Skocz do zawartości

Nawet na portalach rolniczych o poszukiwaczach pisują


IdeL

Rekomendowane odpowiedzi

Takie coś znalazłem: http://www.cenyrolnicze.pl/wiadomosci/wiesci-rolnicze/160-pozostale-wiesci-rolnicze/10865-kim-jest-detektorysta-co-robi-na-polu


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 20:01 15-01-2018
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że na portalu rolniczym pojawił się taki artykuł. Bądź co bądź propagowanie dobrego wizerunku poszukiwacza wśród rolników, zwłaszcza w tych ciężkich dla nas czasów jest na prawdę istotne. Mam tylko nadzieję, że koledzy, którzy lubią zostawiać syf na polach i ryć np. w oziminie, pomyślą i zadbają o pozytywny PR.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
- Należy podkreślić, że album był poszukiwany przy użyciu urządzeń technicznych, z chwilą włączenia przez szukajacego światła w piwnicy – nikt nie zaprzeczy, że instalacja elektryczna wraz z dobrodziejstwem dostarczenia energii elektrycznej, zamienionej na światło jest urządzeniem technicznym, które umożliwiło odnalezienie porzuconego albumu.

...dobre .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorka zredukowała w/w bubel prawny do absurdu - i dobrze.
Oczywiście zrobiła to bez żadnego trudu - w/w bubel prawny sam w sobie jest absurdem.
Jeszcze lepsze, że owa redukcja odbyła się na ramach prasy nie związanej z poszukiwaczami - im szerzej w/w bubel zostanie obśmiany, tym lepiej.
PS Jeżeli wydaje się wam, że przykład z albumem po przodkach jest absurdalny, to tkwicie w błędzie po uszy. Sam identyczny przypadek zeszłej zimy zaliczyłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kuzynie odziedziczyłem połowę domu z zawartością. Druga połowa od kilku lat we władaniu innej, dalszej gałęzi rodziny. NIE od strony zmarłego.
No ale wiadomo, lepiej mieć cały domek niż pół. Z mojej strony, nic przeciwko, mnie te dwa pokoje z przyległościami po nic, ale sprawę należało przeprowadzić urzędowo, no i zaczął się kwas. Ponieważ w niezamieszkałej części nie było prądu ani ogrzewania, postanowiłem przenieść co ciekawsze książki, zdjęcia (szczególnie cenne, kilka sztuk z archiwum KL Auschwitz), pamiątki osobiste w sensowniejsze miejsce. Kilka kartonów, dwie latarki, taśma do pakowania... No i po godzinie mniej więcej pracy łomotanie do drzwi. Wychodzę zdziwiony, a z zewnątrz przez wąską szybkę jakieś dwie gęby zaglądają i słychać, że przy zamku kombinują.
Pierwsza myśl- szabrownicy, wiem że w okolicy kręci się paru takich co zabierają wszystko co nie jest przybite gwoździami, a na wypadek napotkania takowej przeszkody, noszą ze sobą łomy...nawet sposób pracy by pasował, najpierw pukają, pytają o złom do usunięcia...
Dobra nasza! Więcej już się tu nie pokażą!
Otwieram drzwi, odskok, obie lampy na łosi.. a tu zonk. zamiast lumpiarni-policja. Patrol równo zmieszany i wstrząśnięty (a było nie siłować się z drzwiami, nie zaliczyli by gleby). No ale jednak nie juma, nie wypada lać... Poczekałem aż się pozbierają, zapytałem o powód najścia... A ci do mnie że pozyskali drogą operacyjną informację, że w lokalu ktoś poszukuje zabytków"... i jakim prawem tu przebywam. Ja im że prawem właściciela, i faktycznie zabieram rozmaite starocie, tu są dokumenty, proszę.
Oni, że zabytki stanowią własność skarbu państwa.
Ja, że się z kozami na głowy pozamieniali, jeżeli w lokalu są jakiekolwiek zabytki, na przykład (na wierzchu leżały) te oto międzywojenne albumy fotograficzne, to są masą spadkową której jestem właścicielem.
Ci jak katarynka, że zabytki porzucone i ukryte...
W końcu wyszedłem z nerw.
Wyprosiłem intruzów z chawiry, i zapowiedziałem wizytę u ich komendanta tego samego dnia.
No i faktycznie, wił się biedak jak piskorz, pocił i stękał, w oczy mi nie spojrzał. Na plus mu zapiszę, że swoich bronił z pewnym uporem - że skoro otrzymali informację operacyjną, to musieli interweniować...Spocił się jeszcze bardziej jak mu uświadomiłem, ze gdybym nie rozpoznał w intruzach policjantów, to mogło by być nieszczęście (wleźli na rympał, nie zachowując żadnych procedur) i wszystko co do sekundy mam nagrane.
Na przyszłość mam nauczkę - z rodziną, to liczyć będziemy się co do grosza..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
To już niemal jak serial:

http://www.cenyrolnicze.pl/wiadomosci/prawo-i-finanse/12273-nowelizacja-ustawy-o-ochronie-zabytkow-okiem-poszukiwacza-skarbow-i-urzedu-wojewodzkiego-konserwatora-zabytkow-fakty-i-mity

Szkoda tylko, że nie na gazecie"lub omlecie".


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 17:49 13-05-2018
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie