Skocz do zawartości

Messerschmitt z Kalisza.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

chciałbym rozpocząć dyskusję nt. katastrofy lotniczej, jaka wydarzyła się w Kaliszu w ostatnich latach okupacji hitlerowskiej (m. 1944 a 1945 r.). Na pierwszy ślad natrafiłem na poniższej stronie:
http://www.info.kalisz.pl/historia/hitler.htm
gdzie znajduje się informacja:

Szczególna natomiast była przyczyna uszkodzenia wieży Ratusza. Zawadził o nią skrzydłem niemiecki messerschmidt [sic], kołujący nad miastem pod koniec okupacji, którego pilot chciał pokazać się na nieboskłonie swoim rodzicom tutaj zamieszkałym. Samolot rozbił się ostatecznie na Bankowej."

Na początku nie bardzo dawałem wiary tym informacjom, bo byłem parę razy w Ratuszu i nikt nigdy nie wspominał o takim wypadku. Aż tu nagle, któregoś dnia, wspomniałem w rozmowie z babcią o tym incydencie, a ona potwierdziła, iż miała miejsce taka katastrofa i że sprawa była dość głośna. Niestety, szczegółów babcia nie pamiętała (w 1945 r. miała 20 lat) i nie ma się co dziwić - wówczas każdy myślał o tym, jak wrócić do normalnego życia, nie miał czasu zastanawiać się nad jakimś tam samolotem, a co dopiero niemieckim.

Niestety, informacje na jej temat są bardzo skąpe. Nie znalazłem żadnych zdjęć pokazujących uszkodzoną wieżę Ratusza - ani w Internecie, ani książkach dot. miasta. Nie udało mi się też odszukać żadnej dokumentacji miejsca wypadku - możliwe, że Niemcy chcąc zatuszować sprawę uprzątnęli wrak jak najszybciej. Skłonny jestem nawet powątpiewać, czy samolot był rzeczywiście Messerschmittem" (tj. Bf 109). Równie dobrze mógł to być np. Focke-Wulf Fw-190 lub podobnych kształtów i rozmiarów maszyna. Działa tu tzw. syndrom czołgu Tygrys - dla nieobeznanych obserwatorów każdy niemiecki samolot był meserszmitem" albo sztukasem". Można jedynie (w miarę) bezpiecznie przyjąć, że była to maszyna jednoosobowa - tak powyższa strona, jak i moja babcia mówią o pilocie" (w liczbie pojedynczej).

Mam nadzieję, że ci, którzy mają jakieś informacje dotyczące tej katastrofy, podzielą się nimi ze wszystkimi zainteresowanymi sprawą. Czas nieubłaganie upływa i odchodzą ludzie mogący pamiętać detale tragedii. Byłby to w pewien sposób hołd dla pilota, który - Niemiec czy nie - poległ śmiercią lotnika, a jeśli informacja z pow. strony jest prawdziwa, to nie zginął atakując ludność cywilną czy polskich żołnierzy, a jedynie, w odruchu tęsknoty za rodziną, stracił poczucie zagrożenia, co skończyło się dla niego śmiertelnym upadkiem na ulicę Bankową...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie