Skocz do zawartości

Po 70 latach szukali archiwów AK


Rekomendowane odpowiedzi

W 1944 r. dwóch żołnierzy AK ukryło na terenie gospodarstwa niemieckiej rodziny w Grójcu dokumenty obwodu Głuszec. 70 lat od tamtego zdarzenia archiwaliów poszukiwali pracownicy IPN i ekipa programu telewizyjnego Było, nie minęło..."
Rozkazy personalne, wyroki na konfidentów, korespondencja pomiędzy obwodami, raporty wywiadu, pamiątki po poległych kolegach. Czy to wszystko było w dwóch bańkach po mleku zakopanych na terenie obecnych wodociągów?

- Oni sami, jak zakopywali, nie mieli pojęcia, co jest w środku. Józef" - ich dowódca dał im rozkaz, a oni go wykonali - mówi żona Tadeusza Pękackiego, jednego z dwóch żołnierzy, którzy w 1944 r. wytypowali miejsce ukrycia i zakopali archiwum obwodu. Pan Tadeusz kilka miesięcy temu, na spotkaniu poświęconym żołnierzom wyklętym, podszedł do Krzysztofa Bussego, historyka i pracownika radomskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.

- Podzielił się tajemnicą, której strzegł tyle lat. Już sam, bo drugi żołnierz, który razem z nim chował dokumenty, od lat nie żyje - wspomina historyk.

Strażnik pamięci

Dokumenty, zapakowane w 17 paczek, owinięte w papier i zalakowane zostały wepchnięte do dwóch baniek po mleku. Bańki zamknięto i zasmołowano. Na miejsce ukrycia wybrano gospodarstwo opuszczone chwilę wcześniej przez uciekającą z Grójca niemiecką rodzinę. Pękackiego poprosili o opiekę nad domostwem, wierząc, że może jeszcze do niego wrócą. Nie wrócili.

Po wojnie Tadeusz Pękacki obserwował działkę, którą z czasem zajęto pod Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Czekał, z nadzieją, że dokumenty kiedyś będzie można wyjąć. Poszukiwań nie doczekał, zmarł w lutym tego roku.

Znajdujemy, choć nie codziennie

W IPN pozostała dokumentacja zdjęciowa z wizji lokalnej z udziałem Tadeusza Pękackiego. Dzięki temu obszar poszukiwań udało się ograniczyć do fragmentu trawnika. Wraz z ekipą programu telewizyjnego Było, nie minęło..." do Grójca przyjechała współpracująca z programem grupa pasjonatów - poszukiwaczy wyposażonych w georadary, w tym Jarosław Wójcik i jego syn Paweł.

- Zajmuję się tym od 20 lat, pasja przechodzi, jak widać, z pokolenia na pokolenie. A zdarzało się nam odkryć ukryte pod ziemią archiwalia, choć nie jest to codzienność - mówił Jarosław Wójcik.

- W dziewięciu na dziesięć przypadków przegrywamy. Ale najważniejsza w poszukiwaniach jest sama opowieść o ludziach, o tamtych wydarzeniach, przywracanie pamięci - mówił Adam Sikorski, autor i prowadzący program.

Georadar i nadzieja

Ale i tak wszyscy zgromadzeni liczyli, że jednak z ziemi uda się wyjąć nienaruszone bańki po mleku pełne dokumentów. Nadzieja rosła wraz z rosnącym sygnałem georadaru, który wyraźnie wskazywał na obecność dużych metalowych przedmiotów.



Poszukiwacze oznaczyli to miejsce i do akcji wkroczyła koparka zakładu wodociągowego. Kilka ruchów łychą i... słychać odgłos uderzenia o metal.



- Jest - Adam Sikorski wstrzymuje prace. Wszyscy zaglądają do środka. Widać obły kształt, z którego wystaje fragment metalowej rury. Uczucie zawodu: to jednak nie bańka po mleku, a kawałek słupka ogrodzeniowego z resztą fundamentu.

Do wykopu znów wchodzi Jarosław Wójcik. Georadarem bada wnętrze. Sygnał nadal silny, coś jeszcze w ziemi jest. Znów do akcji wkracza koparka, a po niej kopacze z łopatami. Niestety spod ziemi wyłania się kabel energetyczny obudowany rurą.



- To zasilanie studni głębinowej - zdradza Małgorzata Błędzińska, dyrektorka Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Grójcu, która przygląda się poszukiwaniom. To nie jest dobra wiadomość. Jeżeli pod ziemią i to tak głęboko są położone instalacje, znaczy, że już wcześniej tam kopano.

- Jest duże prawdopodobieństwo, że odkryto wtedy bańki z dokumentami. A jeżeli tak, to co się z nimi stało? Ktoś je zabrał? Wyrzucił na śmietnik, nie znając ich wartości? Czy może przechowuje do dzisiaj? - zastanawia się Krzysztof Busse.

Program o pracach poszukiwawczych w Grójcu zostanie wyemitowany za dwa tygodnie w sobotę w TVP Info. Pracownicy IPN proszą wszystkie osoby, które mogą pomóc w ustaleniu, co stało się z dokumentami AK, o kontakt z radomską delegaturą Instytutu.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13751114,Po_70_latach_szukali_archiwow_AK__ZDJECIA__WIDEO_.html#ixzz2QeYFL5u8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie