Skocz do zawartości

66 rocznica Rzezi Wołyńskiej


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 168
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Cytat:
Tej ponurej nocy jako miejsce czuwania obrałem wraz z bratem dach lochu, zabudowanie bezpośrednio przyległe do zagrody (...) Nagle około północy do mieszkania wtargnęła banda upowców. Wywleczono na podwórze związaną drutem kolczastym przez usta moją żonę i dwoje dzieci. Najpierw pozabijano o ściany domu chłopczyków*, później przystąpiono do mordowania nożami moją żonę. Myślałem, że mi serce zamarło na widok odbywających się męczarni (...). Mimo to, patrząc z lochu, powstrzymywaliśmy siebie [z bratem], przesłoniwszy nawzajem rękoma usta, by nie wybuchnąć jękiem, by nie załamać się całkowicie.
Dermank Baltazar Trybulski, pierwsza bitwa o Przebraże 4-5 lipca 1943


Panowie mamy wielkie szczeście że nie urodziliśmy sie w tamtych czasach.
NIECH BÓG ZAPOMNI O NAS JAK MY ZAPOMNIMY O NICH.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu byłem na ukrainie(tereny dawnej Polski).I być może wydaje mi się,ale daje się odczuć nacjonalizm i niechęć ukraińców do nas.
Gloryfikacja upa i innych ukraińskich morderców a zarazem niechęć do upamiętniania bestialsko pomordowanych bezbronnych ludzi uzasadnia przypuszczenie że tak naprawdę nie istnieje nic co byłoby fundamentem przyjaźni.

Sprawiają wrażenie ludzi bez moralnych hamulców i wydaje się że takie bestialstwa jak sprzed lat BYŁYBY MOŻLIWE I DZIŚ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasi politycy chcą zachować za wszelką cenę tzw. przyjaźń polsko-ukraińską". Takie są zresztą zarówno wytyczne naszego nowego Wielkiego Brata, jak i przekonanie naszych elit o słuszności takiej polityki - bo to nasza racja stanu [wg. nich] jest.

Moim zdaniem można by się z taką polityką zgodzić, ale pod jednym wszakże warunkiem, że i druga strona zachowa się symetrycznie", tzn. przeprosi i poda rękę do pojednania.
Ale tak nie jest, bo pomarańczowa rewolucja" [poniekąd nasze dzieło] wyzwoliła upiory przeszłości, na bazie których buduje się tam obecnie świadomość narodową. Nie muszę dodawać, że te upiory przeszłości mają wyraźnie antypolski charakter...

Pozostaje wybór: albo przyjaźń za wszelką cenę z kimś kto nie bardzo do tej przyjaźni dąży, albo upiory przeszłości...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tyle w Gazecie Wyborczej:
W kilku miastach kresowianie zorganizowali w weekend uroczystości w 66. rocznicę mordów Polaków na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów... Jeśli kresowianie nie potrafią świętować inaczej jak w ostatni weekend, to ich sprawa. Ale państwo nie powinno firmować tych imprez."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak swoją drogą to wstyd, że praktycznie tylko jeden ks. katolicki z Krakowa - Isakowicz-Zaleski musi wyręczać organy państwa opłacane z naszych podatków ( to one powinny dbać o pamięć i godność narodową!)
Niestety ale nasze władze różnicują polskie ofiary ze względu na oprawcę!
Kiedyś tematem tabu był KATYŃ" - teraz jest Wołyń"!
Kiedyś był wielki brat ZSRR, teraz jest -Ukraina!
Kiedyś był wielki przywódca Breżniew, teraz jest Juszczenko!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł pt. Ukraińcy rżnęli Polaków piłami. Mieli powody?"

http://www.pardon.pl/artykul/9089/ukraincy_rzneli_polakow_pilami_mieli_powody

Gazeta Wyborcza" postanowiła nam wytłumaczyć dlaczego Ukraińcy mogli nienawidzić Polaków.

Wczoraj obchodziliśmy 66. rocznicę rozpoczęcia rzezi Polaków na Wołyniu. Oddziały UPA przystąpiły do systematycznego ludobójstwa, chcąc oczyścić" Ukrainę z Lachów". Skala okrucieństw dokonywanych w 1943 roku szokuje. Bezbronnych ludzi palono żywcem w kościołach i stodołach, mordowano przy pomocy siekier i pił. Ostatnio bloger Mohort zajmujący się dokumentowaniem ukraińskich zbrodni przedstawił listę poszczególnych przypadków rżnięcia Polaków piłami. Przypomniał fragment wspomnień jednego z Kresowiaków:

Po lewej stronie w środku wioski była szkoła, a za nią prostopadle do drogi strzelnica (...). (...) cały wykop strzelnicy był zapełniony zwłokami pomordowanych Polaków na wysokości 1 m. (...) Dookoła leżały porzucone narzędzia zbrodni: siekiery, widły, motyki, piły, drągi i inne – wszystkie we krwi.


Inni świadkowie opowiadają o takich wydarzeniach, jak np. rozpruwanie brzuchów ciężarnych kobiet, wyjmowaniu dzieci i wciskaniu do środka kotów. Często te okropieństwa robili Polakom ich właśni sąsiedzi. W ciągu kilku miesięcy zginęło 200 tysięcy Polaków.

Ostatnio Ukraińcy są naszymi przyjaciółmi i władze (niezależnie od opcji politycznej) niezbyt chętnie patrzą na przypominane wołyńskich okropieństw. Dlatego środowisko Kresowiaków próbuje samo przypominać o wydarzeniach sprzed lat. Nieformalnym przywódcą ludzi starających się zachować pamięć o Wołyniu stał się ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który zorganizował wczoraj demonstrację pod warszawską ambasadą Ukrainy.

Działalność ks. Isakowicza-Zaleskiego sprowokowała dziś komentarz Gazety Wyborczej". Marcin Wojciechowski porównał polskiego księdza do Eriki Steinbach, ponieważ podobnie jak szefowa Związku Wypędzonych ma on nie zwracać uwagi na kontekst historycznych wydarzeń i przejmować się tylko polskimi krzywdami. A zdaniem Wojciechowskiego, Polacy zrobili Ukraińcom mnóstwo złego:

Ukraińcy mieszkający na Kresach mieli prawo czuć się poniżani, dyskryminowani, rugowani z ziem przodków przez wspierane przez II RP osadnictwo ludności polskiej oraz politykę polonizacji Kresów. Nie wspomnę już o niszczeniu cerkwi, bibliotek, utrudnieniach dla ukraińskiego szkolnictwa, gospodarczej dyskryminacji ukraińskich gospodarstw, co było w II RP dniem powszednim.

Wojciechowski podkreśla jeszcze, że Ukraińcy mogli czuć się sfrustrowani ponieważ Polacy i Rosjanie odebrali im niepodległość. Oczywiście dziennikarz Wyborczej" dodaje na koniec:

Nie piszę tego, by usprawiedliwiać nacjonalistów z UPA, ale po prostu próbuję zrozumieć tamte czasy.

Tyle tylko, że chyba postanowił bardziej zrozumieć tych, którzy zdenerwowani zamykaniem szkół cięli żywych ludzi piłami. Ale cóż, ma do tego prawo.

Paweł Rybicki


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Swiety82 21:45 12-07-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat:
Doszliśmy na miejsce: widok okropny, wieś częściowo spalona, bardzo dużo pomordowanych w najokropniejszy sposób, kobiety w pozycjach, które wskazywały, że gwałcono je przed zamordowaniem. Widziałem mężczyznę z rozrąbaną głową na dwie części, z której pies wyjadał zawartość, widziałem młodego chłopca z odciętą głową od strony karku, trzymała się tułowia na nie odciętym gardle. Widziałem dziecko 2-,3-letnie na wznak, przybite widłami do ziemi, widziałem mężczyznę w sile wieku, który na skutek ran przy konaniu wygryzł z własnej ręki powyżej łokcia ciało aż do kości (usta zapchane ciałem). Petronela Popławska, około 70 lat – obcięte piersi, poderżnięte gardło; [widziałem] dzieci – głębokie rany na stopach, rozbite głowy. Dużo ludzi spalonych razem z budynkami (...) – z relacji Jana Filarowskiego.
Cytat:
Fragment relacji Anny Derkacz ze Stechnikowiec (powiat i woj. Tarnopol):

We wsi Stechnikowce jeden z Ukraińców miał żonę Polkę i z nią dwie córki. Pod koniec 1943r. otrzymał list od banderowców z UPA, w którym nakazano mu niezwłocznie zabić swoją żonę i obie córki za to, że są Polkami. Mąż i ojciec - Ukrainiec tego rozkazu nie wykonał. Otrzymał wiec kolejny list z rozkazem i pogróżkami, ale również po raz drugi rozkazu nie wykonał. Jakiś czas potem otrzymał trzeci list o podobnej treści, a w nim ostrzeżenie, że jeżeli sam tego nie zrobi, wykonają to inni. Po tym trzecim liście zdawał już sobie sprawę, że zabójcy przyjdą. Naostrzył wtedy siekierę, ale nie do wykonania rozkazu, lecz do obrony. Kilka dni potem w nocy ktoś zaczął ostro dobijać się do drzwi, chwycił więc za topór i stanął w sieni za drzwiami. Kiedy drzwi wyważono, wpadł pierwszy morderca, gospodarz-obrońca z całej mocy uderzył go ostrzem siekiery. Napastnik upadł, zanim wpadł drugi. Spotkało go to samo. Więcej napastników nie było. Wtedy gospodarz zapalił lampę, żeby zobaczyć banderowców. I zobaczył ciała swego ojca i brata.

Cytat:
Szpital w Chełmie jest pełen straszliwie pokaleczonych dzieci, kobiet i mężczyzn. Oto chłopiec dwunastoletni ma przecięte policzki od ucha do ucha jako zemsta " masz Polskę od morza do morza. Inne dziecko dwuletnie wbite na pal walczy ze śmiercią, miało ono przedstawiać polskiego orła zatkniętego na maszcie. Kilka kobiet leży pokłutych widłami, nad jedną znęcano się specjalnie, ucinając jej piersi."

Cytat:
Pierwszego trupa zobaczyłem na własne oczy w październiku 1943 r., gdy banda z UPA uprowadziła osiemnastoletniego siostrzeńca księdza, Stasia Rybickiego i za wsią znęcała się nad nim. Gdy go potem chłopi przywieźli, miał wykłute oczy, odcięty język, odrąbane genitalia i cały był pokłuty nożami. Musiał strasznie cierpieć. Matka poszła na plebanię, by się przy nim pomodlić. Do dziś widzę te scenę. Mój kuzyn został spalony żywcem. Ciotka zamordowana. Dziadek Ignacy zarąbany siekierami. W sierpniu 1944 r. polska część wsi spalona. Kilkanaście osób z mojej dalszej i bliższej rodziny padło w strasznych mękach. Rankiem widziałem tylko szkielety domów, spalone zwierzęta, trupy.

Cytat:
Podczas ucieczki babcia została ranna - pocisk karabinowy strzaskał kolano. Błagała wnuczki i ich mamę, by ratowały się ucieczką, ale one nie chciały rozstać się z ranną babcią. Banderowcy dopadli je i - oszczędzając amunicję - roztrzaskali im głowy kolbami. Teraz leżały małe, jakby skulone z przerażenia. A wczoraj, jak wszyscy tu leżący w długim szeregu, dzieliły się opłatkiem, składały życzenia i śpiewały kolędy, z nadzieją w sercu na lepszy czas.

Cytat:
Pobiegłem w tamtą stronę z kilkoma żołnierzami; widoku, który zobaczyliśmy nie zapomnę nigdy. Na zdeptanej nawozem ziemi, obok zgliszczy chaty leżała częściowo obnażona kobieta; obok jej rozciętego brzucha, ciemniała krwawa masa. Był to ośmiomiesięczny płód… W pobliżu leżały zwłoki zabitych siekierami: mężczyzny i trojga dzieci… Okazało się, że jest to Ukrainka, mąż był Polakiem. Kazano jej zabić męża i dzieci – odmówiła, błagała żeby darowano im życie. Nadaremnie… W jej obecności zamordowano całą rodzinę, a jej rozcięto brzuch, wyrzucono nienarodzone dziecko.
- Ne budesz Lachów rodyła… - skazaw – dokończyła zbielałymi usty. Hto skazaw? Hto ce zrobyw? – pytałem gorączkowo, podczas gdy sanitariusze z pomocą zwiadowców układali ja na kocu. – Ne znaju pane… - szepnęła.. – Dajte wody… - pół omdlała, leciała przez ręce żołnierzy.

Cytat:
Rozpoczęła się rzeź. Banderowcy uderzali na oślep siekierami i nożami kogo dopadli. Kilku z nich nadjechało na koniach i tratując w poszukiwaniu ofiar zboże - mordowali znalezionych. Kilku banderowców podbiegło do mojej mamy i jeden z nich uderzył ją w głowę siekierą. Mama upadła i wypuściła z rąk brata Tadzia, a ja z przerażenia krzyczałam. Na całym polu był ogromny wrzask i lament, ludzie błagali swoich oprawców o darowanie życia, no bo przecież ich znali. Oprawcy byli jednak bezwzględni. Mama czołgając się, przygarnęła do siebie płaczącego Tadzia i zakrwawionemu dała pierś.
Po niedługiej chwili banderowcy ponownie dobiegli do mojej Mamy i podcięli jej gardło. Jeszcze żyła kiedy zdarli z niej szaty i poodcinali piersi. Ja leżałam przytulona do ziemi, chyba ze strachu nawet nie oddychałam.

Cytat:
Byliśmy bardzo zziębnięci, zdrętwiali, zalani krwią. Lila wstała i pomogła wstać mnie. Widok, który naszym oczom ukazał się, był straszny. Nie do objęcia umysłem ludzkim, tym bardziej umysłem dziecięcym. Rodzice mieli głowy rozrąbane na pół. Mamy długi warkocz był odcięty. W głowie ojca pozostawiona siekiera (...) W kołysce najmłodsza Bogusia, w wieku 1,5 roku, uderzona była siekierą w czoło. Przez dłuższy czas była w konwulsjach, które miotały kołyską

Cytat:
W sierpniową ciepłą noc zwiad konny przyprowadził chłopaka, lat około 5, do namiotu sztabowego. Chłopaczek, w jednej koszulce, drżał jak liść osiki ze strachu. – Skąd go wzięliście – zapytałem? – Szedł prosto do naszego Zjednoczenia od strony Chinoczy. – Jak się nazywasz syneczku? – Stasio, prosę pana. – A nazwisko twoje? – Stasio. – A skąd ty jesteś? – Z domu. – A z jakiej wioski? – Z domu. – A po co tutaj przyszedłeś? – Tatuś mi powiedział, że w tej stronie są partyzanci polscy. – A kiedy ci mówił? – Dawno. – A gdzie jest tatuś? – Leży na podłodze, bo mu główkę odrąbali. – A kto odrąbał? – Ludzie siekierą. – A gdzie jest mama twoja? – Też leży, i Wanda leży, i Helunia leży, i Romek leży, wszyscy leżą. – A gdzie ty byłeś? – Ja leżałem pod łóżkiem.

Cytat:
Rozszarpywali ciała, odcinali kończyny [...], wydłubywali oczy, obcinali uszy, nos, język, piersi kobietom i puszczali [...], inni oprawcy łapali ofiary i dalej męczyli, aż do skonania [...]. Widziałem, jak jeszcze żyjącym ludziom rozpruwano brzuchy, wyciągano rękami wnętrzności, ciągnąc kiszki. Widziałem, jak gwałcili kobiety, potem wbijali je na kołki, jak stawiali żywe kobiety nogami do góry i siekierą rozcinali na dwie połowy. [...] Ktoś, kto nie widział tego na własne oczy, nie będzie w stanie w to uwierzyć"
relacja: Władysław Malinowski - Władysławówka w gminie Mikulicze, Wołyń

W niedzielę w nocy usłyszeliśmy zbliżające się strzały i hałasy od strony lasu. Matka zbudziła nas i kazała się ubierać. Poszliśmy do mieszkającego niedaleko wujka Jana. Również nie spali. Wujek stwierdził, że być może idą po mężczyzn i schował się do stodoły. My staliśmy na podwórku. Okrążyło nas dziesięciu mężczyzn, wśród nich był mieszkaniec Głęboczycy[...]. Byli uzbrojeni w młotki, kosy, siekiery, jeden miał starą broń. Uspokajali nas, że nic nam nie zrobią. Pamiętam, że mieli pokrwawione nogawki spodni. W pewnym momencie usłyszałam głośne "Hurra! i zauważyłam, że biją nas tym, co każdy miał w ręku. Stojący obok mnie Ukrainiec zamachnął się na mnie siekierą, upadłam i straciłam przytomność."
relacja - Kazimiera J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie