielką akcję repolonizacji, w której to udział bierze również i wojsko. Z inicjatywy płk ks. Miodońskiego, kapelana parafii wojskowej w Przemyślu, zorganizowano w roku 1936 na terenach woj. lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego Koła Związku Szlachty Zagrodowej. W roku 1937 powstają pododdziały w 11 DP i 12 DP oraz szwadrony Szlachty Zagrodowej w 14 p. uł. Z dniem 1.XI.1937 r. Dowódca Pułku płk. Godlewski mianuje 4 szwadron - „Szwadronem Szlachty Zagrodowej” a dowódcą rtm. Bokotę Józefa.Rtm. Bokota powiadomiony wcześniej studiuje historię zaścianków i rodów szlachty zagrodowej, przygotowuje swych młodszych oficerów - ppor. Żarowskiego Zbigniewa i ppor. Ziemińskiego Wiktora, urządza szwadron na przybycie rekrutów. W pierwszych dniach listopada 1937 przybywają jako pierwsi: z powiatu Stryj - Kruszelniccy z Kruszelnicy,Koroczyńscy z Korczyna, z powiatu Przemyślany - Sługoccy, i Łozińscy z Łosiny, Zarebeccy z Zaderebni, z powiatu Lwów - Jasińscy i Czajkowscy z Jaśnik. Ułanów o wyżej wymienionych nazwiskach było najwięcej, a różnili się ylko przydomkami. był to element na strasznym poziomie moralnym i umysłowym, fizycznie bardzo słaby. Praca dowódcy szwadronu natrafiała na duże trudności. Przy pomocy Pań z Białego Krzyża prowadzono regularne kursy dla analfabetów. Rtm. Bokota nawiązuje bezpośrednie kontakty z zaściankami, z rodzinami, które z kolei odwiedzają ułanów, w specjalnie urządzonej świetlicy z rodowodami, herbami i przydomkami. Systematyczna i mozolna praca daje powoli rezultaty. Cały szereg ułanów, którym zaborcy celowo znikształcili nazwiska staje do raportu z prośbą o sprostowanie, co uczyniono drogą administracyjną. Sprawy wyznaniowej narazie nie poruszano. Jak silna była akcja wynaradawiania świadczą o tym np. wypowiedzi ojców ułanów z zaświanka Łosina, którzy jeszcze w roku 1918 - 19 jako polscy wyznania grecko-katolickiego bronili tych ziem przed nawałą ukraińską, a synowie zostali już Ukraińcami.
W roku 1938 przybywa drugi rocznik, tak że skład szwadronu wył wyłącznie szlachecki.
W tymże roku dzięki staraniom ppłk Czaykowskiego Witolda szwadron otrzymuje specjalne fundusze na zorganizowanie wycieczki krajoznawczej. Ułani zwiedzają Warszawę, Gdynię, Poznań i Kraków. Akcja uświadamiająca zwłaszcza w drugim roku daje coraz lepsze wyniki a Polska odrabia straty niewoli i zyskuje pełnowartościowych i świadomych obywali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szwadron „Szlachty Zagrodowej”
Jedną z wytycznych polityki naszych zaborców Austrii, Niemiec i Rosji było wynaradawianie ludności polskiej. W tym celu nie przebierano w środkach, a wybór padał zawsze na element najbardziej ciemny i mało uświadomiony. Wobec przemocy ponosiliśmy duże straty, zaborcy natomiast odnosili pewne sukcesy.
Po pieerwszej wojnie światowje w Małopolsce Wschodniej poliykę Austrii kontynuowali Ukraińcy przy wydatnej pomocy parochów i starali się utrzymać stan posiadania. Rząd polski tolerancyjny dla mniejszości narodowych dopiero w latach trzydziestych podejmuje wielką akcję repolonizacji, w której to udział bierze również i wojsko. Z inicjatywy płk ks. Miodońskiego, kapelana parafii wojskowej w Przemyślu, zorganizowano w roku 1936 na terenach woj. lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego Koła Związku Szlachty Zagrodowej. W roku 1937 powstają pododdziały w 11 DP i 12 DP oraz szwadrony Szlachty Zagrodowej w 14 p. uł. Z dniem 1.XI.1937 r. Dowódca Pułku płk. Godlewski mianuje 4 szwadron - „Szwadronem Szlachty Zagrodowej” a dowódcą rtm. Bokotę Józefa.Rtm. Bokota powiadomiony wcześniej studiuje historię zaścianków i rodów szlachty zagrodowej, przygotowuje swych młodszych oficerów - ppor. Żurowskiego Zbigniewa i ppor. Ziemińskiego Wiktora, urządza szwadron na przybycie rekrutów. W pierwszych dniach listopada 1937 przybywają jako pierwsi: z powiatu Stryj - Kruszelniccy z Kruszelnicy,Koroczyńscy z Korczyna, z powiatu Przemyślany - Sługoccy, i Łozińscy z Łosiny, Zarebeccy z Zaderebni, z powiatu Lwów - Jasińscy i Czajkowscy z Jaśnik. Ułanów o wyżej wymienionych nazwiskach było najwięcej, a różnili się ylko przydomkami. był to element na strasznym poziomie moralnym i umysłowym, fizycznie bardzo słaby. Praca dowódcy szwadronu natrafiała na duże trudności. Przy pomocy Pań z Białego Krzyża prowadzono regularne kursy dla analfabetów. Rtm. Bokota nawiązuje bezpośrednie kontakty z zaściankami, z rodzinami, które z kolei odwiedzają ułanów, w specjalnie urządzonej świetlicy z rodowodami, herbami i przydomkami. Systematyczna i mozolna praca daje powoli rezultaty. Cały szereg ułanów, którym zaborcy celowo znikształcili nazwiska staje do raportu z prośbą o sprostowanie, co uczyniono drogą administracyjną. Sprawy wyznaniowej narazie nie poruszano. Jak silna była akcja wynaradawiania świadczą o tym np. wypowiedzi ojców ułanów z zaświanka Łosina, którzy jeszcze w roku 1918 - 19 jako polscy wyznania grecko-katolickiego bronili tych ziem przed nawałą ukraińską, a synowie zostali już Ukraińcami.
W roku 1938 przybywa drugi rocznik, tak że skład szwadronu wył wyłącznie szlachecki.
W tymże roku dzięki staraniom ppłk Czaykowskiego Witolda szwadron otrzymuje specjalne fundusze na zorganizowanie wycieczki krajoznawczej. Ułani zwiedzają Warszawę, Gdynię, Poznań i Kraków. Akcja uświadamiająca zwłaszcza w drugim roku daje coraz lepsze wyniki a Polska odrabia straty niewoli i zyskuje pełnowartościowych i świadomych obywali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastian p pierwsze zdjecie to z całą pewnością nie na Jazłowcu tylko w Jazłowcu w klasztorze sióstr Niepokalanek. Na pierwszym piętrze widać figurę Matki Boskiej, która znajdowała sie w kaplicy klasztornej na obracanym postumecie i można ją było obrócić w kierunku okna. Po wojnie Sowieci dokonali tak gruntownej przeróbki stropu w tej kaplicy, że po odzyskaniu klasztoru przez siostry nie udało sie odtworzyc obrotowego postumentu. Obecnie orginał figury znajduje się w Niepokalanowie, a w Jazłowcu jest kopia. Dwa pozostałe zdjecia prawopodobnie też pochodzą z Jazłowca. Koszary pułku (bez szw. zapas.) we Lwowie nie były na Jazłowcu tylko na Jałowcu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ragment ze wspomnień S.M.Magdaleny od Chrystusa Króla, niepokalanki:
KILKA SYLWETEK ze szpitala MALTAŃSKIEGO 1939-1942,
w którym pracowała jako sanitariuszka
Gdy weszłam na salę tych najciężej rannych któregoś dnia po przywiezieniu nowego transportu za szpitala Ujazdowskiego, zastałam tam siedzącego przy łóżku rosłego, dobrze zbudowanego chłopca, o jasnej czuprynie i rumianych policzkach. Myślałam, że przez pomyłkę przydzielono go tu na salą, ale skierowanie brzmiało wyraźnie: sal nr 5. Uprzejmie więc zaproponowałam, żeby się położył, odmówił. Powiedział, ze woli pochodzić, zapoznać się i porozmawiać z kolegami.

- W co jest ranny?
- W płuco.
- Czy miał opatrunek zrobiony?
- Tak, na sali opatrunkowej na dole.

Dałam mu spokój, nie interesując się więcej tym przypadkiem, mając i tak co robić wśród chorych. Ale potkawszy doktora Białeckiego, który był głównym chirurgiem na tej sali, zapytałam go, co robi ten dziarski żołnierzyk wśród najcięższych przypadków w szpitalu. Machnął ręką: - Beznadziejny przypadek. Przestrzelane płuca. Pocisk utkwił głęboko, zrobili mu resekcję żebra, ale pocisku nie wyjęli. Teraz ropa leje się jak z wiadra, założyłem mu nowy dren i dużo ligniny, jak przesiąknie trzeba zmienić.

- I co dalej?
- No, wygnije jedno płuco, ropa przerzuci się na drugie, pójdzie i drugie płuco, chłopak się wykończy. Siostra rozumie -w naszych warunkach nie ma żadnej możliwości uratowania.

Gdy wróciłam na salę mniej wesoło patrzyłam się na dziarskiego chłopaka", stwierdziłam, że rzeczywiście opatrunek już trzeba zmienić, koszula cała przesiąknięta była ropą. Gdy zdjęłam warstwę ligniny, ropa chlusnęła na mnie jak z fontanny, wyrzucając dren. Za każdym oddechem z rzężeniem wydobywała się z rany ropa, napełniając wkrótce podsuniętą nerkę. Noc spędził na krześle, leżąc trudniej mu było oddychać. I znów trzeba będzie patrzeć jak bledną rumiane jeszcze policzki, jak duże, pełne życia szafirowe oczy tracą blask, aż przymknie je ostatnia chwila konania. Co rano gruntowny opatrunek w wyjęciem drenu, przepłukaniem rywanolem. Robię to już sama, tyle jest innych wypadków wymagających interwencji chirurga. Któregoś dnia przy zdjęciu opatrunku zawadza mi mały blaszany medalik, zawieszony na sznureczku, cały zalany ropą. Chcę zdjąć, by go oczyścić i z powrotem nałożyć medalik choremu, ale tu napotykam na opór. Chłopak kurczowo trzyma medalik i groźnym głosem mi zapowiada:

- Proszę mi tego nie zdejmować!
- Chcę tylko oczyścić, a potem znów panu założę.
- Proszę mi tego nie zdejmować - woła jeszcze groźniej.
- A wiec przekręcimy go na drugą stronę, bo tu muszę opatrunek założyć.

Widzę, ze mój żołnierzyk jest nadal niezadowolony, biorę jednak medalik do ręki: zwykła owalna blaszka a na niej... wizerunek Naszej Pani Jazłowieckiej", aż mnie coś za gardło chwyciło:

- Skąd pan ma ten medalik? Przecież to jest Nasza Pani Jazłowiecka"!
- Ja jestem ułanem jazłowieckim.
- A ja wychowanka Sióstr Niepokalanek w Jazłowcu. Porozumienie jest natychmiastowe. Ułan Naszej Pani" bierze Jej wizerunek do ręki:
- Jak Ona mnie nie uratuje - to nikt inny mnie nie uratuje. To rzecz jasna. I już razem bez prostemu z mojej strony medalik przekręcamy w kierunku rany - jest tak blisko, prawie jej dotyka - na tym opatrunek.. bo przecież nikt nie uratuje, tylko Ona.

Następnego dnia rano, jak zwykle: opatrunek, ropa leje się, wprowadzam długi dren, by go głębiej założyć i raptem trafiam na opór. Jakieś ciało, które otwór zasłania. Chory zakaszlał: wraz z ropą ukazuje się coś ciemnego. Jeden ruch i chwyt: wyciągam metalowy pocisk, który tak bardzo te biedne płuca uszkodził.

Po założeniu opatrunku niosę go triumfalnie doktorowi:

- Ropa głęboko drąży - mówi - kiedy aż do niego się dostała i na wierzch go wydobyła. Niech siostra opatrunek zakłada jak dotąd.

Cóż, kiedy nadrugi dzień ropy jest bardzo mało, z niepokojem mierzę gorączkę choremu. Ułanik mój coś przyśpiewuje, temperatura normalna,więc ropa nie gromadzi się w innym miejscu. Po paru dniach przestaje w ogóle wyciekać. Idę z moim chorym na przegląd. Dr B. Przygląda się bacznie, wreszcie dren wyjmuje, wyrzuca go na nerkę.

- Proszę temperaturę mierzyć dokładnie.
- A jeżeli rana się zasklepi i ropa nie będzie miała ujścia? Pytam niespokojnie.
- Temperatura to wykaże.

Nic nie wykazała.

- Kiedy mnie wypiszą ze szpitala?

Gdy mu powiedziałam oddając ubranie, ze doktor uznał go za zdrowego i ze szpitala go wypisuje,w dwie minuty był już ubrany. Nie pamiętam nawet, by się ze mną pożegnał. Widzę go, jak zbiega ze schodów rozradowany z czapką na bakier, przed nim życie na nowo się otwiera, bo przecież nikt go nie uratował, tylko Ona".

Gdy po latach klęczałam w klasztorze przed posągiem Naszej Pani" migotające wota skojarzyły w mojej pamięci wspomnienie o Jej żołnierzyku. Gdzie przebywa ten ułan jazłowiecki, którego imienia nawet nie pamiętam? Czy w czci swojej do Pani Jazłowieckiej wytrwał? Czy ocenia co Jej zawdzięcza? Ile tajemnie łask doznanych kryje ten biały posąg o skupionej twarzy? Jakieś małe okruchy są nam tylko znane. Niech i ten obrazek do nich się dołączy, co zaświadcza S. M. Magdalena od Chrystusa Króla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie