Skocz do zawartości

Libacja w obozowym baraku w Muzeum na Majdanku. Pół litra symbolicznie za ofiary"


Sobiepan

Rekomendowane odpowiedzi

W weekend trzech mężczyzn urządziło imprezę w Państwowym Muzeum na Majdanku. Pili alkohol na pryczy więziennego baraku i jedli chipsy przy prochach zamordowanych. Zdjęcia z zabawy" zamieścili na portalu społecznościowym - poinformował dziś Kurier Lubelski.
Zdjęcia mężczyzn ubranych w dresy wrzucił do sieci w sobotę późnym wieczorem jeden z nich. Wywołały one oburzenie ich znajomych. Jedna z komentujących określiła zachowanie mężczyzn mianem głupoty i podłości". Inny znajomy napisał, że też był w tym czasie na Majdanku, wziął pół litra, żeby symbolicznie wypić za ofiary, ale zdjęć nie wrzucał".

Kogo lub co mamy szanować?"

Kurier Lubelski próbował skontaktować się ze sfotografowanymi mężczyznami. Bezskutecznie. Jeden z nich tłumacząc się ze swojego postępowania krytykującej go koleżance, pisał na swoim profilu internetowym: 'Połowa ludzi (może więcej) nie była na Majdanku, więc to dobra reklama. Chyba sama wiesz, jaka jest dzisiejsza młodzież. Głęboko w d... mają np. Majdanek itd. Powiem tak: jeśli chodzi o reklamę, może ktoś widząc te zdjęcia, zabierze swoje dziecko i opowie, jacy potrafią być ludzie (chociaż nie myślałem o tym, robiąc te foty)'" - czytamy w artykule.

Mężczyzna ze zdjęcia dodał: - Będę płakał normalnie przez to wydarzenie w historii. Było minęło. Nie zmienimy tego, a jeśli chodzi o szacunek to niby kogo lub co mamy szanować? Holocaust był straszny i nieludzki, współczuję wymordowanym i ich rodzinom. Tyle"

Jak poinformowała nas rzeczniczka Muzeum, sprawa została zgłoszona policji. - Wszczęliśmy też nasze wewnętrzne postępowanie, które ma wyjaśnić, jak do tej sprawy doszło - dodała. Rzecznik lubelskiej policji stwierdził jednak, że pracownicy Muzeum jeszcze sprawy nie zgłosili, mają to zrobić dziś.

Kontrowersja czy głupota?

Nie jest to pierwszy podobny incydent w tym miejscu. W 2008 roku Internet obiegły zdjęcia dziewczynki, która w trakcie wycieczki szkolnej robiła sobie zdjęcia w piecu krematoryjnym. Umieściła je później na swoim blogu. W 2012 roku szwedzki plastyk zaprezentował obraz namalowany farbami rzekomo zmieszanymi z prochami ofiar skradzionymi z mauzoleum na Majdanku w 1989 roku. Tydzień temu natomiast mężczyzna z zawieszoną na ramionach flagą Izraela załatwiał potrzeby fizjologiczne przy obozowym baraku.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15721691.html#BoxSlotII3img
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po zabiegu. Krótko i na temat. Czekam jeszcze na takie info w sprawie profanacji tablicy w Warszawie.

***

Dobrowolnie poddali się karze dwaj mężczyźni, którzy 22 marca urządzili sobie imprezę przy baraku obozowym na terenie dawnego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Potem zdjęciami pochwalili się na Facebooku. - Pohasać poszedłem. Do więzienia i tak mnie nie wsadzą, a nawet jakby, to może i lepiej. Nawet jakby, to będę miał lepiej: czysto, jedzonko i siłka za darmoszkę. Nie jesteśmy idiotami - powiedział jeden z nich. Do więzienia faktycznie nie pójdzie, będzie pracował społecznie
Wczoraj 33-letniego Sławomira K. i 27-letniego Tomasza Ch. przesłuchano na trzecim komisariacie policji w Lublinie. Jak dowiedziała się Wyborcza", nie składali wyjaśnień, ale zgodzili się dobrowolnie poddać karze.

20 godzin pracy miesięcznie

- Postawiono im zarzuty znieważenia pomnika Walki i Męczeństwa na Majdanku, cały teren muzeum traktowany jest jako pomnik - zaznacza Magdalena Kanadys-Marko, zastępca Prokuratora Rejonowego w Lublinie, nadzorującego policyjne dochodzenie.

Mężczyznom - mieszkańcom Lublina i uczniom technikum zaocznego - groziła grzywna lub ograniczenie wolności. Z funkcjonariuszami uzgodnili drugą karę. Jeśli ugodę zaakceptuje sąd, przez pół roku po 20 godzin miesięcznie będą pracować społecznie. Miejsce wskaże im lubelski ratusz. Niewykluczone, że skieruje ich do pracy na terenie Państwowego Muzeum na Majdanku, o ile magistrat ma z nim podpisaną stosowną umowę.

Według śledczych znieważenie pomnika polegało na piciu napojów i jedzeniu w pobliżu obozowego baraku.

- Nie mieliśmy dowodów, że podejrzani pili alkohol - wyjaśnia prokurator Kanadys-Marko.

Sprawy nie rozstrzygały też zdjęcia zrobione 22 marca, które w sobotę wieczorem opublikowano na Facebooku. Na usuniętych już z sieci fotografiach widać było dwóch ogolonych na łyso młodych mężczyzn w dresach, imprezujących przy obozowym baraku.

To dobra reklama"

Gdy na bohaterów zdjęć wylała się fala krytyki w internecie, jeden z dresiarzy tak odpisał jednej ze swoich koleżanek: Połowa ludzi (może więcej) nie była na Majdanku, więc to dobra reklama. Chyba sama wiesz jaka jest dzisiejsza młodzież. Głęboko w d... mają np. Majdanek itd. Powiem tak: jeśli chodzi o reklamę, może ktoś widząc te zdjęcia zabierze swoje dziecko i opowie jacy potrafią być ludzie (chociaż nie myślałem o tym robiąc te foty)."

Potem w rozmowie z Kurierem Lubelskim" Tomasz Ch. przyznał: Nie szedłem tam z myślą, że to miejsce jakieś, żeby na kolanach się czołgać. Pohasać poszedłem. Zobaczyć, co dzieje się ciekawego, bo przecież nigdy tam wcześniej nie byłem" i dodał: Nie pomyślałem i tak się zachowałem w takim miejscu, które może być dla kogoś ważne. Dla tych, co jeszcze żyją i mają nie wiadomo jakie wspomnienia z obozu. Do więzienia i tak mnie nie wsadzą, a nawet jakby, to może i lepiej. Nawet jakby, to będę miał lepiej: czysto, jedzonko i siłka za darmoszkę. Niech pani napisze, że nie jesteśmy idiotami. Wiemy, że zrobiliśmy sobie oborę i jakoś to przełkniemy".

Obraz z ludzkich prochów

Policję zawiadomiło o sprawie samo muzeum. To niejedyny incydent na terenie dawnego obozu, gdzie podczas II wojny światowej były krematoria.

W kwietniu ub. roku prokuratura rejonowa umorzyła śledztwo w sprawie obrazu namalowanego wodą wymieszaną z prochami ofiar obozu na Majdanku przez artystę Carla Michaela von Hausswolffa. 56-letni Szwed przed 25 laty przyjechał na wystawę do Kazimierza Dolnego. Odwiedził też Lublin i tereny na Majdanku, gdzie podczas II wojny był obóz koncentracyjny i krematoria. Prochy pomordowanych wywiózł w słoiku do Szwecji. Wymieszał je potem z wodą i namalował prostokąt. Twierdził, że doznał niesamowitej wizji: jakby popiół zawierał energię, wspomnienia lub dusze ludzi, ludzi torturowanych, dręczonych i mordowanych przez innych ludzi w jednej z najbardziej bezwzględnych wojen XX wieku".

Obraz pod koniec 2012 roku pokazano w galerii w Lundzie. Lekarz Salomon Schulman, którego rodzina została wymordowana przez hitlerowców, nazwał malowidło profanacją żydowskich ciał". Po kontrowersjach wystawa została zamknięta. Szwedzka policja uznała jednak, że ewentualne przestępstwo popełniono poza granicami Szwecji. Lubelska prokuratura po analizie materiałów stwierdziła, że doszło do profanacji szczątków ofiar II wojny światowej zamordowanych w obozie na Majdanku nazistów, ale postępowanie umorzyła z powodu przedawnienia.

http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,15740366,Impreza_dresiarzy_na_Majdanku___Nie_jestesmy_idiotami_.html#LokKrajTxt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ręce opadają jak się czyta co te indywidua wygadują...czasami brakuje mi systemu więziennictwa rodem z USA, który ma b.dużo wad ale co by nie gadać nagiąć karczyska takiej dresiarni to by potrafił. Pasiak na cztery litery, łańcuch na nogę i rowy irygacyjne naprawiać, i tak od rana do wieczora to by się głąby nauczyły szacunku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie