Skocz do zawartości

Ostatni lot Puławskiego - klucz do rozwiązania zagadki?


Rekomendowane odpowiedzi

„Słysząc nagły ryk pracującego na najwyższych obrotach silnika awionetki, wszyscy na pl. Narutowicza w Warszawie - ludzie czekający na tramwaj, mieszkańcy Domu Studenckiego, kwiaciarki sprzed kościoła św. Jakuba - unoszą głowy. Samolot położony w ciasny skręt na wysokości kościelnych wież, uderzony nagłym podmuchem wiatru zwala się na jezdnię u zbiegu ul. Słupeckiej i Kaliskiej. Spod pogiętych blach policjanci i sanitariusze pogotowia wydostają ciężko rannego pilota.
Niespełna 30-letni inżynier Zygmunt Puławski umiera w drodze do szpitala.
Następnego dnia stołeczne gazety są zgodne - w katastrofie nowego samolotu amfibii zginął najzdolniejszy w kraju konstruktor lotniczy”

Fragment artykułu „Jutra może nie być”, autor: Grzegorz Łyś – „Rzeczpospolita” 12 stycznia 2011 r.

Na zdjęciu: kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie potocznie nazywany jest kościołem św. Jakuba i lokalizacja katastrofy.

Ciąg dalszy nastąpi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Więcej na temat Inż.Puławskiego oraz okoliczności wypadku można znaleźć w książce Skrzydlate wspomnienia Witolda Rychtera.
Przyczyn było kilka i nie ma pottrzeby szukać specjalnych kluczy.
Słaby silnik,rozmiękłe lotnisko,kiepska pogoda,źle umocowany ciężar i upór konstruktora.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
Ad. eko-lot 2016-04-19 18:51:59

O książce „Skrzydlate wspomnienia” nie chciałbym pisać, bo ona zbyt wiele nie wnosi o inż. Z. Puławskim zwłaszcza na temat Jego śmierci. Twierdzę, że nie powinno się porównywać obu Panów do siebie, to nie ma sensu - należeli do innej ligi.

Cyt.
”Tego ostatniego „Skrzydlate wspomnienia” z 1980 r. także na temat lotnictwa wojskowego II RP nie są przede wszystkim wspomnieniami, lecz znacznie bardziej czysto osobistymi poglądami Autora, będącymi też pokłosiem przedwojennego sporu pomiędzy grupą RWD a gen. L. Rayskim. Stanisław P. Prauss, silnie przecież zaprzyjaźniony z Rychterami, a zwłaszcza z „Wiciem” podchodzi jednak na kartach swego pamiętnika do enuncjacji Rychtera z dystansem profesora wobec wciąż niesfornego uczniaka. Wydawca książki Rychtera - WKiŁ - wszakże nie wytrzymał i dał w związku z tym moderujące wprowadzenie, co stanowiło jednak rzadkość”
E. Malak - „Dzieło generała Rayskiego. Technika i zarządzanie” - str. 46.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
  • 4 months later...
  • 1 month later...
W dniu 21.03.2016 o 20:20, Spirit of Warsaw napisał:

Samolot położony w ciasny skręt na wysokości kościelnych wież, uderzony nagłym podmuchem wiatru zwala się...

Jeśli prawdziwe są powyższe słowa - żadnej „zagadki” w tym nie ma. Przeciwnie, jest wyłącznie klasyka wypadkowości lotniczej połączona z klasyką winy pilota. I żadna pompatyczna, patetyczna, „patriotyczna” propaganda, żadne dorabianie ideologii do czynników czysto lotniczych niczego tu nie zmieniają. Jeśli powyższe słowa są prawdziwe, rzecz jasna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2016 o 18:51, eko-lot napisał:

Przyczyn było kilka i nie ma potrzeby szukać specjalnych kluczy.
Słaby silnik,rozmiękłe lotnisko,kiepska pogoda,źle umocowany ciężar i upór konstruktora.

Nie wiem, czy powyższe słowa są z jakiejś książki, ale to są kompletne bzdury. Właśnie takie pseudopatriotyczne, aby tylko na siłę usprawiedliwić pilota i nie odbrązowić jego mitu.

● Co ma wspólnego „słaby silnik” z faktem, że ktoś w zakręcie na żyletę na minimalnej wysokości zwala się w korkociągu na ziemię? Samolotem ze „słabym silnikiem” normalnie się lata, jeśli lata się bez chuligaństwa, czyli lata się zgodnie z instrukcją wykonywania lotów.

● Co ma wspólnego „rozmiękłe lotnisko” z faktem, że ktoś w zakręcie na żyletę na minimalnej wysokości zwala się w korkociągu na ziemię? Jeśli amerykański debil Arthur Holland robił B-52 na minimalnej wysokości zakręt z przechyleniem 90° i zwalił się w korkociąg rozwalając się w drobny mak to „rozmiękłe lotnisko” ma z tym coś wspólnego?

● Co ma wspólnego „kiepska pogoda” z faktem, że ktoś w zakręcie na żyletę na minimalnej wysokości zwala się w korkociągu na ziemię? Nic nie ma. Lotu IFR Puławski nie wykonywał.

● „Źle umocowany ciężar”? Jeśli już, to masa. Jaka masa mogła być „źle umocowana” w zaledwie dwumiejscowym PZL.12 w dniu katastrofy? Puławski był nieodpowiedzialnym ryzykantem, ale chyba raczej nie był samobójcą. Jeśli miał na drugim fotelu worek-fantoma symulującego drugą osobą to nie wystartowałby ze źle umocowanym tym przedmiotem.

● „Upór konstruktora”? Żaden „upór”. Złamał prawo, bo wystartował bez pozwolenia na ten lot. Jeśli „upór konstruktora” miałby się przejawiać w tym, że w czasie feralnego lotu Puławski miał w nosie komunikat meteo i chciał szpanować zakrętem na żyletę (bo inaczej to przecież obciach w tamtych latach) to jest to wyłącznie pycha i głupota, a nie „upór”.

Puławski był ryzykantem i był nieodpowiedzialny. Szukał, gdzie jest granica i ją znalazł. Jest takie bardzo mądre porzekadło lotnicze: „Nie ma pilotów starych i odważnych. Są wyłącznie piloci starzy i mądrzy”.

29-latek nie jest doświadczonym pilotem. I to nie jest tak, że konstruktor lotniczy musi być dobrym pilotem z racji wykształcenia. Bycie konstruktorem lotniczym a pilotem to są dwie całkowicie odrębne rzeczy. Wszyscy konstruktorzy lotniczy, jakich znałem, byli pilotami niewybitnymi (z wyjątkiem jednego). Latali spokojnie, bardzo bezpiecznie, zawsze zgodnie z procedurami i prawem lotniczym. Ktoś by powiedział, że to były „ciepłe kluchy”. Otóż nie, byli to ludzie superodpowiedzialni za to, co robią.

Wypadek Puławskiego to klasyka lotniczej wypadkowości lat 20., 30. i 40. Nie policzyłbym, ile natłumaczyłem się opisów identycznych wypadków w innych państwach z tamtego okresu. Zakręt na żyletę na minimalnej wysokości, bo inaczej to wstyd przed kumplami, a i gawiedź byłaby zawiedziona. A że mogę zwalić się w korkociąg to już taka „lotnicza przygoda” z kostuchą w tle, taka fajna „rosyjska ruletka”. Dopiero po II wojnie na całym świecie wzięto za twarz takich szaleńców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jedburgh_OpsWidzę, że byłeś, widziałeś, sporządziłeś raport z oględzin płatowca i wiesz ponad wszelką wątpliwość, że przyczyną był brawurowy patriotyzm. 

Sama konstrukcja nie zachęcała do brawury a przyczyną ostrego skrętu mogła być utrata sztywności konstrukcji lub próba ominięcia przeszkody z powodu awarii silnika. Świadkowie mówili o falujących obrotach...

  • Tak trzymać 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Tyr napisał:

...a przyczyną ostrego skrętu mogła być utrata sztywności konstrukcji...

Dobre! Mocne! ?

Może jakiś wykład nam zrobisz o „utracie sztywności konstrukcji” w zakręcie po przekroczeniu przechylenia maksymalnego? Ale wystarczy też wykład o „utracie sztywności konstrukcji” w zakręcie ustalonym z przechyleniem zgodnym z instrukcją wykonywania lotów danym typem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztywność konstrukcji lotniczych często jest parametrem decydującym, który w przypadku błędów produkcyjnych lub zmniejszenia sztywności mogących wystąpić w eksploatacji, prowadzi do katastrof lub awarii.

wystarczy żebyś nie rżał czy chcesz cały PDF?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na drugim fotelu był blok betonowy zapięty pasami. Jaką miał masę ? 50- 60 kg , może więcej ? Podczas zakrętu w lewo wysunął się pasów i przyblokował pilota, który nie był w stanie sterować samolotem.

Już od dawna jako przyczynę katastrofy w publikacjach tematycznych podaje się "błąd pilota"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Sedco Express napisał:

Już od dawna jako przyczynę katastrofy w publikacjach tematycznych podaje się "błąd pilota"

Oczywiście, że błąd pilota, bo masa bloku - nawet gdyby wynosiła 80 kg - to nadal jest masa człowieka, którą da się od siebie odepchnąć. To jest tak, jak gdyby solidniejszy mężczyzna siedział obok nas i się zdrzemnął, po czym osunął na nas. Nie dalibyśmy rady odepchnąć go od siebie tak, żeby wrócił do pionu? PZL.12 to nie samolot do (cytat) „ciasnych zakrętów”. Gdyby Puławski latał normalnie to by z tej sytuacji wybrnął, ale on nie latał normalnie, tylko jak człowiek nieodpowiedzialny szukający guza, co zresztą jest powyżej napisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie