Skocz do zawartości

Nieznane groby ofiar NKWD


Rekomendowane odpowiedzi

Nieznane groby NKWD
Andrzej Poczobut, Grodno2009-07-22, ostatnia aktualizacja 2009-07-22 00:27

Szczątki zamordowanych Polaków odkryto w soborze w Głębokiem na Białorusi. Prokuratura nie zarządziła ekshumacji i mówi, że mordu dokonali naziści. Historycy: To zbrodnia NKWD

Szczątki Polaków znaleźli kilka dni temu wierni w trakcie prac porządkowych na terenie prawosławnego soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy. Obok kości były łuski (są z sowieckiej broni, m.in. pistoletu typu Nagan - twierdzi Jarosław Bernikowicz z lokalnego oddziału opozycyjnego ruchu O Wolność), a w resztkach ubrań - opakowanie po papierosach z warszawskiej fabryki Progress.

- Odkryliśmy 20-30 ciał. Pod nimi mogą być kolejne - mówi ojciec Siarhiej Gramyka, proboszcz soboru. Gramyka tłumaczy nam, że z powodu odoru kości zostały z powrotem przysypane ziemią. Nieoficjalnie wiemy, że zażądała tego miejscowa prokuratura. Proboszcz odprawił mszę w intencji pomordowanych.

Prokurator rejonu głębockiego Anatol Sierwiukou potwierdził nam, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie sprawdzające. Nie chciał powiedzieć, dlaczego kości zostały pogrzebane bez przeprowadzenia badań. - Szczątki pochodzą z okresu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, gdy Głębokie było pod okupacją niemiecką. Więcej powiedzieć nie mogę - oświadczył Sierwiukou.

- To zapewne szczątki polskich urzędników, inteligentów bądź oficerów, którzy zostali aresztowani przez NKWD po zajęciu przez Sowietów 17 września 1939 r. wschodnich terenów II Rzeczypospolitej - mówi białoruski historyk Igar Kuźniacou od lat zajmujący się badaniem działalności komunistycznego aparatu terroru. Według niego są informacje o rozstrzeliwaniu przez NKWD polskich więźniów w Głębokiem wiosną 1940 r. oraz w czerwcu 1941 r., tuż przed zajęciem miasta przez nazistów.

Byłby to kolejny rozdział zbrodni katyńskiej - egzekucji 14 736 jeńców, których ciała enkawudziści pogrzebali w Katyniu pod Smoleńskiem, Miednoje koło Kalinina (dziś Twer) i w Piatichatkach w pobliżu Charkowa.

Najbardziej tajemniczym rozdziałem tego mordu jest śmierć co najmniej 7315 (według innych źródeł ponad 8600) Polaków, których NKWD aresztowało na wschodnich Kresach II RP. Część z nich leży na pewno w Bykowni pod Kijowem (niedawno odkryto tam szczątki polskich oficerów) i w Kuropatach pod Mińskiem. Miejsca kaźni tysięcy Polaków wciąż nie są znane.

Polaków zabijały specjalne komanda NKWD przysłane z Moskwy. Na Białorusi działało ich pięć. Jednym z nich dowodził por. Nikołaj Kożewnikow, wysłany do położonej niedaleko Głębokiego Wilejki.

Kuźniacou podkreśla: - Jeżeli władze nie chcą ruszać szczątków, to znaczy, że odkryto ofiary sowieckich represji. W wypadku nazistowskich zbrodni władze chętnie organizują ekshumacje.

Prezydent Aleksander Łukaszenka znany jest z zachwytów nad pochodzącym z Białorusi Feliksem Dzierżyńskim oraz Józefem Stalinem. Teraz szykuje kraj do hucznych obchodów 70. rocznicy ataku ZSRR na Polskę, które mają być świętem jedności kraju. W Brześciu, gdzie we wrześniu 1939 r. Wehrmacht i Armia Czerwona urządziły wspólną paradę, ma stanąć pomnik upamiętniający światły dzień 17 września".

Dla Gazety: Andrzej Przewoźnik, szef Rady Ochrony Pamięci Walki Męczeństwa

Wystąpimy do Białorusi, by umożliwiłanaszym specjalistom zapoznaniesię z sytuacją. Być może odkrytociała zamordowanych przez NKWD.Wiem, że w okolicach Głębokiego znajdowałosię więzienie NKWD. W ostatnichlatach współpraca z Białorusiąukłada się coraz lepiej, prowadzimyrazem kilka projektów imam nadzieję,że nikt w tym wypadku nie będzieczynił nam przeszkód.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 06:50 22-07-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polaków w Głębokiem zabiło NKWD, ale kiedy?
apo, Grodno, ricz2009-07-22, ostatnia aktualizacja 2009-07-21 19:32

- Tylko badania kryminalistyczne pozwolą ustalić, kiedy dokładnie rozstrzelano osoby, których szczątki znaleziono w soborze w Głębokiem - mówi białoruski historyk Igar Kuźniacou. Białoruska prokuratura takich badań jednak nie zleciła, kazała za to szczątki znów zasypać ziemią.

Kuźniacou nie ma wątpliwości, że ofiarami mordu w Głębokiem byli Polacy, a sprawcami - NKWD. Pytanie brzmi - czy ofiary rozstrzelano w trakcie wielkiej akcji wiosną 1940 r., czy już latem 1941 r.?

Ostrożniejszy jest ojciec Siarhiej Gramyka, proboszcz soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy: - Ci ludzie zostali zabici po 1939 r. A kto ich zabił? Niemcy czy NKWD... Niedaleko było więzienie NKWD, później stacjonowały w nim jednostki niemieckie. Nie chciałbym snuć przypuszczeń.

Głębokie to miejscowość położona w północnej części centralnej Białorusi. Przed wojną należała do Polski, była siedzibą powiatu i gminy, stacjonował tu batalion Korpusu Ochrony Pogranicza. Na miejscowym cmentarzu pochowani zostali rodzice Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, autora Kariery Nikodema Dyzmy", Profesora Wilczura" i nachora". Pisarz brał udział w kampanii wrześniowej, zginął 20 września 1939 r. na Pokuciu od strzału z sowieckiego czołgu.

Po 17 września 1939 r. Głębokie znalazło się w granicach ZSRR. W pobliskim kompleksie klasztornym bazylianów (dziś w granicach miasteczka) NKWD urządziło więzienie ewakuowane tuż po ataku hitlerowskich Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. W trakcie marszu śmierci" na wschód zginęły setki więźniów.

Wcześniej jednak tysiące polskich więźniów na Kresach Wschodnich II RP - jeńców wojennych, urzędników, policjantów i działaczy politycznych - rozstrzelały specjalne komanda NKWD przysłane z Moskwy. 20 marca 1940 r., niecałe dwa tygodnie po tym, gdy Biuro Polityczne sowieckiej partii komunistycznej wydało decyzję o rozstrzelaniu Polaków z obozów jenieckich i aresztów, szef NKWD Ławrientij Beria podpisał rozkaz sformowania 11 grup operacyjnych. Już nazajutrz wyjechały one na zachodnią Ukrainę i Białoruś.

Sześć grup znalazło się na Ukrainie. Do obwodu lwowskiego wyruszyło 15 osób. Dowodził nimi 30-letni major Paweł Mieszik. W Tarnopolu pracowało pięciu czekistów, którymi kierował por. Aleksiej Szkurin. W obwodzie rowieńskim selekcją Polaków zajmowało się pięciu ludzi dowodzonych przez por. Pawła Żurawlewa. Za obwód stanisławowski odpowiadał por. Anatolij Barminow. W Łucku działał por. Samuil Kriwulin, a w Drohobyczu grupa czekistów kierowana przez por. Piotra Luferowa.

Pięć pięcioosobowych grup Łubianka skierowała na Białoruś. Selekcji Polaków w Białymstoku (wtedy przyłączonym do Republiki Białoruskiej) dokonywał kpt. Izrail Pinzur. Krwawą misję w Baranowiczach powierzono por. Andriejowi Siniewowi. W Brześciu działał por. Grigorij Finkelberg. Pińsk stał się rewirem por. Aleksandra Kuprijanowa. Do Wilejki NKWD wysłało por. Nikołaja Kożewnikowa.

- Członkowie grup operacyjnych przez dwa miesiące, bo pracowali w swoich obwodach dwa razy dłużej niż planował Beria, byli panami życia i śmierci Polaków. Brutalnie przesłuchiwali aresztowanych. Samodzielnie zestawiali spisy ludzi, którzy mają być rozstrzelani. Listy wysyłali do Moskwy - mówił Gazecie" Nikita Pietrow, rosyjski historyk zbierający informacje o uczestnikach zbrodni katyńskiej.

W aresztach na zachodzie Białorusi i Ukrainy, jak się okazało, było mniej Polaków niż Stalin i jego towarzysze z Biura Politycznego przewidzieli do likwidacji. Grupy NKWD musiały więc polować na kolejnych, byle tylko wykonać plan. Oficerowie z Moskwy torturami wyciągali z przesłuchiwanych zeznania obciążające ich sąsiadów, budowali siatki donosicieli. To właśnie dlatego czekiści z Moskwy byli w delegacji tak długo.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 06:54 22-07-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki festyn" i taki pomnik" były by chyba pierwsze na świecie w czasie powojennej historii.
Za takie zaognianie stosunków na zachodnich rubieżach dostał by kopa od swojego Big Brothera ze wschodu.

Jestem ciekaw jak na to zapatruje się nasz ząd". Jakie są do tego komentarze. Niejednokrotnie po `91 roku wychodziliśmy do Białorusinów z otwartymi dłońmi i zawsze dostawaliśmy politycznego klapsa w mordę. Dojdzie do tego że będą nas określać narodem masochistów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa szczątków w Głębokiem wyjaśniana przez ambasadę RP
PAP2009-07-22, ostatnia aktualizacja 2009-07-22 15:03

Polscy dyplomaci na Białorusi wyjaśniają sprawę szczątków ludzkich odnalezionych w Głębokiem, na terenie miejscowego soboru katedralnego, które - jak napisała Gazeta Wyborcza" - mogą należeć do Polaków zamordowanych przez NKWD.

Po otrzymaniu informacji od polskich przedstawicieli dyplomatycznych Rada Pamięci Walk i Męczeństwa zamierza wystąpić do strony białoruskiej o wyjaśnienie tej sprawy. - Jednocześnie wystąpimy o dostęp i zbadanie tych szczątków - zapowiedział sekretarz Rady Andrzej Przewoźnik.

Dodał, że Rada sprawdza we własnych materiałach, czyje to są szczątki. - Wiele wskazuje na to, że Polaków, zamordowanych we wrześniu 1939 roku, tuż po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej - powiedział. Głębokie leżało przed II wojną światową w granicach II RP, w województwie wileńskim.

Sprawą zajmą się na razie dyplomaci

Pierwszy sekretarz ambasady RP w Mińsku Paweł Marczuk powiedział, że polska placówka nie miała wcześniej informacji na temat odnalezionych szczątków. Zapowiedział, że w najbliższym czasie do Głębokiego pojedzie przedstawiciel wydziału konsularnego, by obejrzeć miejsce pochówku i spotkać się z przedstawicielem ruchu O Wolność", na którego powołuje się Gazeta Wyborcza" w swoim materiale.

Wyjazd wymaga jednak przygotowań i uzgodnień z władzami lokalnymi - zastrzegł przedstawiciel ambasady. Wskazał, że sprawa leży w gestii wydziału konsularnego, który odpowiedzialny jest m.in. za polskie miejsca pamięci na terenie Białorusi. Dodał, że polska placówka zwróci się do władz o wszczęcie śledztwa, jeśli nie zostanie to zrobione z urzędu.

Zabici w Kuropatach

Dyplomata zwrócił uwagę, że na sprawę domniemanych polskich ofiar NKWD w Głębokiem należy spojrzeć w szerszym kontekście. Przypomniał, że wciąż nie jest znana dokładna liczba pochowanych w Kuropatach pod Mińskiem, gdzie na przełomie lat 30. i 40. masowych egzekucji dokonywały sowieckie organa bezpieczeństwa i siły niemieckie okupujące Białoruś.

Ślady krwi na ubraniach

Portal Biełorusskij Partizan" podał we wtorek, że szczątki ludzkie w piwnicach soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy znalazła młodzież z organizacji związanej z Cerkwią. Według portalu, proboszcz Siarhiej Gramyka powiedział, że wydaje się, iż śmierć ludzi była skutkiem przemocy, choć - jak zaznaczył - nie widać było śladów kul. Według portalu Radia Swaboda, znaleziono resztki odzieży męskiej, kobiecej i dziecięcej - na niektórych fragmentach były ślady krwi.

Polskie papierosy

Część zwłok, których liczbę Radio Swaboda określa na ponad 20, nie ma ubrań i obuwia. Wśród znalezionych rzeczy osobistych była paczka papierosów z polskimi napisami - relacjonuje Biełarusskij Partizan". Najprawdopodobniej ludzie zginęli nie później niż w 1939 roku" - dodaje portal, nie wyjaśniając źródeł tej oceny. Radio Swaboda pisze, że odnaleziono przedmioty datowane na 1939 rok.

Oba portale podały, że prokuratura w Głębokiem wszczęła śledztwo.

Ofiary władz sowieckich?

Zdaniem cytowanego przez Radio Swaboda krajoznawcy Uładzimira Skrabatuna, ludzie, których szczątki odnaleziono, mogli się stać ofiarami represji związanych z wprowadzaniem w Głębokiem władzy sowieckiej. Konkretnych dowodów jednak nie ma - zaznacza krajoznawca. Dodaje, że podziemia pod soborem są tak głębokie i rozległe, że ewentualne strzały do ludzi mogły nie być słyszalne na zewnątrz, i że nie słyszał od starszych mieszkańców miasta wspomnień o tego rodzaju tragedii.

Cytowany przez Gazetę Wyborczą" białoruski historyk Ihar Kuzniecau przypuszcza, że odnalezione szczątki mogą należeć do polskich oficerów, urzędników i przedstawicieli inteligencji aresztowanych przez NKWD po wkroczeniu Armii Czerwonej 17 września na wschodnie tereny II Rzeczpospolitej.

Polaków odnaleziono również Kuropatach - tutaj, jak się przypuszcza, spoczywa część ofiar z tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Obejmuje ona, jak się szacuje, około 8 tys. nazwisk osób aresztowanych na Białorusi po wkroczeniu Armii Czerwonej, których los dotąd pozostaje niewyjaśniony.

Sowieckie represje wobec Polaków obejmowały zarówno składających broń żołnierzy jak i ludność cywilną. Zbiorowe egzekucje na terenie Białorusi miały miejsce w Grodnie, Wołkowysku, Oszmianie i Mołodecznie.

gazeta wyborcza


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 17:11 22-07-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wyborcza.pl/1,75248,6853728,Glebokie__juz_badaja_znalezione_ciala.html

Głębokie: już badają znalezione ciała

Białoruscy prokuratorzy obejrzeli wczoraj piwnicę cerkwi w Głębokiem, gdzie odkryto zwłoki pomordowanych Polaków.

Historię odnalezienia szczątków Polaków - co najmniej 20-30 ofiar, pod którymi mogą znajdować się kolejne - opisaliśmy w "Gazecie w środę. Ujawniliśmy, że miejscowa prokuratura nakazała przysypać szczątki ziemią bez przeprowadzenia badań. Po naszych artykułach w prokuraturze interweniowała polska ambasada w Mińsku, a jej pracownicy przyjechali do Głębokiego.

Miejsce pochówku pomordowanych - piwnicę Soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy w Głębokiem - odwiedziła wczoraj grupa śledcza na czele z prokuratorem obwodu witebskiego Gienadziem Dysko. Przez kilka godzin prokuratorzy i eksperci prowadzili oględziny piwnic soboru i znalezionych szczątek.

Oddzielne postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadzi też białoruskie MSW. - To nic nadzwyczajnego, że i prokuratura, i MSW prowadzą jednocześnie postępowania sprawdzające. Nasze działania dopełniają się i uzupełniają - tłumaczy "Gazecie major Wiktar Adamowicz, szef milicji kryminalnej w Głębokiem.

Na miejscu pojawiła się wczoraj także ekipa białoruskiego KGB, która filmowała wszystko, co działo się wokół świątyni.

Ojciec Siarhiej Gramyka, proboszcz aoboru, wczoraj nie chciał wpuszczać już do piwnic dziennikarzy, twierdząc, że zakazały tego władze. - Nie jest nam potrzebny hałas medialny, bo może rzutować na stosunki międzyetniczne oraz międzynarodowe - mówi nam duchowny. Wieczorem śledczy pozwolili nam jednak wejść do środka.

Ojcu Siarhiejowi najwyraźniej uwaga mediów się nie podoba: - Dla nas byłoby lepiej, gdyby okazało się, że szczątki nie należą do zamordowani przez NKWD, ale na przykład byłyby to ofiary bombardowań. A przecież tak też może być.

Nieobecność w grupie śledczej niezależnych specjalistów czy chociażby przedstawiciela ambasady RP niepokoi białoruską opozycję i ekspertów. - Władze mogą teraz coś podrzucić, na przykład łuski od niemieckiej broni czy coś innego, i ostatecznie zagmatwać sprawę - uważa Jarosław Bernikowicz, szef lokalnego oddziału opozycyjnego ruchu "O wolność. - Udział niezależnych obserwatorów pozwoliłby wykluczyć podobne spekulacje i uwiarygodniłby wyniki dochodzenia - podkreśla Uładzimir Skrabatun, miejscowy historyk.

Ich wątpliwości są o tyle uzasadnione, że prokuratura w Głębokiem kilka dni temu natychmiast uznała, iż szczątki należą do ofiar nazistów. Historyk Igar Kuźniacou, najlepszy specjalista od stalinowskiego terroru na Białorusi, jest pewien: to ofiary NKWD zabite wiosną 1940 r. lub 22-24 czerwca 1941 r., przed ucieczką Sowietów z tych terenów po ataku hitlerowskich Niemiec. Gdyby śledztwo potwierdziło pierwszą z dat, może udałoby się wyjaśnić los części polskich jeńców wojennych, urzędników i inteligentów z tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Wciąż nie wiadomo, gdzie leżą szczątki 7315 osób (według innych źródeł - ponad 8600), które nie zginęły w Katyniu, Miednoje i Piatichatkach pod Charkowem. W tych trzech miejscach NKWD zabiło 14 736 polskich jeńców.

Gary Paganiajła z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego uważa, że białoruskie ustawodawstwo nie wyklucza udziału przedstawicieli zainteresowanych zagranicznych państw w podobnym dochodzeniu. - Do tego potrzebne są oficjalne działania podejmowane przez wasz MSZ - mówi Paganiajła.

- Strona białoruska została poinformowana o naszym zainteresowaniu sprawą. Musimy zaczekać na ich informacje, nie możemy zastępować białoruskich organów ścigania - odpowiada Paweł Marczuk, I sekretarz ambasady RP w Mińsku, który był już w Głębokiem. - Jesteśmy w kontakcie z naszą ambasadą w Mińsku, to ona zajmuje się sprawą Głębokiego. Na razie nie przewidujemy działań na szczeblu rządowym - mówi Piotr Paszkowski, rzecznik MSZ.

Jak powiedział nam Andrzej Przewoźnik, szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, polska strona na pewno wystąpi do białoruskiej z prośbą o udział naszych specjalistów w pracach w Głębokiem. Rada czeka jednak na raport z ambasady.

Szczątki w soborze w Głębokiem znaleźli kilka dni temu wierni, którzy porządkowali teren świątyni. Ojciec Gramyka natychmiast powiadomił o tym miejscową prokuraturę. Wśród kości, letnich ubrań ofiar i łusek (z nieoficjalnych źródeł wiemy, że z sowieckiej broni) było opakowanie po papierosach z warszawskiej fabryki Progress. Ofiary nie miały butów.

W znajdującym się w pobliżu soboru zespole klasztornym NKWD miało w latach 1939-41 więzienie, w którym przetrzymywało, torturowało i zabijało Polaków. Kuźniacou uważa, że miejscem rozstrzeliwań mogły być właśnie piwnice soboru, bo to idealne miejsce do ukrycia zbrodni."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski paszport przy szczątkach w Głębokiem

Przy ludzkich szczątkach pod cerkwią w Głębokiem na Białorusi odnaleziono kawałek polskiego paszportu. To kolejny dowód na to, że znalezione 21 ciał to zamordowani w 1939 roku Polacy. Zbrodnia została popełniona przez NKWD.

Znalezione szczatki to na pewno Polacy - oprócz paczki polskich papierosów na miejscu znaleziono też kawałek przedwojennego polskiego paszportu. Niestety dokument jest w bardzo złym stanie i nie da się odtworzyć nazwiska osoby, do której należał.

Jak poinformowała rządowa gazeta Sowietskaja Biełorussija", po wstępnej ocenie szczątków przez białoruskich lekarzy można powiedzieć, że Poalcy zginęli nagłą śmiercią. To kolejny dowód na to, że zostali zamordowani najprawdopodobniej przez NKWD.

Miejsce, gdzie odkopano szczątki 21 Polaków, od lat uznawane jest za przeklęte. Według Skrabatuna kilka dni przed znalezieniem kości chłopcy, którzy zeszli do piwnic pod cerkwią, zobaczyli ducha. Od lat 60. ludzie opowiadają, że w tym miejscu pojawia się duch dziewczynki.

Po ujawnieniu informacji o odnalezieniu szczątków Polaków, Polska kategorycznie zażądała wszczęcia przez stronę białoruską śledztwa i włączenia w nie polskich specjalistów.

kred
Gazeta Wyborcza"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Białoruś gmatwa sprawę Głębokiego
Andrzej Poczobut, Grodno
2009-07-29, ostatnia aktualizacja 2009-07-29 00:32

Po wstępnym obejrzeniu przez lekarzy szczątków w piwnicach soboru w Głębokiem są podstawy do twierdzenia, że ofiary zginęły gwałtowną śmiercią - pisze rządowa gazeta Sowietskaja Biełorussija". To mogłoby potwierdzać tezę, że mordu dokonało NKWD, zabijając zapewne Polaków.
Artykuł w Sowietskiej Biełorussiji" to nieoczekiwana zmiana stanowiska władz w Mińsku. Jeszcze w piątek miejscowa prokuratura zrezygnowała z wersji, że szczątki to ofiary nazistów. Oświadczyła za to, że nie ma żadnych śladów wskazujących na gwałtowną śmierć ofiar. Czytaj: nie są to zabici przez NKWD, choć wiadomo, że w latach 1940-41 w Głębokiem i okolicy enkawudyści rozstrzeliwali Polaków m.in. trzymanych w wielkim więzieniu w pobliskim zespole klasztornym w Berezweczu. Przy szczątkach w piwnicach soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy znaleziono m.in. paczkę po papierosach z warszawskiej fabryki Progress i fragmenty przedwojennego polskiego paszportu.
Sowietskaja Biełorussija" obala wersję prokuratury, nie przesądzając, kto stoi za śmiercią ofiar w Głębokiem. Inna rządowa gazeta Wieczernij Mińsk" opublikowała wczoraj wywiad z Aleksandrem Ledochowiczem, prawosławnym księdzem, który jako jeden z pierwszych obejrzał znalezione szczątki. - Zabito ich z nieludzką brutalnością - stwierdził ks. Ledochowicz, ale nie mówi, w jaki sposób zginęły ofiary.

Jarosław Bernikowicz, szef oddziału opozycyjnego ruchu O wolność" w Głębokiem, tłumaczy rozbieżności między prokuraturą a reżimowymi mediami chęcią wykorzystania znalezionych szczątków Polaków przez władze.

- To sygnał, przede wszystkim dla Rosji, że to białoruskie władze zdecydują, co zrobić z tą sprawą. Mogą oświadczyć, że za zbrodnią stoi NKWD, albo powiedzieć, że są to kości z XVIII stulecia - powiedział Gazecie" Bernikowicz.

Przypomina też, że ostatnio relacje prezydenta Aleksandra Łukaszenki z Moskwą znacznie się ochłodziły, m.in. Rosja nałożyła embargo na białoruskie mleko. Bernikowicz nie wyklucza, że Mińsk zechce postawić w niekomfortowej sytuacji premiera Władimira Putina, który 1 września ma przyjechać do Polski.

Łukaszenka od dawna nie kryje fascynacji pochodzącym z Białorusi Feliksem Dzierżyńskim, twórcą sowieckiego aparatu terroru, oraz Józefem Stalinem. 17 września z wielką pompą Białoruś będzie obchodzić 70. rocznicę napaści ZSRR na Polskę - dla Mińska jest to święto zjednoczenia kraju. Jedne z najważniejszych uroczystości zaplanowano w Brześciu, gdzie w 1939 r. hitlerowskie i sowieckie wojska odbyły wspólną paradę z okazji pokonania Polski.

Ostateczną odpowiedź, jak i kiedy zginęły ofiary w Głębokiem, mają dać specjalistyczne badania białoruskich ekspertów. Nieoficjalnie wiemy, że wyniki ich pracy będą znane nie wcześniej niż za miesiąc.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6869393,Bialorus_gmatwa_sprawe_Glebokiego.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie