Skocz do zawartości

Stopy tytanu w lotnictwie


Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 years later...
Czy w tych latach to nie wiem. W MiG-ach-21 tytan był już na pewno.

Pracując w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych miałem okazję obserwowania badań niszczących po katastrofie MiG-a-21. Badania dotyczyły właśnie łopatek silnika, tylko już nie pamiętam, czy SNC, czy SWC, czy turbiny.

Niezapomniane obserwacje. Frezarka ustawiona na najmniejszy wiór i na najmniejszy posuw, a każde uderzenie freza w łopatkę to huk na cały hangar, a frezarka drżąca w posadach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jedburgh_Ops W MiG-ach-21 tytan był już na pewno.

Jeśli tak, to produkcja seryjna tej maszyny ruszyła w 1959 - a więc te lata 50. można by zaliczyć.


Ze swej strony wyszperałem, że jakieś tytanowe elementy miał silnik AL-7 (od Su-7) z tym że dopiero od wersji AL-7F (1960) lub AL-7F-4 (1963).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko możliwe.

Nie pamiętam niestety wersji tego badanego powypadkowego MiG-a-21, zatem trochę trudno mi powiedzieć, czy to był któryś ze starszaków, czy może bis, czyli super/hiper samolot jak przekonywał tow. lektor KW PZPR Piotr Butowski oświadczając drukiem, że MiG-21 bis to radziecki odpowiednik F-16A i że samoloty te są w pełni porównywalne.

Świetne (inaczej) to były czasy...

:-) :-) :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historycznie rzecz biorąc to jest tak: u ruskich zawsze leżała na łopatkach obróbka tytanu termoplastyczna i chemiczna. I nie dziwota, bo zawsze były do tego niezbędne technologie, jakich pilnował CoCom, żeby nie przeniknęły do Układu Warszawskiego. I nie przeniknęły. Przez długie dekady wszystko, co ruskie, a tytanowe, było spod obróbki skrawaniem. To, co normalnemu człowiekowi wydaje się, że w ruskim samolocie jest profilowe, a tytanowe, to właśnie wydaje mu się, że to jest po obróbce plastycznej, a to tak nie musi być, a już na pewno nie w starszych samolotach. Ruscy zawsze brali potężnego tytanowego mela i dotąd go frezowali i dalej obrabiali mechanicznie, aż wyszedł pożądany profil.

U ruskich czasochłonność procesu technologicznego, ani gigantyczny odpad materiałowy nie miały znaczenia. Tam wszystkiego mnogo. I to jest przemożna (a koszmarna) tradycja całego ruskiego przemysłu. Taki prosty przykład: mój ojciec (inżynier lotniczy) ma stary ruski (gdzieś tak z przełomu lat 60./70.) tłuczek do mięsa. Produkt-kuriozum! Zawsze go pokazywał swoim kolegom inżynierom lotniczym. Po pierwszym huraganowym wybuchu śmiechu na widok tego tłuczka zawsze ci inżynierowie mówią: „no dobra, ale to przecież u ruskich normalne, oni tak zawsze, w lotnictwie też…”. O co chodzi? O to, że nie ma na świecie takich tłuczków do mięsa. Ów tłuczek jest (przyznaję) piękny. Jak na produkt Made in Хорошо jest wyjątkowo starannie wyprofilowany i wykończony, zupełnie jak nie z ruskiej kultury technicznej. Chodzi jednak o to, jak on został zrobiony. Cały jest wyfrezowany z jednego kawałka. Tłuczek ma masę ok. 80 dkg, ale mel, z którego musiał być wyfrezowany miał najmarniej 3 kg, jak nie lepiej. I to ze stali kwasówki. Ale co tam, ponad 2 kg odpadu technologicznego poszło w wióry z frezarki, za to tłuczek jest najbardziej elegancki, jaki kiedykolwiek widziałem. I tak z ruskimi jest zawsze w technice.

Było mi dane pracować w latach 90. z Polakiem-byłym pracownikiem MTU, który współodpowiadał za proces technologiczny produkcji łopatek do silników RB199 napędzających wielozadaniowe samoloty Tornado. Łopatki oczywiście tytanowe. To, co opowiadał, to był wtedy kosmos. Nie opiszę tego, bo za dużo czasu by mi to zabrało, ale dawało to pojęcie, jaka przepaść dzieli ZSRR od Zachodu pod względem technologii lotniczych i nie tylko lotniczych, bo każdych innych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie