Skocz do zawartości

Adam Sikorski


czarek100

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym się odnieść do kwestii tego, iż w programie 'było, nie minęło' jest zaczynany jakiś temat i nie kończą go...

Otóż prowadzący sam często porusza ten problem w swoim programie. Sikorski daje do zrozumienia, że jego misją nie jest robienie taniej sensacji a'la nadawana kilka lat temu tvnowska strefa 11", ale dawanie sygnału odpowiednim organom, poszukiwaczom czy pasjonatom. Wie, że wielu ludzi ma chęci i możliwości - potrzebują tylko punktu zaczepienia. Wskazuje więc palcem... a robi to w wyjątkowo sympatyczny i pełen szacunku sposób. Szanuje pasjonatów poszukiwaczy (często zaznaczając to) dzięki czemu ma wiele cynków - prezentuje je na antenie, a co dalej się dzieje to wiadomo - kula śniegowa. Ten program działa w stały i bardzo prosty sposób. Trzeba to wychwycić i zrozumieć - wtedy można go oglądać bez rozczarowania i niepotrzebnych nerwów:P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że Ryszard Wójcik zaprzestał swojej działalnośći w różnych mediach,On miał serce do popularyzowania działalnośći eksploratorskiej ,cokolwiek by pod tym hasłem nie rozumieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam trochę odmienne zdanie od poprzedników owszem program ma mnóstwo walorów historycznych i edukacyjnych i za to chylę czoła ale co do samych poszukiwań żeby się kiedyś nie okazało że pod przykrywką programu kwitnie niezła prywata, czy jakoś nikt tego nie widzi że przez tyle lat trwania tego programu nic im się nie udało nigdy znaleźć oprócz przedmiotów (bezwartościowych w kwestii materialnej nie historycznej)typu łuski , guziki ,stare blachy itp.a wszystkie większe zamierzone poszukiwania nigdy nie przynoszą efektu ? a jeżeli coś się akurat trafia to zawsze się kończy program lub nie ma warunków żeby to wydobyć itp ale zawsze obiecują tam wrócić w następnych programach i nigdy nie wracają. Zauważmy jedno ekipa działa na najlepszym sprzęcie do poszukiwań w Polsce a zarazem ma informacje od ludzi z całej polski na temat różnych ukrytych przedmiotów przedmiotów z różnych epok wiadomo że w praktyce zawsze większość tych namiarów to fikcja ale w tym przypadku to już na prawdę pecha mają .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mi się to bo mówią, że wrócą do sprawy później a nie wracają... ile to już takich spraw było, że np. był sygnał ale powiedzieli, że będą kopać jak dostaną zgodę konserwatora (sprawa skrzyni ze srebrami pod jakimś prywatnym zamkiem, nie tak dawno był ten odcinek) i co mieli wrócić po kilku tygodniach i cisza! Albo sprawa zatopionego sprzętu wojskowego w jakimś stawie (szukali zimą jak był lód i były sygnały, że faktycznie w stawie coś jest - powiedzieli że wrócą wiosną i znów cisza!!!) Wkurza mnie już to pomału, może te fanty naprawe są wyciągane a lewo" poza kadrem!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O i tu sie muszę wtrącić, otóż staw przy pałacu, do którego powstańcy mieli wrzucić broń został przeszukany na wiosnę magnesami neodymowymi, ale bez skutku.
Pzdr.W

Ps. Najbardziej uśmiałem się przy odcinku w którym mieli pewny" namiar na tanka(podbno człowiek który to zgłosił skakał z wieży niemieckiego, utopionego w wiśle czołgu.)
Przyjechali przetestowali nowy sprzęt (echosonde)i NIC!
Hehe jak to możliwe?? Ktoś wywiózł cichaczem w nocy??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aż zacytuje poprzednią wypowiedź kolegi bylinko( Otóż prowadzący sam często porusza ten problem w swoim programie. Sikorski daje do zrozumienia, że jego misją nie jest robienie taniej sensacji a'la nadawana kilka lat temu tvnowska strefa 11", ale dawanie sygnału odpowiednim organom, poszukiwaczom czy pasjonatom. Wie, że wielu ludzi ma chęci i możliwości - potrzebują tylko punktu zaczepienia)no i się zgadza on daje ten sygnał odpowiednim poszukiwaczom i pasjonatom ale poza programem:)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie owijajcie w bawełnę. Prowadzący obiecał, że wróci wiosną, spuszczą wodę i wejdą do stawu a ja polecam obejrzeć ten cały odcinek http://www.tvp.pl/historia/magazyny-historyczne/bylo-nie-minelo/wideo/22012011-1500/3763081 ewidentnie coś tam w tym stawie było! Coś dużego!

Teraz pytanie - czemu tam nie wrócili?! Można też przypuszczać, że pan który był właścicielem stawu sam sobie to wyciągną :) Ma koparkę ma spycharkę ma ludzi więc? :) Czy ktoś coś wie na ten temat? Może ktoś mieszka w pobliżu? Bardzo mnie ten program zaciekawił.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś może mi powiedzieć jak skończyła się ta historia, znaleźli i odkopali tego Vickersa? Bo to bardzo ciekawy trop:

O tym, że w okolicach bitwy o Wiśnicz pod Krakowem, stoczonej 6 września 1939 roku przez 10 Brygadę Kawalerii generała Stanisława Maczka może znajdować się czołg Vickers, Adam Sikorski wiedział od dawna. Tak jak o tym, że nikt jeszcze takiego czołgu nie znalazł, bo żaden polski Vickers z opresji II wojny światowej nie ocalał.
- Chodzi o lekki czołg brytyjski Vickers E, zakupiony przez polską armię. Bardzo zwrotny i dzielny. W pamiętnikach gen. Maczek napisał o tych wozach: W myślach ślę gorące podziękowania za: dwojenie się i trojenie na wschodnim skrzydle brygady, za to, że od najtrudniejszego zadania nie wykręcały się mówiąc, że są tylko starymi, szkolnymi gratami” - opowiada Sikorski, który na antenie TVP 3 prowadzi audycję "Było, nie minęło”.
Gdy Sikorski dostał telefon, że pod Wiśniczem żyje człowiek, który trzy lata temu w bagnie wymacał dłonią wieżyczkę czołgu - nie spał przez trzy noce.
- I stało się. Pokazał nam miejsce. Całe szczęście, że pod linią wysokiego napięcia. To ona uratowała czołg przed handlarzami militariów.
 Dlaczego?
- W takim miejscu nie działają wykrywacze metalu, nawet georadar jest bezbronny - tłumaczy Sikorski.
Sikorski czeka teraz na zgodę konserwatora zabytków w Krakowie, żeby pod jego nadzorem na początku stycznia wyruszyć na przygodę życia.
- Najpierw otoczymy miejsce wskazane przez świadka specjalną palisadą. Odpompujemy wodę i będziemy centymetr po centymetrze wybierać szlam i błoto. Już nie mogę doczekać się chwili, kiedy dotknę wieży Vickersa.
 Co dalej?
- Już wiem, że błoto doskonale zakonserwowało czołg. Jego wydobycie potrwa kilkanaście dni. Będziemy filmować całą akcję. Następnie czołg pójdzie do profesjonalnej konserwacji. No i zastanowimy się, co zrobić z legendą. Bo dla mnie to święty symbol tego dobrego, co Maczek dla Europy zrobił.
Jeśli Sikorski czołg wydobędzie, będzie to pierwszy Vickers znaleziony w Polsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a oto fragment z forum BNM z 04.02.2011roku (Witam Serdecznie Wszystkich Kolegów

Kolejna bardzo ciekawa wiadomość otóż ekipa programu Było nie minęło zlokalizowała następny czołg prawdopodobnie niemiecki w lasach Puszczy Knyszyńskiej. Piszę prawdopodobnie ponieważ wydobycie czołgu planujemy na początku maja br. a jak sami wiecie że dopiero po wyciągnięciu na powierzchnię będzie wiadomo jaki to czołg rosyjski czy niemiecki, według przekazów lokalnej ludności mowa jest o niemieckim czołgu ale życie lubi płatać różne figle więc musimy poczekać do maja.

W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy wiadomość że nasz partner Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie który podjął się wydobycia tego czołgu, otrzymał już wszystkie zgody, więc nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do Puszczy Knyszyńskiej aby zobaczyć to spektakularne przedsięwzięcie.

Dokładną datę eksploracji postaram się podać Wam w następnym tygodniu.

Serdecznie Pozdrawiam

Robert Kmieć ) - ten czołg chyba też im znikł bo jak pojechali to tylko dziura w bagnie im została i gumy z gąsienic od hanomaga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.bylonieminelo.pl/forum/viewtopic.php?f=16&t=162 to była oficjalna zapowiedź że niby już mają ciągnąć a później się okazało że nic nie ma ,chodzi plotka że znikło ale w ich przypadku to z tymi czołgami zawsze na początku jest pewniak a później zamiast vikersa znajdują w drugim miejscu resztki Halftracka bo vikersa ponoć nie da się namierzyć ,szukają pewniaka T26 znajdują resztki po 251 który też niedawno musiał opuścić miejsce swojego wieloletniego spoczynku no cóż na złomiarzy też można zawsze dużo zwalić ale w tym przypadku to bardziej mi wygląda na działanie branży metaleksport
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wrak był w ustronnym miejscu a ten co wydobywał miał kasę i sprzęty (koparka,dźwig,laweta) to podejrzewam, że rach ciach i sprzęt już jest w prywatnej kolekcji... a ekipa BNM niech szuka i bada kolejne tropy, jak będą mieć pewniaka to znów ktoś im wykopie"

A z tym Vickersem to już mieli pewniaka 100%, czytałem troche tu i tam - konserwator wydawał zgodę na wyciągnięcie Vickersa a nie jakiegoś niezidentyfikowanego wraku i jakoś dziwnym trafem temat przycichł, umarł śmiercią naturalną - mi się wydaje że tam był Vickers! Pytanie gdzie jest teraz? :)

A program BNM coraz bardziej mnie denerwuje. Lepiej niech siedzą na dupach i nie biorą się za szukanie fantów" Dobrze im wychodzi szukanie guziczków i mogił i na tym powinni się skoncentrować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczny przykład mamy na lotnisku w Kluczewie pod Stargardem Szczecińskim. Najpierw ekipa Było nie Minęło" namierza panzera IV i ponoć załatwiają kwit na wydobycie w międzyczasie okoliczni złomiarze zaczynają powoli wyciągać elementy zalegające najpłycej i odstawiają je do punktów skupu złomu a na koniec akcja ratownicza Muzeum Oręża Polskiego z Kołobrzegu. Muszę przyznać że przeprowadzona w ekspresowym tempie gdyż mieszkając w prostej linii kilometr od miejsca wydobycia dowiedziałem się o niej z internetu praktycznie po fakcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska to jest dziwna kraja jak mawiał Zulu-Gula.
Samo załatwienie wszystkich kwitów trwa i trwa i zależy od dobrej woli urzędasa który ma to wydac.Poza tym zawsze istnieje rydzyko ze urzędas mając dokładny namiar na lokalizację sprzeda wiadomośc prywatnej inicjatywie".
A gdy już kwity będą to trzeba zgromadzic kasę lub ) i ) sponsorów którzy tą kasę wyłożą .A samo wydobycie do tanich nie należy.To wszystko trwa i trwa.A prywatna inicjatywa" typu handlarz lub kolekcjoner (jak sie kolekcję zakłada to nie z dwudziestoma złotymi w kieszeni) jest bardziej elastyczny.Tu stówka dla chłopa z koparką pod ciagnik , tam na piwko dla Pana Gienka co to z miejscowym policjantem na wódkę skoczy" , rach ciach nikt nic nie widzi , ciężki sprzęt podjeżdża , i fant wyjeżdża.A żadne muzeum nie ma kasy na wydobycia(ważniejsza jest pensja Pani Zosi " co to paprotkę spryskuje i podział nagrody rocznej za wybitne osiągnięcia na polu krzewienia kultury).A nawet jak już by muzeum jakoweś oficjalnie i w świetle jupiterów i z przejrzystym rozliczeniem finansowym sprzęt jakiś wytargało to zawsze znajdzie sie inne muzeum (lub organizacja dobra wszelkiego o wybujałych ambicjach)które stwierdzi ze im sprzęta podebrano a oni już w blokach startowych od lat byli.A poza tym co po wydobyciu? Jozfig pisze o akcji w Kluczewie.A co teraz z panzerem sie dzieje?Coś moze wypiaskowano i pomalowano?Czy jak w MOB-ie brak srodków i mamy kolejną hałdę złomu wszelakiego?
Samo wydobycie to dopiero 1 % całości.A koszty tego są nie małe.A dalej dopiero potrzebne worki z pieniędzmi aby to co wydobyte nie zgniło lub jak w MOB-ie nóg nie dostało.
Nie wierzycie?Popytajcie ekipy z Poznania od sztuga albo w Fundacji Polskie Orły " ile kosztuje zabawa ze złomem i jak się rozliczy z prywatnej złotówki włozonej w odbudowę.
To cieżki kawałek chleba.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie