Miarka PZO Warszawa

OK, dzięki, wszystko się zgadza (łącznie z ich nie najlepszym zwijaniem się) :)

Świeże znalezisko strychowe. Miarka na 2 metry, cała metalowa łącznie z taśmą. Pytanie z jakiego to okresu?
Szukałem na forum, ale nie znalazłem takiego, w googlach też szukałem i znalazłem tylko linki do aukcji (allegro) na ktorych są takie sprzedawane oczywiscie jako orginalne przedwojenne" i w ogóle super extra.

Z pełnym szacunkiem do wypowiedzi Sz. Kolegi (a także uznaniem dla wysokiej jakości większości wyrobów PZO) pozwalam sobie na zapytanie - w czym autorzy wcześniejszych wpisów nie mają racji?
Nikt nie odnosił się krytycznie do wyglądu (estetyki) , ani dokładności tego przymiaru. Moja uwaga dotyczyła kiepskiego systemu zwijania (potwierdzona przez autora tematu) czego również nie kwestionuje Sz. Kolega. Uzupełnię więc jeszcze swoje zastrzeżenia do miernej jakości tego rozwiązania technicznego: w przypadku nieostrożnego całkowitego rozwinięcia przymiaru często nie działało już zwijadło taśmy – a to w odniesieniu do tego rodzaju wyrobu właśnie świadczy o jego wartości.
Ja w swojej praktyce „zużyłem” kilka takich przymiarów – jedynych w swoim czasie dostępnych na rynku- co było ich niezaprzeczalną i chyba jedyną zaletą. Jeden nawet w dalszym ciągu używam, lecz jako przymiar półsztywny w postaci rozwiniętej – bo rzeczywiście jest dokładny jak chyba wszystkie wyroby PZO, ale w kieszeni już nie da się go nosić.
A więc reasumując: nikt nie starał się tu odbierać szacunku „babciom” z PZO, lecz wskazano wady tej jedynej omawianej w tym temacie „babci”.
Ja natomiast jako wieloletni użytkownik nie tylko przymiarów, narzędzi pomiarowych i sprzętu optycznego (nie tylko warsztatowego) – mam dobre zdanie na temat wyrobów PZO.
Pozdrawiam.

Się porobiło.... Też mam taką i mi na jednej giełdzie koleś wciskał do głowy, że to przedwojenna. No, ale on sprzedawał taką samą, więc nic dziwnego ;)

Lata 1970-te i nieco póżniejsze.Dosyć kiepskie miarki - nie miały hamulca i bardzo szybko zwijały - jak się załamała taśma - to trudno było wcisnąć do puszki.

Też kiedyś przez moment łudziłem się co do takiej miarki. :-)