Skocz do zawartości

Schrony i zieleń


ten pan

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy jest już taki temat ale warto by rozważyć zagadnienie schrony a zieleń.
Schrony jak wie większość po 70 latach są świetnie zamaskowane obrosłe zaroślami, drzewami itd. Czasami tak dobrze, że trudno jest je znaleźć. Mamy zatem ideał maskowania do którego dążyli budowniczy schronu. Tymczasem rewitalizacja najczęściej polega na jej usunięciu dla uzyskania kopczyka trawiasto-betonowego obecnie już praktycznie powtarzalnego. A roślinność rosnąca na schronach, te poskręcane drzewka, ma czasami tak niezwykłe kształty, że zwiększa atrakcyjność schronu dla oczu zwiedzających.
Poza tym zieleń wokół schronów podlega ustawowej ochronie:

Ustawa z dnia 16.04.2004 r. o ochronie przyrody. Dz.U. nr 92 poz. 880.

Art.4. ust. 1. Obowiązkiem organów administracji publicznej, osób prawnych i innych jednostek organizacyjnych oraz osób fizycznych jest dbałość o przyrodę będącą dziedzictwem i bogactwem narodowym.
Art. 83. ust. 1. Usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości może nastąpić z zastrzeżeniem ust. 2 po uzyskaniu zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta na wniosek posiadacza nieruchomości. Jeżeli posiadacz nieruchomości nie jest właścicielem – do wniosku dołącza się zgodę jej właściciela.
Art. 83. ust. 2. Zezwolenie na usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków wydaje wojewódzki konserwator zabytków.
Art. 83. ust. 6. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do drzew lub krzewów:
1/ w lasach
4/ których wiek nie przekracza 5 lat.

Ponieważ schrony są w zabytkami, to zieleń starsza niż 5 lat (za wyj. lasów) na nich i w najbliższym otoczeniu jest chroniona konserwatorsko, a w dalszym otoczeniu podlega ochronie wynikającej chociażby z ochrony krajobrazu.
Więc nie można jej wycinać bez zezwolenia właściwych organów.

Czy zatem uzgodnione z konserwatorem delikatne podcięcie zieleni, by lekko pokazać schron wśród tego naturalnego maskowania, nie byłoby lepsze od tych trawiastych kopczyków ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat bardzo ciekawy, i na pewno parę rad się przyda.

Mam publikację traktującą o ochronie i metodach postępowania z zielonymi dywanami", także mały wycinek treści publikacji wkleję w temacie. Rady i przepisy są zgodne z obecnymi standardami pracy konserwatorów, także komuś może się ta wiedza przydać...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zieleń bywała wręcz wykonywana w ramach prac fortyfikacyjnych, jak np:
- obsadzanie dróg zielenią (>maskowanie przemieszczania się wojsk)
- obsadzanie zielenią wybranych terenów w celu tworzenia wrażenia, że znajdują sie tam prawdziwe dzieła obronne (np. forty)
- stosowanie specjalnych gatunków roślin w celu wzmacniania dzieł ziemnych
- stosowanie ceglanych donic wbudowanych w nasypy obiektów, aby drzewa częściowo zasypane tym nasypem nie więdły i nie demaskowały obiektu
- czy też przytoczone powyżej zielone dachy.

Generalnej zasady dla różnych obiektów wyprowadzić sie tu nie da - po prostu było za dużo sposobów użycia zieleni w pracach fortyfikacyjnych. Użycie zieleni w schronach z Wału Pomorskiego i w urbanach może być zupełnie inne lub takie same - w zależności od obiektu.
Poprawna konserwacja lub ewentualne odtworzenie zieleni na obiektach z różnych szkół, okresów i krajów wymaga moim zdaniem osobnego podejścia do każdego obiektu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie niedokładnie o to mi chodziło. Bardziej interesowało mnie podejście do zieleni istniejącej. Nie chodzi mi o zieleń ewidentnie niszczącą substancję zabytkową, ta ze zrozumiałych względów jest do usunięcia. Ale jest tak, mamy wspaniale obrośnięty krzewami i drzewami schron których obecność jest dla konstrukcji nieistotna.

Działania rewitalizacyjne najczęściej polegają na wyeksponowaniu schronu polegającego na wycięciu wszystkiego co wyższe od 10 cm. Decyzja o ich wycięciu jest praktyczne nieodwracalna, podobne zarośla wyrosną za kilkadziesiąt lat.

Wyeksponowywanie jest wbrew naturze schronu, z samej natury skrytego, czemu sprzyja właśnie ta zieleń wysoka.

Więc pytanie rąbać czy nie rąbać. Mam taki ulubiony urbanik pod którego podprowadzam znajomych od strony nasypu. Na nasypie rośnie takie nieładne cherlawe drzewko, ale idealnie wkomponowane i jeszcze nie zdarzyło się, by ktoś przeszedł obok schronu zauważając go.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja! Zgadzam się w całej rozciągłości. Mało tego. Drzewa (przynajmniej niektóre-zwłaszcza wiekowe) też podchodzą pod opiekę konserwatora, i ich ratowanie oraz utrzymanie jest określone przepisami prawnymi o ochronie zabytków. Skoro ratuje się całe parki, to zieleń dookoła schronów także należy brać pod uwagę jako harmonijną całość razem z obiektem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym być tu zaatakowany zaraz przez Ekologów, więc od razu przyznaję się, że lubię wszystko co zielone i żywe (drzewa, zarośla nietoperze-nawet w ostatni weekend 5 szt uratowałem na MRU przed ...utonięciem). Ale do rzeczy.
Wiemy, ze obiekty były maskowane ,również przy pomocy zieleni ,co przybliżył nam Herring.I co o dbanie o taką zieleń chyba nie ma wątpliwości.Oczywiste jest też usuwanie zieleni zagrażającej samej budowli (rozsadzanie korzeniami stropu, utrzymywanie wilgoci ,itp)Jak rozumiem, en pan" pyta o zieleń (drzewa) które wyrosły wiele lat po wybudowaniu ( a więc i maskowaniu) obiektu. I tu sięgnąłbym do prawdy historycznej", czyli ,czy w zamierzeniach projektantów obiektu taka zieleń była potrzebna. Jeżeli nikt jej nie brał pod uwagę, należy ją wyciąć bez względu na to czy ma 5 czy 105 lat. Przecież gdyby tu rosła 70 lat temu, to zasłaniałaby pole ostrzału (przykład).I chyba każdy przypadek obecnie wymagałby indywidualnego potraktowania. Pozdrawiam fortyfikatorów -Grzebiuszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzebiuszka i Herring- z ciekawości, bo podobny temat przerabiam na własnym grzbiecie. Czy w ramach rewitalizacji- patrz wycięcia drzew każdorazowo otrzymujecie zgodę na wycięcie takowych? Na tyle, na ile mnie życie zmusiło wiem, że biurokracja w tym wypadku jest spora ale i tak mniejsza niż grożące sankcje ( nie tylko finansowe ).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesada. Piszesz pismo do Gminy w którym opisujesz co i dlaczego chcesz wyciąć podając obwód pnia na wysokości piersi lub powierzchnię zakrzaczoną do wykarczowania i wszystko. Urząd wskazuje termin wizji, przyjeżdżają, sprawdzają, znakują i jeżeli nie poczarowałeś w wniosku, dostajesz decyzję.

Oczywiście wykonalna jest ona poza okresem wegetacji, więc najlepiej wnioskować latem, by mieć na to pół roku.

Gorzej w obszarach ochrony konserwatorskiej, ale i tam nie ma z tym problemów w uzasadnionych przypadkach. Tylko trwa to trochę dłużej, co trzeba uwzględnić odpowiednio wcześnie składając wniosek.

A opłaty karne są tak horrendalne, że lepiej nie próbować.

Jeszcze jedna rzecz. Drzewo nawet suche, póki stoi, wymaga decyzji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście dwa posty wyżej nie namawiam do wycinania samopas, zgody są niezbędne. Ostatnio zetknąłem się z problemem wycięcia dużej lipy, która rosła chyba od 100lat na posesji znajomej. Po każdym silniejszym wietrze coś się odłamywało i spadało a to na grządki ,a to na dach domu, a to zerwało kablówkę. Zgłosiła do Zarządu Zieleni Miejskiej ,chłopcy przyjechali ,obejrzeli za trzy dni wrócili ze zwyżką i wycieli całość. Da się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzebiuszka, w jakim Ty pięknym i szczęśliwym miejscu mieszkasz :-) Moje pytanie nie było z kapelusza wzięte. Uczestniczę biernie w wycinaniu orzecha włoskiego ( ma przynajmniej 70 lat ), gdzie mimo, że niszczy fundamenty, gałęzie niszczą dach, przy wichurze latające kawałki zwiedzają" okolicę urzędnicy niby-myślą, czy jest to drzewo owocowe ( jako gatunek ) czy ozdobne ( bo na trawniku rośnie ). A od tego zależy zgoda i jej finansowe konsekwencje.

PS Wycinali ludzie z miasta? I za darmo? Mogę się do Ciebie przeprowadzić?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czlowieksniegu napisał:Mogę się do Ciebie przeprowadzić"

Do mnie nie - i tak mam ciasno. Ale do mojego miasta-czemu nie? Jak spotkam znajomą zapytam ,czy płaciła za wycinkę. Pozdrawiam, Grzebiuszka
P.S. słyszałem kiedyś, że jak wbije się w drzewo mosiężne gwoździe ,to za kilka miesięcy drzewo usycha. Ale ja nic nie mówiłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie