Skocz do zawartości

Puchaczów 2/3 lipca 1947 r.


Rekomendowane odpowiedzi

W nocy z 2 na 3 lipca 1947 r. oddziały St. Kuchciewicza Wiktora", J. Struga Ordona" i E. Taraszkiewicza Żelaznego" przeprowadziły akcję odwetową we wsiach Puchaczów, Brzeziny, Stara Wieś (pow. Lublin). W jej wyniku śmierć poniosły 24 osoby cywilne (w tym 10 członków PPR i przedwojennej KPP).
Akcja była odwetem za wskazanie przez mieszkańców spacyfikowanych miejscowości miejsca pobytu trzech żołnierzy z patrolu Wiktora". Zginęli oni 26 czerwca 1947 r. w sąsiedniej Turowoli, otoczeni w stodole przez 26-osobową grupę operacyjną UB-WBW.
Była to największa akcja odwetowa przeprowadzona przez oddziały podziemia po amnestii z lutego-kwietnia 1947 r.
I tutaj mam pytanie dla osób zaznajomionych nieco z tematem. Jak interpretujecie ową akcję?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 100
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
http://www.solidarni.waw.pl/6pazdziernik1951_zelazny.htm

A tam m.in.

Akcja odbyła się 3 lipca 1947 r. nad ranem. W jej wyniku zginęły 22 osoby (jedna osoba zmarła później). Zlikwidowano w tym dwóch donosicieli - Władysława Augustowicza i Franciszka Ukalskiego. Trzeci z nich - Henryk Grot - tego dnia nie był obecny w Puchaczowie i uniknął śmierci. Grupy likwidacyjne wycofały się bez strat.

Komuniści na użytek propagandy twierdzili, iż byli to ludzie niewinni, że tylko 8 zabitych było członkami PPR. Przeczy temu jednak znajdujący się w aktach UB dokument z 25 czerwca 1952 r., podpisany przez sekretarza PZPR z Lublina, Hipolita Goraja, w którym podając nazwiska pozostałych 13 spośród 21 zlikwidowanych w Puchaczowie, sekretarz ów informował, iż wszyscy wyżej wymienieni byli członkami PPR, choć formalnie nie byli ujęci w ewidencji partii (zapewne ze względów konspiracyjnych). Wprawdzie akcja w Puchaczowie została przeprowadzona bez porozumienia z kpt. "Uskokiem, jednak później na kartach swojego pamiętnika dowódca ten napisał on o niej tak: " [...] Zrobiło to wrażenie na komunistach. Rozdmuchano ten fakt okropnie. Z naszego punktu widzenia, była to robota może zbyt krwawa, ale konieczna. "

Czyli nawet jeśli wszyscy rozstrzelani byli członkami PPR, to przelicznik 1:7 robi wrażenie".




http://podziemiezbrojne.blox.pl/2006/03/Kpt-Zdzislaw-Bronski-Uskok-1912-1949-czesc-1.html

Zakładam, że Morawiecki ( pierwszy śnurek ) korzystał z informacji na Żołnierze Wyklęci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz będą tu zamieszki w tym wątku i uzasadnianie konieczności tej akcji ale fakty są takie,(prócz proporcji liczby ofiar) że partyzanci w byli członkami zorganizowanego zbrojnego oddziału partyzanckiego zapewne byli umundurowani i uzbrojeni, natomiast ci którzy padli wskutek akcji odwetowej byli cywilami ,członkami partii i co najwyżej informatorami UB.

Uważami, że ta akcja przyniosła wyłącznie skutek odwrotny do zamierzonego i dała świetne argumenty władzom - teraz już bez wymyślanej propagandy można było udowodnić, że podziemie to terroryści mordujący cywili. Do tego oczywiście radio, kronika filmowa.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - dziękuję za udział w dyskusji.

Teraz kilka dodatkowych faktów, które może rzucą trochę światła na całą sprawę:
Po stracie trzech podkomendnych, Wiktor" przy pomocy swoich informatorów przeprowadził konspiracyjne śledztwo. Ustalił m.in. z nazwiska 3-4 osoby odpowiedzialne za wydanie miejsca pobytu partyzantów. Postanowił jednak przeprowadzić akcję na szerszą skalę, mającą odstraszyć potencjalnych donosicieli. Dlatego też zlecił jednemu ze swoich wywiadowców przygotowanie listy osób, które szkodzą oddziałom leśnym" (ie. donosiły, donoszą, itd.). Puchaczów był traktowany przez żołnierzy podziemia jako tzw. moskwa", gdyż z tej miejscowości rekrutowało się sporo członków PPR, a także UB i MO.
Egzekucje były przeprowadzane na podstawie dostarczonej przez informatora listy i to on w sumie odpowiada pośrednio za tak dużą liczbę ofiar (ów informator został niedługo potem aresztowany, lecz nie zdążył podać wszystkich szczegółów akcji, gdyż został zastrzelony w czasie próby ucieczki z aresztu prewencyjnego w Puchaczowie).

Do Kolegi Człowieka Śniegu.
Myślę, że wiesz, iż praktyczne wpływy Londynu na to co działo się w podziemiu w kraju zakończyły się wraz z rozwiązaniem DSZ w 1945 r.
Przynależność do PPR nie była wystarczającym argumentem do likwidacji. Prawda jest jednak taka, że członkowie partii mieli z założenia pełnić funkcję agentury sygnalizacyjnej. I co najważniejsze - nie byli rejestrowani jako OZI przez UB (mieli z założenia donosić). W przypadku Turowoli to właśnie członkowie PPR (a nie informatorzy UB) byli
odpowiedzialni za śmierć partyzantów.

Do Acera:
Zgadzam się z Tobą częściowo. Akcja wywołała skutek odwrotny do zamierzonego. Tylko, że zaraz po akcji ... to władze bezpieczeństwa zaczęły terroryzować cywili. Już 3 lipca 1947 r. powstała Grupa Operacyjna Puchaczów", która rozpoczęła regularną pacyfikację gmin i wsi Polesia Lubelskiego. Codziennie aresztowano po kilkadziesiąt osób w ogóle bez żadnych sankcji karnych. Przetrzymywano je po kilka tygodni w areszcie prewencyjnym w Puchaczowie. Pododdziały WBW-Lublin dopuszczały się aktów terroru: bito i terroryzowano bogu ducha winnych ludzi, zastrzelono nieznaną liczbę osób. Rozpoczęto też akcję wysiedlania rodzin partyzantów, połączoną z konfiskatą majątków (i to nawet tych, którzy ujawnili się i z akcją nie mieli nic wspólnego).
Całość wyglądała mniej więcej tak: w prasie, radio pomstowano na bandytyzm i zezwierzęcenie podziemia, podczas gdy pogranicze powiatów lubelskiego, lubartowskiego, chełmskiego i włodawskiego ogarnęła akcja niespotykanego terroru ze strony UB, skierowana w ludność cywilną. Wystarczyło tylko podejrzenie rzucone przez członków PPR, ORMO, by cała rodzina została aresztowana za przynależność do faszystowskiej organizacji".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jawor 56 chyba źle sypiasz - uważasz że jak ktoś został członkiem partii politycznej a w szczególności PPR to automatycznie trzeba było go mordować ?

Co to znaczy wiedzieli co za to im grozi - Nie Pan Uskok", Wiktor" byli właścicielami tamtej ziemi i ludzi żeby decydować czy ktoś może zapisywać się do partii czy nie, albo decydować o życiu i śmierci pojedynczych ludzi czy całych rodzin. Kompletne oderwanie od realiów rzeczywistości...

Proszę nie dorabiać ideologii do zemsty rozwścieczonego stratą swoich ludzi dowódcy partyzanckiego, który po prostu rąbał na lewo i prawo ludzi, niektórych pewnie na oczy nigdy nie widział.

Nie walczono z Wojskiem, KBW i UB tylko bandycko zamordowano cywili, wolnych ludzi, którzy mogli o sobie decydować jak chcieli a nie cudzych poddanych". O żadnym bohaterstwie w przypadku strzelania do jakiegoś chłopa co zapisał się do PPR nie ma mowy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapisać się do PPR nie było tak łatwo, jak to teraz mogło by się wydawać. PPR to nie SLD, PIS czy PO - nie wystarczyło
podpisanie deklaracji i opłacenie składki. Trzeba się było wykazać i uzyskać rekomendację członka PPR.
Co to znaczyło wykazać się i czym była PPR ? - może warto najpierw zapoznać się z tym ciekawym materiałem :
www.ipn.gov.pl/ftp/pdf/biuletyn3-4_62-63.pdf
, przemyśleć a potem mądrować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur- przyjmując, że iluzoryczną władzę/kontrolę nad podziemiem antykomunistycznym pełnił WiN a ten uznał zwierzchność rządu londyńskiego i NW PSZ, można uznać że władza zza kanału" rozgrzeszała takie a nie inne zachowania swego zbrojnego ramienia.

A zważywszy, że WiN za wrogów uznawał nie tylko członków PPR, ale wszelkie osoby współpracujące w władzą ( od ormowców począwszy a na sołtysie zabitej dechami wiochy skończywszy ) to mamy problem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem, również, pytaniem- uważasz, że wszystkie ofiary ( pomijam straty bitewne" ) podziemia antykomunistycznego to np. tylko i wyłącznie przestępcy kryminalni ( wg KK ), donosiciele UBP ( wina- kwestia interpretacji )?

Bowiem jak rozumiem, za sam fakty przynależności lub okazywania sympatii dla PPR delikwent zasługiwał ylko" na razy wyciorem po rzyci ( znów kwestią interpretacji jest samo istnienie winy )?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Kol. Człowieka Śniegu.

W momencie pacyfikacji Puchaczowa nie istaniał już Lubelski Okręg WiN. Jego władze ujawniły się w marcu 1947 r., po utracie kontaktu z Zarządem Głównym i kierownictwem Obszaru Centralnego. Od tej pory istniały na Lubelszczyźnie samodzielne oddziały zbrojne nie podporządkowane żadnej większej organizacji ogólnokrajowej.
Nie można zatem twierdzić, że władze krajowe WiN, a tym bardziej rząd londyński, w jakikolwiek sposób rozgrzeszały tę akcję. Co więcej, potępiło ją kierownictwo ujawnionego okręgu, jak również bezpośredni przełożony Uskoka" - mjr cc H. Dekutowski apora".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dziwne nie jest , ze odcięli się od typowego aktu terroru który uderzył głównie w cywili. Gdyż każdy , kto nie nosił munduru MO/UB/WP był cywilem , nawet jeżeli należał do PPR.
To jest do jasnej ciasnej międzynarodowa definicja !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur- patrząc, że Zapora ( komendant oddziałów WiN I. Lublin ) nakazywał ograniczyć się tylko do samoobrony, a Uskok ( przełożony Wiktora ) nie był nawet informowany o akcji ( sprzeciwił by się ? ) można dojść do wniosku, że Puchaczów był mściwą rejzą watażki... Nawet, jeśli uznamy iż określenie Zapory o samoobronie można rozciągnąć również na morderstwa donosicieli i współpracowników organów.

A praca" w oparciu o przynależność do PPR i/lub przygotowaną listę proskrypcyjną również nie wydaje się +" dla leśnych- przy całym szacunku dla ich tragicznego położenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna rzecz, która zagmatwa dyskusję :-)

Panie i Panowie ( pytanie kieruję np do Jawora, Artura ) zdajecie sobie sprawę i/lub pamiętacie, że wszyscy pracownicy instytucji państwowych ( zaczynając do sołtysa a kończąc na funkcjonariuszu MO ) byli przedstawicielami LEGALNEJ i UZNANEJ PRZEZ NIEMAL CAŁY ŚWIAT WŁADZY?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w ten sposób, wciągając w problem Mikołajczyka, udowodniliśmy (?) iż cała zagrywka z uznaniem TRJN przez aliantów to gra operacyjna UB i fałszywka.
Prawdziwe natomiast, że wiara w III WŚ, tudzież Andersa na białym koniu jest prawdą objawioną...

A serio pisząc, szkoda że nad zakrętami historii i tragediami narodów lekce sobie przechodzisz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku Śniegu:
To, że oddziały partyzanckie działały dalej po uznaniu TRJN przez rządy pożal się Boże naszych aliantów, nie było wynikiem swoistego widzimisię" bandy wywrotowców.
Represje nie ustały, a dla wielu ludzi las był jedynym schronieniem. Nadużywasz słowa legalna władza, etc. Dobrze wiesz, że TRJN był fasadą i przykrywką do pacyfikacji społeczeństwa. Pusteral dobrze napisał - rząd GG też był jakąś tam władzą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur- przecież ja ani nie neguję zasług leśnych", ani nie twierdzę, że większość-wszystkie ich akcje były aktami terroru czy zbrodniami.
Pokazuję tylko, że po pierwsze ( jak słusznie zauważyłeś ) alianci kolejny ( i nieostatni, oczywiście ) raz Polaków w rzyć kopnęli. Po drugie- mam świadomość, że nie mieli innego wyjścia.
Tyle, że formalnie patrząc ich sytuacja była jeszcze bardziej zagmatwana.

A odpowiadając na Wasze złośliwości- Adiego również witano na salonach całego świata i był dopieszczany na wszelkie możliwe sposoby.

PS Możemy jeszcze bardziej w absurd iść- były przecież ( nasze aukowo"-patriotyczne ) próby uznania Polski 1944-89 za byt nieistniejący w świetle prawa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie