Skocz do zawartości

Prośba o tłumaczenie z jęz. niemieckiego!


bjar_1

Rekomendowane odpowiedzi

Najpóźniej od 20 stycznia łączność radiowa z korpusem była zerwana, dla tego ostatni telegram nakazywał zamkniętej grupie walczących przedarcie się na zachód. 22 stycznia dywizjon przekroczył Pilicę połączony jeszcze w całość za idącym na przodzie Gren.Rgt. 506 pod dowództwem pułkownika Conrad. 23 stycznia położenie dywizjonu jako zamkniętego oddziału ostatecznie stało się beznadziejne. Amunicja była prawie na wyczerpaniu, a materiałów eksploatacyjnych/pędnych brakowało całkowicie. Stugi musiały zostać wysadzone. O losach baterii pułku artylerii brakowało informacji. Do tego miejsca było około 500 rannych, którzy jechali z nami na samochodach. Opiekowanie się nimi nie było dalej możliwe, ponieważ nie było już więcej środków opatrunkowych. W tym położeniu generał brygady Finger podjął najcięższą decyzję swojego życia: aby przestać opiekować się rannymi i poddać ich Rosjanom. Doktor Boldt zaofiarował się sam, ponieważ rozpętane pragnienie mordu przez czerwonoarmistów przy ich wjeździe do Niemiec było pewną drogą do śmierci. Czyny te były opisane przez naocznego świadka, który udawał trupa i dostał się do niewoli, zaświadczył on, że bolszewicy dokonywali masakry ba rannych. Dzikim mordom przyświecały hasła Ilji Ehrenburga, który w 1945 roku wstąpił do armii:
zabijajcie! zabijajcie! w Niemcach nie ma nic niewinnego w żyjących i w nie narodzonych!"

23 stycznia był dniem śmierci dla dywizji łosi?. Wszystkie założenia zwartej 10 dniowej walki, prawdziwy duch z którego niegdyś słynęła dywizja łosi, upadły. (w lekkim skrócie) Dla Gren.rek 504 i Pionier Batalion w tych dniach połączenie zostało zerwane.

Na razie to tyle, mogą być jakieś błędy bo jak mi kiedyś ktoś tu na forum napisał, że znam ten jeżyk trochę.

Ale coś tam z tego wyciągniesz jak będę miał czas cyknę drugą część


pozdro!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generał brygady Finger i znajdujący się dopiero co w dywizji porucznik Orlik wydali dyrektywę aby w małych grupach poprzebijać się ogólnie w kierunku górnego śląska. Zanim jeszcze komendantura dywizji podjęła ostatnie zarządzenie skierowała nagłe natarcie pancerne na wysadzenie ostatniego spojenia(most, przesmyk itd).

Wiadomości o losie pojedynczych walczących grup w skutek wyczerpania przy pogoni przez zimowy las i w skutek krwawych strat były coraz mniejsze i mniejsze, niekompletne. Komendantura dywizji upada pod Częstochową 27 stycznia podczas napaści pancernej na swoją małą grupę, która dotąd mogła się przebijać. Przyświadczającym jest później major Borner, który w potyczce leśnej został pojmany i trafił do niewoli. Adiutant kompanii fizylierów pułkownik Kruspe osiągnął z 6 ludźmi Odrę i mógł zameldować jako pierwszy o upadku 291 dywizji. Z większych grup według wiadomości, które się przebiły i osiągnęły niemiecką linię na Śląsku, to te leżące pod kierownictwem kapitana Naujocks i kapitana Burtscheida. Ogólnie zaledwie 1500 wówczas należących do dywizji uniknęło zagłady. Dla każdego z nich końcowe dni stycznia do połowy lutego, były czasem w którym osobiście chodziło o śmierć i życie... [koniec cytatu]

druga część, myślę że powinno być ok!


pozdro!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie