Skocz do zawartości

Piękne znalezisko


zmija

Rekomendowane odpowiedzi

godnie ze szkockim prawem, wszelkie znaleziska archeologiczne na terenie Szkocji należą do Korony, a odkrywca jest zobligowany do zgłoszenia ich do Zespołu Znalezionych Skarbów Szkocji i nie ma do nich praw własności.

Tylko według uznania Jej Królewskiej Mości Elżbiety II, Korona może wypłacić odkrywcy kwotę do wysokości wartości rynkowej znaleziska i zwykle tak się dzieje."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto zauważyć, że prawo w Szkocji dość znacząco różni się od tego w pozostałej części UK, jednak system działa bez zarzutu i odkrywcom wypłacana jest równowartość ceny rynkowej znaleziska. Odkrycie jest unikatowe - poprzedni celtycki torques został znaleziony w XIX wieku. Te cztery najnowsze są przepiękne i śmiało dorównują tym ze Snettisham. Tu można je zobaczyć i posłuchać znalazcy, który wykopał je w parę minut po włączeniu wykrywacza:)
http://news.bbc.co.uk/1/hi/scotland/tayside_and_central/8342501.stm

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ VW
Czy w UK istnieje wogóle coś takiego jak czarny rynek" staroci ?
Rozchodzi mi się o fanty znalezione za pomocą wykrywacza, a nie ukradzione z muzeum czy prywatnych kolekcji.
Jeżeli państwo ma prawo pierwokupu i płaci cenę rynkową, a znajdzie się jakiś awiedzony" kolekcjoner, który zaoferuje znacznie wyższą cenę, to co wtedy ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryzykujesz i sprzedajesz.Jeśli policja w jakiś sposób dotrze do fanta,a kolekcjoner w zamian za łagodniejszy wyrok sprzeda cię,masz Big Problem.
Państwo oferuje dobre ceny i płaci a tym samym spuścizna zostaje w kraju w dobrych rękach.(muzea)
Byłem widziałem,złote (i nie tylko) zbiory rozsadzają
gabloty.Muzea w UK.A szczególnie w Londynie są wspaniałe.
pzdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasi archeolodzy mogą sobie tylko pomarzyć :)
i nie mówię tu o takich znaleziskach jak w Szkocji - mam na myśli jakiekolwiek...nasze, rodzime

tak sobie też pomyślałem, ile rzeczy z punktu widzenia archeologii, przepadnie z powodu budowy nowych dróg przed EURO 2012 ? już teraz jest wielkie ciśnienie i presja, aby jak najszybciej wybudować drogi - myślicie, że pozwolą im pędzelkować jakieś skorupy przez kilka miesięcy ? Żeby im terminy się zawaliły ?
Szczerze wątpię i nie zdziwię się, że w mediach nie będzie informacji, typu : w czasie budowy drogi na EURO 2012, niedaleko miejscowości ..... , odkryto coś tam, coś tam. Zespół archeologów, Skądś Tam, pod przewodnictwem profesora Jakiegoś Tam bada już stanowisko. Prace potrwają kilka miesięcy, a wyniki zostaną podane do publicznej wiadomości ....."

Już to widzę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

traper6 z tego co sie dowiedzialem na zlocie w UK jesli trafisz skarb to Państwo proponuje CI cene rynkową, jesli sie nie zgodzisz nie masz prawa tego sprzedać. Nie wiem jak to jest z ew egzekwowaniem tego typu zapewne extremalnych przypadków, gdyż weźmy pod uwage też to ze to nie PL i Angole maja troche inna mentalność w tych kwestiach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

traper6 - jeśli znajdzie się jak piszesz jakiś awiedzony kolekcjoner" który jest w stanie wydać dajmy na to 2 x więcej niż wynosi aktualna wycena rzeczoznawców, to tym samym zmienia się cena rynkowa i poszukiwacz oraz właściciel ziemi ( w UK obowiązuje zasada podziału) otrzymają właśnie tę nową podbitą" cenę. Zasady są klarowne i przejrzyste z punktu widzenia zarówno poszukiwaczy jak i muzealników oraz archeologów. Czarny rynek handlu zabytkami istnieje w każdym kraju ale w UK problem dotyczy głównie zabytków sprowadzanych z zagranicy oraz oczywiście tych które zostały wykopane nielegalnie - bez wiedzy właściciela terenu czy też na chronionym stanowisku archeologicznym. Przypominam, że w UK do poszukiwań na stanowisku archeologicznym, które jest pod uprawą rolniczą, wystarczy zgoda właściciela terenu. Chronione są jedynie stanowiska o specjalnym znaczeniu np. Stonehenge. Taki układ sprawia, że brytyjscy archeolodzy dowiadują się o zdecydowanej większości zabytków odkrywanych przez poszukiwaczy na wyspach, przez co rocznie odkrywa się setki nowych stanowisk archeologicznych, tysiące artefaktów no i oczywiście tak fantastyczne skarby jak ten powyżej. Sytuacja całkowicie różna od tej w naszym kraju gdzie przez nieżyciowe przepisy rocznie przepada jakakolwiek wiedza o nowych odkryciach a bezcenne skarby albo lądują u kogoś w szufladzie albo prędzej czy później kończą na zagranicznych aukcjach.

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VW
Wybacz mi że zadaję tak śmieszne pytania patrząc na zagadnienie z Twojej perspektywy.
To co piszesz czyta się jak bajkę, a przecież wszystkie bajki są piękne :-)
U nas jest to nie realne, nie dopomyślenia :-(

Wiem że jesteście w jakiś sposób tam stowarzyszeni. Kopiecie na legalu to co u nas jest zakazane, a co mnie interesuje (zakazany owoc najlepiej smakuje).
Z chęcią pokopałbym z Wami, ale jak tu powiedzieć... ździebko za daleko... Nie masz tam dla mnie jakiegoś zajęcia gdzie bym mógł zarobić na nocleg i na baterie do GTI, bądź HS-3 ? :-D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że pracy musiałbyś szukać już będąc tu na miejscu, choć możesz również samemu przeglądać polonijne fora lub dać ogłoszenie. Ja akurat tłumaczę książki, więc nie jest to coś do czego kogoś potrzebuję chyba, że masz w głowie cały wielki słownik angielsko-polski:)
A jeśli chodzi o poszukiwania to fakt, mamy swój polski klub poszukiwawczy ale równie dobrze można szukać samodzielnie, całkowicie legalnie i bezproblemowo. Kluczem do szukania na wyspach jest zgoda właściciela terenu, co wcale nie jest takie łatwe do uzyskania. To jest świetny system i wcale nie musiałby być bajką w Polsce - już dawno proponowałem rozwiązania oparte na prawie brytyjskim ale dostosowane do polskich warunków. Jak na razie trafiam na beton w ministerstwie kultury, ale może z czasem znajdzie się tam ktoś mądrzejszy;) Jak to wygląda w krainie deszczowców i jak mogłoby wyglądać u nas opisałem tu: http://www.thesaurus.com.pl/gazeta/numer1/prawo.html

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VW:
zasadniczo to z tego co słychać" mało kto chce w ogóle podejmować rozmowy na temat prawo a poszukiwania vs. archeologia" a szkoda, bo wystarczy przejrzeć mapę wysp brytyjskich z naniesionymi przez poszukiwaczy namiarami GPS na miejsca i nie sadze aby był to objaw regresu..

i nikt nie musiał by wydać ani złotówki, aby to funkcjonowało.

pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się tylko dlaczego się tak dzieje? Problem w tym, że bardzo wielu archeologów po prostu nie chce odkrywać nowych stanowisk - piwnice muzeów są zapełnione artefaktami, których nie ma kto skatalogować, opracować czy wyeksponować i ostatnia rzecz która jest tym ludziom potrzebna to armia poszukiwaczy zgłaszająca setki nowych odkryć dziennie..

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VanWorden napisał:

Zastanawiam się tylko dlaczego się tak dzieje? Problem w tym, że bardzo wielu archeologów po prostu nie chce odkrywać nowych stanowisk - piwnice muzeów są zapełnione artefaktami, których nie ma kto skatalogować, opracować czy wyeksponować i ostatnia rzecz która jest tym ludziom potrzebna to armia poszukiwaczy zgłaszająca setki nowych odkryć dziennie..

Pozdrawiam

VW



myślę że przedmioty zalegające w humusie (warstwie ornej), powinny się należeć znalazcy, lub Państwo jako jednostka posiadajaca prawo pierwokupu i było by ok.
VW: ktoś mocno przykłada dłoń" do tego, aby w ogóle tych rozmów nie podjęto..
Myśle że problem pełnych magazynów w muzeach to nie jest argument, przez który wrzuca" się ludzi do jednego worka.

pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i na kampanie wyborcze..

a rozwiazania finansowe, poszly by po kosztach zerowych, uwierz mi Mihura..
tylko aby cos zrobic, trzeba czegos chciec, a tutaj wybitnie zalezy komus aby spoleczenstwem byla banda oszolomow, ktorzy najlepiej mogli by pozamykac sie w domach i 24/dobe placic podatki i harowac na kromke chleba..
pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na serio wierzcie mi, że sęk w tym, iż w tym kraju niewiele osób chciałoby nowych odkryć:( Ja wiem, że brzmi to paradoksalnie ale tak właśnie jest, o czym miałem okazję się przekonać pracując na wykopaliskach archeologicznych. Tysiące fantów które wykopywaliśmy musiały czekać w dłuuugiej kolejce na opracowanie. Teraz wyobraźcie sobie jak codziennie do drzwi konserwatora wojewódzkiego przychodzą poszukiwacze ze swoimi zdobyczami i zawracają d...ę:) Do tego dochodzi fakt, że oni mają świadomość, iż najciekawsze i najbardziej medialne znaleziska byłyby znajdowane przez amatorów a nie przez tych wyszkolonych na koszt państwa wybitnych specjalistów.. Kto ma więc mieć motywację do zmiany prawa z tamtej strony? Nie w pięniadzach rzecz bo jeśli, jak proponowałem, dopuścić do finansowania zakupów zabytków sektor prywatny, sponsorów, totalizator sportowy czy wreszcie samych poszukiwaczy, nie byłoby najmniejszych problemów z kasą. Wystarczy spojrzeć jak ten system funkcjonuje w UK i jak ludzie tłoczą się na wystawy skarbów i znalezisk by zrozumieć, że pieniądze na pozyskiwanie zabytków to najmniejszy problem w tym wszystkim.

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie