Skocz do zawartości

Dywersanci niemieccy - wrzesień 1939


bucka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Zainteresował mnie temat akcji dywersantów niemieckich w czasie walk we wrześniu 1939 roku oraz polska reakcja na takie działania. Być może uda się tutaj zebrać różne rodzaje aktywności dywersantów: od regularnych walk (np. Bydgoszcz, Górny Śląsk, okolice Leszna i Rawicza) i akcji Selbstchutzu przez akcje niemieckich skoczków spadochronowych do działań sabotażowych wewnątrz oddziałów Wojska Polskiego.

Proszę o wskazanie literatury, przykłady niemieckiej dywersji i sabotażu z waszego terenu oraz polskich działań odwetowych i pacyfikacyjnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając wrześniowe wspomnienia żołnierzy z 36 DP rez. która walczyła w mojej okolicy natknąłem się na informacje o niemieckich dywersantach. Przeważnie ostrzeliwali oni z broni maszynowej maszerujących lub wycofujących się żołnierzy WP. Miejscami w których się ukrywali były przewaznie domy prywatne lub (kilka relacji) leśniczówki. Przeważnie dywersanci zostawali zlikwidowywani.
Miejsce - od okolic Końskich do Iłży (Świętokrzyskie/Mazowieckie).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 1938 roku (pierwsza promocja służby stałej Szkoły Podchorążych Broni Pancernych) starszy strzelec podchorąży Stanisław Hirschberg (wstąpił do szkoły pod fałyszwym nazwiskiem Hiża) został usunięty ze szkoły, aresztowany i osadzony w więzieniu za działalność wywrotową.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dobry początek.
Akcja dywersanów na terenie Leszna w dniu 1 września. Została ona skordynowana z uderzeniem regularnych oddziałów niemieckich. W obronę miasta i odwet na dywersantach zaangażowały się oddziały 55. pp.

Ciekawą relację podaje ppor. Konwiński: Na Leszno padły pierwsze pociski artylerii nieprzyjaciela. Niemal jednocześnie pojawili się niemieccy dywersanci. Właśnie w momencie, gdy strzelec Paweł Koprykowski składał mi meldunki, padł strzał. Koprykowski został zabity na miejscu. Zorientowaliśmy się, żę strzelano z okna willi po przeciwnej stronie ulicy. Drzwi były zabarykadowane. Wystrzeliliśmy więc z działka i przez dziurę wybitą w murze pociskiem weszliśmy do budynku. Na piętrze znaleźliśmy porzucony karabinek i luskę. W pokojach nie było nikogo. Zeszliśmy do piwnic. Zabarykadowane. Wołaliśmy, żeby otworzyli. Bez rezultatu. Wrzuciliśmy więc granat. Po wybuchu z piwnicy wyszedł Niemiec w cywilu, ale miał wygląd wojskowego - prócz niego dwie kobiety. Dywersant rzucił się do ucieczki przez ogród. Dosięgły go nasze strzały".

Atak dywersyjny został odparty, zabito wielu dywersantów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznań, 1 września
Sygnałem do wystąpień dywersantów były naloty bombowe na miasto.
Podaje za Z. Szymankiewicz Poznań we wrześniu 1939 roku".
Wieczorem w rejonie ulicy Towarowej (niedaleko dworca kolejowego) dywersanci otworzyli ogień do ludności cywilnej. Na ulicy Ogrodowej zastrzelony został policjant. Oddział osłony pochodzący z 14. DP został poderwany z miejsca postoju (schron pod Zamkiem) i rozpoczął przeszukiwanie cmentarzy. Ujęto ukrywających się tam kilku uczniów Gimnazujm im. Schillera i nauczycieli tej szkoły mających broń. Bojówkarzy odprowadzono do sztabu dywizji. Przywódcą grupy okazał się nauczyciel germanistyki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była to ludność miejscowa i różni przebierańcy w wyższych szarżach mylący przypadkowo napotkane oddziały, np.: Ja, jako pułkownik rozkazuję wycofać się z linii Wisły". Byli teżą lipni gońcy z lipnymi rozkazami. Działali na obszarze całej Polski. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie marszu u ppłk. Kruka-Śmigli zameldował się oficer z kompanii łączności 13 DP. Twierdził ,że przyjechał z ustnym rozkazem dowódcy 13 DP nakazującym ześrodkowanie 13, 19 i 29 DP w lesie na północnym brzegu Pilicy, gdzie saperzy budują most. Dowódca pułku miał nadzieję nawiązać łączność z działającymi w pobliżu oddziałami, lecz kiedy odszukał na mapie las ,gdzie miały się zesrodkowac trzy dywizje piechoty, okazało się, że jego powierzchnia wynosi około 1 km2. Wzbudziło to podejrzenia dowódcy pułku w stosunku do oficera łącznikowego, zażądał więc, aby ów oficer wskazał na mapie punkty, gdzie miał się znajdować dowódca dywizji.
Ppłk. Kruk-Śmigla zdecydował się do dowódcy 13 DP wysłac oficera rozpoznawczego. Zadanie wykonać miał por. Urbanowicz z drużyną piechoty jako ochroną. Kiedy por.Urbanowicz osiągnął ze swoją drużyną jakoby miejsce pobytu dowódcy 13 DP, ów oficer skoczył błyskawicznie do wąwozu i zniknął. Okazało się ,że był to jeden z dywersantów niemieckich działajacych na tym terenie (...)"

J.Wróblewski Armia 'Prusy' 1939" ,Warszawa 1986 ,s.125
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wyczytałem w informatorze IPN iż w moich okolicach Bielsk POdlaski w 39,ludność cywilna otoczyła dywersantów niemieckich w opuszczonej chacie.Dywersanci zostali zlikwidowani przy pomocy bielskiej policji.Byli spadochroniażami podobno z prus.Informacja dosyć pobieżna zrobiona jako notatka zapewne przez policje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Witam i dodam coś z Wielkopolski.
O godz. 1.20 w nocy z 31.8 na 1.09 w ok. m. Jeziorki [12 km na wschód od Piły] padł strzał artyleryjski oddany w strone polskiej placówki granicznej, który był hasłem dla niem. oddziału dywersyjnego wyposażonego w broń masz.. Walka w zabudowaniach trwała ok.20 min. w jej wyniku polska załoga wycofała sie. Na stanowisku pozostał 38-letni kapral rezerwy Piotr Konieczka . W czasie wymiany ognia został ranny i gdy Niemcy wpadli do budynku dobili go kolbami. Pochowany przez żołnierzy niem. na cm. parafialnym w Śmiłowie razem z Szczepanem Ławniczakiem który został zabity siekierą przez miejscowych Niemców w Zelgniewie. Na zaniedbanych grobach po 50 latach ,w asyscie kompani honorowej WP ,3 09 1989r odsłonięto nowe pomniki pierwszych [chyba]ofiar IIWŚ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu byl w Gazecie Wyborczej artykul sugerujacy, ze zadnej niemieckiej dywersji w Bygdoszczy nie bylo. To zolnierze polscy sami zaczeli do siebie strzelac a potem oskarzyli o to niewinnych Niemcow. Czytalem ten artykul, niestety go nie zachowalem. Czy ktos pamieta kiedy ten artykul byl wydrukowany i kto byl jego autorem. Wydaje mi sie ze bylo to wydanie sobotnio-niedzielne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znane są mi działania dywersantów w Armii Łódź", w okolicy Sieradza i nie tylko.
Najprawdopodobniej jeden ze schronów, przy torze kolejowym k/ Sieradza został chwilowo zdobyty przez dywersantów. Relacja dotycząca tego zdarzenia nie jest niestety potwierdzona przez żadne inne źródła.
W relacji por. Podbielskiego z 30 pułku Strzelców Kaniowskich jest mowa o działaniach dywersyjnych w dniu 6 września w okolicy Szadku, na drodze odwrotu pułku.
Na pozycjach obronnych 83 p Strzelców Poleskich w okolicy miejscowości Lubiec tj. koło Szczercowa została pojmana i rozstrzelana w dniu 4 lub 5 września kobieta, która kręciła się w okolicy schronów i naprowadzała ogień niemieckiej artylerii. Również na drodze odwrotu tego pułku były akty dywersji. Nie pamiętam szczegółów, ale dywersanci zostali ujęci i rozstrzelani. W jednej z relacji z tego pułku jest mowa o oficerze w polskim mundurze błędnie kierującym wojsko w strefie przyfrontowej. Jego los nie jest znany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja rodzina natomiast (pradziadek ze strony mojego taty wraz z rodziną) uciekała przed Niemcami we wrześniu 1939 r. na wschód. Jaki był tego sens - mniejsza o to.
Z domu wyjechali 3-4 września swoim samochodem Studebaker Erskine zabierając żonę ,syna i żydowskie małżeństwo mieszkające po sąsiedzku. Pradziadek jako pracownik poczty miał broń - jakiś pistolet. Droga na wschód wśród kolumn uciekinierów nie była łatwa ,do tego jeszcze naloty Luftwaffe na przepełnione drogi... Co ciekawe ,jak skończyło się im paliwo ,to pożyczał od naszych żołnierzy.
Koło Włodawy ,do samochodu wzięli stojącego na poboczu polskiego oficera ,który podobno nie był zbyt rozmowny w trakcie jazdy. Na następnym postoju ,pod pretekstem załatwienia potrzeby oficer ten poszedł w krzaki... W pewnej odłegłości od miejsca postoju trwał właśnie nalot niemiecki ,a oficer" ten dawał znaki lusterkiem niemieckim lotnikom. Praziadek to przyuważył i zastrzelił oficera" - zobaczyli to nasi żołnierze i wiadomo jak mogło się to skończyc... Przy przeszukaniu jednak okazało się iż oficer" ten miał jakieś niemieckie dokumenty i różne papiery zaszyte u kurtce mundurowej... Dywersant!
Pradziadek z rodziną samochodem dotarł do Szacka ,tam porzucił auto z braku paliwa. Później dotarli do radzieckiego Charkowa ,a wylądowali w końcu w Nikołajewie nad M.Czarnym. Tam mieszkali" do 1942 roku ,po zajęciu tych terenów przez Niemców babcia z synem (pradziadek zmarł tam - do dzią nie wiadomo gdzie pochowany...) została wywieziona na roboty do eichu". Pracowali w szklarniach 20 km od Hamburga. Do Polski wrócili w 1945 roku statkiem szwedzkim ,który wypłynął z Lubeki...
Czy był to dywersant? Raczej tak...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam Wańkowicza nie pamiętam czy od Stołpców po Kair" czy przez cztery klimaty" - jest cała epopeja wątku dywersanackiego. Kapitan bodajże Ihnatowicz, we wrześniu rozstrzeliwuje bandę mundurujących się z ciężarówki w polskie uniformy dywersantów, puszcza żywcem tylko kobietę, która okazuje się polką pracującą dla Niemców, potem ta polka powoduje, że Niemcy znajdują go w obozie w Rumunii - a potem scenariusz tak niesamoiwity i heroiczny, że wręcz nieprawdopodobny (posłużył zresztą chyba, częściowo jako natchnienie dla humorystycznej opowieści o Franku Dolasie- rzeczywistość była jednak dużo mniej humorystyczna) - nie mówie co dalej bo nie chcę psuć lektury- ale opowieść przednia i do tego jeszcze prawdziwa :). W jedym z opowiadań września żagwiącego" jest też chyba motyw o dywersancie, który za każdym razem przedstawia się jako ktoś inny. Nie czytałem tego shitu z wyborczej, ale może opierali się na niemieckim filmie propagandowym z 1939 pokazującego okrucieństwa Polaków" w Bydgoszczy, dzieci poprzybijane do stołu za łapki bagnetami i inne goebelsowskie bzdury- to piśmidło czasem przechodzi samo siebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inną zaś sprawą była straszliwa szpiegomania we wrześniu- dobrze pokazują to niezbyt chlubne ideologicznie, ale świetne co do realiów polskie drogi" - wielu niewinnych ludzi miało przez to spore problemy lub zginęło- zresztą autor września podchorążego" sam pisze jak niemiecki nalot uratował go od linczu podejżliwych policjantów. Więc różnie to mogło być bjar_1 z tym lusterkiem ;), ale coż takie były czasy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E. Buczyński - Smutny wrzesień" (wspomnienia kapitana z 39 PPSL):
(...)W rejonie obrony pułku znajduje się droga i tor kolejowy Tarnów - Kraków. Bocznica tego toru, która prowadzi do zakładu Mościce, jest obsadzona wysuniętą placówką. Dowódca melduje, że w godzinach popołudniowych poprzedniego dnia przychodził kilkakrotnie do semaforu kolejarz, opuszczał i podnosił latarnie znajdującą się na semaforze i przywiązywał do latarni kilka czerwonych chorągiewek. Dowódca otrzymuje polecenie, by dalej obserwować semafor, a w wypadku podejrzanych czynności kolejarza aresztowac go i doprowadzić do dowództwa pułku. Skoro świt dowódca placówki doprowadza podejrzanego, jest trochę poturbowany. Odebrano mu torbę służbową, a że oberwał to jego wina.
-Stawiał opór, więc trzeba go było nieco uspokoić - meldował dowódca. - Kolejarz 2 razy w nocy zapalał latarnię, podnosił do góry i opuszczał. Przy rewizji odebrano legitymację służbową PKP wystawioną w Tarnowskich Górach oraz obciążające zapiski, w dodatku doprowadzony źle mówi po polsku. W torbie służbowej znajdują się 2 granaty zapalające wzoru wojskowego, czeskiego pochodzenia, oraz czerwona chustka z żółtą kropką w środku - jest to znak rozpoznawczy dywersantów. Pomimo tych dowodów doprowadzony twierdzi, że jest niewinny, a granaty to petardy sygnałowe używane na PKP, chustka jest zaś zwykłą chustką do nosa.(...)
(teraz następuje opis egzekucji, podczas której dywersant mdleje, a po ocuceniu jednak postanawia zeznawać)
(...)Przykro patrzeć na ten przepełniony strachem bezwolny łachman ludzki leżący u zakurzonych butów żołnierzy. Teraz kolejarz mówi całą prawdę przesłuchującemu oficerowi. Jest obywatelem polskim z Tarnowskich Gór, na 2 miesiące przed rozpoczęciem wojny ukończył kurs dywersyjno - sabotażowy w Gliwicach, za oddane usługi ma otrzymać ziemię w Polsce. Z protokołem dywersant zostaje odesłany do plutonu żandarmerii dywizji.(...) "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej książce jest jeszcze kilka opisów działania V kolumny, m.in. podróżujących samochodem kobiety i kilku mężczyzn podających się za głuchoniemych wraz z opiekunką, którzy podczas kontroli wozu sięgają po broń. Ogólnie polecam te wspomnienia - jedne z lepszych wspomnień wrześniowych jakie czytałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedaleko Rawicza 1 września już o godzinie 2.30 dywersanci podpalili folwark Warszewo. Skierowane tam zostały samochody pancerne chyba WBK. 2 września w Rawiczu miało miejsce szereg potyczek, w których 3 żołnierzy zgin ęło, a 17 było rannych. Z okien strzelali z broni myśliwskiej strzelali cywile niemieccy. Po ich schwytaniu okazało się, że byli to też wielcy przyjeciele" Polski.
Strzelano między innymi z domu przy 17 stycznia. Strzelcem Był rzeźnik PETZOLD. Mimo,że go schwytano nie zabito go. Dostał porządny wp... od polskich żołnierzy. Zrobiono tak dlatego, ponieważ ranny po jego strzałach żołnierz znał go od lat, a rana nie była wielka.
Może zna ktoś ciekawe fakty z walk o Rawicz we wrześniu 1939 roku?
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie