Skocz do zawartości

Jak zarobic na groszu?


sigis3

Rekomendowane odpowiedzi

Lepiej odsprzedać drobne polskie monety w punkcie skupu złomu, niż płacić nimi za towar w sklepie. Na kilogramie jednogroszówek możemy w ten sposób zarobić 9,40 zł.

http://www.polityka.pl/rynek/1524889,1,jak-zarobic-na-groszu-czyli-moneta-warta-zachodu.read


NBP od lat dopłaca do produkcji najniższych nominałów monet. Już za prezesury Sławomira Skrzypka nieoficjalnie mówiono, że koszt bicia jedno- i dwugroszówek sięga ok. 5 gr. Prezes zlecił nawet prace nad decyzją o wycofaniu ich z obiegu, co bankowi miało przynieść ponad 20 mln zł oszczędności. Do tego jednak nie doszło. Sławomir Skrzypek zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, a ponadto ustawa o denominacji złotego zobowiązywała NBP do wymiany obywatelom przez 15 lat starych pieniędzy na nowe. Najmniejszą wymienianą kwotą było 100 starych zł, za które można było otrzymać nowy 1 gr. Okres wymiany zakończył się 31 grudnia 2010 r. i do tego czasu żywot jednogroszówki wydawał się niezagrożony.

W 2011 r. nie wycofano jednak drobnych monet z obiegu, a do naszych portfeli i skarbonek oraz sklepowych kas trafiło 270 mln nowych jednogroszówek i 150 mln dwugroszówek. Koszt surowców do ich produkcji rósł, a po wprowadzeniu podatku od kopalin jeszcze może pójść w górę. Stale jest popyt na drobniaki i pojawia się pytanie, dokąd one trafiają?

Dr Jerzy Stopyra, dyrektor departamentu emisyjno-skarbcowego NBP, mówi, że o ile banknoty i wyższe nominały monet do obiegu bankowego wracają, o tyle drobne monety praktycznie nie. – Wrzucane są do dziecięcych skarbonek, wiele też pozostaje w handlu, także bazarowym.

Mimo rozwoju obrotu bezgotówkowego zamówienia na drobny bilon nie maleją, bo handlowcy lubią podawać ceny z końcówką 99 czy 98 gr. W handlu dużo jest kas, które ważą wybrany przez klienta towar i drukują paragon z dokładnością co do grosza. I choć z kasjerką się jeszcze dogadamy, rezygnując z końcówki należnej reszty bądź obiecując oddanie paru groszy podczas kolejnych zakupów, nie zrobimy już tego płacąc gotówką w coraz bardziej popularnych kasach samoobsługowych. Taka kasa nie zakończy transakcji, jeśli w jej zasobniku zabraknie groszy do wydania reszty. Nie da nam w zamian – wzorem kasjerek z PRL – paru cukierków, lizaka czy pudełka zapałek.

Według NBP, na koniec 2011 r. w obiegu było 4,3 mld jednogroszówek (po 112 monet na obywatela), 2,18 mld dwugroszówek (po 57 monet) i 1,5 mld pięciogroszówek (po 40 monet). Na 4-osobową rodzinę przypada po ok. 1,5 kg tych drobnych monet. Bite są one z mosiądzu manganowego Mm 59 (stop zawiera 59 proc. miedzi, 40 proc. cynku i 1 proc. podnoszącego trwałość monet manganu). I gdzieś te monety giną. Jedyną w zasadzie ich większą partią, która wraca do skarbców NBP, są monety zebrane podczas prowadzonej w szkołach akcji „Góra Grosza”. W 2010 r. z dziecięcych skarbonek na cele charytatywne udało się zebrać 180 ton monet o wartości nominalnej nieco ponad 2,4 mln zł.

Monety na złom

Na internetowych serwisach aukcyjnych możemy kupić bransoletki i naszyjniki z jednogroszówek. Jedna z kwiaciarni poleca bukiety ślubne przyozdobione obiegowymi grosikami. Latem przy molo w Międzyzdrojach stało urządzenie, które za opłatą rozwalcowywało wrzuconą do niego monetę na okolicznościowy medal z pamiątkowym stemplem. Ludwisarze duże dzwony odlewają ze spiżu, a nie z mosiądzu, natomiast nie wiemy, czy drobniaków do swoich pieców nie wrzucają producenci mosiężnej galanterii (moździerzy, dzwoneczków, odważników i przycisków).

Czy za niszczenie monet bądź ich sprzedaż w punkcie skupu złomu grozi jakaś kara? Zdania są podzielone. Niektórzy prawnicy wskazują art. 69 Kodeksu wykroczeń – mówi on o odpowiedzialności osób, które umyślnie niszczą, uszkadzają czy usuwają znaki umieszczone przez organ państwowy w celu stwierdzenia tożsamości przedmiotu. Inni zaś art. 288 ust. 1 kk o niszczeniu cudzych rzeczy, ale wtedy zaczyna się dyskusja, czy moje legalnie posiadane banknoty albo monety są moją własnością i czy mogę z nimi zrobić to, co mi przyjdzie do głowy, choćby przypalić banknotem cygaro czy wrzucić garść monet do głębokiej zamkowej studni.

– Polskie prawo nie przewiduje odpowiedzialności za niszczenie obiegowych banknotów czy monet. Takie czyny nie są penalizowane i taką też przekazaliśmy odpowiedź policji na pytanie z jej strony – przyznaje Aleksander Proksa, dyrektor departamentu prawnego NBP. – Ustawodawca powinien wprowadzać kary za czyny zagrażające bezpieczeństwu państwa, a zniszczenie monety nie jest takim czynem. Zalecenia unijne dotyczące ochrony euro sugerują jedynie, by prawo krajowe przeciwdziałało świadomemu niszczeniu znacznej ilości euro, nie precyzując przy tym pojęcia znacznej ilości.

Zdaniem dyr. Proksy, punkty skupu nie powinny jednak przyjmować monet obiegowych. Ustawa o odpadach z 2001 r. i wydane na jej podstawie rozporządzenie ministra środowiska nakazują kupującemu złom określić w formularzu zakupu źródło pochodzenia odpadu. – Obiegowe monety odpadem nie są, zatem nie powinno się ich skupować – mówi dyrektor. – Co innego monety wybite przed denominacją, które nie noszą już wartości służącej do umarzania należności. Są rzeczą ruchomą, z którą jej posiadacz może zrobić, co zechce.

Praktyka w punktach skupu jest różna. Agata Szkudlarek z Biura Handlowego Metali Nieżelaznych firmy Złomrex Metal we Wrocławiu mówi, że jej firma monet ani obecnej, ani poprzedniej emisji nie skupuje. Sprawdziła nawet, czy takim złomem byłby zainteresowany potencjalny odbiorca – Walcownia Metali Dziedzice SA – producent krążków dla warszawskiej mennicy. Tamtejsi handlowcy odpowiedzieli, że przyjmują wyłącznie odpady z produkcji monet i wybrakowane monety wycofane z obiegu przez NBP.

Kazimierz Poznański, prezes Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu w Katowicach, uważa natomiast, że punkty skupu mają prawo przyjmować wszelkiego rodzaju złom metali pochodzący z legalnego źródła. – Niektóre przyjmują wszelkiego rodzaju monety. Oferowane są też jedno- i dwugroszowe z obiegu – mówi prezes. – Przy wysokich cenach miedzi na giełdzie londyńskiej i słabym złotym w stosunku do dolara wartość dwugroszówek skupowanych jako złom jest wyższa od ich nominalnej wartości.

Groszowy oscylator

Najwięcej zarobić można na pieniądzach wartych najmniej. Jeśli podejmiemy w banku 10 zł w jednogroszówkach, to będą one ważyły 1,64 kg. Przy cenie skupu złomu mosiądzu (ok. 15,50 zł za kg) otrzymamy za to 25,42 zł. Na czysto zarobimy 15,42 zł. I nie będzie problemu – co sprawdziliśmy w banku PKO BP – z wydaniem nam tylu jednogroszówek. Wystarczy być klientem banku i z kilkudniowym wyprzedzeniem złożyć zamówienie.

Za taką usługę nie musimy dodatkowo płacić, no chyba że w umówionym terminie nie odbierzemy zamówionych monet. Jeśli poprosimy w banku o wydanie nam jednogroszówkami kwoty równej pensji minimalnej (1500 zł), to tym sposobem dorobimy sobie do niej 2313 zł. Pojawi się tu pewien problem – transportowy, bo 1500 zł w jednogroszówkach waży 246 kg. Całkiem możliwe też, że któryś z rodaków zaczął sprzedawać monety obiegowe jako złom za granicą. Unika w ten sposób niejednoznacznej interpretacji legalności skupu monet obiegowych w polskich punktach skupu. Bez posiadania tzw. zezwolenia dewizowego NBP poza Polskę wywieźć możemy waluty obce lub polską o równowartości do 10 tys. euro, czyli dziś ok. 42 tys. zł. Jeśli taką kwotę wypłacimy z banku w postaci jednogroszówek, to do ich przewozu (6888 kg monet) potrzebna będzie już ciężarówka.

Jeśli NBP chce ograniczyć koszty emisji banknotów i monet (w 2010 r. – 410 mln zł) oraz zapobiec rozkręcaniu się groszowego oscylatora, to wycofanie z obiegu jedno- i dwugroszówek wydaje się zasadne (prezes NBP, zgodnie z art. 33 ust. 2 ustawy o NBP, „może wycofywać z obiegu określone znaki pieniężne”). Ale w tej kwestii swoje trzy grosze wtrącają też prawnicy. Ustawa o denominacji złotego mówi, że dzieli się on na sto groszy. Wycofanie z obiegu tych monet, w przypadku zapłaty za towar czy usługę gotówką, uniemożliwi wydanie klientowi reszty co do grosza. A nikogo nie wolno zmuszać do zaokrąglania cen, bo w polskim prawie (ustawa o cenach) obowiązuje zasada swobodnego ich kształtowania między stronami transakcji. Wycofanie drobnego bilonu wymusi zaokrąglanie cen, i to zapewne w górę, co zdaniem niektórych ekonomistów może wywołać mały impuls inflacyjny. Dla obywateli pamiętających galopującą inflację z ostatnich lat PRL i początku III RP, kiedy prawie wszyscy byliśmy milionerami, byłby to sygnał, że złotówka znów nam słabnie. Opozycja miałaby nowy powód do ataków na rząd i prezesa NBP.
Optymalne rozwiązanie

Trudno byłoby nasze społeczeństwo przekonać do tego, co zrobili Finowie, obywatele kraju ze strefy euro. Z uwagi na koszty nie biją monet o nominale 1 i 2 centy, choć ceny z marketingowymi końcówkami tam pozostały. Obywateli zachęca się do płacenia kartą, a przy płaceniu gotówką ceny zaokrągla się z dokładnością do 5 centów. Te z końcówką 11, 12, 16 i 17 centów zaokrągla się w dół – do 10 lub 15 centów, a te z końcówką 13, 14, 18 i 19 centów w górę – do 15 lub 20 centów.

W Polsce już parę razy starano się ograniczyć koszty emisji monet. Pierwsze, powojenne, do obiegu weszły w 1949 r. Jedno- i dwugroszówki bito wyłącznie z aluminium. Nominały wyższe bito z brązu lub miedzioniklu, ale miały też wersję z aluminium, która stopniowo wypierała monety z droższych stopów. Z aluminium bito nawet najbardziej charakterystyczną monetę PRL – pięciozłotówkę z rybakiem. W socjalistycznej Polsce wykorzystywano jeszcze jeden sposób na obniżenie kosztów: zmniejszano średnicę monet (o nominale 10 zł), co pozwalało zaoszczędzić nawet do 30 proc. surowca. Podobnego rozwiązania nie da się dziś zastosować przy produkcji drogich jedno- i dwugroszówek, bo te po prostu już są małe.

– W 2008 r. NBP analizował możliwość wycofania z obiegu najmniejszych monet, jednak z uwagi na związane z tym konieczne zmiany ustawowe taka inicjatywa nie została podjęta – mówi dyr. Jerzy Stopyra. – Co nie oznacza, że koszt produkcji monet nie ma dla nas znaczenia. Analizujemy te koszty. Sposobem na ich zmniejszenie może być nie tylko wycofanie z obiegu drogich w produkcji monet, ale i zamiana materiału, z którego są bite, na tańszy. Taka decyzja leży w gestii prezesa NBP.

Możemy zatem, tak jak w PRL, drobne monety bić z aluminium albo zacząć naśladować Stany Zjednoczone, gdzie miedziane jednocentówki zastąpiono monetą z cynku pokrytego warstewką miedzi, co czterokrotnie obniżyło koszty produkcji. Możemy też uwzględnić, że bogate kraje strefy euro swe najniższe nominały monet (1, 2 i 5 centów) biją nie – jak Polska – z mosiądzu, a z pokrytej miedzią stali. To ostatnie rozwiązanie wydaje się optymalne, tym bardziej że za jakiś czas Mennica Polska i tak zapewne podejmie produkcję euro i stalowych centów z naszym narodowym rewersem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Jeśli poprosimy w banku o wydanie nam jednogroszówkami kwoty równej pensji minimalnej (1500 zł), to tym sposobem dorobimy sobie do niej 2313 zł.'

No to teraz się zacznie :) Przy takiej przebitce liczba próśb o wypłaty w takim nominale wystrzeli w kosmos, a skupy złomu zaleją małe moniaki. Polak potrafi :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł fajny, może trochę przydługi i autor chyba nie sprawdził dokładnie przepisów odnośnie skupu, takie mam wrażenie. Prawo prawem, ale w naszym pięknym kraju zawsze trafi się jakiś nadgorliwiec, który dokona nadinterpretacji, ze szkodą dla obywatela oczywiście. Więc w skupie chyba nie da rady, przynajmniej bez przetopienia, a to kosztowne.

Ale wniosek jest taki, że mamy bardzo ekskluzywne drobniaki, jakości mogą nam pozazdrościć najbogatsze kraje. Tylko nie wiem, czy jest się z czego cieszyć. W sumie 5 i 2 złote też porządne, ciekawe jaki koszt produkcji.

Nie wiem, czy lepszym pomysłem nie byłoby papierkowe 5 złotych. Jedyny minus, że trudniej takie byłoby znaleźć :)
Ale wszystko wskazuje, że przyszłość należy do plastiku... i wirtualnej gotówki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Chyba ostatni moment, żeby zgromadzić trochę taniej miedzi :)

Po wakacjach mogą już być żelazne groszaki...

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11723271,Oszczedza_na_miedziakach.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie nie przejdzie, bo wzburzyli się handlowcy (musieliby zaokrąglać ceny) i organizacje konsumenckie, które przewidywały, że sklepy zaokrąglałyby je raczej w górę niż w dół. - Z pewnością odbiłoby się to mocno po kieszeniach Polaków"

A to ciekawe!? Od kiedy handlowcy martwią się o grubość portfeli konsumentów?! :)!!

Oglądałem kiedyś program o wybijaniu monet i podawali ceny produkcji groszaków, z tego co kojarzę wybicie 1gr kosztuje nawet do 5 gr, więc przy zamówieniu kilkudziesięciu milionów sztuk, w tym wypadku 270000000 łatwo policzyć jakie są straty (jeżeli można tak powiedzieć).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam koniec minionego systemu - program Teleekspress - krótki reportażyk na temat złotówki - tej aluminiowej. Że jest powszechnie stosowana przez dekarzy kładących papę na dachach jako podkładka do gwoździ. A tym czasem jedna aluminiowa podkładka kosztowała coś około 11 ówczesnych złotych. I lata 90 - po wymianie pieniędzy - w lokalach z automatami w moim mieście powszechne było stosowanie jako żetonów starych 20 złotówek ( z Nowotką i kłosami) - nikt już takich nie miał więc śmiało żyły we wtórnym obiegu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Dect

... a skupy złomu zaleją małe moniaki..."

Nie jestem do końca pewien czy jest taka ustawa zabraniająca skupowania monet obiegowych na skupach złomu. Jeżeli nie, to bardzo szybko można ją wprowadzić np. jak jest zakaz skupowania niewypałów. Tak że yznesa" diabli wezmą (wzięli).

Podobną sytuację mieliśmy za czasów Najjaśniejszej II RP.
5 zł z 1932 (Nike) - wycofana z obiegu i przetopiona, gdyż wartość kruszcu przewyższała nominał (siłę nabywczą) monety,
jak też 10 i 20 zł wybite w złocie i nie wprowadzone do obiegu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 i 20 zł wybite w złocie i nie wprowadzone do obiegu."

Bo nigdy nie miały być monetą obiegową. Wybijane były z powierzonego złota za opłatą, jako monety kolekcjonerskie, z założenia.

A na kruszcu w monetach, (no, z miedzią to nie wiem, czy ktoś próbował) czasem można zarobić. Był taki moment,parę lat temu, gdy mocno drożało złoto, że w jednej kasie NBP można było kupić złotą monetę, w drugiej sprzedać ją drożej jako złom. Ale wiedzieli o tym głównie tzw. wtajemniczeni". Od dawna mam przekonanie, że na interesach z państwem zwykły obywatel może tylko stracić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hebda i @sonicsquad nie tak łatwo się mnie pozbyć:) Ban był efektem zemsty złego moda,ale mniejsza o to. Co do sprawy ,,grosików,, to nie zauważyłem większych ilości takich monet w złomie mosiądzu,zdarzają się ale rzadko.Sam mam parę kilo takich i zapewne wrzucę je w mosiądz.Swoją drogą to raczej trzeba przemycać te monety bo nie chcą ich brać,jak mówią stop im się piernoli przez dodatek nieszczęsnego manganu.
Pozdrawiam k.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WykoP2411+ czy karabin ... jak wolisz ?

Ban był efektem zemsty złego moda,ale mniejsza o to."

Ban był efektem twojego grubiaństwa i chamstwa na Forum.
A może upublicznić twoją kartotekę ? Może wtedy przestaniesz się zgrywać na biednego, uciemiężonego żuczka ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wracając do tematu...
Pamiętam też akcję z 2 węglarkami załadowanymi polskimi 20 złotówkami (o których wcześniej pisałem) przewożonymi do Niemiec. Zostały zatrzymane przez Zoll - a miały być zamiennikami ówczesnych 5 markówek - fajki w automacie kosztowały 2,5 marasa - i jeszcze wypadała reszta...
I pamiętny dzień gdy wyrównał się kurs funta, dolara i złotówki - funt złotówek kosztował dolara :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam do tej pory używam aluminiaków z prl jako podkładek jak akurat nie mam pod ręką potrzebnego wymiaru to w zapasie jest worek groszówek prl:)

Swoją drogą to raczej trzeba przemycać te monety bo nie chcą ich brać,jak mówią stop im się piernoli przez dodatek nieszczęsnego manganu. "

Czasem nie chcą też brać łusek bo stop im trzaska w tyglu jak się trafi cała spłonka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kopijnik2 spokojnie,używam głównie 20groszówek i złociszy.
50groszówki idealnie pasowały do automatów wyrzucających piłeczki kauczukowe(zamiast 2PLN) i w latach szczenięcych miałem ich cały worek i ani jednej 50groszówki:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wracając do współczesnych monet...
...znaki pieniężne ieżące" są prawnie chronione - zarówno w kwestii nieuprawnionej emisji, jak i w niszczeniu...

kiedyś był pomysł plakiety z jednogroszówką - umieszczoną w oprawie rozłącznej - czyli moneta wkładana i wyjmowana - nieuszkadzana... - nie otrzymano zezwolenia - gestora - czyli NBP.

prócz ochrony znaku - chronione jest godło"...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie