Skocz do zawartości

Poszukuję ekpiy!


Szary97

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,
Poszukuję ekipy, kilku osób z odpowiednim sprzętem i doświadczeniem, najchętniej z Warszawy, do odszukania i eksploatacji podziemnego bunkra-tajnej skrytki organizacji Selbschutz, znajdującego się w pewnej miejscowości na Pomorzu. Bunkier ten został wybudowany jeszcze przed wojną jako prywatny schron-skrytka bardzo wysoko postawionego członka tej organizacji (bodajże potem funkcjonowali oni jako SS, ale nie jestem tego pewien). Informacja o podziemnym schronie pochodzi z przekazów ustnych mojej babki, a ta te informacje powzięła od dziadka. Dodam tylko, że mój dziadek, Niemiec (nie nazista) o rzeczonej bunkrze został poinformowany przez swojego przyjaciela, który to namawiał go do wstąpienia do Selbschutz (koniec lat 30). Rzeczony człowiek (nazwiska publicznie nie podam) twierdził, iż w przypadku przegranej Niemiec w jego podziemiach „nawet sam diabeł ich nie znajdzie”. Dziadek (właściciel rozlewni piwa i dość zamożny kupiec oraz właściciel kamienicy i małej gorzelni) odmówił wstąpienia do Selbschutz. Został on przez swoich „znajomych” Niemców rozstrzelany 1 października 39. Babka uważa, że główną tego przyczyną był długi język jego znajomego, który wyjawił dziadkowi tajemnice podziemi. W końcu niczym on Niemcom nie podpadł, a zresztą sam był Niemcem. Babka – Polka pomimo noszenia niemieckiego nazwiska i „gorliwych” namów władz okupacyjnych nie podpisała volkslisty, za co w 41 skonfiskowano jej cały majątek. Natomiast babka opowiadała mi, iż według relacji naocznego świadka – kucharki (dobrej znajomej mojej babki) pracującej u wspomnianego wysokiego rangą członka organizacji S. w Nowy Roku (1 stycznia roku 1945) po zmroku na podwórze majątku zajechały 3 lub 4 ciężarówki wojska. Wojsko z tych ciężarówek wyładowywało skrzynie drewniane i znosiło je do piwnicy. Ponoć tych skrzyń było dużo i po tym jak je nieśli widać było, że były ciężkie. Wojsko z piwnicy wyszło po jakimś czasie ale bez skrzyń. Dwa dni później ta kucharka zapuściła się do piwnicy, ale nic tam nie znalazła, ani żadnego przejścia. Według mojej wiedzy, mając na względzie powagę osoby mojej babki, uważam tą historię za całkowicie wiarygodną. Penetracja owego terenu zajęła mi kilka lat. Myślę, że wiem (domyślam się tak lepiej) gdzie się owy bunkier znajduje. Jednakże jeżeli wejście do niego prowadzi z piwnic domu, to te piwnice są prywatne i ja osobiście nie wiem jak nakłonić ich właścicieli do „udostępnienia” ich. Dla mnie to duży problem jest. Dlatego szukam osób z odpowiednim doświadczeniem. Przydatny byłby też georadar – choć nie wiem czy ktoś takowym dysponuje. W tejże okolicy znalazłem też dość zagadkowy, całkowicie skryty pod ziemią bunkier, który mógł być poziemną elektrownią i ujęciem wody. Dla mnie to obiekt równie zagadkowy. Przy okazji warto też go spenetrować „okiem fachowca”.
Teraz do rzeczy. Szuka osób doświadczonych i konkretnych. Wszelkim ciekawskim dziękuję. Zanim podam namiary miejsca uważam, że należy spisać wzajemną umowę. Osoby zainteresowane proszę o kontakt na mail: 4miles@op.pl. Tylko poważne oferty osób chętnych do wzięcia udziały w wyprawie. Dodam, że nie szukam żadnych sponsorów, tylko specjalistów.
Pozdrawiam,
Szary97
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna historyjka, idealna na weekendowe wydania jakiegoś brukowca. Nie ujmując niż z jej wiarygodności, wszak przecież nakład i sprzedaż takich dzienników faktowo-ekspresowych jest olbrzymi, zatem posądzanie całości odbiorców takich tekstów o naiwność grozi co najmniej oburzeniem mas czytających obrazki:-)

Co do umowy to, pomijając że jest ona z natury rzeczy wzajemna, jestem przepełniony ciekawością co do jej konstrukcji. Bo przecież jakoś trzeba w końcu parę praw w Polsce ustanowionych połamać, a podpisać się pod tym ot tak, bez chociaż próby wskoczenia w bok, jest czynnością dla życiowych ryzykantów. Tacy też są jednak potrzebni by dać pracę innym:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak coś tam znajdziesz należy to do skarbu państwa, więc spisywanie umowy jakiejkolwiek nie ma sensu bo zabierając cokolwiek z tych bunkrów łamiesz prawo, w razie czegoś (czyt. nalotu smutnych panów) taka umowa moim zdaniem jeszcze bardziej pogrąża obydwie podpisujące się pod nią strony.
To tak jak z dwoma złodziejami robią włam, piszą umowę o podziale łupów jeden zabiera TV drugi DVD jaki to ma sens...?

Druga sprawa dość dużo osób tam się przewija dziadek, babcia, znajomi itd. W większości takie historie to mit, ale życzę tobie aby ta okazała się prawdą
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem w stanie nikomu dać gwarancji, że bunkier istnieje, zresztą ja nie jestem poszukiwaczem skarbów czy miłośnikiem pierdół tylko człowiekiem całkowicie pragmatycznym. Dlatego szukam osób z odpowiednim sprzętem i doświadczeniem. Jedynym powodem, dla którego mnie to w ogóle zainteresowało jest fakt, iż moja babka to osoba wiarygodna i bardzo poważna i nie sadzę by opowiadała bajki. Zresztą jakoś tak głupio fantazjować o przyczynach zamordowania jej męża. Mogę tylko dodać, że wg. babki bunkier znajduje się pod cmentarzem ewangelickim należącym do rodziny wspomnianego członka S. Cmentarz ten jest w odległości ok. 100 metrów od domu, a topografia terenu ułatwiałby ewentualną budowę bunkra (cmentarz usytuowany jest równolegle do domu na wzgórzu, tak więc poziom piwnic domu jest dość głęboko pod poziomem cmentarza). Tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie