|
Góra Mieczysława...
|
Odkrywca nr 72 strona 0 |
Teren budowy otoczony jest z każdej strony wysokim, zadrutowanym
płotem, na którym wisi tabliczka "Wstęp surowo wzbroniony.
Teren prywatny". Na placu budowy stoją maszyny. Gdzieniegdzie
leżą porozrzucane szyny, fragmenty torowisk, rur, przedmioty
nie będące naturalnym otoczeniem góry. Nad wszystkim góruje
zielona, maskująca siatka. A w dole... wielkie wejście do sztolni...
niestety zasłonięte prowizorycznymi drzwiami. Czyż to nie pobudza
wyobraźni? Widok ten musi budzić emocje...
Stojąc przed bramą, zastanawiamy się
przed kim tak chroni swoją tajemnicę
Mieczysław Bojko, dzierżawca "właściwego"
fragmentu góry i jej eksplorator.
Tym bardziej, że musi sobie zdawać
sprawę z krążących po okolicy plotkach,
jakoby z Bolkowa "skarby wywozili i złoto
jakie". Wielu z mieszkańców widziało to
na własne oczy... Część nazywa Bolków,
Bojkowem... Czy nie lepiej opowiedzieć
co się naprawdę dzieje na Górze? (w maju,
"Odkrywca" 5/2004, opisywaliśmy dotychczasowy
stan badań Góry Ryszarda).
Tym bardziej, że pracami eksploracyjnymi
zainteresowli się nie tylko miejscowi, ale
także instytucje szukające odpowiedzi
w redakcji "Odkrywcy. Rozdzwoniły się
telefony. Powtarzano nam coraz dziwniejsze
pogłoski i hipotezy. Aby wyjaśnić tę
kwestię spotkaliśmy się zarówno z burmistrzem
Bolkowa, p. Bronisławem Andrzejewskim,
jak i znanym nam pasjonatem
Góry Ryszarda, a przede wszystkim znamienitym
eksploratorem p. Mieczysławem
Bojko. Burmistrz potwierdził, że fragment
Góry Ryszarda został wydzierżawiony na 3
lata, w celu przygotowania trasy turystycznej.
- Prac podjął się p. Bojko, zdobywając
na ten cel środki od prywatnych sponsorów
- mówi B. Andrzejewski. - Poszukiwacz
zebrał grupę podobnych mu fascynatów,
zgromadził sprzęt, uzyskał niezbędne w tym
przypadku zezwolenia i kilka miesięcy temu
rozpoczął prace. Miasto może się tylko
cieszyć i życzyć poszukiwaczom powodzenia.
Liczymy, że turyści odwiedzający Zamek
w Bolkowie, będą chcieli również poznać tajemnicze
sztolnie w Górze Ryszarda - dodaje
burmistrz.
Wracamy na Górę Ryszarda. Tym
razem brama jest otwarta. Zbliżamy się
do baraku. Jak spod ziemi, wyłania się
Mariusz i... zaprasza do środka. Jesteśmy
trochę zaskoczeni, bowiem od wielu ludzi
słyszeliśmy, że nikt nie może wejść na
teren budowy. Po 15 min. przyjeżdża
"główny bohater". Słysząc o opowieściach,
uśmiecha się i dodaje kilka innych, równie
nieprawdopodobnych. Ale nie o tym
chcieliśmy rozmawiać. Pytamy więc
wprost: Co tym razem zamierza znaleźć?
- Podziemny obiekt drążony w czasie
II wojny we wnętrzu wzgórza. Prawdę
powiedziawszy mówię o obiekcie domniemanym,
bowiem nikt nie może potwierdzić
jego istnienia - nawet niemieccy mieszkańcy
Bolkowa, których niedawno gościliśmy
- mówi poszukiwacz. - Gdyby udało się nam
chociaż dotrzeć do fragmentu sztolni, które
wynikają z planów, byłoby to nie lada sensacją
- podkreśla. Jednakże sensacją nie na miarę
odkrycia "skarbów", bowiem każdy znający
się na rzeczy poszukiwacz, dokumentalista
czy w końcu zdrowo myślący człowiek wie,
że obiekty przemysłowe nie były miejscami
gdzie Niemcy ukrywali depozyty czy dzieła
sztuki. Dotarcie do wnętrza jest głównym
celem prac, jednak istnienie pomieszczeń
w Górze Ryszarda (wynikających z planów)
jest problematyczne. - Moim zdaniem taki
obiekt istnieje, chociaż zdaję sobie sprawę,
że w jakiejś tam ograniczonej części, ze
względu na to, że Niemcy zbyt późno zaczęli
go budować. Nie umniejsza to jednak faktu,
że dotarcie do niego byłoby ogromną
atrakcją dla mieszkańców i niezłą promocją
dla regionu. Chcemy, aby obiekt przynosił
korzyści zarówno nam jak i miastu - mówi
M. Bojko. Do tej pory, mimo podejmowania
licznych prób, nie udało się jednak
dotrzeć do wnętrza. Obecna próba jest już
kolejnym podejściem Bojki, który zmaga
się z niegościnnymi podziemiami od wielu
lat. - W 1993 roku brałem udział w próbie
dotarcia do pierwszej sztolni, zabrakło jednak
finansów na jej dokończenie. W 1998 odbyła
się kolejna próba dotarcia do wnętrza, tym
razem ze sztolni upadowej i sztolni nr 1- niestety
przerwana zabójstwem inwestora. Prace
są mocno zaawansowane i istnieją realne
szanse na powodzenie przedsięwzięcia.
- Na razie oczyściliśmy około 20 m tunelu,
założyliśmy szalunek, przed nami zawał.
Mam nadzieje, że w ciągu najbliższego
miesiąca lub dwóch będziemy mogli coś
więcej powiedzieć. Nie wykluczam, że coś
tam może być, chociaż trudno powiedzieć co?
- mówi. - Większość maszyn Niemcy pozostawili
w części naziemnej fabryki. W takim
razie co mieliby ukryć we wnętrzu? - Może
inne, bardziej wartościowe urządzenia, paliwa,
dokumenty?
Tuż po wojnie Rosjanie również próbowali
dostać się do środka. - Jak to naprawdę
było nikt nie wie. Niemcy zaminowali, Rosjanie
weszli. Wybuch był potężny. Czy grozi
nam niebezpieczeństwo? Wątpię. Tak duże
ciśnienie wytworzone przez ilość użytych
materiałów wybuchowych raczej wyklucza
przetrwanie niebezpiecznych ładunków chyba
że... jakieś resztki, ale one nie stanowią
zagrożenia. Jeżeli nie miny i inne pułapki to
niebezpieczne pozostają same podziemia.
- Stan górotworu, czyli tego co wytworzyło
się po tej potężnej eksplozji potwierdza moją
wcześniejszą tezę o naruszeniu struktury
góry w miejscu... w miejscu w którym się
obecnie zatrzymaliśmy. Woda również
stanowi problem przy tego typu pracach,
jednak i w tym przypadku poszukiwacz
znalazł rozwiązanie. - Obiekt miał samoczynne
odwodnienie, kanałami na teren
zakładów. Znajduje się na równi ostatniego,
najwyższego punktu poziomego w zakładzie.
Na 100 metrów jest około 3% upadu w stronę
zakładu, więc woda samoczynnie tam spływa.
W tej chwili kanały są oczywiście niedrożne.
Ale w razie potrzeby może uda się nam je
wykorzystać. Jeżeli eksploratorzy pokonają
wszystkie przeszkody pozostanie jednak
ostatnia. - Na planach obiektu widoczne
są drzwi pancerne, o grubości 1,20 m wykonane
ze stalobetonu, ale nie wiemy czy
nadal tam są? Być może znajduje się tam
tylko chodnik. Oczywiście ze zrozumiałych
względów nie użyjemy materiałów wybuchowych,
a zastosujemy metodę chemiczną. Przy
obecnej technice jest to możliwe. Stal można
przewiercić, a beton rozpuścić środkiem chemicznym.
Uchylę rąbka tajemnicy jak te drzwi
wyglądają. Do tej pory wszyscy wyobrażali sobie,
że są to klasyczne wrota. Według planów
miał to być jednak walec, który przetaczając
się zamykał otwór - wyjaśnia.
Przed badaczami jeszcze wiele przeszkód
i sporo niewiadomych. W ciągu
najbliższych miesięcy być może jednak
zagadka się wyjaśni. Prace eksploracyjne
prowadzone w Górze Ryszarda, w razie
powodzenia przedsięwzięcia zaowocują
nie tylko rozwiązaniem jednej z większych
tajemnic Dolnego śląska. Powstanie bowiem
ogólnodostępny obiekt turystyczny,
przybliżający wszystkim zainteresowanym
tajniki podziemi niemieckich kompleksów
fabrycznych. Zanim to jednak nastąpi,
jeżeli w ogóle, tunel i sztolnie będą musiały
zostać dostosowane do rygorystycznych
norm bezpieczeństwa, wymaganych od
tego typu obiektów. Póki co, uzbroiwszy się
w cierpliwość, czekamy na dalsze postępy
badań Mieczysława Bojki.
|
IZABELA KWIECIŃSKA, PIOTR MASZKOWSKI
|
Wersja do wydruku
Komentarze
Ilość tematów: 2 na 1
stronach
Temat: adres
|
granit
|
e-mail
|
2007-10-14
|
dla pana Mieczysława Bojki mam informacje. Jeżeli ktoś zna jego e-mail lub nr telefonu komórkowego to proszę to przesłać na mój adres e-mail: Compertae@poczta.fm
|
Temat: Góra Ryszarda
|
yogi-sl
|
e-mail
|
2006-05-09
|
Co tam nowego słychac w temacie eksploracji pod Górą Ryszarda, gdyż od dłuższego czasu nic nowego w tej sprawie nie znalazłem w sieci. Czyżby M. Bojko i jego ekipa zrezygnowali? Jeżeli ktoś wie coś nowego niech da głos na forum. Podrowienia dla wszystkich userów.
|
Ilość tematów: 2 na 1
stronach Redakcja ODKRYWCY nie bierze odpowiedzialności za publikowane materiały oraz komentarze użytkowników.
|
|