Skocz do zawartości

Archeolog bez łopaty


Romek_66

Rekomendowane odpowiedzi

Archeologia nieodłącznie kojarzona jest z wykopaliskami lub,zwłaszcza w ostatnim okresie,pracą z wykorzystaniem innych technik umożliwiających w sposób nieinwazyjny wgląd pod powierzchnię ziemi. Ten stereotyp może się drastycznie zmienić. Niedługo badaniami wykopaliskowymi będą mogły kierować osoby, które nigdy na wykopaliskach nawet nie były!
Dlaczego ? Według projektu ustawy z dnia 18 czerwca 2013 roku o zmianie ustaw regulujących warunki dostępu do wykonywania niektórych zawodów do kierowania (sic!) badaniami wykopaliskowymi wystarczyć ma symbol dyplomu ukończenia studiów wyższych z archeologii. Wymóg posiadania jakiegokolwiek doświadczenia terenowego ma być wykreślony!To tak, jakby lekarzem była osoba, która nawet nie przyglądała się operacjom czy nigdy nie miała kontaktu z pacjentem, ba - od razu została ordynatorem!
Dziedzictwo archeologiczne jest nieodnawialne - raz przekopane stanowisko archeologiczne nie może być badane ponownie. Nawarstwienia powstałe na przestrzeni tysiącleci po ich zdjęciu przestają istnieć, trafiają na hałdę. Praca archeologa tak naprawdę jest bardzo destrukcyjna. Dlatego ważne jest, by metody przez niego stosowane skoncentrowane były na maksymalnym wysiłku - żeby każda ze zdejmowanych warstw dawała maksimum wiedzy, została odpowiednio, metodycznie zdokumentowana - narysowana, sfotografowana, opisana. Czy tak skomplikowanej procedury można nauczyć się, jedynie o niej słuchając i czytając książki, nigdy jej nie wykonując? Odpowiedź jest oczywista:nie.
Zawód archeologa w Polsce poddano już deregulacji w 2011 roku, kiedy do wymaganej praktyki zawodowej niezbędnej do uzyskania pozwolenia na kierowanie wykopaliskami włączono prakyki odbywane w czasie studiów. W tej chwili należy wykazać się 12 miesiącami spędzonymi a wykopie".
To niejedyne zmartwienie polskich archeologów i osób, którym nieobojętne jest nasze najstarsze dziedzictwo. Ministwerstwo Sprawiedliwości zaproponowało ustawę polegającą na utworzeniu centrów usług wspólnych, które zastąpiłyby wojewódzkie urzędy ochrony zabytków stojące na straży polskich zabytków. Skuteczność wyspecjalizowanych działów zajmujących się czy to wspomnianą archeologią, czy zabytkami architektury, może zostać wysoce ograniczona. Istnieje również obawa, że konserwatorzy utracą możliwość skutecznego chronienia zabytków, a ich rola zostanie sprowadzona do roli urzędników wykonujących polecenia wojewody. Obecnie sytuacja wojewódzkich konserwatorów już nie jest łatwa, a ich pozycja z roku na rok staje się słabsza.
Trudno wyjaśnić, z czeo wynikają takie decyzje w kręgach ustawodawczych. Czyżby nikła wiedza na temat zawodu archeologa? O badaczach najstarszej historii człowieka słyszy się najczęściej w kontekście spektakularnych odkryć w postaci ociekających złotem naczyń czy zaginionych piiramid. Tymczasem archeologia posiada swe metody, które nie polegają na kopaniu dołów, ale na sukcesywnym odsłanianiu nawarstwień, których układ może już sporo powiedzieć o historii miejsca, skrzętnym dokumentowaniu miejsca znalezisk czy innych analizach specjalistycznych. Wyjęcie z ziemi złotych monet, miecza, wykonanych z brązu naczyń czy srebrnej biżuterii - to efekt pracy osoby zapatrzonej w detektor metalu. Ale nie jest to sposób działania archeologa, który nie tylko pozyska te przedmioty, ale stosując metody poznane na studiach, dowie się, jaki jest ich kontekst, który jest słowem kluczowym w archeologii. Gdzie znajdował się artefakt? Czy było to grodzisko? Czy może cmentarz? W jakich warstwach spoczywał? (na ich podstawie można oszacować wiek). Zabytków w polskich magazynach archeologicznych są miliony. Ale z naukowego punktu widzenia liczą się tylko te, które zostały odkryte i zadokumentowane w momencie znalezienia. Dlatego tak istotne jest zrozumienie, że odpowiednia praca archeologa ma kluczowe znaczenie w poznaniu dawnych społeczności.
Te dramatyczne dla polskiego dziedzictwa archeologicznego decyzje zbiegły się w czasie z Pierwszym Kongresem Archeologii Polskiej, który odbył się w dniach 19-22 września na UKSW. Delegaci jednogłośnie wystosowali apel do Sejmu i Senatu o wycofanie obu rządowych propozycji, które zostały w środowisku odebrane jako próba likwidacji zawodu archeologa. Jednocześnie protestuje największa polska organizacja zrzeszająca archeologów - Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich (SNAP) liczące ok. 650 aktywnych członków.
akładane zmiany prawne zupełnie pomijają podmiot działań konserwatorskich, jakim jest ochrona zabytków i opieki nad zabytkami. To przecież one powinny być istota wszelkich naszych działań, to je powinniśmy chronić i nimi się opiekować, jak to stanowi nie tylko ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, ale przede wszystkim Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. To właśnie zaytki są najważniejszymi materialnymi świadectwami naszej historii i mają wpływa na naszą świadmość narodową" - pisze prof. Zbigniew Kobyliński w imieniu zarządu głównego SNAP w liście otwartym dotyczącym likwidacji urzędów ochrony zabytków.
Polska archeologia ma więcej problemów. Kiedy dyktat najniższej ceny w zamówieniach publicznych jest klucozwym wymogiem, trudno mówić o wzorowo prowadzonych wykopaliskach ratowniczych, które odbywają się na trasach planowanych autostrad. Ale to temat na osobny artykuł.
Nie myślałam, że w polskiej archeologii może być jeszcze gorzej!" - to tylko jeden z komentarzy archeologów na wieść o nowych propozycjach legislacyjnych. Wygląda na to, że może.

Szymon Zdziebłowski - archeolog. Gazeta Wyborcza 4.10.2013.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie