Propaganda ,a prawda historyczna w filmie fabularnym.

Nie chce byc trudny ale... kazdy film 'historyczny' (jak zreszta kazde dzielo artystyczne) ma cel kreowania czy propagowania swiatopogladu artysty(ow). Kazdy film jest wiec mniej lub wiecej propaganda. 100% obiektywnosci to dla nas smiertelnikow jest w najlepszym wypadku poboznym dazeniem. A jako widze najczesciej oceniamy film jako 'obiektywny' lub 'historycznie prawdziwy' jezeli zgadza sie z naszym swiatopogladem.

Zgadzam się z tobą Gebhardt z małą jednak różnicą . Każdy film historyczny może być odbierany jako propaganda ale to czy się nią stanie zależy od okoliczności jego powstania. Podobnie jest z jego twórcami- raz sługa dyktatury, a w innych okolicznościach wybitny twórca.
Jako przykład podałem niemiecki ,,Kolberg -film o obronie Kołobrzegu przed wojskiem Napoleona. Gdyby powstał przed lub po wojnie to by był jedynie filmem historycznym opowiadającym o obronie miasta i poświęceniu jego mieszkańców. Ale jeżeli taki film ma premierę w styczniu 1945, jeżeli zatrudnia się jako statystów żołnierz z jednostek frontowych to zasługuję on na miano filmu propagandowego, ponieważ jego realizacja miała określony cel- odbudowanie ducha walki i usprawiedliwienie wymuszania na ludności cywilnej dalszych poświęceń i wyrzeczeń w imię ideologii.
,,A jako widze najczesciej oceniamy film jako 'obiektywny' lub 'historycznie prawdziwy' jezeli zgadza sie z naszym swiatopogladem."- a nasz światopogląd jest w większości kształtowany przez propagandę.

Można zaryzykować stwierdzenie (w sumie wg mnie ryzyko niewielkie :D), że w zasadzie każdy film wojenny ma jakieś treści/obrazy/sceny, które można odebrać za celową propagandę lub lekkie naginanie historii żeby osiągnąć konkretny cel. Oglądając wiele filmów można odnieść błędne wrażenie, ze w II wojnie walczyli tylko Amerykanie i Niemcy, że Rosjanie byli najdzielniejsi a szyfr Enigmy złamali/zdobyli Amerykanie :D