Skocz do zawartości

Zostań żołnierzem - wojsko szuka chętnych do pracy.


danieloff

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, ostatnio śledząc portale z ogłoszeniami o pracy trafiłem na sporo ogłoszeń jednostek wojskowych. Armia szuka na gwałt chętnych do pracy na stanowiskach szeregowych zawodowych - wymagania niewielkie, pensja też (ok. 2 tys. netto), ale po 15 latach emeryturka i drobne przywileje socjane (opieka zdrowotna, dodatki typu dofinansowanie do wczasów itp.). Oferta skierowana głównie do młodzieży, 17 - 19 latków z wykształceniem zawodowym lub średnim. Gdyby kogoś interesowało, daję przykładowy link:
http://praca.gazetapraca.pl/0,4001,,1221031758391,,,,,,,,,jednostka+wojskowa.html

Od razu informuję, że dla starych pryków z 30-ką na karku, podporuczników rezerwy takich jak ja pracy w wojsku nie ma, chyba, ze półroczna zmiana w Afganistanie:-) Z ciekawości zapytałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko szuka ludzi do pracy
Aneta Zadroga


Wojsko namawia do pracy Plakaty, spoty reklamowe, ulotki - polska armia szuka chętnych do służby zawodowej. Za dwa lata ma w niej pracować 40 tys. żołnierzy. Na jakie pieniądze i przywileje mogą liczyć osoby, które wybiorą pracę w mundurze"?

I Want You For U.S. Army!" - plakat z Wujem Samem nawołującym młodych Amerykanów do zasilenia szeregów armii zna cały świat. Część świata postawiła, podobnie jak Stany Zjednoczone, na armię zawodową. Taki pomysł mają również Polskie Siły Zbrojne, które kilka tygodni temu rozpoczęły ogólnopolską kampanię reklamową zachęcającą młodych ludzi do zawodowej służby wojskowej. Żeby kogoś przyjąć do pracy, trzeba go najpierw zainteresować ofertą. Plakaty z uśmiechniętymi młodymi twarzami i informacją, że wojsko szuka żołnierzy nie wystarczą. Zarobki w armii nie są wysokie, ale jak przekonują specjaliści od PR, nie tylko pieniędzmi można kusić.

Za mało faktów

Celem kampanii jest pozyskanie najbardziej wartościowych kandydatów do służby nadterminowej oraz do korpusów: szeregowych, podoficerów i oficerów zawodowych" - czytamy na stronie Wojska Polskiego. Na billboardach widnieją uśmiechnięte twarze młodych ludzi okraszone hasłem awód żołnierz. Dołącz do najlepszych", a w Telewizji Polskiej można natknąć się na 30-sekundowy spot pokazujący najlepszych żołnierzy w akcji. Łukasz Wilczyński, specjalista PR, pomysłodawca Stowarzyszenia Kraków PR, twierdzi, że plakaty owszem, są zauważalne, ale nie przekonują. - Postaci są zbyt cukierkowe i przerysowane, wydaje mi się, że to trochę nietrafiony i przede wszystkim nieprzemyślany pomysł - ocenia. - Tym bardziej, że wojsko ma wiele innych, ciekawych możliwości pokazania się z pozytywnym świetle - dodaje. Podkreśla również, że armia zawodowa to nowy pomysł i odbiorcy komunikatu potrzeba więcej informacji. - Nie wiemy na jakich zasadach będzie działało wojsko, potrzeba więcej faktów, to na nich powinien być oparty główny przekaz kampanii - zaznacza. Armia odpowiada, że kampanię poprzedziły staranne przygotowania. - Ministerstwo Obrony Narodowej przed rozpoczęciem kampanii promocyjnej, zleciło przeprowadzenie badania opinii publicznej, które miało wskazać do kogo kampania powinna być kierowana - mówi Robert Rochowicz, rzecznik prasowy Ministra Obrony Narodowej - Jego wyniki wskazywały, że ponad 60 proc. badanych w wieku 17-25 lat uważa zawodową służbę wojskowa za atrakcyjną formę kariery dla młodych ludzi w Polsce. Do takich właśnie ludzi jest skierowana kampania. - Przede wszystkim chodzi nam o dotarcie do najbardziej zainteresowanej służbą grupy, czyli mężczyzn w wieku 17-19 lat (lub nawet młodszych) z mniejszych miast i regionów dotkniętych bezrobociem - wyjaśnia Rochowicz.

Pochwalić się prestiżem

Specjaliści od wizerunku twierdzą, że kampanii brakuje ważnych elementów, które mogłyby ją uatrakcyjnić. Czym może pochwalić się Wojsko Polskie? - Po pierwsze i najważniejsze: to stabilne i pewne miejsce pracy. Armia będzie istniała, zostanie okrojona, a za tym idą kolejne atuty. Z planowanych zmian powinny wynikać następujące rzeczy: mniejsza, zawodowa armia będzie nowoczesna, będą w niej nowe technologie, komputery, nowoczesna broń, sprawne lotnictwo, nowe czołgi, to zainteresuje potencjalnego żołnierza - mężczyznę - wylicza Marcin Helbin z agencji PR Wenecja" - Kobieta z kolei będzie oczekiwała od armii możliwości rozwoju, zapewnienia, że w trakcie służby będzie podnosiła swoje kwalifikacje, sprawność, że będzie posiadała umiejętności nieco wykraczające poza te, którymi dysponuje przeciętny człowiek - ocenia.

Kolejna sprawa to prestiż, który w szeregi umundurowanych zawodowców pchnął przed pięciu laty Roberta. - Praca w wojsku to sposób na życie, rozwijanie się i podziw - mówi krótko. - Wojsko cieszy się bardzo dużym zaufaniem społecznym, to zaufanie powinno być wyznacznikiem czegoś wyjątkowego, na plakatach tego wszystkiego brakuje: nowoczesności, stabilności i prestiżu - zaznacza Helbin. Co jeszcze? - Nie tylko nowoczesność - podkreślają specjaliści od marketingu. - Wbrew powszechnej opinii, elementy patriotyzmu byłyby ogromnym plusem, dziś patriotyzm jest modny, spójrzmy chociażby na popularność Muzeum Powstania Warszawskiego, czy kolejne kinowe produkcje o tematyce historycznej - zaznacza Helbin.

I ostatnia kwestia - każdy pracodawca wie, kogo szuka i do kogo kieruje swoją ofertę pracy. - Fascynacja wojskiem pojawia się zwykle już w dzieciństwie. Wówczas zaczyna się zainteresowanie różnego rodzaju organizacjami paramilitarnymi: miłośnicy figurek wojskowych, czy modeli sprzętu używanego w armii swoją przygodę z militariami zaczynają w bardzo młodym wieku. Właśnie wokół tych pierwszych fascynacji tworzą się środowiska, które być może były by bardzo podatne na reklamę Wojska Polskiego - ocenia dr Jarosław Flis, socjolog UJ i specjalista w dziedzinie PR. - Drugą grupą odbiorców są osoby z zewnątrz, które wcześniej nie zetknęły się w żaden sposób z wojskiem. Ale w tej kampanii wszyscy odbiorcy zostali wrzuceni do tego samego worka, a masowa reklama, dla każdego, tak naprawdę może nie trafić do nikogo - dodaje.



Każdy jest mile widziany

W tym roku odbył się ostatni pobór do zasadniczej służby wojskowej. W 2010 w polskiej armii nie będzie już przypadkowych żołnierzy z poboru. Ich miejsce ma zająć około 40 tys. żołnierzy zawodowych. Rząd planuje wprowadzenie zachęt, aby więcej osób chciało tworzyć zawodową armię. Dziś sporo młodych ludzi decyduje się na pracę w wojsku z dwóch głównych powodów. Pierwszy to brak pracy i wizja emerytury po 15 latach, drugi - prestiż. - Po zasadniczej służbie zdecydowałem się zostać w armii, bo nie miałem lepszej oferty, a za granicę nie chciałem wyjeżdżać, mówi Marek z małej miejscowości na południu Polski, zawodowy żołnierz od czterech lat. - Taka praca to przede wszystkim powód do dumy i do pochwalenia się przed kolegami - dodaje z kolei Robert, mieszkaniec Małopolski, od pięciu lat w mundurze - No i będę bardzo młodym emerytem - uśmiecha się. - Dziś, żeby przejść pozytywnie rekrutację na stanowisko zawodowego żołnierza należy mieć wykształcenie minimum gimnazjalne i móc się pochwalić się dobrym stanem zdrowia - mówi Robert Rochowicz. Trzeba też mieć polskie obywatelstwo, mieć za sobą zasadniczą służbę zawodową i nie być karanym. Kogo potrzebuje wojsko? Dowództwo Wojsk Lądowych poszukuje m.in. ratowników medycznych, kierowców, psychologów, specjalistów od łączności, czy absolwentów kierunków technicznych. Mile widziane są zwłaszcza osoby chętne do udziału w misjach poza Polską. - Jesteśmy dużą instytucją, której potrzeby ciągle się zmieniają i ewoluują - zaznacza Rochowicz.

Pensja niezła, szybka emerytura

Dziś armia oferuje kandydatom pensję 1860 zł na rękę, szybką możliwość awansu zawodowego, dla przyjezdnych żołnierzy daje możliwość darmowego zakwaterowania oraz wyżywienia w godzinach pracy. I ostatni plus służby - po 15 latach daje szansę przejścia na emeryturę (w wysokości 40 proc. pensji). Według rządowego planu, żołnierze na etacie od 2010 roku będą zarabiać więcej nawet o połowę, mają też zyskać uprawnienia do mieszkań służbowych, uzupełniania wykształcenia oraz system pomocy po zakończeniu służby. Do tego planowana jest pomoc finansowa dla rodziny i dzieci żołnierzy oraz premie motywacyjne. Do wojska mają być też przyjmowani cudzoziemcy mówiący po polsku.

Wymagania dla osób chcących rozpocząć służbę zawodową również mają być mniej restrykcyjne. Ministerstwo Obrony Narodowej chce na przykład, aby do korpusu oficerów mogły wstąpić osoby, które ukończą studia pierwszego stopnia (obecnie konieczny jest tytuł magistra). Natomiast podoficerem będzie osoba, która ukończyła szkołę średnią - bez obowiązku posiadania matury.

Dobry pomysł na promocję pracy w wojsku ma Wojskowa Komisja Uzupełnień w Bydgoszczy. Afisze tłumaczące, kto i w jaki sposób może dołączyć do sił zbrojnych pojawiły się w bydgoskich oddziałach Poczty Polskiej, ulotki z podobnymi informacjami rozdają żołnierze na festynach i piknikach. WKU współpracuje także z Wojewódzkim Związkiem Ochotniczych Straży Pożarnych, oferta sił zbrojnych trafiła więc również do remiz. Efekt? Dwukrotnie wyższe zainteresowanie służbą zawodową w bydgoskim okręgu niż przed rokiem. Ten pomysł bardzo podoba się specjalistom od wizerunku. - Można jeszcze pokazać się na różnego rodzaju zlotach organizacji paramilitarnych. Należałoby też bardziej rozbudzić ciekawość: na stronach brytyjskiej armii widziałem kilka gier wojennych prezentujących przygody komandosów, to bardzo dobry sposób na dotarcie do młodzieży - zaznacza Jarosław Flis. - Dodałbym jeszcze pomysł puszczania reklamówki w kinach przed pokazami filmów związanych z tematyką militarną i możliwość wykorzystania ekspertów, specjalistów od nowych technologii wojskowych, którzy zachęcaliby młodych ludzi nie tylko do wyboru, ale nawet do zmiany zawodu - mówi Marcin Helbin.

artykuł z portalu gazetapraca.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mnie pamięć nie myli, to z Użytkowników portalu można stworzyć:
- kilka zmian do Afganistanu i/lub Iraku ( tylko co z lotnictwem i marynarką ?)
- sporą wycieczkę policyjną do Czadu;
- obsłużyć w strażaków spore miasto;
- przynajmniej jedno duże województwo uzbroić w leśników i Straż Leśną;

- teraz szukamy: lekarzy, nauczycieli, mechaników samochodowych, krawców*


* żeby nie było, że zły człowiek jestem, nie chcę obrazić nikogo :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8total4 - na współczesnym polu walki na ataki narażone są zarówno patrole bojowe, jak i kolumny zaopatrzeniowe, więc logistycy (sam jestem logistykiem) nie są tak bezpieczni, jak się to niektórym wydaje. Nawt słynna Jessica Lynch służyła w kolumnie transportowej, kiedy Irakijczycy wzięli ją do niewoli:-) Bez logistyki nie ma wojny i przeciwnik doskonale o tym wie. Koledzy marzący o służbie w Iraku lub Afganistanie - po prostu zgłoście się do WKU, tam czekają na takich... ochotników. Poroże w razie czego odeślą rodzinie do domu:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sądzę że na transport piwa ataki ze strony muzułmańskich ugrupowań są możliwe tylko po zachodzie słońca ;)
pozatym juz 2.5 roku z karabinkiem ASG za mną, chociaż ciut sprytu się nabyło..
Tylko ja poproszę glauberyta bo jak mam sobie ciągle przytrzaskiwać palce kolbą od beryla to p**** :D
pozdro hehe!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afganistan to właśnie konwoje...

Przecież Rosjanie ponosili najwięcej strat w obronie stałych regularnych konwoi dostarczających zaopatrzenie do baz w centrum kraju.

heheh, Danieloff w Heracie albo Kandaharze :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne, co by mnie zachęcało do wyjazdu do Afganistanu, to możliwość przywiezienia jakiś ciekawych fantów, podobno trafia się sporo sprzętu z I i II wojny. Pensja raczej nie. Wojskowy zawodowy dostaje podczas służby w Afganie pensję w kraju i dodatkową pensję za misję. Żołnierz powołany z rezerwy musi wziąc bezpłatny urlop z pracy, dostaje tylko kasę na misji (nie aż tak dużo - chyba ok. 4,5 tys./m-c, za malo, żeby narażać dupę) a po powrocie (jako żywy, nie w trumnie) może okazać się, że już nie pracuje tam, gdzie pracował:-) A przede wszystkim - po co narazać życie w interesie USA??? b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam i rozmawiałem z wieloma Afganami".

Fakt, robota nie najlepsza - jeden kierowca - czyli konwoje i non top najwyższa gotowość. Nerwowo.

Drugi zawodowy saper którego poznałem kiedy zabierali urwiłapki z Leśnictwa - non top wykopki tam różnych sowieckich i nie tylko wynalazków urwiłapkowych i wrednych pułapek minowych. Żona w Polsce, więc jak się wygadywał tam intensywnie podrywali Amerykanki i oczywiście z finałem.

Do tego dzieci, które kolumnie przejeżdżającym żołnierzy pokazują gesty kciuków dookoła szyi :)

Oprócz adrenaliny jeden i drugi poprzywozili właśnie piękne poznajdywane hełmy....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja widziałem foto z Afganistanu jak polski żołnierz trafił w chatce radomiaczka wz.29 w kolbie.. fanty tam leżą rewelacyjne...
Kiedyś myślałem nad odbębnieniem wojska i wybraniem się na jakąś misję, ale dziękuje.. Znajomy służył, to co opowiadał raczej mnie nie zachęciło :)
pozdro!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nieźle, 2 tysie na ręke i emeryturka po 15 latach opieprzania się, widac zmiany, do armii się nikt nie pcha bo i po co. Strata czasu albo walka jako najemnik wielkiego brata. no ale niech dają więcej tych reklam.......jeleni nie brakuje. liha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 tysie na rękę są atrakcyjne np. w jednostce w Wegorzewie, ale niekoniecznie w garnizonie warszawskim, a akurat te jednostki poszukują kandydatów do pracy. Wynajęcie mieszkania, opłaty, dojazdy, utrzymanie - ledwo wystarczy do 1-go. Chyba, że opcja mieszkania w internacie przy koszrach, ale kto wytrzyma na tej trolowni dłużej niż rok?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie