Skocz do zawartości

Powstancza bron pancerna


pomsee

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawy artykuł na Onecie. Porusza wiele kwestii, o ktorych prowadzone byly dyskusje na forum i zarazem rozprasza wiele watpliwosci np. o Tygrysach w powstaniu i czyje byly Panthery zdobyte na Woli.

Powstańcza broń pancerna
Janusz Ledwoch Mówią Wieki"

Dowództwo Armii Krajowej przewidywało, że po wybuchu powszechnego powstania oddziały AK zdobędą niemiecki sprzęt pancerny i użyją go w walce. Dlatego w konspiracji prowadzono szkolenie kierowców i mechaników oraz opracowano dokładne instrukcje obsługi pojazdów. Sformowano też zalążki przyszłych oddziałów pancernych, m.in. kadrowy Batalion „Golski”. Przebieg działań wojennych przekreślił jednak nadzieje na przejęcie niemieckich wozów bojowych. Kilka udało się zdobyć jedynie podczas powstania warszawskiego.

1 sierpnia 1944 roku, gdy front radziecko-niemiecki zbliżał się do przedmieść Warszawy, w mieście nie było poważnych niemieckich sił pancernych. Rzucono je do walki z jednostkami pancernymi Armii Czerwonej w rejonie Radzymina i na przyczółku pod Magnuszewem. Dowództwo niemieckie uważało ponadto, że pozostawienie wozów bojowych w mieście znacznie zwiększa ryzyko ich zniszczenia w razie wybuchu powstania. W Warszawie Niemcy dysponowali przede wszystkim transporterami opancerzonymi i samochodami pancernymi używanymi przez jednostki policyjne, SS i żandarmerii oraz nielicznymi czołgami i działami pancernymi przeznaczonymi dla jednostek frontowych, które remontowano na miejscu lub przysłano transportem kolejowym z Niemiec. W zachodniej części miasta, na Woli (Ulrychowie), stał batalion czołgów z Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” (zapewne były to wozy PzKpfw. IV), ale rano 1 sierpnia część maszyn odeszła na front. Pozostało prawdopodobnie kilkanaście czołgów, które były przygotowywane do walki przez załogi i służby techniczne.

Jednak w sytuacji, gdy Armia Krajowa nie dysponowała w Warszawie żadnym sprzętem pancernym i skromnymi środkami przeciwpancernymi (przede wszystkim granaty i butelki zapalające, dopiero z czasem pojawiły się pochodzące ze zrzutów brytyjskie granatniki PIAT i radzieckie rusznice), siły te były wystarczające.

Pierwsze zdobycze

Już 1 sierpnia oddziały Batalionu AK „Ruczaj” na terenie dawnego poselstwa czechosłowackiego na ul. Kruczej zdobyły samochód pancerny BA-FAI produkcji radzieckiej. Pojazd prawdopodobnie był uszkodzony, bowiem brak informacji o jego dalszym wykorzystaniu.

2 sierpnia Niemcy ponowili rajdy swoich pojazdów pancernych. Zła znajomość miasta i silniejsza, lepiej zorganizowana obrona powstańców spowodowały, że ponieśli duże straty. Powstańcy zdobyli dwa czołgi Panther i działo samobieżne Hetzer. Głośnym echem odbiło się zwłaszcza zdobycie hetzera. Dwa działa tego typu z 2 kompanii 743 dywizjonu zaatakowały między 6 a 7 rano gmach Poczty Głównej na pl. Napoleona. Pod ogniem powstańców jedno skręciło w ul. Moniuszki i szybko wycofało się w kierunku ul. Świętokrzyskiej, a drugie podążyło w głąb pozycji powstańczych w stronę ul. Szpitalnej. Między ul. Sienkiewicza i Boduena pojazd niemiecki został obrzucony butelkami zapalającymi.

Podpalony hetzer zatrzymał się, ale załoga nadal ostrzeliwała się z działa i karabinu maszynowego. Tylko jeden członek załogi zdołał opuścić stalową trumnę, pozostali spalili się. Wieczorem 2 sierpnia żołnierze z Batalionu AK „Kiliński” odholowali pojazd na ul. Szpitalną i wmontowali go w barykadę. Trzy dni później żołnierze Plutonu „Chwat” przeholowali hetzera na dziedziniec Poczty Głównej. Tam dokonano ekspertyzy technicznej. Uznano, że mimo dużych zniszczeń spowodowanych przez ogień naprawa pojazdu będzie możliwa. Prace remontowe trwały do 12 sierpnia.

Po naprawie działo otrzymało nazwę Chwat, którą wymalowano białą farbą na pancerzu czołowym i bocznym. 14 sierpnia 1944 roku było gotowe do walki. Planowano wykorzystać je na przedpolu pozycji powstańczych w rejonie Dworca Pocztowego przy ul. Żelaznej lub przy oblężonym gmachu PAST-y i ul. Królewskiej. Ponieważ przejazd „Chwata” na pozycje wyjściowe wiązał się z koniecznością rozebrania kilku ważnych barykad, a co za tym idzie – przejściowego osłabienia systemu obronnego, dowódca powstania płk Antoni Chruściel „Monter” nie zgodził się na ten plan. Przez następne trzy tygodnie „Chwat” stał bezczynnie na dziedzińcu Poczty Głównej. Wypada żałować, że np. nie mógł wesprzeć nieudanych szturmów na Uniwersytet Warszawski, w których brały udział inne powstańcze pojazdy: samochód pancerny „Kubuś” i transorter opancerzony „Jaś” („Szary Wilk”).

5 września 1944 roku „Chwat” został zasypany podczas bombardowania Poczty Głównej. W 1945 roku wydobyto go spod gruzów. Potem był prezentowany na dziedzińcu Muzeum Wojska Polskiego. 7 sierpnia powstańcy ze 101 kompani Batalionu „Bończa” zdobyli jeszcze w ruinach Zamku Królewskiego transporter opancerzony Sd.Kfz 251/1 Ausf. D. Niestety, w warunkach staromiejskich nie można było go wykorzystać w walce. Transporter ustawiono w bramie wieży Anny Jagiellonki – dzwonnicy katedry św. Jana, gdzie prawdopodobnie doczekał upadku Starówki.

Jaś" i Kubuś" - Opancerzeni bracia

O pododdział pancerny wzbogaciły się oddziały powstańcze na Powiślu. Najpierw 14 sierpnia zdobyto transporter opancerzony Sd.Kfz 251/1 Ausf. D z 5 Pancernego Batalionu Łączności 5 Dywizji Pancernej SS „Wiking”. Ok. godz. 11 wjechał on od strony Krakowskiego Przedmieścia w ul. Bartoszewicza, gdzie napotkał powstańczy posterunek z VIII Zgrupowania AK „Krybar”. Niemiecki pojazd, celnie obrzucony butelkami z benzyną i granatem, zatrzymał się w kłębach dymu. Jeden z członków załogi został ranny i dostał się do niewoli. Dwóch innych esesmanów i sanitariuszka uciekli w kierunku Uniwersytetu Warszawskiego. Transporter miał prawdopodobnie zabrać rannych z uniwersytetu, lecz kierowca minął bramę uczelni i pomyłkowo wjechał w ul. Kopernika, przegrodzoną barykadą. Dlatego skręcił w Bartoszewicza.

Po ugaszeniu ognia i rozebraniu barykady transporter został odprowadzony na Powiśle, gdzie wśród wiwatujących mieszkanców kilkakrotnie przejechał ul. Tamka. Na cześć dowódcy 2 kompanii, która go zdobyła, otrzymał nazwę „Jaś”. Pojazd został zmodyfikowany w warsztacie mechanicznym Stanisława Kwiatkowskiego u zbiegu ul. Tamka i Topiel pod kierunkiem sierż. Waleriana Bieleckiego „Inżyniera Jana”: nad przedziałem bojowym zamontowano otwierane na boki metalowe płyty, które pełniły rolę dachu, powiększono i zakryto małym daszkiem standardową osłonę karabinu maszynowego, a przednie koła zaopatrzono w okrągłe osłony.

Do „Jasia”, którego ukryto w ogrodzie na tyłach Konserwatorium Muzycznego przy ul. Okólnik, wkrótce dołączył samochód pancerny „Kubuś” – dzieło głów i rąk polskich techników. Decyzja o zbudowaniu własnego pojazdu pancernego zapadła w pierwszych dniach powstania podczas przygotowań do zdobycia uniwersytetu. Budynki uczelni, górujące nad Powiślem, dawały się we znaki powstańcom. Niemcy prowadzili stamtąd silny ostrzał pozycji Zgrupowania „Krybar”. Prace nad opancerzeniem przekazanego przez załogę elektrowni 3-tonowego polskiego (licencyjnego) chevroleta 157 nadzorował kwatermistrz zgrupowania ppor. Edmund Frydrych „Kaczka”, a od 8 sierpnia kierował nimi sierż. Walerian Bielecki „Inżynier Jan”. Wykonywano je we wspomnianym warsztacie na rogu Tamki i Topiel. Do pomocy oddelegowano kilku pracowników elektrowni. Szefem ekipy technicznej został Józef Fernik „Globus”, przedwojenny majster z Państwowych Zakładów Lotniczych na Okęciu. Blachy na pancerz pozyskano z wytwórni kas pancernych przy ul. Kopernika i zniszczonego bombą lotniczą samochodu bankowego. Budowę zakończono w nocy 22 na 23 sierpnia, tuż przed atakiem na uniwersytet. Samochód pancerny „Kubuś” (nazwany tak od pseudonimu poległej na początku powstania żony J. Fernika) miał podwójne opancerzenie, bowiem pojedyncze płyty pancerne o grubości 5 i 6 mm nie miały odpowiedniej wytrzymałości.

Oba pojazdy weszły w skład Kolumny Motorowej „Wydra” dowodzonej przez plut. pchor. Andrzeja Dewicza „Szarego Wilka”. „Kubuś” (uzbrojony w radziecki rkm DP, miotacz płomieni i 2–3 pistolety maszynowe załogi) miał pełnić rolę wozu desantowego, natomiast „Jaś” (rkm MG-34, granatnik PIAT i miotacz płomieni typu plecakowego) był wozem wsparcia ogniowego.

23 sierpnia przed świtem grupy szturmowe Zgrupowania „Krybar” ruszyły do ataku na uniwersytet. Pojazdy weszły do akcji ok. godz. 4. Przejechały obok Pałacu Staszica i Krakowskim Przedmieściem zbliżyły się do bramy głównej uniwersytetu. W tym momencie zaalarmowani Niemcy wystrzelili rakiety i otworzyli ogień. Eksplozja podłożonego materiału wybuchowego i próba staranowania bramy przez „Jasia” nie zniszczyły bramy. Dopiero strzał z PIAT-a wybił w niej dużą dziurę, przez którą załogi obu pojazdów wdarły się na teren uniwersytetu. Przedostały się na główny dziedziniec, gdzie zaległy pod silnym ogniem z Biblioteki Uniwersyteckiej i budynku Wydziału Prawa. Obsługi miotaczy płomieni zlikwidowały załogę bunkra obok bramy, a pociski PIAT-a unieszkodliwiły kilka gniazd karabinów maszynowych w bibliotece. W tym czasie załamały się ataki innych oddziałów od ul. Oboźnej i Sewerynów. Na dziedzińcu poległ dowódca akcji „Szary Wilk”, a jego zastępca plut. pchor. Tadeusz Zieliński „Miś” wydał rozkaz odwrotu. Ocaleli żołnierze wycofali się do pojazdów stojących obok bramy. O ile „Jaś” odjechał bez przeszkód, o tyle silnik „Kubusia” przez kilka minut nie chciał zapalić. Problemem okazało się też wciągnięcie do wnętrza samochodu ciężko rannych (wchodzenie i wychodzenie z „Kubusia” odbywało się przez specjalne otwory w podłodze). Oba pojazdy wycofały się o godz. 4.50, ostrzeliwane z gmachu Komendy Policji na Krakowskim Przedmieściu. W samą porę, ponieważ Niemcy już wysłali z pl. Piłsudskiego trzy działa szturmowe z 302 Panzer Abteilung (Fkl).

Sytuacja w rejonie uniwersytetu znacznie się poprawiła po zajęciu Komendy Policji na Krakowskim Przedmieściu. W ponownym ataku na uczelnię również zamierzano wykorzystać oba pojazdy pancerne. W tym celu dokonano ich modyfikacji. W „Kubusiu” poprawiono widoczność kierowcy dzięki prostokątnej szczelinie obserwacyjnej osłoniętej wkładką ze szkła pancernego, a w pancerzu kadłuba wycięto kwadratową pokrywę otwieraną w czasie strzelania. Natomiast w transporterze opancerzonym (przemianowanym na cześć poległego dowódcy na „Szarego Wilka”) zamontowano stary francuski karabin maszynowy Hotchkiss wz. 14 kal. 8 mm, dodano boczne okrągłe osłony kół przednich i powiększono boczne opancerzenie osłony karabinu maszynowego.

Kolejny szturm na uniwersytet wykonano 2 września 1944 roku. Tym razem powstańcy nacierali na bramy boczne od ul. Oboźnej. Planowano, że wspólny atak „Kubusia” i „Szarego Wilka” rozpocznie się o godz. 16, jednak w ostatniej chwili poprawiano zamocowanie osłony karabinu maszynowego i powstańczy Sd.Kfz 251 spóźnił się. „Kubuś” ruszył więc do akcji samotnie. Ostrzeliwując stanowiska niemieckie, próbował staranować bramę. Wtedy odłamki granatów poszarpały ogumienie. Przechylony na bok, samochód pancerny wycofał się tyłem ul. Oboźną w kierunku Krakowskiego Przedmieścia. Krótko po 16.30 do boju włączył się „Szary Wilk”. Ostrzelał stanowiska nieprzyjaciela w budynku Wydziału Chemii, staranował zasieki i bramę boczną, po czym wjechał na teren uniwersytetu. Tam zatrzymał się, a załoga pojazdu, dowodzona przez plut. pchor. Wojciecha Brzozowskiego „Krzysztofa”, ostrzeliwała Niemców. Niestety, oddziały powstańcze wyczerpały skromne zapasy amunicji i nie mogły kontynuować ataku. Dowódca transportera nakazał wycofanie się. Kierowca zawadził o bramę, uderzył głową w pancerz i stracił przytomność. „Krzysztof” przesiadł się na jego miejsce i wyprowadził „Szarego Wilka” na ul. Sewerynów. Wszystko działo się już pod ogniem niemieckiego działka ppanc.: jego pocisk zerwał część osłony przedziału bojowego.

Los powstańczych pojazdów pancernych dopełnił się 6 września, gdy Niemcy podjęli generalny szturm na Powiśle. Żołnierze Zgrupowania „Krybar” musieli je porzucić. „Kubuś” pozostał na Okólniku, gdzie doczekał wyzwolenia. Po wojnie został odrestaurowany i do dziś zdobi dziedziniec Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Natomiast „Szarego Wilka” powstańcy uszkodzili i pozostawili na ul. Konopczyńskiego. Stamtąd najprawdopodobniej zabrali go Niemcy.

Upolowane Pantery

Niezwykle ciekawym epizodem jest udział w powstaniu dwóch czołgów PzKpfw. V Ausf. G Panther, zdobytych na Woli 2 sierpnia 1944 roku. Trafiły one do Warszawy z holenderskiego Venlo i były przeznaczone dla 27 Pułku 19 Dywizji Pancernej.

2 sierpnia rano ok. godz. 8 trzy czołgi Panther zaatakowały pozycje powstańcze na ul. Karolkowej. Rozbiły słabą barykadę na rogu Karolkowej i Żytniej i skręciły w ul. Mireckiego, zmierzając w stronę Okopowej. Tam zaatakowali je granatami i butelkami z benzyną żołnierze Batalionu „Zośka”. Jeden czołg zapalił się, a jego załoga przeszła do innego pojazdu (według innych relacji płonąca maszyna wycofała się w stronę pl. Kercelego). Po chwili powstańcy unieruchomili drugą panterę. Została trafiona tzw. gamonem (brytyjski granat ppanc. z ładunkiem plastiku), który wyrwał fragment tylnego pancerza wieży, zjechała po skarpie i wbiła się w drewniany domek w ogrodzie Rady Głównej Opiekuńczej. Cała załoga dostała się do niewoli.

Trzeci czołg dojechał do muru Cmentarza Żydowskiego, gdzie obrzucili go granatami żołnierze „Zośki” (z Plutonu „Felek” Kompanii „Rudy”). Uszkodzony wybuchami, wjechał na słup na torowisku tramwajowym i stanął. Niemcy poddali się. Powstańcy za jednym zamachem „upolowali” dwie pantery. Czołg unieruchomiony na torowisku był cały, ale niesprawny, jeszcze gorzej było z drugim, zagrzebanym w rumowisku, który samodzielnie nie mógł pokonać kamiennego obramowania nasypu ulicy. Rankiem 3 sierpnia podjęto gorączkowe próby uruchomienia pierwszej pantery. Wzięty do niewoli niemiecki kierowca sugerował uszkodzenie pompy paliwowej i konieczność rozmontowania całego silnika. Powstańcom pomógł dopiero majster Jan Łuniewski z Państwowych Zakładów Inżynieryjnych, który odkrył przebicie pokrywy gaźnika.

Po wyklepaniu pokrywy silnik bez trudu zapalił. W nagrodę gen. Tadeusz Komorowski „Bór” odznaczył Łuniewskiego Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Wieczorem naprawiony czołg pomógł wyciągnąć na ulicę drugą maszynę z ogrodu RGO. Jej uszkodzenia były poważniejsze: dziura w wieży i wgniecenia pancerza, potłuczone peryskopy, niesprawny układ elektryczny, grożący wyładowaniem akumulatorów, zerwane gąsienice. Do rana 4 czerwca większość z nich udało się usunąć i o 10 oba czołgi przedefilowały ul. Okopową, wzbudzając aplauz powstańców i mieszkańców pobliskich domów.

Dzięki zdobyciu czołgów 3 sierpnia w ramach Batalionu „Zośka” utworzono pluton pancerny dowodzony przez por. Wacława Micutę „Wacka”. Szybko skompletowano załogi obu czołgów: I – dowódca por. Eugeniusz Romański „Rawicz”, kierowca pchor. Zdzisław Moszczeński „Ryk”, strzelec-radiotelegrafista kpr. Jan Zenka „Walek”, ładowniczy pchor. Witold Bartnicki „Kadłubek”, celowniczy pchor. Jan Myszkowski-Bagiński „Bajan”, II – d-ca pchor. Jerzy Michalski „Dąbrowa”, kierowca pchor. Jerzy Misiewicz „Tomek”, strzelec-radiotelegrafista kpr. Marian Kwiecień „Pobóg”, ładowniczy pchor. Witold Ocepski „Downar”, celowniczy pchor. Mieczysław Kijewski „Jordan” i amunicyjny pchor. Zbigniew Ocepski „Kostrzewa”. Żołnierze plutonu zatroszczyli się o zaopatrzenie maszyn w amunicję i paliwo. Udało się zgromadzić spory zapas pocisków kal. 75 mm pochodzących z dwóch ciężarówek zdobytych 1 sierpnia przez powstańców „Zośki” i „Parasola” Z kolei w bazie Zakładu Oczyszczania Miasta przy ul. Spokojnej oficer techniczny plutonu por. Zygmunt Zbichorski „Zygmunt” znalazł 3–4 tys. litrów benzyny.

Pierwszy powstańczy czołg, nazwany Magda, przeszedł swój chrzest bojowy 4 sierpnia ok. godz. 8. Celem próbnego strzelania było stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego na wieży kościoła św. Augustyna przy ul. Nowolipki. Po dwóch strzałach gniazdo zostało zniszczone. Obie pantery weszły do walki jeszcze tego samego dnia po południu. Jedna wspierała ok. godz. 14 natarcie na koszary żandarmerii w szkole na ul. Żelaznej i pozycje niemieckie w Szpitalu św. Zofii. Początkowo działo pantery milczało, gdyż dowodzący czołgiem por. „Zygmunt” nie otrzymał rozkazu otwarcia ognia. Jednak widząc, że atak załamuje się, na własną odpowiedzialność nakazał strzelać. Pierwszy strzał wywalił narożnik szkoły, dwa następne zniszczyły stanowisko karabinu maszynowego. Aby ułatwić sobie obserwację pozycji nieprzyjacielskich, por. „Zygmunt” wyszedł z wozu i przez łączników informował załogę o położeniu celów. Polski czołg podjechał pod szkołę i zlikwidował kolejny niemiecki rkm na balkonie. Niestety, za chwilę zacięła się wieża. Pantera musiała się wycofać. Następny atak na szkołę rozpoczął się już o godz. 17. Brał w nim udział drugi czołg por. „Wacka”. Po tym natarciu Niemcy wycofali się podkopem do Szpitala św. Zofii.

Wielkim sukcesem plutonu pancernego „Zośki” okazał się szturm na tzw. Gęsiówkę – niemiecki obóz przy ulicy Gęsiej, w którym więziono ok. 350 Żydów. Zadanie zdobycia obozu, który blokował powstańcom z Woli połączenie ze Starym Miastem, i uwolnienia więźniów otrzymał Pluton „Felek” z Kompanii „Rudy”. Jako wsparcie przydzielono mu czołg „Magda” dowodzony przez por. „Wacka”. W planie ataku powstańcza pantera odgrywała zasadniczą rolę, gdyż dopiero po ostrzelaniu wież strażniczych i bunkrów mogło się rozpocząć natarcie piechoty. Pieczołowicie ustalono trasę czołgu i kolejność ostrzału. 5 sierpnia o godz. 10 „Magda” ruszyła do akcji. Bez problemu pokonała wysoką barykadę blokującą drogę do obozu, a potem drugą w jego bramie, gdzie nie powstrzymała jej eksplozja miny. Niemcy dopiero w tym momencie otworzyli silny ogień, zorientowawszy się, że nadjeżdżający pojazd nie spieszy im z odsieczą. Czołg odpowiedział strzałami w wieże strażnicze i bunkry. Po wyłamaniu bramy „Magda” wjechała do obozu, nadal ostrzeliwując wieże i budynek administracji, tzw. Biały Dom. Udana akcja pantery umożliwiła powstańcom błyskawiczne opanowanie całego obozu przy minimalnych stratach (1 zabity i 1 ranny). W następnych dniach polskie czołgi ostrzeliwały pozycje niemieckie w rejonie Powązek, Cmentarza Żydowskiego i na ul Wolskiej.

8 sierpnia ok. godz. 8 pantera dowodzona przez por. „Rawicza” otrzymała rozkaz wsparcia powstańców na ul. Karolkowej. Na rogu ul. Mireckiego została trzykrotnie trafiona przez niemiecki pojazd pancerny (zapewne było to jedno z trzech dział szturmowych StuG III z 200 Ersatz Sturmgeschütz Abteilung, które tego dnia wspierały niemiecką piechotę), zajmujący stanowisko w pobliżu skrzyżowania z ul. Grzybowską. Pociski, które uderzyły w wieżę, nie spowodowały przebicia pancerza, ale wywołały pożar ładunku prochowego jednego z pocisków. Na szczęście pocisk nie eksplodował. Załoga opuściła maszynę – poparzeni i ranni zostali pchor. „Kadłubek”, pchor. „Bajan” i kpr. „Walek”.

Niemcy uznali polski czołg za zniszczony. Por. „Wacek” skrzyknął kilku podkomendnych i ruszył pieszo do porzuconego wozu. Po drodze minął poranioną załogę. Okazało się, że proch się wypalił, a czołg nie miał uszkodzeń. „Rawicz” naprowadził armatę na cel i trafił niemiecki pojazd ryglujący ul. Karolkową. Ponieważ w niemieckich meldunkach brak informacji o utracie wozu bojowego w tym rejonie, możemy się domyślać, że został on tylko uszkodzony.

Po kilku dniach walki utrzymanie czołgów w gotowości bojowej stało się coraz trudniejsze. Wyczerpywały się zapasy amunicji i paliwa. Jednak największą bolączką załóg była konieczność wymiany rozładowanych akumulatorów. Zamiast oryginalnych używano akumulatorów samochodowych, które jednak nie pasowały do gniazd i utrudniały obrót czołgowej wieży. W tej sytuacji postanowiono utrzymać na chodzie tylko „Magdę”. Po przeniesieniu amunicji wieczorem 9 sierpnia drugą panterę spalono.

10 sierpnia około 5 rano od strony Powązek nadjechały dwa półgąsienicowe transportery opancerzone Sd.Kfz. 250 lub 251. Jeden z nich ostrzelał polską panterę, która na noc zatrzymała się koło szkoły na ul. Okopowej. Pchor. „Downar” wszczął alarm, nadbiegł kpr. „Filar”, który szybko podłączył akumulatory do silnika elektrycznego zasilającego wieżę i oddał celny strzał. Tego samego dnia o 8.30 podczas odpierania silnego ataku wojsk niemieckich wzdłuż ul. Okopowej załoga „Magdy” zniszczyła wóz łączności Sd.Kfz. 263 (8x8) i uszkodziła niemieckie działo szturmowe. Celowniczym czołgu był wówczas por. „Skorupka”, a ładowniczym „Krzysztof”. Z kolei w godzinach popołudniowych ostrzelano wieżę kościoła św. Karola Boromeusza na Powązkach, gdzie Niemcy umieścili gniazdo karabinów maszynowych. Umożliwiło to wycofanie się odciętej grupie powstańców.

Następnego dnia Niemcy zaatakowali od ul. Młynarskiej oraz od strony Powązek, chcąc wyprzeć powstańców z Woli. Rozgorzała zacięta bitwa o Stawki i pl. Parysowski. Atak jednostek Dirlewangera, wspartych 4 działami szturmowymi z 743 dywizjonu, spowodował wyparcie powstańców ze Stawek w kierunku Muranowa. Groziło to odcięciem Woli od Starego Miasta. Pantera por. „Wacka” wspierała polskie przeciwnatarcie na Stawki batalionów „Miotła” i „Chrobry I” z pl. Muranowskiego. Wkrótce czołg został uszkodzony. Prawdopodobnie pozostawiono go tam, gdzie został trafiony. Tak zakończyła się krótka historia plutonu pancernego „Zośki”. Jego żołnierze wraz z całym batalionem wycofali się z Woli na Stare Miasto.

Wartownik gwizdnął Tygrysa

31 lipca 1944 roku na stacji towarowej Warszawa Praga wyładowano 5 czołgów PzKpfw VI Tiger Ausf. E, które po naprawie w Niemczech miały trafić jako uzupełnienie do 3 Dywizji Pancernej SS „Totenkopf”. Prowadzone przez załogi fabryczne tygrysy przejechały ulicami: 11 Listopada, Targową, Zieleniecką, 3 Maja, Alejami Jerozolimskimi, Chałubińskiego, Alejami Niepodległości (Topolową) do SS Staufernkaserne przy Rakowieckiej 4. Po wybuchu powstania otworzyły ogień do powstańców, m.in. ostrzeliwując rejon szkoły na ul. Kazimierzowskiej, atakowany przez Pułk „Baszta”. Wieczorem ustawiono je na rogu Rakowieckiej i Puławskiej, uniemożliwiając natarcie powstańców na północ, w kierunku tzw. dzielnicy policyjnej. Jeden lub dwa czołgi przejechały do al. Szucha, skąd zabrały rannych, i powróciły do koszar na Rakowiecką.

4 sierpnia dowództwo niemieckie wysłało tygrysy na Ochotę. Być może otrzymały zadanie otworzenia od zachodu Alei Jerozolimskich. W walkach Niemcy stracili dwa czołgi: pierwszy zniszczył sierż. Jan Ostrowski „Osa” w rejonie ul. Kaliskiej, natomiast drugi wpadł w ręce powstańców. Stało się to na ul. Barskiej w pobliżu pl. Narutowicza. Niecelny strzał powstańców ze zdobycznego panzerfausta sprawił, że na czołg zwalił się masywny słup transformatora. Wystraszona załoga próbowała uciec, ale z powstańczego ognia cało uszedł tylko jeden Niemiec. Porzuconego tygrysa uruchomił por. Jerzy Kołodziejski „Nieczuja”, który wykonał krótki przejazd Barską do pl. Narutowicza. Szybko skompletowano załogę z powstańców mających przeszkolenie motorowe lub artyleryjskie. Celowniczym został st. ogniomistrz Stefan Czapiński (Czapliński) „Bór”. Planowano wykorzystanie czołgu do osłony akcji przebicia się odciętych oddziałów z Ochoty do Śródmieścia. Niestety, młody powstaniec pilnujący tygrysa w czasie posiłku załogi uruchomił czołg i wyjechał nim na ul. Grójecką. Wkrótce musiał się zatrzymać z powodu awarii. Powstańcy wymontowali z czołgu dwa karabiny maszynowe i wynieśli 25 sztuk amunicji kal. 88 mm. Uszkodzonego tygrysa zniszczyły czołgi-miny Goliath 8 sierpnia 1944 roku.

Zdobyczne pojazdy pancerne nie odegrały znaczącej roli w powstaniu warszawskim. Było ich zbyt mało, działały w rozproszeniu w różnych dzielnicach, a warunki walk w mieście, gdy większość ulic była przegrodzona barykadami i rowami komunikacyjnymi lub zasypana gruzem ze zburzonych domów, ograniczały do minimum ich możliwości manewrowe. Powstańcy nie dysponowali też odpowiednią ilością amunicji (zwłaszcza do dział czołgowych), paliwa, zapleczem technicznym. Naprędce skompletowane załogi musiały się szkolić w walce. Wypada oddać im hołd, że w tak trudnych warunkach potrafiły się posłużyć nieznanym wcześniej sprzętem i zadać straty wrogowi. Wielkie słowa uznania należą się też mechanikom, którzy „stawiali na nogi” uszkodzone maszyny i wprowadzali w nich udane modyfikacje. Osiągnięciem bez precedensu było skonstruowanie samochodu pancernego „Kubuś” – jedynego wozu bojowego zbudowanego przez ruch oporu w okupowanej Europie. Na szczęście ten powstańczy cud techniki ocalał i możemy go podziwiać do dziś.

http://portalwiedzy.onet.pl/4869,1581,1568789,1,czasopisma.html


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 14:13 27-08-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem, artykuł ciekawy ale:
Primo - autor błędnie podał imię plut. pchor. Szarego Wilka" - był to Adam (a nie, jak podał Ledwoch, Andrzej) Dewicz. Znacznie poważniejszym błędem jest, że wg Ledwocha Dewicz był dowódcą Kolumny Motorowej Wydra" - w rzeczywistości dowodził nią porucznik Wacław Jastrzębowski Aspira" (Dewicz dowodził atakiem na Uniwersytet 23 sierpnia).
Secundo - z tym rozpraszaniem wątpliwości nie do końca się zgadzam, a już na pewno nie w przypadku podania przydziału Hetzera zdobytego przez powstańców 2 sierpnia. Wcale nie jest takie oczywiste, że Hetzery, które wówczas zaatakowały powstańców, należały do 2 kompani 743 dywizjonu (pomijając zasadność użycia nazwy dywizjon"). Aby nie być gołosłownym - cytat z Nowej Techniki Wojskowej, nr 9/97, artykuł M.Skotnickiego i A.Kińskiego Leichte Jagdpanzer 38 (t) Hetzer. Część II. Zastosowanie bojowe", strona 13:
Według niektórych publikacji Hetzery uczestniczące w akcji z 2 sierpnia należały do 1 lub 2 kompanii 743 batalionu niszczycieli czołgów. Miały byc one zostać wyładowane 29 i 30 lipca na stacji Warszawa-Zachodnia. Hetzery z 743 batalionu niszczycieli czołgów miały wspierać ataki na pozycje powstańcze aż do końca sierpnia 1944 r. Dopiero wówczas wysłano je na front. Pojawiają się jednak wątpliwości. Zgodnie z ustaleniami renomowanego niemieckiego badacza broni pancernej Waltera J.Spielbergera transporty ze sprzętem i żołnierzami 743 batalionu wyruszyły na wschód dopiero 4 sierpnia. Być może, ale jest to tylko przypuszczenie, w Warszawie znalazły się niektóre pododdziały nie 743 a 731 samodzielnego batalionu niszczycieli czołgów. Raporty o składzie zgrupowania wojsk niemieckich w Warszawie, dowodzonego przez SS-Obergruppenführera v. dem Bacha nie wykazują żadnego pododdziału dział samobieżnych Jagdpanzer 38. Być może, to kolejne przypuszczenie, przez Warszawę wiodła droga transportów 731 batalionu i niektóre jego pododdziały zostały prezejściowo wykorzystane w walkach w pierwszych dniach powstania."
Jako ciekawostkę (Ledwoch o tym nie wspomina) podam fakt, iż odkopany po wojnie Chwat" po kilku latach eksponowania w MWP w Warszawie został na przełomie lat 40. i 50. w ramach akcji oczyszczania" kolekcji muzeum z ideologicznie niesłusznych eksponatów wysłany do huty (źródło - cytowany artykuł Skotnickiego i Kińskiego, strona 18).

Pozdrawiam
Leuthen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w wykazie z 3 VIII 1944 wojsk niemieckich figuruje 2 kompania 743 batalionu lub jak kto woli dywizjonu Hetzerów". Jest pewne na 99,9 procent, iż to był Hetzer właśnie z tej kompanii 743 batalionu. Znany jest nawet numer seryjny.

Co do Panther. Tak, były z 19. DPanc. Ale nie z Holandii, a z... Rembertowa. Tam był ich punkt wyjściowy (dowiezione 29 lipca), a czołgi należały do kompanii szkoleniowej 27. Pułku.

Co do historii pancerniackich w Powstaniu, to najbardziej tajemniczą jednostką jest niemiecka 475 kompania niszczycieli czołgów. Co to było i co miało na stanie? Oto pytanie...
Czy ktoś wie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z artykułu: Osiągnięciem bez precedensu było skonstruowanie samochodu pancernego „Kubuś” – jedynego wozu bojowego zbudowanego przez ruch oporu w okupowanej Europie.
- przynajmniej jeszcze Duńczycy zbudowali improwizowany samochód V3 - prawda, że w maju 45, ale coś podobno postrzelał.

A ostatnie zdanie artykułu: Na szczęście ten powstańczy cud techniki ocalał i możemy go podziwiać do dziś. - jest chyba sarkastyczne. Nic nie ujmując Kubusiowi i jego twórcom, ale do cudu techniki" to mu jeszcze daleko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...
Gdzieś kiedyś w necie ktoś pokazywał zdjęcie Tygrysa z jakiejś zachodniej monografii tego czołgu, opisane jako Powstanie Warszawskie". Czołg stał pod ścianą wysokiej kamienicy, na wąskiej, wielkomiejskiej ulicy, a zdjęcie było zrobione z góry (3-5 piętro na oko).

Czy może widzieliście to zdjęcie gdzieś? Pamiętacie? Macie?

Szedłem w piątek Rakowiecką, gdy mijałem Sandomierską przypomniało mi się ni stąd, ni z owąd właśnie tamto zdjęcie. Może to było na Sandomierskiej??? Byłaby sensacja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
zapewne chodzi ci o zdjęcie na którym widać Kubusia w otoczeniu powstańców. Zostało ono wykonane przy ul. Zajęczej przez Stanisława Kopfa z grupy Krybar". Polecam książkę autorstwa Antoniego Eknera pt. Samochód pancerny Kubuś" 1944. Autor udowadnia również, że Kubuś został zbudowany na podwoziu Chevroleta 155, a nie jak do tej pory jest podawane, że był to Chevrolet 157.

Jeżeli jest ktoś zainteresowany książka, to za zgodą autora podaję maila: antoni.ekner@wp.pl

Zdjęcia Kubusiów z MWP i MPW:

MWP: http://czolg.blox.pl/2009/03/Powstanczy-Samochod-Pancerny-Kubus-Foto.html

MPW: http://czolg.blox.pl/2009/03/Powstanczy-Samochod-Pancerny-Kubus-Kopia-Foto.html (z wnętrzem)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest opancerzony bankowóz zbudowanyna podwoziu chevroleta 157.
Pojazd powstał w czasie okupacji w Koncesjonowanej Wytwórni Samochodów, oddziale stołecznego Towarzystwa Przemysłowego Zakładów mechanicznych Lilpop, Rau i Loewenstein" (być może zbudowano ich więcej).
Przeznaczony był do przewozu pieniędzy w pocztowej służbie finansowej.
W czasie Powstania pojazd pełnił funkcje transportowe.

Odpowiadając na post GrzeM (lepiej późno niż wcale):
Wspomniany przez Ciebie tygrys został sfotografowany na ulicy Pankiewicza.
Więcej na ten temat tutaj:
http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=286938#295254
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja jeszcze wtrącę trzy grosze :). Był to chevrolet zbudowany dla poczty na podwoziu ciężarówki 3 tonowej (faktycznie modelu 157), a przeznaczony do przewozu pieniędzy. Pojazd został zdobyty 24 lipca przez oddział dywersji bojowej Obwodu Śródmieście Armii Krajowej. Do momentu wybuchu Powstania został przechowany w warsztacie przy ul. Pankiewicza 4. Podczas Powstania był wykorzystywany w czasie walk. Planowano jego użycie do szturmu na gmach byłej Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej przy ul. Zielnej - w ten sposób, że pancerka miała transportować drewniane przełazy umożliwiające przejazd przez barykady czołgom Zgrupowania Radosław, które zamierzano sprowadzić z Woli do artyleryjskiego wsparcia. W drugiej połowie Powstania pancerka została ustawiona w pozycji pionowej w wyniku wybuchu bomby. Przód pojazdu sięgał pierwszego piętra domu przy ul. Szkolnej 2. W tym ułożeniu widziano go jeszcze wiosną 1945 r.*

*dane z filmu dokumentalnego z 2004r. Pojazdy Powstańczej Warszawy" (scenariusz - Jan Tarczyński; Realizacja - Leszek Wiśniewski; Produkcja - Telewizja Polska S.A. Oddział w Lublinie i Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach dla TVP Polonia).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

s_boj na pewno zdobyto ten pojazd 24 lipca?
Trochę to dziwne bo to jednak był tydzień do powstania więc Niemcy pewnie by go szukali?
Wszystko jednak jest możliwe.
Poszukam relacji o zdobyciu podobnego pojazdu na pocz. sierpnia to może coś się wyjaśni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że go szukali, podobnie jak i wielu innych pojazdów zdobytych na Niemcach przez AK podczas okupacji. Jeżeli dało się ukryć osobowego Mercedesa, albo ciężarowego Opla Blitz, to dlaczego nie 3-tonówkę? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na galerii Gazety podpisali, ze to zdjecie z ulicy Boduena, ale odszukalem oryginal: http://fototeka.1944.pl/object.php5?object=1342
i faktycznie jest Szkolna 2. Aczkolwiek data na stronie muzeum sugeruje pierwsza dekade sierpnia, wiec tez jest jakas rozbieznosc...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment z opisu zawartego w książce Jana Tarczyńskiego Pojazdy Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim":
Około 24 sierpnia (powinno być oczywiście 24 lipca - uwaga moja) samochód ten został zagarnięty na trasie Poczta Główna przy placu Napoleona 8 - Urząd pocztowy nr 5 przy Krakowskim Przedmieściu 79 przez żołnierzy Oddziału Dywersji Bojowej (ODB 3) Obwodu I "Śródmieście Okręgu Warszawskiego AK i schowany na ul. Pankiewicza 4, w warsztacie inż. Kazimierza Wierchowicza, magazyniera i "szefa technicznego Oddziału".

Końcowy fragment opisu:
Miejscem "garażowania samochodu było podwórze jednego z domów przy ul. Jasnej, pomiędzy Kredytową a Świętokrzyską. W drugiej połowie Powstania, wczasie jednego z nalotów wybuch bomby ustawił wóz w pozycji prawie pionowej, unosząc przód do wysokości pierwszego piętra. W tym ułożeniu widziany był jeszcze na początku 1945 roku."

Na stronie MPW jest oczywisty błąd w podpisie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment książki Włodzimierza Rosłońca Lato 1944":

1 sierpnia 1944 r.

/.../Dobrze po godzinie 17, z Kredytowej słychać liczne strzały i huk wybuchających granatów, dobiegają odgłosy walki, krzyki i nawoływania, które przybliżają się do Marszałkowskiej. Kredytową w kłębach dymu jedzie bardzo wolno ciemnostalowy samochód opancerzony. Powstańcy atakują go z domów po obu stronach ulicy. Sylwetka samochodu jest mi dobrze znana. To chyba ten, którym w ostatnim czasie Niemcy przewozili pieniądze z banku i do banku w Warszawie. Płomienie zaczynają obejmować już cały pojazd. Zatrzymuje się nieopodal Marszałkowskiej. Wyskakują z niego Niemcy, ale natychmiast giną od powstańczych kul i granatów./.../"

Co ciekawe W. Rosłoniec pisze we swoich wspomnieniach, że pochodzące z tego pojazdu blachy pancerne częściowo posłużyły do budowy Kubusia".


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 14:36 27-08-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam takie nieśmiałe pytanko...
http://www.odkrywca-online.com/pokaz_watek.php?id=172207
Czy w praktyce jest możliwe w naszych czasach wykonanie repliki tej pancerki przy użyciu jakiegoś wraku chevy 157 sprowadzonego z USA? Czasem chyba pojawiają się na aukcjach?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie