Skocz do zawartości

Rozbity Kamień...


Wercyngetoryks

Rekomendowane odpowiedzi

Punkt widzenia - Rozbity kamień

Historia dwóch mężczyzn, Polaków, których dramatyczne koleje wojny postawiły naprzeciw siebie.

Zygmunt Błażejewicz od 44 lat mieszka w Ameryce, Tadeusz Cynkin od 1971 r. żyje na emigracji w Szwecji. Obaj sędziwi, już ponad 80-letni, ale nadal pełni życia i energii mężczyźni spotkali się w sierpniu 2004 r. we wsi Sikory na Podlasiu. Nie bez powodu właśnie tam. Los zetknął ich bowiem po raz pierwszy w tym samym miejscu w 1945 r., w znacznie bardziej dramatycznych okolicznościach. Obaj mieli wtedy po dwadzieścia parę lat. Wojna właściwie już się skończyła, ale na ziemiach polskich wciąż było niespokojnie. Ludowa władza z radzieckiego nadania zaprowadzała swoje porządki. Dla jej przeciwników oznaczało to tylko zmianę okupanta: nadal byli prześladowani, ścigani, mordowani. Represjonowano także tych, którzy udzielali im jakiejkolwiek pomocy. Pod wsią Sikory miało dojść do bitwy między oddziałem 5 Brygady Wileńskiej dowodzonej przez por. Zygmunta Błażejewicza i oddziałem 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, którym dowodził kpt. Tadeusz Cynkin. Znów miała polać się krew, tym razem już nie wroga, ale bratnia. Niełatwo jednak wydać rozkaz strzelania do rodaków. Choć obaj dowódcy stali po przeciwnych stronach barykady, postanowili się porozumieć. Nie mogli uniknąć walki, ale mogli przynajmniej ograniczyć rozmiar strat. Porucznik, który dzięki sprytnej zasadzce był w stanie zdziesiątkować szeregi przeciwnika, wstrzymał swoich żołnierzy. W zamian kapitan Cynkin uprzedził porucznika Błażejewicza, że czeka na radzieckie wsparcie w sile znacznie przeważającej skromne możliwości partyzantów. Zobowiązał się, że gdy dotrą posiłki, skieruje ogień w przeciwnym kierunku, by partyzanci mogli spokojnie się oddalić. Ostatecznie ze 120 partyzantów śmierć poniosło osiemnastu. Aż tylu, ale może tylko tylu.

Gdy dalsza walka o niepodległość stała się już niemożliwa, a większość jego oddziału wyginęła, Zygmunt Błażejewicz i jego żona potajemnie opuścili kraj z fałszywymi francuskimi papierami. Najpierw oboje przebywali przez jakiś czas we Francji i Anglii, później wyjechali do Argentyny, by ostatecznie w 1960 r. osiąść w USA. Dopiero po pół wieku pan Zygmunt zdecydował się przyjechać do ojczyzny na to niezwykłe spotkanie. Ludowa ojczyzna niezbyt łaskawie potraktowała też Tadeusza Cynkina, choć zdawało się, że ten obrał właściwą" postawę. Po 1945 r. był dowódcą 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, później posłem na Sejm PRL. W latach 60. został jednak zdegradowany i uwięziony. W końcu musiał wyjechać na stałe z kraju. Od czasu, gdy pod koniec lat 80. uzyskał prawo wjazdu do Polski, korzysta z niego tak często, jak to tylko możliwe. Choć to może zaskakujące, po latach dawni przeciwnicy padają sobie w ramiona jak najlepsi przyjaciele. Doskonale pamiętają każdy szczegół wydarzeń sprzed pół wieku. Rozumieją i szanują swoje ówczesne życiowe wybory, świadomi, że jako żołnierze i dowódcy zrobili wszystko, co w tamtej sytuacji zrobić mogli. Dramatycznymi wspomnieniami dzielą się także z mieszkańcami wsi, wyjaśniając okoliczności tamtych wydarzeń i motywy swoich decyzji. Do dziś żyje zresztą jeszcze wielu naocznych świadków ich spotkania i późniejszej bitwy. Dzięki takim spotkaniom historia znów ożywa i to w wyjątkowym, jakże ludzkim wymiarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadeusz Cynkin

(ur.1920) we wrześniu 1939 roku wstąpił ochotniczo do oddziałów obrony Lwowa. Po wkroczeniu Armii Czerwonej, zgodnie z otrzymanym od polskiego oficera rozkazem, zakopał dużą ilość broni.
Na skutek donosu agenta NKWD został aresztowany i osadzony w więzieniu na Zamarstynowie. W celi nr 69 było m.in. 5 oficerów Wojska Polskiego. Ich nazwiska można odnaleźć wśród ofiar zbrodni katyńskiej.
Od stycznia 1940 roku przebywał w jednej celi z Władysławem Broniewskim. Czas ten zaowocował przyjaźnią. Broniew-skiego zainspirował do napisania poświęconego Cynkinowi wiersza „Kasztan” umieszczonego w wydaniach krajowych dopiero po roku 1989 w tomiku „Bagnet na broń”.
Po przejściu ciężkiego śledztwa, 30 marca 1940 roku, Tadeusz Cynkin został skazany przez „Narsud”na półtora roku więzienia w „zahalnich mistach”- w odległych miejscach. Karę odbywał we Lwowie, Kijowie, Czerniowie oraz Połtawie. Rodziców wywieziono w 1940 roku na Sybir.
Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej zostaje wcielony do tzw. strojbatu. W strefie przyfrontowej wykonywał umocnienia wojskowe pod Charkowem i Stalingradem, często w ekstremalnie trudnych warunkach. Po utworzeniu w roku 1941 w ZSRR Armii Polskiej, zgłosił się do niej niezwłocznie. Parokrotne aresztowanie i przetrzymywanie uniemożliwiło wstąpienie do Armii Andersa.
W roku 1943 zgłosił się jako ochotnik do l Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Po ukończeniu 2-miesięcznej szkoły oficerskiej przeszedł z Dywizją cały jej bojowy szlak jako dowódca kompanii oraz batalionu. Już jako dowódca batalionu forsował Odrę pod Siekierkami oraz zdobywał politechnikę w Berlinie.
Po wojnie, jako doświadczony oficer frontowy, szkolony w Centrum Wyszkolenia Piechoty, awansował szybko. Dowodził m.in. pułkiem, dywizją i korpusem.
Jednak, jak informuje niegdyś tajna notatka służbowa, nastąpiła wkrótce „degradacja stanowisk wskutek interwencji organów informacji, przez które był rozpracowywany od roku 1950 początkowo w podejrzeniu o wrogie postawy polityczne, a następnie szpiegostwo”. Polski Październik pułkownik Cynkin przeżywał w Krakowie. Zdobywszy zaufanie studentów zdołał udaremnić w wiecu pod AGH groźną prowokację.
Wybrany na posła do sejmu działał aktywnie w komisjach Obrony Narodowej oraz Wymiaru Sprawiedliwości. W czasie trwania kadencji został wysłany przez MON na Akademię Wojskową w Moskwie. Jednocześnie powiadomiono radziecki kontrwywiad wojskowy, że celowym jest „wzięcie płk. Cynkina pod agenturalną obserwację...” Po odwołaniu z Akademii, z braku dowodów na wrogą działalność, został aresztowany i uwięziony pod pozorem innej sprawy. Po odbyciu kary, pozbawiony środków do życia, emigruje w roku 1971 do Szwecji. Tam założył i rozwinął przedsiębiorstwo, z czasem jedno z największych w branży tłumaczeniowej w Skandynawii.
W roku 2002 przywrócono Tadeuszowi Cynkinowi stopień wojskowy.

Tadeusz Cynkin, Życie warte życia, Wydawnictwo Adam Marszałek, 2004.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczyć trzeba , zapomniec się nie powinno.....

Obawiać się tylko można że takie dokumenty mają na celu uczłowieczenie wykonawców eksterminacji polskich patriotów-żołnierzy.... A zdrajcy narodu polskiego i ich mecenasi z NKWD ludzkiej twarzy nie mają....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogladalem program pod sam koniec.Na czyjej mogile zapalal lampke Blazejewicz?To byl jego zolnierz czy przeciwnik?Z kadru widac bylo ze krecony ten moment byl w Siedlcach na cmentarzu wojskowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok dzieki za odpowiedz.W jakich okolicznosciach zginol,czy zostal zastrzelony przez oddzial Blazejewicza i dlaczego lezy w Siedlcach.czyzby smierc tego zolnierza LWP byla w okolicach Siedlec czy poprostu tutaj chowano poleglych po 1945r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...
10 listopada 2014 roku zmarł w wieku 94 lat

Tadeusz Cynkin

pułkownik, pilot

Były dowódca Korpusu Obrony Powietrznej Kraju,
jeden z najdzielniejszych żołnierzy II wojny światowej,
więzień i zesłaniec reżimu sowieckiego, represjonowany przez władze PRL.
Poseł na popaździernikowy Sejm.
Wyemigrował do Szwecji, swoje losy opisał w książce Życie warte życia".
Dziś chylą czoła nad Jego trumną i żegnają Go

przyjaciele


http://nekrologi.wyborcza.pl/0,11,,297441,Tadeusz-Cynkin-inne.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie