Skocz do zawartości

Odkryto grób Inki, legendarnej sanitariuszki AK


PAWEL*STRC

Rekomendowane odpowiedzi

Na 98 procent, to szczątki Danuty Siedzikówny „Inki“ i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka“ – mówi Waldemar Kowalski z Muzeum II Wojny Światowej.

– Taką kropką nad „i“ będą badania DNA, na które trzeba będzie trochę poczekać, ale wiele szczegółów się zgadza. Wśród odkopanych szczątków badacze IPN natknęli się na kościec młodej kobiety z postrzałem czaszki. Dziewczyna miała jeszcze jeden ząb mleczny. Inne wykopane szczątki mają duże obrażenia na wysokości klatki persiowej, co może wskazywać na egzekucję. Zgadzają się też braki w uzębieniu „Zagończyka“, bo informacje stomatologiczne zachowały się w więziennych archiwach – mówi Kowalski.

Ślady po kulach odpowiadają też relacjom świadków, które były spisywane wiele lat po egzekucji.

„Inka“ i „Zagończyk“ zostali straceni 28 sierpnia 1946 r. Obydwoje należeli do oddziału „Łupaszki“, który walczył z UB i Sowietami na Pomorzu i Podlasiu.

http://www.kresy.pl/wydarzenia,polska?zobacz%2Fodkryto-grob-inki-legendarnej-sanitariuszki-ak#
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na necie cały czas nie siedzę. I dzięki wam koledzy, bo bym się pewnie jakiś czas jeszcze o tym nie dowiedział. Może jak zrobią badania to podadzą to w wiadomościach na 10'tym miejscu, albo jak owy" rząd się zrobi stary i nie będzie większych pierdół do transmitowania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Jednak odnalezienie tych szczątków i pozwolenie sobie poważnej instytucji na taką cyfrę, powinno po 70 latach ciszy skutkować emisją, tak aby przeciętny obywatel o tym fakcie wiedział. Emisja powinna się odbywać choćby na tematycznym TVP Historia, choćby na pasku, zamiast puszczać w kółko te same bzdety.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
http://www.rp.pl/artykul/68342,1148606.html

Wojsko nie wiedziało, że honoruje stalinowskiego prokuratora.

W Koszalinie pochowano dziś z wojskowymi honorami płk. Wacława Krzyżanowskiego. To on w 1946 r. zażądał kary śmierci dla Danuty Siedzikówny "Inki

Według portalu wpolityce.pl, który poinformował o jego śmierci, Krzyżanowski miał odebrane uprawnienia kombatanckie, ale został uniewinniony od zarzutów o mord sądowy.

- Zgodziliśmy się na wniosek o asystę honorową, bo był żołnierzem Ludowego Wojska Polskiego, uczestniczył w bitwie pod Lenino - informuje "Rz kpt Zbigniew Izraelski z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego. Inicjatywa wyszła od koszalińskiego koła nr 6 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, w którym zmarły był stowarzyszony.

Jak mówi kpt. Izraelski jednostka nie wiedziała o prokuratorskiej przeszłości weterana, bo takie informacje nie znalazły się we wniosku. - Już w trakcie trwania pogrzebu zadzwonił do mnie prezes jednego ze stowarzyszeń wojskowych i poinformował mnie, kim był ten człowiek - tłumaczy Izraelski.

Jak poinformował nas rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej płk Jacek Sońta od 30 września obowiązują nowe regulacje dotyczące przyznawania wojskowej asysty. Na ich podstawie dowódca jednostki powinien taką decyzję skonsultować m.in. z rodziną i ze środowiskami kombatanckimi.

Szef MON wicepremier Tomasz Siemoniak zapowiadał wprowadzenie tych regulacji po kontrowersjach jakie wywołał wojskowy ceremoniał na pogrzebie jednego z współautorów stanu wojennego gen. Floriana Siwickiego. Po publikacjach na ten temat, zapowiedział, że sprawę wyjaśni.

"Inka była sanitariuszką wileńskiej brygady Armii Krajowej. Została ujęta w 1946 r. za współpracę z powojennym podziemiem niepodległościowym. Została zastrzelona w gdańskim więzieniu, a miejsce jej pochówku (podobnie jak innych żołnierzy wyklętych) nie było znane. We wrześniu IPN na gdańskim cmentarz odnalazł grób, w którym prawdopodobnie spoczywają jej szczątki".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.onet.pl/szczecin/szef-mon-odwolal-dowodce-oraz-komendanta-garnizonu-koszalin/2et2d

Szef MON odwołał dowódcę oraz komendanta garnizonu Koszalin

Szef MON To­masz Sie­mo­niak od­wo­łał w try­bie na­tych­mia­sto­wym ze sta­no­wisk do­wód­cę oraz ko­men­dan­ta gar­ni­zo­nu Ko­sza­lin. Re­sort obro­ny po­in­for­mo­wał na Twit­te­rze, że od­wo­ła­nie ma zwią­zek z przy­zna­niem woj­sko­wej asy­sty ho­no­ro­wej na po­grzeb sta­li­now­skie­go pro­ku­ra­to­ra Wa­cła­wa Krzy­ża­now­skie­go.

Wcześniej sprawa pogrzebu stalinowskiego prokuratora trafiła do Prokuratora Generalnego. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą.

W 1946 roku Wacław Krzyżanowski zażądał kary śmierci dla 17-letniej sanitariuszki AK, Danuty Siedzikówny "Inki.

Jak napisał Ryszard Nowak, przewodniczący Stowarzyszenia, wyrok śmierci był komunistyczną zbrodnią sądową, zarazem aktem zemsty i bezradności gdańskiego UB wobec niemożności rozbicia oddziałów majora "Łupaszki.


Szef MON To­masz Sie­mo­niak od­wo­łał w try­bie na­tych­mia­sto­wym ze sta­no­wisk do­wód­cę oraz ko­men­dan­ta gar­ni­zo­nu Ko­sza­lin. Re­sort obro­ny po­in­for­mo­wał na Twit­te­rze, że od­wo­ła­nie ma zwią­zek z przy­zna­niem woj­sko­wej asy­sty ho­no­ro­wej na po­grzeb sta­li­now­skie­go pro­ku­ra­to­ra Wa­cła­wa Krzy­ża­now­skie­go.

Wcze­śniej spra­wa po­grze­bu sta­li­now­skie­go pro­ku­ra­to­ra tra­fi­ła do Pro­ku­ra­to­ra Ge­ne­ral­ne­go. Za­wia­do­mie­nie o po­peł­nie­niu prze­stęp­stwa zło­żył Ko­mi­tet Obro­ny przed Sek­ta­mi i Prze­mo­cą.

W 1946 roku Wa­cław Krzy­ża­now­ski za­żą­dał kary śmier­ci dla 17-let­niej sa­ni­ta­riusz­ki AK, Da­nu­ty Sie­dzi­ków­ny "Inki.

Jak na­pi­sał Ry­szard Nowak, prze­wod­ni­czą­cy Sto­wa­rzy­sze­nia, wyrok śmier­ci był ko­mu­ni­stycz­ną zbrod­nią są­do­wą, za­ra­zem aktem ze­msty i bez­rad­no­ści gdań­skie­go UB wobec nie­moż­no­ści roz­bi­cia od­dzia­łów ma­jo­ra "Łu­pasz­ki.
MON odwołuje dowódcę

W spra­wie po­cho­wa­nia z ho­no­ra­mi woj­sko­wy­mi puł­kow­ni­ka Krzy­ża­now­skie­go mi­ni­ster obro­ny na­ro­do­wej za­żą­dał wy­ja­śnień od do­wód­cy ko­sza­liń­skie­go gar­ni­zo­nu. Woj­sko tłu­ma­czy­ło się, że zgoda na asy­stę była, bo zmar­ły był żoł­nie­rzem Lu­do­we­go Woj­ska Pol­skie­go i uczest­ni­czył w bi­twie pod Le­ni­no. Woj­sko miało nie wie­dzieć o jego pro­ku­ra­tor­skiej prze­szło­ści. Wnio­sek o asy­stę zło­żył Zwią­zek Żoł­nie­rzy Woj­ska Pol­skie­go.

"Inka była sa­ni­ta­riusz­ką wi­leń­skiej bry­ga­dy Armii Kra­jo­wej. W 1946 roku po aresz­to­wa­niu przez bez­pie­kę za dzia­łal­ność w pod­zie­miu nie­pod­le­gło­ścio­wym zo­sta­ła za­strze­lo­na w gdań­skim wię­zie­niu. We wrze­śniu IPN od­na­lazł miej­sce, gdzie naj­praw­do­po­dob­niej spo­czy­wa­ją jej szcząt­ki.

Pułkownik Ludowego Wojska Polskiego Wacław Krzyżanowski był pierwszym stalinowskim prokuratorem, któremu Instytut Pamięci Narodowej postawił zarzuty przed sądem, oskarżając o udział w komunistycznej zbrodni sądowej. Został jednak uniewinniony. Wacław Krzyżanowski został też pozbawiony uprawnień kombatanckich.

(RC)".


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 16:41 14-10-2014
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak afera mięsna normalnie, odwołanie na pokaz...
Zbrodniarz miał stopień oficerski? Miał. Komendant garnizonu ma obowiązek badania przeszłości oficera ? Nie ma.
Podejrzewam, że podpisał przedłożony wniosek, jak wiele innych i tyle.
No to MON pokazał zdecydowanie" i oburzenie", ech.Szkoda, że nie znalazł lat temu kilka w sobie tyle zdecydowania, by zdegradować zbrodniarza do szeregowca.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawostka - w jednej z książek wydanych w PRLu, przedstawiono taką oto wersję wydarzeń:

\"Żelazny ze swą 40-osobową grupą zaatakował Kiszewę na pół godziny przed przyjazdem naszego "Mercedesa. Fajer i Mastelarz byli w świetlicy, gdzie odbywała się zabawa. Banda obstąpiła świetlicę i wyciągnęła ich stamtąd. Kilkunastu bandytów opanowało także Posterunek MO. Fajera i Mastelarza zawlekli do budynku Urzędu i zaczeli torturować. Na widok zbliżającego się wolno "Mercedesa zakneblowali im usta. Sindin i Szafian wpadli w zasadzkę. Wszystkich czterech bandyci wyprowadzili przed budynek , ustawili obok samochodu i rozstrzelali. Łączniczka "Żelaznego - "Inka dobiła ich z pistoletu a sam "Żelazny rzucił granatem w "Mercedesa. Samochód zaczął płonąć, a wraz z nim zwłoki sześciu ludzi."

A więc najwyraźniej przedstawiano także wersję, w której Inka" miała osobiście zastrzelić a nie tylko nakłaniać do zabicia.

Pozdrawiam,

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 1 month later...
Tak przy okazji wczorajszej informacji potwierdzającej odnalezienie Inki" i agończyka" przejrzałem info na głównych portalach. O ile o Ince" było to już o jej oprawcach tj nazwiskach i co robili potem niemal w ogóle. Ot... kosmici" zrobili i odlecieli spodkiem" :-((((
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie