Skocz do zawartości

Kosynierzy w 1939 ?!!


efes

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj
Jest to niestety fakt, ale zaden z Gdynskich Kosynierow (komuchy nazwali ich czerwoymi , ale dopiero po wojnie, chcieli podkreslic fakt ze byli to komunisci z gdynskich zakladow pracy ) nie walczyl tymi kosami w obronie Gdyni.Wszyscy przezbroili sie (jak mogli w bron porzucona badz zdobyczna no i od poleglych) i tak walczyli na kepie.
A ten symbol ofiarnosci ( i glopoty za razem) wykreowano po wojnie.
Pzdrw
Heruss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw była wersja, że niby fakt. Potem zaś zweryfikowano, że nie prawda, zaś wszystko było zfingowane już po wojnie. Choć chyba do tej pory jest ulica czerwonych kosynierów", bowiem dorobione do tego ideę komunistyczno-robotniczą. A rzekomy organizator kosynierów był powojennym działaczem komunistycznym propagującym tą legendę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma takiej ulicy. Na fali zmian typu Dzierżyńskiego -> Legionów" (Zarówno w Gdyni, jak i w Gdańsku), gdyńską ulicę Czerwonych Kosynierów zamienono bodaj na Morską. Odtąd Gdynia, nie tylko z czerwonymi", ale i nawet z kosynierami nie ma nic wspólnego. Natomiast w Gdańsku znajduje się ulica Gdyńskich Kosynierów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Organizatorem oddziału kosynierów był Rusinek (za co zresztą wylądował w KL). W latach 60-tych był ministrem czy vice chyba edukacji czy też kultury i ponoć wszystko co było pisane o gdyńskich kosynierach musiało uzyskać jego akceptację.
A pamiętacie ten tekst z czterech pancernych (odcinek o zdobyciu Kępy Oksywskiej) ... w tym miejscu został zdławiony ostatni punkt obrony lądowej wybrzeża - oddział czerwonych kosynierów..." (czy jakoś tak) powiedział porucznik West.

pozdrawiam
wilhelm6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Nie będąc naocznymi świadkami tych wydarzeń (no chyba, że czyjś dziadek walczył na oksywiu?) jesteśmy zmuszeni bazować na źródłach w postaci książęk, artykułów itp. Wertując ostatnie kilka pozycji o wrześniu 39 w zasadzie w każdej z tych książek czytając o walkach na kępie oksywskiej jest wzmianka o kosynierach. Ponoć oddział ten powstał z ochotników, głównie robotników, dla których nie starczyło broni. Kosynierzy w miarę zdobywania broni (na niemcach lub po swoich poległych) przezbrajali się w broń palną. Używani był głównie do nocnych natarć do walki wręcz.

Jeśli chodzi o nocne natarcia na broń białą, to może było to skuteczne. Przy opisie działąń Armii Karpaty (wybaczcie że odbiegam od tematu) spotkałem się z opisem, że przebijając się na wschód, któryś z oddziałó miał zdobyć wioskę bęącą w rękach niemców. Oddział ten zaatakował na bagnety (po wyjęciu magazynków z broni) w kompletnych ciemnościach, bez żadnego przygotowania artyleryjskiego. Ponoć efekt był piorunujący, a taki styl ataku (w nocy, bez aminicji, na bagnety) często stosowany.

To tyle
Pozdrawiam
MILBAS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Jak by na to nie patrzec byly oddzialy w 39 utworzone przez Rusinka.Chociaz nie byly to ostatnie oddzialy Ladowej Obrony Wybrzeza i nie wlaczli (jak juz pisalem) tymi przekutymi na sztorc kosami.
Znam osobiscie syna ppor. Waleriana Szefki (jego wspomnienia sa w ksiazce Gdynia'39 i Kepa Oksywska'39), czytalem tez te ksiazki z odrecznymi korektami pana Waleriana (ciekawe rzeczy cenzura wyciela) wedlug niego i innych dowodcow, te oddzialy nie mialy wiekszego znaczenia w obronie Kepy(niestety p.Walerian nie zyje wiec nie mozna tego zweryfikowac osobiscie).
A'propos przedmowcow pierwszy udany i brawurowy atak na bagnety na terenie wybrzeza mial miejsce w Bialej kolo Wejherowa.Niemcy sie strasznie bali tych potyczek, zreszta nazywali Polakow po tym ataku Polskie diably".Pogonili ich troche po lesie ;)szkoda tylko ze nie bardziej, ale to juz inna sprawa.
Pozdrowienia
Heruss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja słyszałem o pomyśle /podkreślam pomyśle/ uzbrojenia w kosy osadzone na sztorc jednostek samoobrony tworzonej w Wielkopolsce /Inowrocław, Gniezno, Kłecko,/. Czy jednak został ten pomysł zrealizowany trudno mi odpowiedzieć.
Żołnierze jednostek wojskowych powstałych samorzutnie w Lublinie w czasie obrony miasta w starciach bezpośrednich z Niemcami używali gołych pięści. Skutecznie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce ;Bitwy polskiego września; autor tak opisuje walki kosynierów 11 września ,,W tej pierwszej walce kosynierów ustaliła się od razu taktyka ich użycia.Posuwali sie oni w ukryciu za piechotą aż do podstawy szturmowej. Tutaj na okrzyk ;hurra; wypadali do ataku i wówczas ich kosy zbierały swoje żniwo.Kto dopadł Niemca,zatapiał w nim kosę i zaopatrywał się w jego karabin.W ten sposób kompanie otrzymywały natychmiastowe uzupełnienie,kosy przejmowali następni,,.
Przypomina to sceny z filmu -,,Wróg u bram,, jeden karabin i 5 naboi na dwóch atakujących.Kaemy zbierały straszliwe żniwo.
pozdr efes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że na początku to miał być oddział robotników prowadzony przez tego działacza, nie mieli broni to brali podobno co było, najwięcej kosy (bo łatwo dostępne)
W trakcie walk, wielu ochotników nie związanych w jakikolwiek sposób z kolorem czerwonym, mieli działać tak samo (tzn iść na szukanie broni)
Może to być prawda, tylko że np w tej formie że szli za wojskiem szukając luźnej broni, bo nie sądzę, żeby szturmowali okopy z kosami (co najwyżej żeby mieć coś a wszelki wypadek" mogli je nosić ze sobą, wiadomo, że mieć cokolwiek w rękach to zawsze lepiej niż nic..)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
Owe kosy to długie noże mocowane w podobny sposób jak kosa lecz skierowane wzdłuż drzewca . Wyprodukowane specjalnie na potrzeby obrony i faktycznie nie były używane przez ochotników , mieli to narzędzie w rękach i to wszystko , walczyli bronią zdobyczną. Chwała IM za to.

Pozdrowienia
aro111
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
Moze troche pozno na odpowiedz, ale chcialem potwierdzic, ze wbrew rozsiewanym przez niektorych plotkom Kosynierzy istnieli. Moj dziadek walczyl w LOW w obronie Kepy Oksywskiej (przy plk. Dabku do bohaterskiej smierci plukownika) i opowiadal czasami o Kosynierach. A propos plk. Dabka, to podobno wiedzial, ze nie ma na co liczyc w niewoli bo wzietych do niewoli niemcow kazal po prostu odprowadzac za rog i rozwalac.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie do końca też były zwykłe kosy ... :) zupełnie przypadkiem w jednym z rówonległych wątków pojawiły się fotki z jakiejs niemieckiej gazety - i widać na tej obok własnie broń tego typu - i bardzo możliwe że to własnie ta gdyńskich czerwonych kosynierów rusinka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolek,wiedząc,że sztab Rusinka znajdował się w Szkole Morskiej ( obecnie Akademi Morskiej )podjechałem ze zdjęciem pod Akademię i mogę prawie w 100 % powiedzieć, że to zdjęcie jest zrobione właśnie tam.
Zacytuję przy okazji pismo z 9 września 1939 roku jakie wystosował Komisarz Rządu w Gdyni mgr Franciszek Sokół do Dyrektora Żeglugi Polskiej pana Finowickiego:
Niniejszym polecamy zarządzić wykonanie w warsztatach ŻP 500 /pięćset/ drążków drewnianych o długości 2 m oraz przeróbek tejże ilości kos w celu nasadzenia na wykonane drążki. W wypadku gdyby ilość kos okazała się niewystarczająca należy wykonać odpowiednie bagnety dla tegoż celu. Rozliczenie za wykonane roboty należy nadesłać do Komisariatu Rządu. "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kanake KINO POLSKA w poniedziałek 17 października o godzinie 16.19 i 04.24 odbędzie się projekcja filmu:
Tytuł: Czerwoni kosynierzy

Seans: Kamera na reżysera - Hubert Drapella: Nic nie stoi na przeszkodzie
Reżyser: Hubert Drapella
Rok: 1969
Czas trwania: 19 min.
Producent: CZOŁÓWKA Wytwórnia Filmowa Wojska Polskiego


Zapowiedź programu
cyt. Czy komuś przyszłoby do głowy, że prawie półtora wieku po insurekcji kościuszkowskiej do boju znów pójdą kompanie polskich kosynierów? Poszły. We wrześniu '39 roku. Przeciwko niemieckim czołgom i artylerii. Gdańsk i Gdynia po Traktacie Wersalskim, narodziny klasowego ruchu robotniczego w Gdyni, wybuch II wojny światowej, sformowanie trzech kompanii "Czerwonych Kosynierów i ich udział w walkach. Relacje świadków".

Może warto obejrzeć i potem podyskutować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ponoć na początku oprócz kos mieli tylko hełmy- pobrane z wagonów przeznaczonych na eksport. Ja nie widzę w tym nic nierealnego- wobec deficytu broni i woli walki, a narzędzie samo w sobie musiało wywoływać piorunujący efekt psychologiczny...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie