Skocz do zawartości

Szukanie z głową czy bez?


Haridas

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że są 2 grupy miejscówek:
1. Znalezione na żywioł/przypadkiem. „Idę na to pole, może coś tam będzie” Pole jest pośrodku wielu pól i łąk i nie ma żadnych przesłanek, że coś tam będzie.
2. Znalezione po szukaniu w literaturze, mapach, od ludzi miejscowych: „Tam pod lasem była karczma, mój pradziadek mówił” lub po przeczytaniu pamiętników jakiegoś hetmana.
Które z tych miejscówek więcej fantów wartościowych przynoszą?
Oraz dodatkowe pytanie do grupy 1:
1. Pola
2. Łąki
3. Lasy
…przynoszą najwięcej wartościowych fantów?
Wiem że nie ma reguł, że wszędzie mogą być fanty, ale bardzo proszę o wasze doświadczenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas w Przysusze jest raczej to 2, z tym że nie ma już bardzo gdzie :D

Co do dodatkowego pytania: WSZĘDZIE coś się znajdzie. Ja np lubię łąki. Rok temu, towarzysząc pewnemu mężczyźnie byłem świadkiem, jak stara, zarośnięta łąka (czyt. ziemia) oddaje mu dobrze zachowane niemieckie guziki, od munduru. Można? Można. Jak to przysłowie mówi: Gra bez farta, nic nie warta. Tak też jest z kopaniem. Raz kupa fantów, raz NIC :)

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie lubie okreslenia wartosciowe fanty bo dla jednego monetka jest wartosciowa a dla innych monetka bedzie czyms w desen polmosow" czyli popularesem,
kazda z tych pozycji wymienioonych w tych punktach moze przyniesc cos"
na moich terenach miejsca spontaniczne raczej nie przynosza za wiele . natomiast zanim sie wybiore w teren wole wiedziec co w trawie piszczy. co gdzie stało, kiedy zniknęło itp
to samo terenow na ktorych sie odbywaly działania wojenne.
Literatura to podstawa, zanim sie czlowiek wybierze na jakąs miejscowke warto najpierw wybrac sie na mały rekonesans (o ile to nie jest 500km od domu)

Kopanie to istna ruletka, na nic nie ma zasady.

kto szuka nie bladzi" :]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tiaa. Dziś bite 6 godzin łażenia po skarpie na rzeką(niezbyt naturalna pozycja), w krzaczorach, wpierdzieliłem się twarzą na ogrodzenie pod napięciem:) i NIC, no chyba, że można uznać toporek wbity w drzewo...
Więc nawet opracowywane miejscówki mogą nic nie dać.
Ja jestem militarkowiec, więc raczej szukam w określonych miejscach.
Drobnicowcy szukać mogą wszędzie:)
PZdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wino 1939 napisał drobnicowcy mogą szukać wszędzie bo nigdy nie wiadomo co się gdzie działo setki lat temu jeśli zaś temat tyczy się militarki no to tutaj bracie szukać, czytać, pytać starych ludzi, wcielać się w rolę dowódców i byc bystrzejszym od tych którzy byli tutaj przed toba nasćie lat temu. Oczywiście nie mówię, że nie ma wyjątków bo na żywioł czasami tez się może trafić jakiś hełm czy np łuski od sturmovika tyle, że planowana militarka sprawdza sie dużo lepiej. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midas
...wcielać się w rolę dowódców ..." To chyba mówisz z perspektywy kaprala, lub sierżanta. A co powiesz na temat bitwy pod Tannenbergiem (Stębarkiem), która się rozegrała na dystansie ok. 200 (dwustu) km. ?

Haridas.
Widzę że jesteś młodym poszukiwaczem. Piszę to nie na podstawie twojego licznika, lecz na podstawie zadawanych pytań.

Militarka jest juz dawno przeryta, na polach bitew były pielgrzymki" poszukiwaczy, którzy odrobili lekcje". Aczkolwiek sporadycznie jeszcze można coś ciekawego trafić, komu się nie chciało wbijać w krzaczory, albo włazić do bagna.
Co do drobnicy to nie ma reguły. tylko wiedza i doświadczenie. Historia tylko sporadycznie podaje gdzie na przestrzeni setek lat obozowały wojska (miały krótki odpoczynek) gdzie dwóch szlachciurów wzięły się za łby i posypały im się mieszki, bądź nawalony jegomość wracał z knajpy i poległ" gdzieś po drodze, a jego mieszek z perspektywy lat rozorano po polu.

Jest wiele osad np. z okresu rzymskiego nie znanych dla archeo, gdzie można trafić moniaki i ozdoby z tego okresu (tak samo ich krótkie postoje )

Analiza starych map w połączeniu z mapami satelitarnymi (ale trzeba umieć je czytać) robi swoje.

Powiedziałbym znacznie więcej, ale za dużo poszukiwaczy z mojej parafii czyta to forum :)

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
do panów Wino i Midas...
Faktycznie, drobnicy szukać można wszędzie, tylko jak się szuka''wszędzie'',to ze znajdowaniem może być spory problem.Zgodnie z tą filozofią również militarki można szukać >wszędzie< błądząc po lasach, w których się nic nie działo, w nadziei, że może jednak jakiś kłusownik zakopał był mausera, najlepiej polskiego, wrześniowego.
Realia są takie, że znalezienie byle sreberka jest przeważnie okupione wielogodzinnym główkowaniem tudzież wertowaniem książeczek różnej wartości.
Szansa znalezienia wartościowego fanta na przypadkowej miejscówce jest dramatycznie niska.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Szaman.
Jest jednak spora różnica między militarką, a kolorkiem.
Szeroko pojęte militaria znajduję się w 90% przypadków w miejscach, w których była jakaś potyczka,rozbrojenia itp.
A monety, czy inne ozdoby ludzie gubili w każdym miejscu swojej bytności...
Oczywiście zgadzam się w kwestii wielogodzinnego główkowania", ale szanse, że znajdzie się coś drobnego na pierwszym lepszym polu są jednak większe, aniżeli szansa znalezienia w pierwszym lepszym lesie militarki.
PZdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
Witam,
Logiczne jest, że obecnie trafić coś konkretnego z militarki jest prawdziwym wyczynem. Bowiem tak jak napisał kolega Traper po polach bitew przewinęły się już na pewno tysiące poszukiwaczy. Konkretne fanty, które walały się kiedyś w lasach zostały pozbierane już bardzo dawno temu. Mam znajomych poszukiwaczy, którzy biegali 20 lat i więcej temu za militarką i wtedy powrót do domu z kilkoma hełmami był na porządku dziennym i niczym nadzwyczajnym a obecnie znaleźć hełm to jest nie lada wyczyn i mega radość. Owszem można jeszcze znaleźć ładne fanty, ale potrzeba nie tyle wiedzy co szczęścia i dużo przebieganych km. Z drobnicą jest inaczej. Drobnica będzie zawsze bo zawsze ktoś coś zgubi i tu przykładem może być, np.: plaża.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Dodam swoje dwa grosze. Po zastanowieniu sie moge powiedziec ze jesli chodzi o militarke, to moje najciekawsze fanty sa z przypadku, i to z miejsc o ktorych raczej nikt nie mowi i trudno o wzmianki. z czego w trzech przypadkach tak jak kolega mowil celowalem w drobnice [karczmy itp] a wracalem z czyms zupelnie innym... ;) reszta to slepe przypadki, efekt wachania" roznych terenow. Takie miejsca losowe" przynosza niestety sensowne efekty w ilosci mniej wiecej 1/10, wiec zdobyte rzeczy w ten sposob wiaza sie ze sporym nakladem poswieconego czasu i wielu dolujacych powrotw do domu z niczym ...

dodac trzeba tez ze pojecie sensowne efekty" to pojecie wzgledne. Zapewne starzy kopacze uznali by moje najlepsze trafienia za smieci ;)

pozdr
R
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zdaję się już tylko na przypadek - miejsca oznaczone na starych mapach/planach są już w większości przeszukane (chyba że przeszli nierozgarnięci koledzy)
Najciekawsze trafienia wymagały dużo cierpliwości i samozaparcia (czytaj kondycji), czasami pomocy okolicznych mieszkańców.
Przykład pierwszy z brzegu - zagadany rowerzysta skierował na miejsce aktualnego śmietnika, dawniej austriackich magazynów broni - efekty: ładna klamra Austria, srebrny orzełek II RP, dwie srebrne monetki II RP, srebrny medalik na łańuszku, kupa złomu i nowe grzybne miejsce... :)
Ostatnio zauważyłem że istnieje zasada wymiany - coś przynosimy do lasu, natura nas wynagradza.
Może to śmiesznie brzmi ale coś w tym jest - wysypałem w lesie niepotrzebne w domu owoce/warzywa dla zwierząt - fajne rzeczy wpadły, cały dzień zasypywałem dołki po innych - natura sowicie wynagrodziła, zbieram śmieci zawsze coś wyjdzie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z roku na rok ubywa nam militarki, a przybywa przedmiotów codziennego użytku. Wystarczy spojrzeć na NO (nie mówię oczywiście o różnej maści niewybuchach, którymi co niektórzy koledzy chwalą się nieroztropnie). Bo tego akurat nie ubywa z wiadomych powodów.

Zaczynają dominować stare śmietniki na obrzeżach miast i wiosek, a nie leśne ziemianki i okopy. Ja coraz częściej unikam zwłaszcza okopów z linii frontu gdzie wykrywacz co chwilę sygnalizuje mosinowy złomek (żeby jeszcze mauserki).
Preferuję wojaże wzdłóż dróg czy strumieni - zawsze coś się trafi, jak nie stara butelczyna, to dzwonek od roweru czy szpilka od gąski. Minusem jest niejednokrotnie przebijanie się przez sterty współczesnych śmieci pozostawionych przez kulturalny naród - dominują części od kradzionych aut i rozbite telewizowr.

Fancików niestety jak na lekarstwo, ale na pusto nigdy się nie wraca i o to przecież chodzi. Człowiek się nie zniechęca, a z drugiej strony powierzchnia mieszkalna na gromadzenie tych wszystkich skarbów tez ograniczona :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja saperfts, tylko jak się do nich dobrać coby nie wzbudzać niezdrowej sensacji. U mnie pełno takich poletek. Nawet gdy jest zgoda sąsiada, to zaraz zrobi się zbiegowisko, a i niejeden życzliwy doniesie gdzie trzeba.

Ostatnio kolega opowiadał jak to jego znajomy w środku dnia wylazł ze sprzętem w takie nieużytki na peryferiach miasta. Po godzince przyjechała powiadomiona straż miejska. Spytali delikwenta, czy ma pozwolenie na prowadzenie poszukiwań, po czym ukarali mandatem i pouczyli o konieczności załatwienia formalności. Skończyło się tylko na tym, ale jakaś menda zadzwoniła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie