Skocz do zawartości

Film o Nas!!


zbyniek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 110
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Nie wytrzymałem i napisałem do redakcji miesięcznika POLICJA co sądzę o tym artykule. Teraz to tylko czekam na wjazd do mnie na chatę.

http://www.buttonarium.eu/szczeg_literatury.php?id=10


Do tego jeszcze napisałem do TVP w sprawie tego filmu powyżej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no pewnie że jestesmy i to nawet uzbrojeni i nadal pozyskujemy broń i materiały niebezpieczne. Dla grup przestępczych .
niedłógo zjada z całej EUROPY no i ze Stanów pierwsi będa bo to nasi funfle są zajebiści Antyterrorysci i wjada każdemu o jednakowej godzinie i tym samym dniu na chate i pozamiatane.
A potem Policja w TV powie że oni rozpracowywali tą niebezpieczną Grupe od 35 lat .
Ale dopuki ustawa sie nie zmieni to nic nikt nie zrobi a terrorysci ( niedłógo będa pewnie na nas tak mówili) dalej będą pozyskiwac nowych członków i będą ich szkolić na Forach jak okradac tego co najwięcej kradnie.:))))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorem tego artykułu nie jest ani gliniarz ani prawnik lecz, jak można się domyśleć, archeolog. Nawrzucał co mu przyszło do głowy, ogólnie pomieszanie z poplątaniem i stek bzdur. O prawnych apektach poszukiwań już nieraz dyskutowaliśmy i nie ma sensu znów do tego wracać, bo od czego jest wyszukiwarka. Mimo ledwo skrywanych pragnień autora tego tekstu nie sądzę, aby sądy starały się robić z igły widły i biednego poszukwiacza skazywać na podstawie całej masy artykułów z powodu wykopania kilku łusek, odznak czy monet. Sławetne warstwy i stratygrafie używane jako słowa-wytrychy na okrągło czy ma to sens czy nie też raczej na nikim wrażenia nie zrobią. Ale chwała Zbyńkowi, że zareagował odpowiednio i napisał do redakcji. Dla własnego dobra musimy bronić swojego dobrego imienia, bo lobby archeologiczne stara się nam przyprawiać gębę na każdym kroku i w spokoju nie można tego zostawiać!!! Policja ma ważniejsze od poszukiwaczy sprawy na głowie i chyba nie uda się archeologm naszczuć jej na nasze środowisko. Ale nigdy nic nie wiadomo... Brawo Zbyniek!!!
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tzw. lobby archeologiczne" miało by tyle chęci , własnej incjatywy i zamiłowania co prawdziwi ,dobrzy poszukiwacze amatorzy, to nasze muzea wyglądały by naprawde inaczej . A tak to tylko siedzą i płacza ze brak pieniedzy, że brak mozliwosci ,ze ci okrutni poszukiwacze spedzaja im sny z powiek a to biurokracja , papiery itp. itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie mola i jeśli muzea były by pełne zwiedzających
to była by kasa na dalsze badania itd A nie zamknąć sie w instytucie i pierdzieć w stołek bo nie mam jeepa zeby dojechać kwatery przy wykopaliskach wódka ciepła i brzydkie studentki. A muzea już dawno powoli powinny przechodzić na coś w rodzaju muzeum powstania warszawskiego inter aktywne ale wszystko zależy od chęci
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tzw. "lobby archeologiczne miało by tyle chęci , własnej incjatywy i zamiłowania co prawdziwi ,dobrzy poszukiwacze amatorzy, to nasze muzea wyglądały by naprawde inaczej"

Znowu się zaczyna...

Zawsze kiedy prowadzimy gdzieś wykopaliska przychodzą do nas ludzie i pytają ile my juz tych skarbów z tego wykopu wyciągnęlismy.

Kochani! Posłuchajcie uważnie i nie żołądkujcie się.

Badania archeologiczne nie sa prowadzone w celu pozyskania fantów, tylko wiedzy o przeszłosci człowieka. To dążenie jest nadrzędne i przejawia się na żmudnych pracach terenowych a potem gabinetowych. Grabkujemy i pędzelkujemy, choć moglibyśmy wynająć spych, przekopac stanowisko i przecedzić za pomocą wykrywaczy i sit wszystkie drobiazgi, które potem wylądowałyby w muzeum. Zabytek jest mniej ważnych niż tzw. kontekst, w którym został odnaleziony, czyli układy stratygraficzne, obiekty itd itp. Ten właśnie kontekst niszczą wkopy dokonane przez domorosłych archeologów", którym wydaje się, że kiedy już widzieli wszystkie części Indiany Jonesa" to ich wiedza na temat archeologii jest kompletna.
Najdroźsi moi!
W Instytucie archeologii nie istnieje zakład Uciekania Przed Wielką Kaminenną Kulą ani specjalizacja Uwodzenie Niemieckich Szpiegów Płci Przeciwnej. Nie wdzieramy się do starożytnych grobowców ostrzeliwani przez zatrute strzałki wystrzeliwane przez przemyślne maszynerie, nie tarzamy się w kłębowiskach jadowitych węży.
My po prostu spędzamy całe tygodnie, miesiące i lata na ściąganiu warstw o maksymalnej miąższości 20 cm, dokumentowaniu rzutów i profili wykopów, sporządzaniu planigrafii obiektów i w końcowych etapach interpretacji wyników tych żmudnych badań. Czasem przypadkowo znajdziemy cos co Wy uznacie za skarb, bo jest zrobione ze złota i srebra (albo ładnie wygląda nad kominkiem).

W rozumieniu archeologicznym skarb" stanowi depozyt przedmiotów, które w momencie deponowania przedstawiały wartość dla osoby (osób), która go ukrywała. Czyli może to być skarb króla Priama (który nota bene nie wiązał się z tym królem) ale może też być dziura pełna konkrecji krzemienia, które w palelicie były z pewnością bardziej cenione niż samorodek złota.

Reasumując: wydaje mi się że Wasze żołądkowanie się po części wynika z niezrozumienia archeologów. Zdaję sobie sprawę że niektórzy moi koledzy troszkę przesadzają traktując Was jako potencjalne zagrożenie i wynika to z kolei z ich braku zrozumienia dla Waszych pasji. Pechowo dla poszukiwaczy prawo stoi i będzie stało za archeologami, bo oni reprezentuja naukę, poszukiwacze zaś partyzantkę.
Kopanie pasjonowało mnie jak długo pamiętam, kiedy przyszło mi wybrać kierunek studiów, wybrałem archeologię. Znam więc jeden i drugi obóz, potrafię zrozumieć racje obydwu stron. Powiem Wam, że dopóki jedna i druga strona będzie się pienić nie usiłując nawet zrozumieć nawzajem swych racji, dopóty mortal combat poszukiwacze vs archeolodzy będzie się zaostrzał. Może pora zakładać stowarzyszenia zapraszając do współpracy biura konserwatorów zabytków i archeologów, podjąć dyskusję opierającą się na wiedzy o stronie przeciwnej nie zaś bełkocie wynikającym z braku zrozumienia strony przeciwnej. Niech archeolodzy dowiedzą się czegoś o poszukiwaczach (choć jak patrzę na poszukiwaczy spod znaku ciekawe ile dostanę za to na allegro" to może lepiej żeby nie wiedzieli o nich nic) a poszukiwacze o archeologii jako nauce, jej metodach i celach.

No to teraz zapraszam do konstruktywnej krytyki, choć ostrzegam że nie będę miał litości do żołądkujących się allegrowiczów", bo pasję szukania rozumiem (sam jestem nią zarażony), natomiast robienie biznesu z czegoś co winno być przygodą (każdy wyjazd musi się zwrócić- tak uważają niektórzy) to już inna para kaloszy. Ostrzegam że już od kilkudziesięciu lat siedzę w tym temacie, więc niektóre osoby ukryte pod nickami są mi znane z imienia i nazwiska, co więcej, orientuje się co jest motorem ich poszukiwań.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj R51,

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem Twój post i w pełni się z Tobą zgadzam jeśli chodzi o poziom dyskusji. Nigdy nie popierałem i nie popieram wzajemnego obrzucania się błotem. Mam dla Ciebie propozycję. Jeśli tylko chcesz, masz czas, wiedzę i chęci to napisz artykuł, bądź cykl artykułów a ja zamieszczę to wszystko w Buttonarium. Jeżeli zaistnieje potrzeba zamieszczenia zdjęć to też nie ma problemu. Do Buttonarium zagląda sporo różnego rodzaju poszukiwaczy i pasjonatów, może Twoje słowa fachowca z doświadczeniem kopacza" skłonią ich do refleksji. Buttonarium powstało głównie po to aby wypełnić pewną pustkę w wiedzy na temat kolekcjonowanych guzików, ale ma też na celu poprawienie wizerunku kopaczy". Oba cele są bardzo ważne i nie wiadomo który cel obecnie jest ważniejszy.

Szczerze zachęcam do współpracy. Dodam jeszcze, że w przeciągu tygodnia artykuł w Buttonarium przeczytało grubo ponad 1000 Internautów i to nie przypadkowych Internautów.

Robert - rwb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat robię wykop pod bruk w ogródku i bardzo mnie to wciągnęło, dlatego nie mogę dać się wciągnąć w przydługą dyskusję, tym bardziej, iż wiem, że nic z niej i tak nie wyniknie. Wszystko zostanie po staremu - z tym, że to raczej archeolodzy się pienią i tworzą coraz bardziej wymyślne straszaki prawne, aby przerazić potencjalnych pouszukiwaczy, a poszukiwacze i tak będą sobie chodzić prawie wszedzie gdzie chcą i gwizdać na to wszystko. I to jest dobre, jakby powiedział Bóg:))

Bezradność środowiska archeologów i jego oderwanie od rzeczywistości oraz prawdziwych potrzeb społecznych wyziera zresztą z tekstu Grajewskiego w Policji. Wprawadzenie w 2003 r. zakazu poszukiwan zabytków ukrytych i porzuconych bez zgody WKZ miało stawić tamę poszukiwaczom. Ale po 6 latach okazało się za to wykrocznie skazane zostały zaledwie bodajże 2 osoby. To moim zdaniem dowodzi że: albo poszukiwacze są tak sprytni i figę można im zrobić, albo też nie szukają zabytków ukrytych i porzuconych, bo podjętych postępowań było więcej, ale dowody" zgromadzone przez policję i opinie biegłych nie znalazły uznania w oczach sądów. Zapewne mit o złych poszukiwaczach potrzebny jest głównie takim typkom jak Grajewski, aby pobierać jakieś apanaże z tytułu członkostwa w spec-komisjach d/s walki z przestępstami przeciw dziedzictwu czy coś tam. Teoryjki o wielkim znaczeniu dla kultury i historii drugowojennych okopów może niech Grajewski zamieści w jakimś czasopismie branżowym Lasów Państwowych i uczula leśników aby nie orali i nie sadzili nic w takich miejscach bez nadzoru archeoelogów, bo tak stratygrafię pomieszają, że nie będzie wiadomo, w jakim wieku wybuchła II wojna. Ja nie mam zamiaru sobie głowy zawracać jego obsesjami. A w sprawie ochrony pól bitewnych (nie dodał, iż prawnie chronione są chyba tylko dwa w Polsce) Grajewski powinien ewangelizować rolników - teraaz w trakcie jesiennych orek jest dobry moment. Mnie się nie chce słuchać jego mętnych wywodów.

Co do handlu fantami" - tutaj R51 też nie podejmę dyskusji, bo to raczej wykracza poza gówny temat. Ogólnie nie interesuje mnie też specjalnie archeologia, nie mam zamiaru się nigdzie zrzeszaszć i współpracować z WKZ, bo nie widzę w tym sensu, choć chwalę kolegów, którzy bawią się w takie rzeczy. Przyznaję Ci, R51 rację, iż pewne napięcie wynika z braku zrozumienia pomiędzy archeologami i poszukiwaczami, ale wiesz - jest mi to całkowicie obojętne. W końcu nie musimy tańczyć tanga. Archeolodzy to dla poszukiwaczy w sumie najmniejszy problem. Komary i meszka dają się bardziej we znaki. Jutro podłubię przy bruku,a potem wezmę wykrywacz i pochodzę sobie po lasach i polach. I niechby całe tabuny zapienionych Grajewskich zapełniały swoimi wypocinami łamy polskich gazet - to ja tak właśnie zrobię, bo mam na to ochotę.
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróciłeś uwagę R51 na bardzo ważny fakt celowości badań archeologicznych, w których chodzi o zdobycie i informacji o przeszłości człowieka. Tu pojawia się moje pytanie: Co jeżeli ta przeszłość jest znana? Jaki sens ma ochrona" przed poszukiwaczami stanowisk, które niczego nie wnoszą do społecznej samowiedzy? Po co badać metodami archeologicznymi coś, co jest powszechnie znane z uwagi na ogrom innych źródeł?
Mam czasem wrażenie, że archeolodzy dążą po prostu do utrzymania statut quo swojej dyscypliny, pomimo tego, że nie przystaje ona do społeczeństwa w którym funkcjonują.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie to żebym uwielbiał jeździć po archeologach, bo to biedne zabiegane za kasą towarzystwo rozglądające się głównie, jak podłapać jakiś nadzorek i wydoić inwestora. W sumie należy im współczuć. Ale powoływanie się ciągle na autorytet nauki i machanie stratygrafią przed moim nosem jest męczące. Ostatnio archeolodzy czepili się drugiej wojny, choć nie mają o temacie prawie żadnego pojęcia. Gdyby widzieli interes w przekopywaniu kompostowników na ogródach działkowych w okresu wczesnego Gomułki też pewnie nasłuchalibyśmy się o niesamowitwym potencjale informacyjnym tego typu stanowisk. Szkoda, że Ig-Noble nie są przyznawane w dziedzinie archeologii, bo nasi spece mieliby okazję zabłysnąć na forum międzynarodowym.
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle to nominuję całą polską archeologię do nagrody Ig-Noble za lata 2003-2009 za niestrudzoną walkę z poszukiwaczami łusek, boratynek, żelaznych krzyży i zardzewiałych mauzerów. Polscy archeolodzy zasługują na to, aby w annałach nauki znaleźć się w jednym szeregu z takimi tuzami archeologii jak Astolfo Gomes de Mello Araujo i Jose Carlos Marcelino, którzy w 2008 r. otrzymali Anty-Nobla w dziedzinie archeologii za wykazanie, iż pancerniki mogą zamieszać w historii, roznosząc zawartość archeologicznego znaleziska:
http://www.rp.pl/artykul/86443,199929_Antynoble__czyli_coca_cola_zamiast_prezerwatywy_.html
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czym się różnią archeolodzy angielscy od polskich ??
niedawno na ODK, koledzy opisywali swoje wrażenia z wyjazdu do Anglii na wykopki - jakoś tam archeolodzy nie mają obiekcji do poszukiwaczy partyzantów" i że niszczą in struktury warstw ziemi lub kontekst - prawo jest jasne i przejrzyste dla każdego, nikt nie chowa skrycie wykopanych fantów, wręcz przeciwnie !!! Jawnie informuje o swoich odkryciach, a jeżeli chce coś opylić na serwisach aukcyjnych , bo muzeum za mało daje - nikt go za to nie potępia - sam może tego nie pochwalam, żeby sobie kabzę nabijać, ale co kraj, to obyczaj"

A u nas ? archeolodzy są chyba bardziej betonowi niż najbardziej umocniona twierdza.
Bedę mówił za siebie, ale myślę że wielu kolegów z ODK, z wielką chęcią podjęłoby współpracę z muzeami i archeologami - z obopólną korzyścią dla obydwu stron, ale..... no właśnie ale" - zawsze jest to ALE !!! ALE nie w naszym kraju !! Póki archeolodzy nie zrozumieją tych korzyści i prawo w Polsce się nie zmieni - będziemy obrzucać się wzajemnie błotem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, szkoda,że nie ma edycji postów na forum. Dopiszę więc następny, bo nie mogę się powstrzymąć przed zacytowaniem fragmentu dotyczącego wyżej opisanej nagrody uciesznie przetłumaczonego chyba elektronicznym urządzonkiem na tym polsko-brazylijskim blogu:

http://antonini.med.br/blog/?p=481&lang=pl

Armadillos zły, mówią brazylijskich naukowców, artefakty mogą poruszać się w górę, dół i do boku na kilka metrów w archeologicznego podczas kopania. Armadillos ssaków są bardzo fachowcom kopania.

Ali powiedział, że był wstrząśnięty, aby wygrać. "Nie ma nagrody Nobla w dziedzinie archeologii, tak Ig Nobel jest dobrą rzeczą, powiedział przez e-mail."

Widać w każdym kraju archeolodzy potrzebują jakichś armadillos (pancerników), bo tylko wtedy może ich spotkać jakaś dobra rzecz.
Artur - zły poszukiwaczos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie