Skocz do zawartości

straż graniczna


dp123

Rekomendowane odpowiedzi

To ja chyba trafiłem na jakiś ewenement. W zeszłym roku chodząc po polu przy naszej wchodniej granicy usłyszałem dźwięk motoru i po chwili zza zakrętu wyłoniło się dwóch strażników, gdy mnie zobaczyli zatrzymali się, zgasili motory i wołają mnie do siebie. Myślę sobie pięknie. Oni tymczasem pytają czy można coś znaleźć, ile taki wykrywacz kosztuje. W tym rejonie ciężko o militaria, więc w mojej kieszeni znajdowały się same drobne monetki. Pokozałem im moje znaleziska i po chwili miłej rozmowy odjechali. Oby więcej takiej straży granicznej:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martin a wyobraź sobie że poznałem ją bliżej za Bińkowskiego i przed i takiego gnoju dawno nie widziałem szkoda tylko porządnych funkcjonariuszy SG a znam ich sporo Pit_100 -Miałeś po prostu farta ale nie leż więcej im w oczy – bez powodu gębą nie kłapie -ale to nie temat na Internet -pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płace niskie... A ludzie myślą że oni nic nie robią i śpią na kasie... Brak stałych godzin pracy... Nie możesz sobie nic zaplanować 2 dni w przód... Czasami nie wiesz czy dzisiejszy wolny wieczór będzie naprawdę wolny... Nerwy, stres, zmęczenie... A jeszcze ludzie którzy patrzą na Ciebie ze złością... Nie znam żadnego ze SG który pracuje więcej niż 5 lat by nie miał czegoś z kręgosłupem, kolanami, stawami albo znerwicowanego... Nie mają czasu... A ludzie i tak swoje mówią... A pozatym super :)

(...) Tak, mój drogi - gdy ujrzysz znów
Gdzieś żołnierza z zielonym otokiem
Oddaj Mu cześć - nie trzeba słów -
Starczy jedno spojrzenie głębokie.

Tadeusz Latusek:
Na granicy"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak bo inaczej wszystko co by szło przez granice (łącznie z wiewiórkami i resztą :)) czekałoby na np. godzinę 12:45 bo wtedy schodzą Strażnicy :) i do np 14 byłby ruch a potem znowu przerwa :) niewdzięczna praca ale cóż... Są potrzebni tak jak i reszta mundurowych... A ludzie i tak potem mówią że oni nic nie robią... Wiem że sie powtarzam ale nienawidzę tego :) SG też się włóczy" po lasach więc mamy trochę wspólnego więc ja do SG nie mam negatywnych odczuć musisz poznać specyfikę tej pracy i ludzi i wtedy można wyrażać swoje zdanie... To tak na przyszłość :) bo pewnie ktoś wyskoczy z czymś na anty :)

pozdro Hitboy64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem daleki od stwierdzenia iż SG nie jest potrzebna ,oni muszą strzec naszych granic –ale niech pilnują przemytu i bandytów i niech zmienią podejście do zwykłych poszukiwaczy –a myślę że chodzący z odkrywką mogli by im nawet dużo pomóc -pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomego w okolicy Piwnicznej. On kocha góry i lasy. Dla niego patrol taki w terenie to radość bez względu na pogodę, teren zna świetnie. Parokrotnie jeeździłem z nim motocyklami po tej okolicy. Wtedy nikt się nie czepia mając takiego przewodnika ;) Jak ktoś nie lubi własnej pracy to nieistotne co robi i tak ma przegwizdane.
Wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca jest super tylko lidzie NIE zwłaszcza ci na górze. Co do zarobków to na początek 1200 około a potem dalej kokosów brak. Doba jest taka sama 12 w nocy czy w dzień co za różnica, wiem coś o tym Bieszczady, Sianki i okolice pozdrawiam wszystkich i zapraszam do BIESóW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Barbi, pracujesz w SG?
Na długim weekendzie miałem spotkanie z dwoma funkcjonariuszami. Wpakowaliśmy się w drogę leśną w Balnicy tzn. mieliśmy informację, że można dojechać na odległość 10 min. drogi do schroniska. Na miejscu okazało się, że szlaban jest od razu przy zjeździe z asfaltu, a później jeszcze 6 km trzeba iść. Mojej żonie akurat kończył się piąty miesiąc ciąży więc nie ma szans na taką odległość, no więc dojechaliśmy na ryzyko do miejsca, gdzie właściciel schroniska stawia samochód (stamtąd jest właśnie 10 min. piechotą). Wysiadamy, stoi dwóch gości po cywilu i prywatnym samochodem. Cześć, cześć i wypakowujemy graty, a jeden z nich podchodzi, pokazuje legitymację i przedstawia się kapitan X". No to myślę -pięknie, podniesienie szlabanu (zresztą pierwszy raz w życiu, normalnie zostawiam samochód przed), wjazd bez pozwolenia na drogę leśną i to w srefie przygranicznej itd. Parę stów nie moje. Ale gość był ok, sprawę potraktował spokojnie i skończyło się na pouczeniu. Oby więcej takich normalnych ludzi w SG.
Hm, a swoją drogą to nie byłoby takiej sytuacji, gdyby pozwolenie na wjazd można było kupić u najbliższego leśniczego a nie tylko w nadleśnictwie (w tym wypadku Komańcza).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku miałem takie zdarzenie przygraniczne.Kopiemy sobie w najlepsze(było nas ponad 10 sztuk),gdy nagle wszyscy poznikali.Obracam się i w odległości jakichś 100m widzę dwóch z moich kolegów.Zieloni,jak trzeba.Tylko coś białego mają na czapkach.No i bęc!Nie było sensu uciekać, bo znacznie młodsi i sprawniejsi.Wykrywka na ramię i idę w ich kierunku.Przywitanko ,dokumenciki,sprawdzenie przez radio,notatka i kilka zdawkowych pytań o to co się znajduje.I bye,bye!A za niecałe 2 tygodnie nalot smutnych(bo jakoś tak na ciemno ubranych)gości i trzepanko-mieszkanie i piwnica.A potem herbatka dla steranych służbą,podpisanie protokołu i cześć.Za kilka dni pismo z prokuratury o umorzeniu postępowania w sprawie z powodu nie stwierdzenia znamion przestępstwa.A dziś święto granicznych strażników.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie