Skocz do zawartości

Leśny arsenał z Mazowsza


Mcsudi

Rekomendowane odpowiedzi

Ponad 200 kg m.in. trotylu zawierały pociski znalezione przez CBŚP w lasach na Mazowszu. Z ustaleń policji wynika, że pokaźny arsenał mógł być nielegalnym źródłem materiałów wybuchowych.

W sumie policjanci w okolicach miejscowości Różan znaleźli 412 pocisków, w tym 322 granaty moździerzowe i 90 pocisków artyleryjskich - poinformowała rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji kom. Agnieszka Hamelusz. - Arsenał pochodził z II wojny światowej - dodała.

- Amunicja została zabezpieczona i przekazana patrolowi saperskiemu z II Pułku Inżynieryjnego Wojska Polskiego – powiedziała Hamelusz.

Policjanci natrafili na pociski sprawdzając informacje o nielegalnym pozyskiwaniu materiałów wybuchowych.

- Okazało się, że znaleziska były wypełnione wysokoenergetycznym materiałem wybuchowym o wadze przekraczającej 203 kg – dodała Hamelusz.

Część pocisków została już uszkodzona - wykręcono z nich zapalniki.

http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,w-mazowieckim-lesie-ktos-probowal-odzyskac-trotyl-z-niewybuchow,212153.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia troska o te pociski - że niby koś uszkodził wykręcając zapalniki.
Zastanawiam się co się dzieje z tym całym wydobywanym MW - ciągle słychać, że ktoś rozbrajał. Zamachów u nas niet, bandziory skończyły się wysadzać jakieś 10 lat temu, na ryby nikt nie poluje. Gdzie to wszystko jest zmagazynowane?

Bo jak złapią o ze słoikiem prochu wydłubanego z pocisków, czarnym prochem z Czech. A trotyl jak odkryją to ma przeważnie ładnie na kostkach napisane - rotyl lany" - czyli wywędrował z magazynów wojskowych ale współczesnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest rozwojowa:)

***

Puszcza biała od prochu. Tu mafia miała kopalnię materiałów wybuchowych"

Pociski przejęte przez CBŚP w lesie pod Warszawą zawierały około 200 kg trotylu. I ktoś prawdopodobnie próbował go pozyskać. Bomba skonstruowana z takiej ilości materiału mogłaby spowodować niemałe szkody. A trotyl z tych okolic już nie raz wybuchał w stolicy.

Kompleks leśny, w którym CBŚP odkryło nielegalną kopalnię trotylu nazywany jest Puszczą Białą. Rozciąga się od Pułtuska, przez okolice Różana, aż po Ostrów Mazowiecką. Są to lasy cenne przyrodniczo i - na swój sposób - cenne dla amatorów prochu.

To właśnie z tych lasów dostawcy pozyskiwali proch z niewybuchów dla najgroźniejszych grup przestępczych działających w stolicy i okolicach. W latach 90. porachunki między warszawskimi gangsterami często dokonywano metodą podkładania bomb. Najprawdopodobniej materiały wybuchowe pochodziły z niewybuchów właśnie z tego kompleksu leśnego.

- Wiele materiałów wybuchowych, które rozbrajałem lub zabezpieczałem w tamtym czasie, było wykonanych na bazie substancji pozyskanej z niewybuchów z II wojny światowej - mówi Zbigniew Pluciak, były pirotechnik z Komendy Stołecznej Policji, a obecnie skarbnik Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych.
Pruszków kontra Wołomin

W drugiej połowie lat 90. zorganizowana przestępczość była jednym z najpoważniejszych problemów społecznych w Polsce, szczególnie widocznym w Warszawie. O wpływy rywalizowały tu gangi noszące nazwy podwarszawskich miejscowości: Pruszków" i Wołomin" oraz dwa mniejsze: Otwock" i Wyszków". Strzelaniny i podkładanie bomb, można bez przesady powiedzieć, były wtedy w Warszawie na porządku dziennym.

Skąd przestępcy mieli materiały wybuchowe? Gangi, które przenikały do struktur władzy i służb mundurowych, mogły sobie wprawdzie pozwolić na pokątne kupowanie nowych ładunków używanych przez służby, albo sprowadzać z zagranicy. Ta droga wiązała się jednak z dość wysokimi kosztami i ryzykiem wpadki. Taniej i bezpieczniej było opłacić wiejskich zbieraczy oraz hobbystów chodzących po lasach.

Głośne pod koniec lat 90. XX wieku było zatrzymanie mieszkańca jednego z mazowieckich miast, który jechał przez środek Warszawy wiekowym samochodem pełnym niewybuchów i wydłubanego z nich prochu. Tłumaczył policjantom, że jedzie na targ starzyzny na Kole. W toku śledztwa okazało się, że realizował zamówienie gangsterów, a niewybuchy zebrał właśnie na terenie Puszczy Białej.

Nierozbrojony arsenał

Puszcza Biała wciąż kryje w sobie wiele pozostałości po II wojnie światowej, co pokazało najnowsze znalezisko Centralnego Biura Śledczego Policji. Na tym terenie w 1944 roku bardzo długo stał front. Wcześniej biegła tu granica między Generalnym Gubernatorstwem, a terenami Polski wcielonymi do III Rzeszy. Na przygranicznych obszarach w czasie hitlerowskiej okupacji działała polska partyzantka nękająca niemieckie posterunki. Na linii Różan-Pułtusk-Płońsk stał również front w wojnie obronnej 1939 roku.

Mimo podejmowanych prób oczyszczenia tych lasów z niewybuchów, ziemia wciąż kryje tam wiele tajemnic. Po lasach do dziś krąży z wykrywaczami metali wielu zbieraczy, zarówno amatorów militariów, jak i zwykłych piromanów.
Wybuchowy protest

Z terenów Puszczy Białej pochodzili bracia Ryszard i Jerzy Kowalczykowie, którzy w 1971 roku wysadzili aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Zrobili to w proteście, w przeddzień akademii na której nagrody i odznaczenia mieli odebrać milicjanci odpowiedzialni za masakrę robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. W późniejszym śledztwie w sprawie zamachu bombowego Jerzy Kowalczyk wyznał, że materiały wybuchowe pozyskał z niewypałów zebranych w okolicy, z której pochodził.

Niewybuchy, których wciąż znajduje się wiele na tamtych terenach, doczekały się opracowań w prasie fachowej, a nawet w publikacjach popularnonaukowych. Za najbardziej niecodzienne, wręcz absurdalnie anegdotyczne (ale autentyczne!) uznano użycie niewybuchów w... przydrożnej kapliczce we wsi Laski w powiecie makowskim.

Tamtejsza figurka Matki Boskiej ogrodzona była pociskami większego kalibru, które przed nabożeństwami majowymi były polerowane na połysk przez miejscową ludność" - informował Radosław Biczak w czasopiśmie Odkrywca" (nr 7/ 1999 r.)

jp/mś

http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,puszcza-biala-od-prochu-tu-mafia-miala-kopalnie-materialow-wybuchowych,212204.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuję.(Mam nadzieję,że za cytowanie słów niecenzuralnych batona nie dostaje się):
- Wypierdalaj z lasu. My tu polujemy - znam co najmniej kilka wypadków, kiedy w taki sposób myśliwi wypraszali z ogólnodostępnych lasów innych jego użytkowników. Nie wszyscy dawali się wyprosić. Po nowelizacji prawa łowieckiego, jeśli ktoś nie zejdzie myśliwym z drogi, dostanie mandat.-
Nie dawali się wyprosić ci, którzy znali prawo dotyczące i lasów, i polowania. Nie pomagało nawet straszenie postrzeleniem, bo to przecież myśliwy musi wiedzieć do czego strzela, a strzelanie do celów nierozpoznanych jest absolutnie zabronione.

Szczególnie po sprawie Romka z Hajnówki większość obserwatorów przyrody była świadoma swoich praw. W 2010 r. młodego miłośnika ptaków, który poszedł do puszczy je obserwować, spotkała dość niemiła przygoda. Spotkał myśliwego z Niemiec prowadzonego przez miejscowego leśnika, wkrótce został oskarżony o utrudnianie polowania" i stanął przed sądem. Sąd jednak wszystkie zarzuty oddalił, bo nie było wówczas przepisu mówiącego, że utrudnianie polowania jest wykroczeniem, a prawo dawało wszystkim równy dostęp do lasów skarbu państwa.

Minister Jan Szyszko, który na sejmowych komisjach chwalił się, że wyssał łowiectwo z mlekiem matki", chce sprawić, że będą równi i równiejsi. Przepis, który resort środowiska planuje dodać do ustawy prawo łowieckie jest bardzo ogólny i nie precyzuje czym jest utrudnianie polowania.

Nie ma wątpliwości, że będzie to prawna broń masowego rażenia w rękach myśliwych. Oni już doskonale wiedzą, jak korzystać ze zbyt ogólnych przepisów. Najlepszym tego przykładem jest zakaz strzelania przy miejscach dokarmiania, a zezwolenie na strzelanie przy nęciskach.

Nęciska to też miejsca, gdzie wykłada się pokarm dla zwierząt - takie nęciska można zobaczyć niemal pod każdą amboną. I to myśliwy decyduje, co jest nęciskiem, a co miejscem dokarmiania. Jeżeli dodamy do tego, że często polują miejscowe elity - prokuratorzy, sędziowie, księża lub policjanci - to możemy się spodziewać, że egzekwowanie przepisu o utrudnianiu będzie bardzo skuteczne. Będzie bronią nie tylko na ekologów, lecz także na każdego.

Myśliwy zobaczy nielubianego sąsiada, który poszedł na grzyby i bez trudu będzie mógł oskarżyć go o utrudnianie. Miejsca polowań nie są oznakowane, a polowania zbiorowe, o których myśliwi muszą informować, to mniejszość. Większość polowań to polowania indywidualne, czyli ktoś wpisuje się do książki polowań koła, bierze strzelbę i jedzie do lasu lub na łąkę. Osoby postronne nic o tym nie będą wiedzieć, dopóki nie okaże się, że właśnie coś utrudniają lub już utrudniły i do ich drzwi puka policja z mandatem.

Smaczkiem w całej tej sprawie jest również to, że minister Szyszko jeszcze nie tak dawno sprzedawał nie mającą wiele wspólnego z rzeczywistością bajeczkę o prywatyzacji lasów i straszył, że zostaną one zamknięte dla ludzi. Kiedy PO i PSL próbowały wpisać do konstytucji przy okazji zakazu prywatyzacji również przepis o dostępie do lasów skarbu państwa, robił wszystko, zresztą z sukcesem, by do tego nie dopuścić. Dziś, gdyby istniał konstytucyjny przepis o ogólnym dostępie do lasów, a Trybunał Konstytucyjny nie zostałby sparaliżowany, nie miałby żadnych szans na taką zmianę w prawie. Na dziś sprawy wyglądają jednak tak, że zapisu w konstytucji nie ma, PiS przepycha przez Sejm co chce, a prezydent Andrzej Duda, który mógłby zawetować zmianę i który, jeszcze w kampanii wyborczej zapewniał, że brzydzi się myśliwymi, dziś się z nimi ochoczo fotografuje.

Lasy oraz prywatna ziemia, na której się poluje, staną się własnością polujących i to przez większość roku, a w niektórych częściach Polski (np. tam, gdzie już nie ma okresu ochronnego na dziki jak woj. podlaskim) przez cały rok. I każdy, kto nie będzie chciał narazić się na mandat, będzie musiał schodzić myśliwym z drogi. Drodzy grzybiarze, przyrodnicy, spacerowicze, jeżeli ktoś nie zatrzyma tej dobrej zmiany", będziecie musieli wypierdalać" z lasu bez dyskusji.
....coż,wy...z lasu wszystkie łodkrywcy"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szyszki, myśliwi, maliny, kopaliny... zmiany, glany, w ząbek czesany...

a tak wracając do tematu. to myślicie że w tej puszczy to rzeczywiście bandyci trotyl kopali, czy raczej kolekcjonerzy-saperzy-amatorzy" pozyskiwali skorupy? albo może zwyczajnie leżało to pod mchem od pół wiek aż ktoś się raczył schylić i w mediach zaistnieć?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko umywało ręce tyle lat,miło słyszeć i czytać że chociaż CBŚP tym się zajęło.Jeszcze trochę poligonów i magazynów leśnych zostało tylko funkcjonariuszy przymaławo na tyle szpejów. Nie wspomnę o koniecznej poprawce w okolicach Koszęcina gdzie prywatna/e firma/y oczyściły budżet a nie lasy:)
Pierdoły że gangole dłubały w starych kluchach trotyl jak w tych czasach z ruskiego wagonu można było kupić dosłownie to co się chciało bez żadnych ceregieli.
Pewnie jeszcze na turystycznej go przetapiali i udeptywali coby sprasowany był.
Tak to tylko piszą o tych co są nie potrzebni żeby ludzie myśleli że są potrzebni czyli o tych co z braku roboty konkretnej biorą się za zbiórkę leśnych złomów.No jakoś do emerytury trza się dokiwać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj jeszcze filmik :
http://wp.tv/i,przerazajace-znalezisko-w-lesie-na-mazowszu,mid,1989400,cid,4051,klip.html?ticaid=517c61

...W sumie policjanci w okolicach miejscowości Różan znaleźli 412 pocisków, w tym 322 granaty moździerzowe i 90 pocisków artyleryjskich. Arsenał pochodził z czasów II wojny światowej."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie