Skocz do zawartości

starożytne


KacperW.

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Nie ma tu żadnego medalika, są cztery Fibule rzymskie reszta najprawdopodobniej również rzymska, wszystko z jednego pola, a jeszcze oprócz tego trzy monetki. Znalezione na mazowszu w okolicach płocka.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zestaw przedmiotów sugeruje, że autor jest regularnym rabusiem stanowisk archeologicznych.
Jak chcecie być poważnie traktowani, domagać się tolerancji od władz, straży leśnej, policji, archeologów?
Rozumiem przypadkowe natrafienie na monetę rzymską, fibulę, bełt kuszy - nie wiem co to jest, zamieszczam w dziale identyfikacja"! A tu ten człowiek jest wyraźnie dumny z dokonywania przestępstwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

estaw przedmiotów sugeruje, że autor jest regularnym RABUSIEM stanowisk archeologicznych."
IIkenau - zastanów sie co piszesz, skąd wiesz że to wykopano na stanowiskach archeologicznych ?? , a może gość trafił to na zupełnie przypadkowym ornym polu ?
Chyba że wg Ciebie wszystkie pola są stanowiskami :)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za kategoryczny post, trafienie paru fibul nie oznacza by można było kogoś obrzucać błotem. Z drugiej strony gratuluje pięknych trafień. Inna sprawa,że jeżeli zostało to znalezione w jednym miejscu to należy powiadomić archeologów a na pewno przestać tam uczęszczać bo jak nieświadomie kopałeś na stanowisku archeologicznym to mogą być problemy gdyby cię ktoś zauważył.Co do fibul to można je znoaleźć gołym okiem i to, że się trafiły nic nie znaczy. A wy archeolodzy zadbali byście o własne znaleziska i ich dokumentacje i przechowanie, a nie szukali guza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozkopuje prawdopodobnie cmentarzysko kultury wielbarskiej (zestaw fibul, w tym jedna dość rzadka na ziemiach polskich). Ciekawe, że jak ktoś rozkopie grób SS-mana, zabierze mu hełm i nieśmiertelnik to zdaniem niektórych z was jest hieną cmentarną, ale jak ja napiszę o rozkopującym groby Germanów o prawie 2000 lat starsze per abuś" to straszą mnie guzem... Miło się z wami chłopaki rozmawia!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolega ilkenau prezentuje klasyczny debilizm jaki cechuje większość archeologów, służb porządkowych i totalny brak znajomości tematu ......
najlepiej jest oskarżyć kolesia o którym sie nic nie wie , ale lepiej nie oskarżać kolegów po fachu za handelki ze stanowisk archeologicznych bo przecież trzeba przedstawić jakies dowody na to iż sie STRZEŻE DOBRA NARODOWEGO ......dekle panowie jesteście ...ale na szczęście i sa też normalni ludzie .. także wśród archeologów
W kwestii tych fibul ....fibule tego typu znajduje się po każdym oraniu na jednym z pod warszwskich pól i NIE BYŁO TAM NIGDY żadnego cmentarzyska .....co zostało stwierdzone ze 100% pewnością.A stanowiska tam nie było dopuki jeden koleś z wykrywaczem nie zadzwonił do NKZ i tylko dzięki swojemu samozaparciu i znajomościom udało mu sie po wielu prośbach zaprosić przedstawiciela tegoż urzędu.A stanowisko nie zostało do dzisiaj zarejestrowane.



Pozdrawiam serdecznie .
PATRON
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez zartow, pare monet nie zubozy naszego muzealnictwa. Zreszta, w wypadku powiadomienia archeologow najprawdopodobniej znalazca z odkrywka moglby miec jedynie problemy, wykopalisk i tak by nie przeprowadzono w perspektywie najblizszych paru lat, a jesli nawet to znaleziska trafilyby w koncu do magazynu jakiegos muzeum, gdzie spokojnie opadalby na nie kurz.

Co do drugiego zdania, hmm..., ciekawa logika, a archeolodzy to niby nie rozkopuja, co ? Echosondami jedynie sobie pewnie pojezdza. ;))

Pozdrawiam i zycze nieco wiecej rozwagi w nazewnictwie :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wyskoczyło podczas rycia w poniemieckim śmietniku, podejżewam że jest raczej stare ale czy napewno, nie ma na czym się oprzeć bo otoczenie tego znaleziska nic nie mówi jedynie można wysnuć jakiś wniosek po wyglądzie.
Napewno oddam to do muzeum, ciekawy jestem czy ja też zostanę okrzyknięty RABUSIEM. Uważam że tacy jak my (krety)jesteśmy uczuleni na rozróżnianie i dzięki takim jak Wy KOLEDZY nasze muzea zdobywają artefakty często za friko lub za psie pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

waldi 550" - to co pokazałeś na zdjęciu to prawdopodobnie fragment pokrywki od garnka, datowałbym to od XV wieku w górę, dla ciebie wartość materialna żadna, dla muzeum czy archeologa też znikoma.
slate" - nie chodzi o parę monet, monety i tak najczęściej były po prostu gubione i fakt, że w zbiorach muzealnych znajdzie się ich kilka mniej czy więcej rzeczywiście niewiele tu zmienia. Zwróć uwagę, że monety są przedmiotem normalnego kolekcjonerstwa, wymianie informacji między środowiskiem kolekcjonerów a muzealników można wiele zarzucić, ale ona jakaś tam jest.
Patron", nawet nie chce mi się z Tobą dyskutować, nie chodzi nawet o epitety jakimi mnie obdarzyłeś, bo one więcej informują o Twoim stanie umysłu niż o moim, ale o niechęć, jaką odczuwam przed podjęciem dyskusji, z kimś, kto i tak wszytsko wie lepiej. Probierzem czystości intencji jest właśnie ujawnianie miejsc, gdzie znajdują się stanowiska. O ile archeolodzy czy muzealnicy robią to nanosząc na mapy, do kartotek czy choćby podpisując miejsca znalezienia poszczególnych eksponatów w muzeach i każdy może wejść do urzędu czy muzeum, poprosić o mapę stref ochrony konserwatorskiej albo stanowisk archeologicznych, to spróbuj od swoich kolegów po fachu wyciągnąć informacje na temat jakiejkolwiek fajnej miejscówki".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IIkenau jeśli poczułes się urzażony zwrotem o szukaniu guza to wybacz ale mam na mysli to, że środowisko archologów zawsze doszukuje się złych intencji wśród poszukiwaczy a samo jest zamkniete na propozycje współpracy przez co nie macie co liczyć na informacje o znaleziskach i miejscach gdzie się pojawiły. Kiedys jako założyciel stowarzyszenia chciałem nawiązać współprace ze znanym archologiem z W-wy, zakończyła się moja próba stekiem wyzwisk i straszeniem prokuraturą. To wy dostajecie za poszukiwania pieniądze nie my i to wy jesteście odpowiedzialni za stan Polskiej archeologii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też tu zwyzywali od debili, że chronię swoich" złodziei okradających wykopaliska... i co? W obu środowiskach zapewne ilość podobnych osobników, którzy najpierw krzyczą, straszą i wyzywają, a później myślą jest zapewne proporcjonalnie podobna. Ja mam dość dobry układ z poszukiwaczami" na swoim terenie, pokazałem im miejsca, na które w żadnym wypadku nie wolno im wejść z wykrywaczem, zrozumieli i zapewne się stosują. Ale mam też takich, którzy jak w mojej książce przeczytali legendę o skarbie zakopanym w jaskini, to ją rozgrzebali w niewyobrażalny sposób, łącznie z obtłukiwaniem szaty naciekowej, bo w jaskini jak to w jaskini, u wejścia było mnóstwo kapsli, puszek itd. a to im piszczało" i myśleli, że to jest te 10.000 dukatów z legendy. Mnie nie przeszkadza, że ktoś sobie nazbiera łusek czy guzików, niech ma monety czy nawet groty strzał. Chodzi o to, żeby pozostawić w spokoju miejsca, którym nic nie zagraża, jeżeli te rzeczy leżą tam kilkaset czy kilka tysięcy lat, to niech sobie leżą. Ani archeologom, ani poszukiwaczom nie są one aż tak potrzebne. Nie bądźmy zachłanni. Van Vorden" pisze, że się dobrze uśmiał. No jasne, jak ktoś wchodzi do biura konserwatora i stawia mu koło biurka wykrywacz a na fotelu kładzie saperkę (to przesada, oczywiście), to trudno się spodziewać, że zostanie mu udostępniona dokumentacja. Natomiast ja, jeżeli kogoś znam, o kim wiem, że ma odpowiednią wiedzę, przeczytał kilka książek dotyczących regionu, w którym ma działać, interesuje się tym kilka lat, słowem zaprezentował się jako ktoś odpowiedzialny - chętnie udostępniam swoje dane. Ilość informacji, które otrzymuję od poszukiwaczy, nawet jeśli nie dostaję fantów", równoważy mi mniej więcej ewentualne szkody, jakich się dopuszczają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie usprawiedliwia to jednak nazwania Enesa rabusiem
Nie wiem gdzie to wykopał, może dostał w spadku po przodkach ;) a może wyorał to dziadek 100 lat temu, w każdym bądź razie masz zbyt mało poszlak na wykazywanie tego rodzaju osądów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

iglandon: tia :))) A moze po prostu sa to pamiatki przechowywane w rodzinie od epoki brazu, hmm :)))))). Sadze ze poszlaki sa, z tym ze nie wiem czy kwalifikuje sie to nazywania rabusiem.

Zreszta, po przeczytaniu kolejnych postow Ilkenaua, mysle, ze musze sie z nim zgodzic. Czlowiek naraza sie wlasnemu srodowisku" traktujac po partnersku poszukiwaczy, a ktos blyskajacy po sieci zdjeciami przedmiotow, ktore przynajmniej formalnie, powinny sie znalezc w muzeum raczej nie ulatwia mu zycia, dostarczajac argumentow etonowi" uwazajacymi odkrywcow za omb raiderow".

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nikomu nie narażam, działam na swoją odpowiedzialność, a z tego co wiem, wielu archeologów, trzeba przyznać, że raczej młodszego pokolenia (młodszego ode mnie!) chętnie współpracuje z poszukiwaczami, o ile nie zostanie zrażona do tej współpracy. Nie osądzam nikogo pochopnie, na zdjęciu które wywołało dyskusję są fragmenty fibul, sprzączek i innych ozdób z brązu, które każdy student po III roku archeologii potrafi w miarę bezbłędnie wydatować i przypisać do opowiedniej kultury. To, że według znalazcy, zostały one znalezione na jednym polu, skłoniło mnie do uznania tego pola za cmentarzysko, bo każdy kto kopał chociaż raz na osadzie z okresu rzymskiego, wie jaką sensację wywołuje jedna znaleziona fibula A158, nie mówiąc o 3-4 z innych grup tej klasyfikacji. Fizycznie niemożliwe, aby były to znaleziska z osady wyorane przez pracowitego rolnika. Nawet jeżeli cmentarzysko (ciałopalne lub birytualne) zostało częściowo zniszczone przez orkę, głębiej (nawet poza zasięgiem wykrywacza)zapewne tkwią jeszcze zabytki i dobrze by było omijać to miejsce, aby nie wydłubywać z ziemi rzeczy, które komuś są kompletnie niepotrzebne. Chyba że uznaje się za osobę uprawnioną do ich posiadania - a w takim razie jest abusiem grobów". Podobne zdanie mam zresztą o niektórych swoich kolegach, którzy bez wyraźnej potrzeby, bez zagrożenia stanowiska np. poprzez budowę autostrady lub dzikich poszukiwaczy, rozkopują 1025 grób na cmentarzysku, żeby znaleźć coś ciekawego".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Slate, po prostu wkurza mnie jak znalezienie czegokolwiek przypisuje się automatycznie rabunkom na stanowiskach archeologicznych, które nota bene ZDECYDOWANIE POTĘPIAM.
Jest naprawdę sporo miejsc gdzie zalegają nie takie rzeczy, a archeolodzy nigdy ich nie przebadali, nawet nie zarejestrowali.
Z powodu nędznych czterech fibulek robi się burzę jak by podprowadzono z przed nosa naukowcom conajmniej zawartość grobowca króla scytyjskiego
- IIkenau - przyznaj się jaki procent stanowisk archeologicznych doczekał się rzetelnego opisania ? będzie chociaż 10% ? , jaki procent znalezisk faktycznie trafia do muzeów ? 0,00...1% ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IIkenau, na jakiej podstawie nazwałeś mnie rabusiem i przestępcą, nie jest to żadne stanowisko ani cmentarzysko jest to miejsce gdzie najprawdopodobniej przechodził szlak bursztynowy, część rzeczy wykopałem na własnej działce, a resztą na polach sąsiadów. Ostatnio w mojej okolicy ciągnięto gaz i za każdym razem gdzie coś znaleziono przyjeżdżała dwu osobowa ekipa z Warszawy oczywiście z wykrywkami czy to nie wydaje się dziwne.
Pozdrawiam Enes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi panie iglanadon"! prosze przeczytac dokładnie jeden z moich poprzednich postów, gdzie piszę o zrozumieniu z jakim podchodze do przypadkowego znalezienia zabytku archeologicznego przez poszukiwacza, który szuka czegoś innego, nie wiem: monet i pierścionków na plaży, meteorytów, tajnej kwatery Hitlera - co tam jeszcze kogo interesuje.
A czymś zupełnie innym jest to do czego przyznaje się w ostatnim poście enes" - systematycznego penetrowania z wykrywaczem miejsc, gdzie takie zabytki występują, choćby to nawet była moja własna działka czy działki sąsiadów. I mniejsza o to czy to było cmentarzysko, czy szlak bursztynowy", czy jest wpisane do rejestru czy nie jest - skoro zdaje sobie sprawę, że te przedmioty są zabytkami robi to ze świadomością, że popełnia przestępstwo.
Prawo w naszym kraju jest głupawe, z tym się też zgadzam, ale jest. Moim zdaniem rozwiązaniem byłoby wprowadzenie koncesji tj. poszukiwacz wykupywałby za stosunkowo duże pieniądze dokument, który uprawniałby go do poszukiwań na gruntach stanowiących własność skarbu państwa (z prywatnymi właścicielami każdy musiałby dogadywać się sam, a np. właściciel przed udzieleniem zgody musiałby wykupić koncesję). I wtedy za złapanie na poszukiwaniach bez koncesji: surowe kary, grzywny, konfiskata sprzętu. W ciągu 5-10 lat pozbylibyśmy się problemu, bo wszyscy ci, którzy liczą na łatwe wzbogacenie się kosztem stanowisk archeologicznych zostaliby wyeliminowani nie przez archeologów czy policję, ale przez poważnych poszukiwaczy dla których stanowiliby niebezpieczną konkurencję. Pieniądze uzyskane z koncesji mogłyby być przeznaczone na wykup zabytków czy wypłacanie nagród poszukiwaczom, którzy znajdą coś o wartości muzealnej i zdecydują się odstąpić to jakiemuś muzeum.
Co do procentu - ja nie zajmuję się badaniami, zajmuję się ochroną stanowisk i pojedynczych zabytków. Liczba 10% stanowisk, które zostały przebadane i opisane, która podajesz, w wypadku Polski jest ,mniej więcej 100krotnie, a moze nawet 1000krotnie zawyżona. Nikt nie wie ile stanowisk archeologicznych znajduje sie na terenie kraju (obiektywnie), możemy tylko podać bardzo dokładną liczbę stanowisk zarejestrowanych w rejestrze konserwatorskim, a jest to ułamek procenta śladów aktywności ludzkiej nagromadzonych przez tysiąclecia w ziemi. Dopóki nie zrozumiecie, że celem archeologii nie jest przekopanie wszystkiego i pozabieranie wszystkiego do magazynów muzealnych - nie dogadamy się. Pisałem wyżej: ie bądźmy zachłanni".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dobrze zrozumiałem, proponujesz drogie koncesje, eliminację konkurencji - zaproponuj jeszcze opłatę klimatyczną.
A co z poszukiwaczmi, którzy mają radochę ze znalezienia guzika napoleońskiego, klamry hitlerowskiej czy nawet widelca aluminiowego - im proponowć stosunkowo drogie koncesje"? Mówisz zlikwidowalibyśmu konkurencję", ale dla kogo? dla niby-archeologów prujących legalnie i nielegalnie ziemię? Propnujessz koncesje, a może by tak przyjrzeć się lepiej archeologom robiącym lewizny przy budowie autostrad?

Oczywiście nie słyszałeś o działkach", które wypłaca inwestor, żeby tylko niby-archeolog cicho siedział i nie wtrzymywał inwestycji, szczególnie w miastach.Co się dzieje z monetami znalezionymi w tzw. skarbach - dziwne, przejmują je niby-archeolodzy i nagle pojawiają się, oczywiscie monetki, z prośbą o wycenę - i nie jest są to sytuacje odosobnione. Być może jest to patologia tylko dolnośląska?
A tak na marginesie, szkoda mi człowieka, który, mając o tym pojęcie, Przygodę związaną z pozukiwaniami utożsamia z (cyt.):łatwym wzbogaceniem się". Taki punkt widzenia zdeterminuje każdą jego opinię i ocenę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie