Skocz do zawartości

Konstantynów Łódzki - upadły Halifax


fafik

Rekomendowane odpowiedzi

Kopiąc multum kulek szrapnelowych i innych metalowych cudów niewidów, pod Konstantynowem Łódzkim, za rzeczką Ner, spotykam czrujęcego jegomościa z wykrywaczem, rozmawiam z nim, efektem czego słysze opowieść o rozbitym w okolicznym lesie w 1942 roku bombowcu typu Halifax.
I pewnie bym przeszedł nad tym do porządku dziennego, a temat wsadził pomiedzy inne ciekawe tematy krórymi nie warto się zajmować, keidy to ów gentelmen wyciąga z plecaczka nitowaną blache poszycia samolotowego - prawdziwy cud dla takiego lojtka jak ja.

i teraz pytanie
czy ktoś słyszał o spadających samolotach w tej okolicy??

serdecznie pozdrawiam
fafik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom nasz rewir kryje trochę latającego złomu w ziemi. Więcej można by się dowiedzieć gdyby ktoś dokopał się do informacji o Flakdivision Litzmannstadt która obstawiała cały region środkowej Polski.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halifax, Polska i 1942 r. to może być tylko lot specjalny a nie regularne bombardowanie - więc albo Cichociemni, albo lot zaopatrzeniowy dla AK. Spieszę jednak donieść, że w 1942 r. podczas lotu do Polski rozbił się tylko 1 Halifax - ale w Norwegii. Szczegółowy wykaz strat operacyjnych samolotów latających ze wsparciem dla AK można znaleźć w książce Kajetana Bienieckiego pt. Lotnicze wspracie Armii Krajowej", Kraków 1994 - tam można kuknąc i dopasować którąś z maszyn do konkretnego miejsca rozbicia.

Pozdrawiam
Leuthen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tej kraksy w Norwegii dotarłem:

cyt.
29/30 X 1942
Operacja lotnicza Pliers"
dowódca kpt. naw. Mariusz Wodzicki
Ekipa XVII:
ppor. Jerzy Bichniewicz Błękitny"
por. Stanisław Hencel Pik"
por. Wiesław Szpakowicz Pak"
Halifax nr W 773 rozbił się o skałę zwaną Iljansbuknuten pomiędzy Helleren a Refsland w Norwegii. Wszyscy zginęli.

Natomiast jest jeszcze informacja dotycząca operacji Cichociemnych
cyt.
Sezon operacyjny VIII 1942 - IV 1943

Wystartowało 65 samolotów, z czego tylko 42 [w tym 29 z polskimi załogami] wykonały zadanie. Stracono 6 maszyn, a w nich 3 załogi. Zawróciło 17: w 9 ujawniły się defekty silników, 2 natrafiły na złą widoczność, 6 nie odnalazło placówek. Z Komórki Zrzutów" KG AK zginęło 12 ludzi, z personelu placówek odbiorczych 14.

3 zdekonspirowane załogi odbioru zrzutów musiały się ukrywać.

Wysłano 119 spadochroniarzy i 49,5 t sprzętu. 3 skoczków zginęło podczas lotu, 1 zabił się przy skoku [wadliwy spadochron]. Przejęto 41,4 t zaopatrzenia, a 5,7 t do morza wyrzuciły załogi w czasie powrotów z nieudanych lotów. 2,4 t przejęli Niemcy. Do bazy w Tempsford samoloty przywiozły z powrotem 37 zasobników o wadze 4,5 t.

Problem że to narazie jest tylko kabała, natomiast może sprecyzuje, miejsce domniemanej kraksy, chodzi o lasek w Porszewicach.

dziekuje za odzew i serdecznie pozdrawiam
fafik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ten lasek w Porszewicach w okolicy dworku i zabudowań folwarcznych? No to ładny kawałek do zrycia :)
A co do innych samolotów w naszym rejonie to miałem w rękach kawałki B-17G wyprodukowanej w grudniu 1943 :)
Natomiast jeżeli brać pod uwagę kabały to znajdzie się Ił -4 (?), Liberator i B-17 no i Aircobra, ale jak narazie to nikt nic nie wymacał...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.
Z tego co mnie wiadomo w okol. Konstantynowa spadł bombowiec armii amerykańskiej.Prawdopodobnie miał awarię i potrzebował wylądować na Lublinku. Podczas podchodzenia został ostrzelany przez rosjan i rozbił się. Z 6 osobowej załogi 3 przezyło a 3 zostało pochowanych w Konstantynowie na rynku. Po wojnie groby zostały ekshumowane a ciała przeniesione do USA.(Mam kserówki zdjęć z pogrzebu-niewyraźne).
Tak więc informacja jest faktem, natomiast wątpliwości mam co do miejsca rozbicia a rok to już zupełna fikcja no i nie wiem czy to był Halifax.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodam jeszcze że relację znam z kilku niezależnych źrudeł,m.in. od ojca któremu nie mam powodów nie wierzyć. Wątpliwości dotyczą oczywiście relacji tego pana z lasu" bo poprostu nie zgadzają się z moimi informacjami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczwiście można dyskutować co to są okolice Lublinka.Natomiast prawdą jest że szczątki tego samolotu zostały rozniesione przez ludzi po okolicy np. wiem że z el. konstrukcyjnych niektórzy robili kładki nad rowami melioracyjnymi na okolicznych łąkach. Więc miejsce znaleziska ew. elementów należy traktować z dużą rezerwą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwoli informacji (a może tylko przypomnienia?) podaję adres do stronki MIA Project": http://www.samoloty.ow.pl/str147.htm
Skoro teraz zamiast o Halifaxach mowa o B-17, to warto tam zajrzeć.

Pozdrawiam
Leuthen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Leuthen, bardzo ciekawa i pozyteczna strona.
Gunship-wychodzi na to że twój B-17G wcale sie nie rozbił. Tylko wyladowal awaryjnie na lublinku. A samolotem o którym opowiadał mi tato był Liberator.
Dodam jeszcze tylko że porszewicki lasek" przyniósł po wojnie nie jedną tragedię-przestrzegam przed nieprzemyslanym działaniem. A samolot rozbił się gdzie indziej.
POZDRAWIAM - TOM.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swego czasu czytałem w pewnej książce o tym jak w 45' na lotnisku zajmowanym przez LWP wylądowała Latająca forteca". Naprawili ją polscy mechanicy, po czym poleciała sobie z powrotem na Zachód. W tej książce były nawet 2 fotki tego B-17, z których można było odczytać numer na ogonie - a więc jeśli znalazłby sie ktoś uparty, zidentyfikowałby jednostkę i nazwiska załogi.

Pozdrawiam
Leuthen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten mój to nie ten z Lublinka. Moje B-17G pacnęło (po ostrzelaniu prze myśliwce) awaryjnie szorując brzuchem, zaryło się, zgubiło skrzydła i częściowo zapaliło :)
Tabliczka znamionowa z kadłuba. Zdjęcie z telefonu więc kaszanka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.W okolicach Lublinka rozbił się i spalił Liberator zestrzelony przez ruskie samoloty stacionujące na lotnisku.O ile mnie pamięć nie myli świadek zajścia mówił o marcu 45r.Swoją drogą ciekawych rzeczy tam nie znalazłem.Porozrywane łuski.50Browinga,stopiony elektron,rurki instalacji,popalone potencjometry,podstawy lamp,bezpieczniki,itp.Łuski były z 42roku.efes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Witam.
A jednak był jakiś samlot wcześniej,i mógł to być rok 1942-43
i spadł w lesie porszewickim. Niestety ciężko jest ustalić pochodzenie tego samolotu gdyż okupanci zrobili z tego straszną tajemnice,teren został błyskawicznie obstawiony a patrole wypytywały okolicznych mieszkańców czy czasem czegoś nie zauważyli? Kto się przyznał że widział tą katastrofę podobno miał nieciekawe przesłuchanie.
Ale miejsce jest do ustalenia.
Pozdrawiam Tom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, ciekawa dyskusja chyba wiem coś na ten temat. Z moich i rodowitych Konstantynowian informacji wynika, że w okolicy były 2 kraksy. Jedna to samolot ze zrzutów, rozbił chyba się gdzieś bardzo blisko, ktoś nawet powiedział że na rynku były szczątki. Marki nie podam , B17 lub Liberator. Druga kraksa to 1939? i maszyna niemiecka. Za mostem na Nerze. Podobno wbił się głęboko i ogon sterczał w górę. Niemcy zagrodzili drogę na moście i resztki zabrali. Starsi mieszkańcy pamiętają. Nie udało mi się dokładnego miejsca zlokalizować. Wiem 5/9 :).Pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.
Nie fafik, przekaz jest oparty na relacji naocznego świadka.
Z zachowania Niemców można wnioskować że to mógł być ich samolot.Jak pisze skyluke za mostem na Nerze" zaczynają się Porszewice.
Skyluke ten pierwszy o którym piszesz to na 100% Liberator a na rynku nie leżały szczątki samolotu (chyba że je ktoś tam przywlókł) a byli pochowani dwaj lotnicy amerykańscy z tegoż samolotu dla których było za późno na otwarcie spadochronów.W połowie lat 50 mw. Ambasada Amerykańska dostała pozwolenie na ekshumację i przeniosła szczątki do USA.
Na ten temat istnieją publikacje.
Pozdrawiam T. Wybrański
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest tam odrobine nieużytków za mostem na Nerze - tak w kierunku Okołowic jak i w stronę Józefowa ( acz tam już jest teren nieco zurbanizowany) - narazie w tych okolicach tj w choinkach przy drodze na Okołowice znalazłem tylko troche fajnych fragmentów łusek altyleryjskich z 1914 roku ( ale tego towaru tam sporo bo Konstantynów był dłuższy czas na lini frontu). Zatem kto wie może jeszcze troszku ktoś poszuka a znajdzie fragmenty tych samolotów. Ja tam deptam co tydzień i jeszcze żadnego elementu samolotu nie znalazłem - lecz tak jak przy inicjacji tego wątku wspomniałem, z całą pewnością widziałem na moje śliczne własne oczy takie elementy.

Tak na margonesie teraz na dniach w Łodzi ( szczegółów nie znam) będą się zbierać weterani awiacji czasów wojny drugiej światowej, mi. ci którzy stacjonowali na lotnisku Ksawerów - Widzew - wiem bo miałem przyjemność rozmawiać z osobą, która na terenie Łodzi to organizuje, nawet wydadzą na tą okoliczność publikacje niskonakładową ( 500 egz. )o łodzkich lotniskach od początków ich istnienia, jestem w trakcie żebrania o ową puplikacje, jak zobacze co to ( bo nawet tytułu nie znam), to napisze bo z opowiadań stworzyłem sobie obraz wielkich oczekiwań.

pzdr fafik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem oto fragmenty wyżebranej książki pana Kajetana Jana Zakrzewski 35 lat Łódzkiego Klubu Seniorów Lotnictwa" - fragmenty dotyczą Eskadr Myśliwskich 161 i 162 stacjonujących od 31-08-1939 roku na lotnisku Widzew - Ksawerów.

pzdr fafik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 1 year later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie