Skocz do zawartości

Wojsko bez cenzury:)


senectus

Rekomendowane odpowiedzi

od co najmniej 2000r. zeta to tzw. przetwarzanie żywności na gówn." zero pożytku , wszystko na zasadzie obietnicy przepustki". regulamin dyscyplinarny to lipa , do tego ksiądz, oficer wychowawczy i dużo innych udogodnień dla szwejostwa... wyjątek to malutki odsetek zapaleńców i solidnych ludzi .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla osób ,które do końca nie wiedzą o czym napisałem polecam rozmowę z osobami , które służyły w armii jeszcze w czasach układu warszawskiego . proszę się zapytać o dyscyplinę , szkolenie metodą musztry bojowej " itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co słychać dowódca kompani pamięta dobrze stare czasy, lecz kiedyś to z takimi ,,stalowcami''nie prowadził by żadnych konwersacji .Jego godność nie pozwoliła by mu na to.(,,Stalowiec ''czyli żołnierz nie poddający się tradycyjnemu traktowaniu tj.fali, obcinkom itd.najniższy stopień w wojskowej falowej hierarchii ,niższy od kota ).Dowódca zjebał by falowe wojsko i wstrzymał przepustki na miesiąc ,a żołnierska wiara podziękowała by delikwentom w swój specyficzny wojskowy sposób :kręcąc wora, jadąc klatę niezbędnikiem ,lub tuż po zaśnięciu wkładając zapaloną gazetę między palce u nóg, robiąc opornym tak zwany rowerek .Co do wybitnie stalowych osobników stosowano cała gamę regulaminowych atrakcji ,pisząc dla danego osobnika odpowiedni konspekt ,czyli zajęcia w terenie po których panowie z wysiłku rzygali sobie na buty .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

byłem rok temu na przysiędze wojskowej . marsz tego wojska świadczył o wszystkim czego doświadczyli przez unitarkę . to kiedyś nie był nawet zwykły krok " a tu towarzystwo tupało po komendzie aczność". stado pokemonów ,zdezorientowanych jakby mieli rozwolnienie :)tak przy okazji to poziom wychowania bliskich ,którzy są na przysięgach też bliski dna . w czasie grania hymnu palenie fajek , rozmowy , śmiechy .NORMALNA TRZODA
jestem po 2 letnim zmechu 92-94 poznań , może jest ktoś na forum ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem świadkiem jak 5 debili z rezerwy przewruciło w korytarzu na podłogę mojego falowca (bo zapomniał cyferki rezerwy). Każdy z nich złapał go za jedną kończynę a piąty za wora uniósł go na wysokość ok.1 metra i na komendę puścili go na podłogę. Chłopak grzmotną głową aż echo poszło.
Kręcenie wora to pikuś. Wyższa szkoła jazdy" to pestkowanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w woju 730 dni (dosługa), w latach 86-88.Przez 9 miesięcy,za kota , przeżyłem na bojówce koszmar o jakim się większości z was nie śniło ,byłem pierwszym poborem pingwinów wypuszczonym ze szkółki, a stare wojsko z tak zwanych szlachetnych poborów postanowiło zrobić wszystko oby skruszyć te sople jak nas pogardliwie nazywano .Jednak jakoś udało się dotrwać do obcinki, dywizjon 303, wice- rezerwy i rezerwy na 50 dni przed wyjściem do cywila .Nie będę tu prawił sądów czy system w który wbrew mojej woli wpadłem był dobry czy zły a fala szlachetna czy nie ,bo nie o to chodzi, wystarczy że udało mi się przeżyć ten syf.Człowiek może wytrzymać naprawdę dużo ,uwierzcie mi że poznałem swoją wytrzymałość fizyczną i psychiczną i to chyba jedyna zaleta syfu .Po czterech dobach siedzenia za wskaźnikiem miałem wyjść za starego który kimał na wozowni na patrol po strefie ,ale k.... zaspałem .Starego zjebał oficer a mną zajęli się przerwańcy (lub jak kto woli filce).Czołgałem się całą noc po nasypie wyłożonym płytami jumbo ,w górę i w dół co chwila krzycząc cyferkę, ile to jeszcze zostało do cywila moim oprawcą, a nad ranem spostrzegłem że z wojskowych butów które miały mi starczyć na cała dwuletnią służbę w miejscu gdzie są czuby wyglądały gołe palce ,ot taki epizod jeden z wielu jakie przeżyłem .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bozia dała mi trochę iskry w rękach, tak że wykonałem w sumie ponad 40 chust. Dla siebie nie robiłem. Poprostu nie chciałem mieć takiej pamiątki, chciałem jak najszybciej wymazać z pamięci te 2 lata koszmaru. I kur... nie udało mi się. Wyszedłem z armii 19 lat temu i do tej pory widzę twarze, ludzi, sytuacje... Słyszę wrzask komend" swoich oprawców.
Jednostkę opuściłem cichutko, bez ryczenia zapijaczoną i obrzyganą mordą Rezerwy. Wewnętrznie czułem że może się jeszcze coś wydarzyć, że mogą mnie zatrzymać, a ja tak bardzo chciałem powrócić do domu.... Bałem się sam nie wiem czego. Z perspektywy czasu wiem że to był uraz psychiczny po ukochanej" fali.
Po powrocie do domu zamknełem się w pokoju i przez tydzień czasu piłem. Na takiej zasadzie że chlałem, padałem, spałem,wstawłem, szedłem do sklepu po wódkę i od nowa.

Miesiąc przed pasowaniem na vicka, zostałem przeniesiony do innej jednostki w tym samym mieście. Tam już fala była w miarę ormalna". Jako stary ogon, ALE OGON miałem całkowity odbój". Fala traktowała mnie niemal jak ygrysa", bo wiedzieli z jakiej jednostki przyszedłem.

Po wyjsciu do cywila, podjełem nową pracę. Bardzo dużo jeździłem pociągami po Polsce ( stąd mój nick). Niejednokrotnie w przedziale jechałem z vickami, dziadkami, czy też już z rezerwą. Jeden przez drugiego przekrzykiwali się jak to oni w d... dostali. Nie odzywałem się nic. W duchu się uśmiechałem i myślałem - O czym wy dzieciaki mówicie....
Czasami tym którzy najbardziej krzyczeli zadawałem jedno proste pytanie związane z falą i wojskiem, Żaden nie znał na nie odpowiedzi.

I tu się zwracam z pytaniem do swoich rówieśników i innych z młodszych poborów, którzy najgłośniej ryczeli, bądź będą ryczeć Rezerwę.

Czym można w wojsku złamać człowieka ?

Żołnierz (kot) wytrzyma każdy ból fizyczny, wytrzyma kazde poniżenie psychiczne, ale jest coś czego nie wytrzyma.
Wyrośnięty chłop staje się potulny jak baranek. Przestaje myśleć i zachowuje się jak robot. Bez zastanowienia wykonuje najgłupsze rozkazy. Co to jest ?

Mam prośbę. Koledzy którzy przeżyliście piekło fali i wiecie o czym piszę nie odzywajcie się narazie. Jest tu na Forum kilku kozaków i chciałbym usłyszeć ich odpowiedzi.
Pozdrawiam.
Janek - traper6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjdę na mamisynka (?), ale w wojsku nie byłem i raczej nie żałuję. A w przekonaniu, że należy się wszystkimi czterema łapami zaprzeć i nie dać zabrać utwierdziła mnie, któraś z kolei i nie ostatnia wizyta w WKU. Połowa lat dziewięćdziesiątych, końcówka studiów, promotor potwierdza termin magisterki ( typu tydzień ) a potem, od razu doktorat ( ale ja skromny jestem ), a tu zonk- wezwanie. Idę do WKU, miłe panie z góry ostrzegają, że pan podoficer nie w sosie dziś i trzeba delikatnie. Wchodzę, pan pijany jak bombowiec, ledwo trzyma się biurka i po wysłuchaniu po co piiiiiii przylazłem mówi ( to wersja delikatna ), że w wojsku nie potrzeba uczonych, że ona ma w życi moje studia, że ewentualnie może dostanę ( za parę miesięcy ) przepustkę, to tą piiiiii piiiiiii piiiiiii magisterkę obronię :-).
Złożyłem skargę do komendanta, nic nie dała.

Tytuł magistra mam :-).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem kłania się zasadnicza z Poznania ładnych pare lat temu (stan wojenny)i przyznaje racje yrkowi.Owszem fala była ale za pozwoleniem kadry. Trepy szły do domku to kto syfu pilnował? No i te straszne torturowanie młodych to chuba lekka przesada.Nie wiem czy to było tak dawno że pamięta się te łagodniejsze figle ale śmiechu było od groma Przytocze pewno zdarzenie:wpada kapral na kompanie ogłasza zbiurke i robi zapisy na wycieczke krajoznawczą .Chętnych nie ma,no to facet wciska ścieme że takiego młodego rocznika jeszcze tu nie było ,że rewelacja i super i dlatego ta wycieczka . Jeden zdecydował się na pytanie gdzie ta wycieczka? Na to kapral,że do Chełma koło Lublina.Panowie zapisało się 100%młodych.Oczywiście wycieczka odbyła się jeszcze tego samego wieczoru a jej celem był hełm na końcu korytarza.A długi on był i po przeczołganiu młodych lśnił tak ładnie...Wiem bo zaiwaniałem do Chełma pod koniec stawki.Pozdrawiam Michu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majros
Poczekaj jeszcze.

Erih

Bardzo mnie interesują Twoje sposoby. Co masz na myśli ?
Ancel ? - To dla kota urlop i odpoczynek (zaliczyłem 14 dech", niestety już jako stary) i na 30 DDC musiałem dziobać" żeby nie mieć dosługi.

Napiszesz na mnie konspekt ? - Fakt.Dostanę w d.... Ale ile to będzie trwało ? Dzień, dwa, tydzień, 2 tygodnie he,he ?
Najwyżej się obrzygam, albo zemdleję z wyczerpania i będziesz musial mnie reanimować. I w końcu Ci się to znudzi.
(przerabiałem to).

...Mógłbym ci podać kilkanascie sposobów na to jak z falowców znowu wojsko zrobić...i bynajmniej nie przy pomocy 7 na anclu..."
Mam wrażenie że rozpatrujesz to ze strony kadry, jak ze starego szwejostwa zrobić zdyscyplinowane wojsko. Ale nie o to tutaj chodzi.
Rozmawiamy o fali. Rozmawiamy o tym co wynaturzeni psychole z rocznym stażem w LWP robili młodym żołnierzom.Akurat w moim przypadku to był stosunek 80:5

Tak jak już wcześniej pisałam. Żołnierz (kot) wytrzyma KAŻDY ból fizyczny (najwyżej zemdleje), wytrzyma KAŻDE poniżenie psychiczne (to fizycznie nie boli, nie ozrywa" mięśni rąk, klatki, nóg). I da się radę z tym żyć. Ale jest coś czego żaden człowiek nie wytrzyma. Jest to stara komunistyczna ? esbecka ? ubecka ? zasada łamania ludzi. Wię pytam się jeszcze raz. Co to jest ?

Co to jest? Że człowiek nie biorąc ŻADNYCH prochów ma DOSŁOWNIE halucynacje, zachowuje się jak automat,jest bezwolny, nie myśli, nie zastanawia się, wykonuje najgłubsze rozkazy.

Piszę całkiem poważnie.
Po pół roku jazdy którą miałem (non stop,bez przepustek) gdyby mi ktoś dał do ręki AK i naprzeciwko postawił moją matkę z rozkazem - zastrzel ją. Prawdopodobnie bym to zrobił.
Pytam się Ciebie jeszcze raz. Co robi takie spustoszenie w mózgu i psychice człowieka,które doprowadz go do takiego stanu ?
Podpowiem Ci że jest to rzecz banalna, wręcz prozaiczna.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Traper- jako laik, będę strzelał. Wystarczy, że nawet bez przemocy fizycznej i/lub psychicznej pozbawisz kogoś snu na kilka dni. Czas zależy od warunków otoczenia i cech osobniczych, ale obstawiam, że nawet w sanatorium wystarczy np tydzień. I czacha sama się wyłączy.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoła podoficerska. 22.15 dziad wpada na sale sprawdzić czystość, jedzie ręką po rurze od grzejnika 20 cm od sufitu ........sprzątać k...wa. Wychodzi. Słyszymy jak do vicka podoficera mówi masz sprawdzać czystość do 5 rano i rób tak żeby nie zasnęli......Takie numery były robione praktycznie codziennie. Nasilały się gdy trzeba było zrobić zrzutę dla dziada na wyjazd na przepustkę.
Zajęcia w ciągu dnia, siedzimy w szkole na zajęciach trep mówi coś o budowie czołgu, każdy zasyna. Gdy zaśnie trep go szarpie i mówi jedziesz zrobić „KACZORKA” kaczorek wygląda tak że wsadzasz łeb pod kran, ale jak będziesz wyglądał za mało zmoczony powtórka. Każdy przy okazji moczy sobie kołnierz żeby wyglądać mocno zmoczonemu.
Po 15 zero kadry, zajęcia na świetlicy prowadzi kapral dziad( zastanawiacie się jak to możliwe że dziad a jednak) pierdzieli o regulaminach. Koleś obok mnie zasyna, namierzył go już dziad, próbuje go dyskretnie obudzić. Podchodzi odchyla mu kołnierz i wypłaca mu karka, chlast słychać w całej świetlicy. Ja wale chyba z 50 pompek za dyskretne budzenie. Po miesiącu przespanie się na stojąco przy ścianie jest luksusem. W ciągu dnia na łóżku nie można nawet usiąść bo dupe spali. W nocy też nie dają spać. Na taboretach usiąść też nie można bo tak se dziad wymyślił. Przychodzą tak zwane „ tyki” coś w rodzaju walki organizmu ze snem( spada głowa i się podrywa)to coś normalnie boli fizycznie, jedno oko robi taką dziwną piruetę, drugie niby spi. Widzisz postacie, ale ich nie słyszy jak by byli za szybą. I tak dalej i tak dalej przez 6 miesiecy.
Rozmawiałem o tym z kolegą po 10 latach, dziwne w naszych relacjach nie było najmniejszych rozbieżności, tak samo pamiętaliśmy najmniejsze szczegóły znęcania się dziadów.
To tylko jeden z epizodów dziadostwa.
Największy dziad sadysta mieszkał koło Węgorzewa pamiętam imię i nazwisko i wiochę gdzie mieszka. Utrzymuję kontakt z wieloma kolegami z plutonu, może czas go odwiedzić, heheehee.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi wojsko śni się bardzo często . nieraz się zastanawiam czy kiedykolwiek uwolnię się od tej przeszłości . byłem w armii dokładnie 8 lat , 9 miesięcy i 20 dni . koszmar , ciągłe jeban.. psychiczne , kupa problemów itp. samej unitarki myślałem , że nie wytrzymam , kilka razy udało mi się normalnie uronić łzy . 63 dni do przysięgi na zajebis.... obrotach ..chodziło aby jak najwięcej osób odpadło .
służbę w charakterze kadeta rozpocząłem w WSOWP Poznań , kierunek zmechanizowany ...
nieraz jak jadę autobusem i wsiądą żołnierze z zasadniczej i zaczynają opowiadać o swoich problemach to uśmiecham się sam do siebie . dodatkowo w komórkach mają różne pieśni o wojsku i zaczyna się jazda .. typu ile tam dziadek ma dzisiaj ? oczywiście wszyscy z jednego poboru :) z komórki odtwarzana jest piosenka pt.fala ". to się inny odezwie , że wczoraj dostali ostro w piz.. tj.obierali 1 kocioł ziemniaków więcej niż zawsze . no ale takie mamy czasy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol traper6 owszem , masz rację , miałem kiedyś przyjemność pozamiatać w jednostce gdzie dziadostwo za wiele sobie pozwoliło. Na 3 dni przed cywilem 100% stanu wygladało jak świerzy pobór w 3 dni po unitarce. Równo koty dziady czy rezerwa.
No ale kret z zatwardzeniem stąd do wykonania normy jest lepszy od akumulatora na mosznie.
Z moich obserwacji im bardziej daremny przydział tym wyższa fala.
Pułk pancerny- kompania czołgów. Fala jak fala , gnębienia zero . Ten sam pułk kompania remontowo- budowlana czy inna obstawa kuchni - sajgon.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie