Skocz do zawartości

Parka zimowa Wehrmachtu - legenda, mit czy kit?


Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytania do kolegów rekonstruktorów.

Ostatnio czytam książkę pt. Snajper na froncie wschodnim - wspomnienia Seppa Allerbergera", spisane przez Albrechta Wackera i natknąłem się na taki fragment:

Dostaliśmy dodatkowe umundurowanie - dwustronne okrycie kamuflażowe, z jednej strony białe jak śnieg, z drugiej w maskujące wzory. Szybko prysła początkowa radość, że w końcu dostaliśmy ciepłe zimowe okrycia. Delikatny materiał łatwo się darł, do tego nie był nieprzemakalny i podczas deszczu nasiąkała podszewka, sprawiając, że cały mundur był niewygodnie ciężki i przestawał pełnić rolę ciepłego okrycia na niskie temperatury. Bawełna zamarzała w naprawdę niskich temperaturach.... Okrycia te były przydatne tylko w przypadku, gdy pozostawało się bez ruchu w suchym zimnie. Obszerny krój pozwalał nosić je na wierzch polowego munduru, ale najmniejszy wysiłek powodował intensywne pocenie się, a to z kolei, przy przy nieprzemekalnym materiale sprawiało ,że było zimno i niewygodnie. Gdy tylko robiło się cieplej, wzdłuż drogi, którą wycofywała się dywizja walały się setki rozrzuconych okryć."

Moje pytania:
co Panowie na to?
jak, do tego opisu, mają się współczesne repliki?

pzdr Tomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tej książeczki to radzę podchodzić do opisów w niej zawartych z duzym dystansem, choć w przypadku parki autor wydaje sie być bliski prawdy. Miałem w rękach sporo oryginalnych parek. Najwięcej dowiedziałem sie oglądając parkę, którą szczęśliwy znalazca postanowił uprać w pralce automatycznej. W efekcie biała bawełna ze strony zimowej" po prostu teleportowała sie w niebyt i mogłem podziwiać lichutką watolinkę stanowiącą wypełnienie tej kurtki. Ani to było ciepłe, ani wytrzymałe. Po sezonie jesienno- zimowym z taką parką na grzbiecie noszoną w warunkach wojennych musiała ona przypominać mokrą i śmierdzącą szmatę. Z tego powodu uważam, że repliki np sturma wykonane z lichutkiego materiału (najbardziej w tych replikach rażą niechlujnie wykonane guziki)dosyć dobrzę oddają mizerotę parki.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce to do wszystkiego się przyczepi. Zimowe komplety nie były idealne na wiosenne deszcze ale na zimę wystarczały.
A co do materiału to Niemcy nie stosowali w tych kompletach bawełny. Na zewnątrz była Viskoza a w środku viskoza z wełną (mniej wiecej 50-50).

Jest bardzo ciekawy raport z badania takiego umundurowania przeprowadzony przez Sowietów w 1943 roku. Myślę, że nikt potem nie zrobił dokładniejszych testów.
Wg nich faktycznie zimowe umundurowanie traci około 50% swoich właściwości ocieplających i przeciwwiatrowych gdy nasiąknie wodą ale generalnie daje radę.
Przy minus 20 czy minus 30 stopniach deszcz nie pada. A wg Rosjan pomimo tego, że komplety są gorsze niż okrycia stosowane prze Rosjan to jednak na takie temperatury się nadają.
A wygodnie to może i wnich nie było ale jak się nosi na sobie tyle łachów i żelastwa i jeszcze trzeba z tym biegać, skakać czy czołgać się to pewnie może być niewygodnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy minus 20 czy minus 30 stopniach deszcz nie pada. A wg Rosjan pomimo tego, że komplety są gorsze niż okrycia stosowane prze Rosjan to jednak na takie temperatury się nadają" - no pewnie, przy takiej temperaturze nada sie cokolwiek, chocby firanka albo gazety;)
Tak apropos, czy ktos widzial papierowy ocieplacz stosowany przez Niemcow pod mundur zima 1941/42? Zdarzylo mi sie cos takiego zobaczyc w Muzeum w Kobryniu na Bialorusi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednaj z części Festun Posen 1945, autor opisując swoje wspomnienia z wyłamania się z twierdzy, wspomina o tym, że zimowe spodnie kamuflażowe po nasiąknięciu wodą z topniejącego śniegu, robiły się tak ciężkie, że trudno było się w nich poruszać.

A co do gazet, to nie zdziwiłbym się, gdyby takie chałupniczo - prowizoryczne metody były stosowane. Wszak najlepszą i stosunkowo jeszcze nie aż tak dawno stosowaną metodą ochrony przed wiatrem przez motocyklistów, było włożenie pod kurtkę gazety.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę bez sensu dyskusje. Nie ma iealnego umundurowania, które byłoby na wszystko dobre, oddychające i nieprzemakalne.

Jak na tamte czasy i tak to było niezłe rozwiązanie - a podobnie jak waciak rosyjski było lżejsze od płaszcza zimowego, (do których Niemcy często dodawali kolejne podszycia na mrozy) i mniej krępowało ruchy. Ponadto zdecydowana większość mundurów niemieckich to było różnej jakości sukno, które też nie było najszczęśliwszym rozwiązaniem, zwłaszcza jak namokło razem z parką.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nasiakały wodą czy nie nasiakały były wtedy uzywane - i tyle na temat. Bylo wiele innych elementow umundurowania czy wyposazenia ktore byly za cięzkie niepraktyczne albo niewygodne (ale mimo wszystko były uzywane)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... asiakały wodą czy nie nasiakały były wtedy uzywane - i tyle na temat. Bylo wiele innych elementow umundurowania czy wyposazenia ktore byly za cięzkie niepraktyczne albo niewygodne (ale mimo wszystko były uzywane)"...

To jest bardzo merytoryczny wpis.

Czytał kolega temat?
Zapoznał sie z moimi pytaniami?

Jeśli nie ma nic do powiedzenia w sprawie,.... to jest tyle innych tematów do nabijania postów.

Dziekuję koledze R51 za odpowiedź, popartą (jak mniemam) doswiadczeniem i wiedzą.

Jeszcze raz ponawiam pytanie o repliki:
czy też są takie delikatne?

I z innej beczki - gdzieś wyczytałem, że owe parki cieszyły się sporą popularnością wśród oddziałów leśnych zza Buga.
Najchętniej w kolorze mausgrau (chyba tak to się pisze).

pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam w domu replikę Sturma i jest wyjątkowo delikatna. Oryginały sa robione z mocniejszego materiału (bawełny) ale i tak daleko im do iełogriejek" radzieckich.

Parki Mausgrau widać na wielu zdjęciach przedstawiających naszych partyznatów z okresu 1945- i dalej. Często całe oddziały są w nie wystrojone. Obok STG 44 jest to najczęściej spotykany niemiecki ajer" noszony przez partyzantów z wymienionego wyżej okresu.


Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto zauważyć, że repliki parek firmy Sturm nie posiadają wzmocnienia na łokciach (takiej prostokątnej łaty), a teoretycznie powinny.
Ja akurat mam szaro-białą parkę produkcji Hero Collection i bynajmniej nie jest ona delikatna - pytanie czy pod względem realizmu to dobrze, czy źle ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten Adolfini ze zdjęcia w kurtce dział szturmowych (oryginał) nosi parke Mausgrau jak najzupełniej oryginalną z nieregulaminowo doszytym kołnierzem (w epoce- bo łacznik między kołnierzem a parką wykonano z niemieckiego szalo- komina)
Parka ma cieniusieńką podszeweczkę, bawełna, z jakiej jest wykonana jest grubsza niż materiał ze Sturma, ale ogólne wrażenie jest takie, że wystarczy odrobina deszczyku i będziemy mieli na ramionach mokrą szmatę.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TO okreslenie mysioszare to jest bardzo ogólne. Było wiele wersji kolorostycznych od szarości do oliwki. Oprócz wzorów geometrycznych i rozmytych były wersje parek pikowanych na kilka wzorów w innym odcieniach zielono -oliwkowych. Do tego Węgrzy produkowali swoje wersje parek. Nie pisząc już, że nie wszystkie wersje parek były odwracalne.

Pewien kolekcjoner, użytkownik WAF przygotowuje obszerną fachową publikację na temat tego typu odzieży.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„..Warto zauważyć, że repliki parek firmy Sturm nie posiadają wzmocnienia na łokciach (takiej prostokątnej łaty), a teoretycznie powinny…”

Teoretycznie wcale nie powinny - tylko w niektórych oglądanych przeze mnie oryginalnych egzemplarzach parek zimowych dla WH (bez względu na rodzaj kamuflażu) były wszyte dodatkowe wzmocnienia na łokciach – przeważająca większość ich jednak nie miała – więc uważam, że ich brak nie jest to w żadnym razie wadą produktu STURM’a!

„…Pewien kolekcjoner, użytkownik WAF przygotowuje obszerną fachową publikację na temat tego typu odzieży…”

Mam nadzieję, że książka Vincenta Slegers’a rzeczywiście niebawem ukaże się nakładem Schiffer Publishing – poniżej link do portalu, na którym promuje on swoje badania nad niemieckimi okryciami zimowymi z okresu IIWŚ:

http://users.telenet.be/axisfactbook./H.htm

Pozdro
Hindus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Teoretycznie wcale nie powinny - tylko w niektórych oglądanych przeze mnie oryginalnych egzemplarzach parek zimowych dla WH (bez względu na rodzaj kamuflażu) były wszyte dodatkowe wzmocnienia na łokciach – przeważająca większość ich jednak nie miała – więc uważam, że ich brak nie jest to w żadnym razie wadą produktu STURM’a!..."


W sumie po przejrzeniu zdjęć, faktycznie niewiele parek miało te wzmocnienia na łokciach - mój błąd ;)
Cóż, tak właśnie działa uogólnianie...
Poza tym kto wie, może źródło, z którego korzystał Kolega Kiler ma rację - bo ja mam wersję przeznaczoną właśnie dla SS.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncentrując sie na oddziałach leśnych po 45 roku - rozsądek podpowiada, że nie były chyba takie beznadziejne, biorąc pod uwagę dużą dostepność sowieckich waciaków".
Chociaż, można brać też pod uwagę mołojecki szyk" i wstręt do sowieckiego oporządzenia.
Z drugiej strony, np. oddziały mjr. Łupaszki unikały niemieckiego oporządzenia (umundurowania) po przekroczeniu linii Bugu.

pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Teoretycznie wcale nie powinny - tylko w niektórych oglądanych przeze mnie oryginalnych egzemplarzach parek zimowych dla WH (bez względu na rodzaj kamuflażu) były wszyte dodatkowe wzmocnienia na łokciach – przeważająca większość ich jednak nie miała – więc uważam, że ich brak nie jest to w żadnym razie wadą produktu STURM’a!..."

Wczesne parki nie miały wzmocnień na łokciach.
Nie miały ich też wczesne parki WSS. Nie posiadają ich bardzo często parki w zielonym eichenlaubie co dla wielu (prawdopodobnie słusznie) jest wyznacznikiem powstawania zimowego umundurowania. Najpierw szare, potem zielone, potem brązowe a na koniec kolorowe groszki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem też ciekaw opinii na temat replik (plusy i minusy róznych producentów).

Zaznaczam, że nie jestem rekonstruktorem, ale ciekawi mnie przydatność takiej repliki na jesienne (zimowe?) wyprawy do lasu lub w góry.

pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co kto lubi… Jak odczuwasz potrzebę pójścia w góry w takiej kurtce, to proszę bardzo – najwyżej porządnie się spocisz, bo to zdecydowanie nie jest odzież termoddychająca (wiem co mówię, bo doświadczalnie nie raz to sprawdziłem)…

Drzewiej na tym forum był wątek i o noszeniu replik ocieplanych kompletów zimowych jako odzieży „cywilnej” i o ofercie rozmaitych producentów w tym zakresie…

Pozdro
Hindus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do turystyki to sie kompetnie nie nadaje, z przyczyn o ktorych wspominal Hindus, ale do zastosowan hmmm specjalistycznych" jest ok, testowalem kurtke zimowa na polowaniu gdzie specyfika jest taka źe sie głownie siedzi nieruchomo, walor maskujacy ( zarowno jesienny jak i zimowy) jest tez bardzo cenny ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie