Skocz do zawartości

Niemiecki myśliwiec odkryty pod Wrocławiem


Rekomendowane odpowiedzi

http://wiadomosci.onet.pl/2700,1817706,niemiecki_mysliwiec_odkryty_pod_wroclawiem,wydarzenie_lokalne.html

Niemiecki myśliwiec odkryty pod Wrocławiem
Od wczoraj Koło Długołęki pod Wrocławiem trwa akcja wydobywcza szczątków niemieckiego myśliwca Messerschmitt 109.
Dzisiaj badacze odkryli kilkaset drobnych elementów: amunicję, sprzączki, fragmenty wyposażenia. Na fragmentach znalezionej czaszki widać ślady nadpalenia, podobnie na niektórych kościach.

Prawdopodobnie pilotowi udało się lądować bezawaryjnie, a maszyna zaczęła płonąć dopiero po zderzeniu z ziemią. Naukowcom pozostaje jeszcze do odkopania cały kadłub samolotu.

Sprawa ujrzała światło dzienne kilka tygodni temu, kiedy dwaj poszukiwacze zgłosili Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków informację o miejscu, w którym znajduje się wrak niemieckiego samolotu. Sprawa trafiła następnie do Muzeum Miejskiego we Wrocławiu. Pracownicy Muzeum wraz z poszukiwaczami, przystąpili do prac wydobywczych.

Według Jarosława Majewskiego, który prowadzi podczas akcji badania elektrooporowe i georadarowe najważniejsze będzie znalezienie silnika, albowiem znajdujący się na nim numer pozwoli na dokładnie prześledzenie losów samolotu."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie biegam z wykrywką, ale ucieszyło mnie, że poszukiwacze i archeolodzy łopata w łopatę". Tak powinno być, a złodziei stanowisk archeologicznych i hieny cmentarne rozkopujące groby powinno się trwale eliminować ze środowiska.

Ale wracając do tematu, szkoda że ten messer nie grzmotnął gdzieś do bagna albo jakiegoś jeziora, bo by była szansa na ciekawy eksponat do np MLP, a tak to jedynie pozostaje nadzieja na szczątki silnika + trochę amo i kości...
Swoją drogą, jak Wam Konserwatorzy Zabytków zarzucają, że biegacie bez zezwoleń z wykrywkami to zapytajcie się ich, którzy z nich [imiennie] wydali przed laty zgodę na prywatny eksport" np Me 109E lub Tygrysa z Mazowsza. Bo te Orły" co to zrobiły, to są warte przynajmniej ORDERU LENINA W PORONINIE".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam że pisze na inny temat,ale mam prośbe do kolegi balansa.
Szukałem histori tego Tygrysa na forum ale wyszukiwarka nic nie znalazła.
Jeśli by ci się chciało to oświeć" mnie w tej sprawie.
Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WM71, to tak w telegraficznym skrócie, aby nie zaśmiecać cudzego wątku, który sam w sobie jest ciekawy.

Lat temu naście pewien znany autor monografii pancernych o tym napisał w jednej ze swoich prac. Ba, zapowiedział nawet opublikowanie zdjęć, tyle że nigdy tej zapowiedzi nie spełnił. Reszta to trochę plotek, których nie będę powtarzał.

Pozdrawiam

P.S.
Czy dokopano się tam pod Wrocławiem już do silnika?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny link do informacji o tym Me 109:
http://www.wfp.pl/wroclaw-miasto/news.php?id=13507&PHPSESSID=50e206d53fbfc48583143fc0eceaed64

naleźli Messerschmitta

Archeolodzy, specjaliści z firmy Geo-radar oraz poszukiwacze amatorzy prowadzą prace wykopaliskowe na jednym z pól w gminie Długołęka.

Archeolodzy pracują już od poniedziałku. Na terenie wyznaczono plac o powierzchni pół ara, gdzie prawdopodobnie spoczywa wrak samolotu. Wstępna hipoteza jest następująca Messerschmitt 109 „e” lub „g” został zestrzelony z broni pokładowej (znaleziono kawałki poszycia samolotu przebity pociskiem) i lądował bądź spadł na pole. Maszyna prawdopodobnie płonęła gdyż badacze na miejscu prac wykopaliskowych znaleźli nadpalone części pleksi z szybki pilota.

Wieść gminna

Muzeum Miejskie dowiedziało się o samolocie od konserwatora zabytków, a ten z kolei ze zgłoszenia otrzymanego od okolicznych mieszkańców. Choć świadkowie zdarzeń już dawno nie żyją, bo miało ono miejsce w czasie walk o Festung Breslau w 1945 roku, opowieść o Messerschmicie spoczywającym na polu była przekazywana z pokolenia na pokolenie i wreszcie ktoś zdecydował się to zgłosić. Jak opowiadali miejscowi samolot przy lądowaniu wbił się w ziemię, tak że wystawał tylko ogon, który został odcięty i zabrany przez okolicznych mieszkańców. Jeszcze po wojnie dzieci wrzucały amunicje z niego do ogniska w czasie zabaw.

Co znaleziono do tej pory

Prace trwają. Na razie archeolodzy odkopali tylko kilka drobnych elementów samolotu, które złożono do skrzyń. Poddane zostaną one późniejszej ekspertyzie przez specjalistów. Pozostałości po maszynie to głównie kawałki metalu, przewodów elektrycznych i kawałki szybek pleksi. Udało się również odkopać kilka elementów z wyposażenia kabiny pilota, czyli zegarów pokładowych, skal podziałowych oraz klamry od pasów lotniczych. Na niektórych szczątkach Messerschmitta 109 można jeszcze odczytać część napisów w języku niemieckim.

Pilot maszyny latający nad Wrocławiem i okolicami w czasie Festung Breslau prawdopodobnie stracił w niej życie . Na całym dotychczas odkrytym przez badaczy terenie znaleziono porozrzucane kości ludzkie. - Są to między innymi nadpalone kości czaszki i miednicy – mówi Monika Gross, archeolog z Muzeum Archeologicznego. Zostaną one oddane zakładowi medycyny sądowej, a później antropologom. Dzięki temu możliwe stanie się ustalenie wieku i przyczyny śmierci pilota. Niewykluczone, że szkielet był cały jednak na skutek uprawiania i przekopywania ziemi został rozciągnięty po całym polu.

Georadar nie dał rady

Początkowo badania nad miejscem spoczynku samolotu próbowano prowadzić georadarem. Ze względu jednak na gliniastą glebę pod warstwą orną było to niemożliwe. - Przystąpiliśmy więc do pomiarów przy użyciu metody elektrooporowej. Polega ona na badaniu oporności gruntu. Mówiąc w skrócie po prostu wpuszcza się w niego prąd. - tłumaczy Anna Groffik, z firmy Geo-radar, która bezpłatnie udostępniła archeologom sprzęt. Prace prowadzi się sektor po sektorze, zapisuje wyniki pomiarów (tzw. akwizycja danych), a następnie „wrzuca” do specjalnego programu komputerowego. - Dzięki temu będziemy wiedzieć, gdzie i czy leżą poszczególne części samolotu – dodaje Groffik. Pracownicy firmy Geo-radar mają już doświadczenie w pracach nad odkopywaniem wraków maszyn lotniczych. Do tej pory zlokalizowali już takie samoloty jak brytyjski wielozadaniowy „Halifax” (obecnie w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, wykopany w Dąbrowie Tarnowskiej) czy używany jak bombowiec lub transportowiec amerykański „Liberator” (z Banic w Beskidach). Messerschmitt będzie trzeci.

- Zobaczymy co uda nam się wykopać. Jeśli znajdziemy duże części, to z pewnością je zakonserwujemy, a później po ich uporządkowaniu zrobimy z nich wystawę w Muzeum Militariów we Wrocławiu. Może uda nam się odszukać nieśmiertelnik pilota lub numer seryjny maszyny, co pozwoli ustalić historię samolotu oraz jakie zadanie on wykonywał – mówi Monika Gross."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to super . Umnie konserwator niestety nie zainteresował sie zaleziskiem me 109 Byli na miejscu zezwolili na kopanie ale na tym sie zkończyło. koledze też już niebardzo chce sie kopać. a jecze jest sporo do wyciągniecia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W okolicach rzeszowa, a dokładniej Niebylca też został zestrzelony niemiecki samolot, ale tak pechowo spadł że wpadł w bagno, rosjanie zaraz zabezpieczyli teren wydarli co się dało a resztę prawdopodobnie pochłoneło bagno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35762,5701197,Koniec_poszukiwan_niemieckiego_mysliwca.html

Koniec poszukiwań niemieckiego myśliwca

Archeolodzy zakończyli poszukiwania messerschmitta, który rozbił się w 1945 roku pod Długołęką. Szczątki pilota trafiły do prokuratury, szczątki samolotu - do muzeum.

Prace wykopaliskowe zaczęły się dwa tygodnie temu po tym, jak do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zgłosili się ludzie, twierdząc, że znaleźli na polu czujnik startera samolotu. Archeolodzy z Muzeum Miejskiego Wrocławia postanowili to sprawdzić. Znaleźli tysiące fragmentów najpopularniejszego myśliwca Luftwaffe z czasów II wojny światowej i szkielet pilota. O pilocie na razie nic nie potrafią jeszcze powiedzieć, typ samolotu udało się zidentyfikować.

- To messerschmitt Bf 109G (Gustav) - mówi dr Maciej Trzciński, archeolog. Pierwsze egzemplarze tego samolotu opuściły taśmy produkcyjne pod koniec 1941 roku. Gustav został wyposażony w nowy silnik DB 605A, posiadał też kabinę ciśnieniową. Był uzbrojony w dwa karabiny MG-17 (kaliber 7,92 mm) i jedno działko MG-151/20 (20 mm).

Dr Trzciński: - Znaleźliśmy amunicję do karabinów i działka, resztki osłony kabiny pilota, kawałki zegarów z tablicy rozdzielczej, fragmenty mapnika, kątomierza, klamry od pasa lotniczego, korek paliwa, trymer, kawałki skrzydeł i fragmenty poszycia. Mamy kilkanaście kontenerów wypełnionych tymi szczątkami. Niestety, nie udało się znaleźć silnika i fragmentu ramy, co pozwoliłoby szybko ustalić tożsamość pilota i cel lotu.

Okoliczni mieszkańcy opowiadali, że w latach 40. na polu tkwił ogon samolotu, reszta była zakopana w ziemi. Ogon częściowo rozebrano, ale reszty nikt nie ruszył. Jednak ekspert od wypadków lotniczych, który oglądał miejsce katastrofy, stwierdził, że samolot nie wbił się w ziemię, więc silnik można było wymontować. Archeolodzy mają jednak nadzieję, że w niemieckich archiwach zachował się ślad po tym samolocie.

- Poprosimy o pomoc historyków, bardzo nam zależy na ustaleniu tożsamości pilota - mówi Trzciński.

Resztki samolotu trafiły już do Arsenału przy ul. Cieszyńskiego, a kości pilota przesłano do prokuratury w Oleśnicy. Musi je zbadać lekarz sądowy, później zostaną przekazane fundacji Pamięć, która opiekuje się grobami żołnierzy niemieckich w Polsce."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie