Skocz do zawartości

Taran Nosowa - bałtycki kamikadze


k0k0

Rekomendowane odpowiedzi

Zapowiedź odtworzenia zniszczonego pomnika załogi Bostona, który (przypuszczalnie) po poważnym uszkodzeniu, świadomie staranował niemiecki transportowiec.
Przy okazji krótka przypominka o opmasztownikach" używająca amerykańskich Bostonów do puszczania bombowych kaczek".

Kamikadze na Bałtyku
O zapomnianych bohaterach walk na Wybrzeżu w 1945 roku i ludziach, którzy chcą ich upamiętnić, niezależnie od kontekstu politycznego - pisze Dorota Abramowicz


W Rozewiu, na odludziu, w miejscu gdzie niebieskim szlakiem można zejść do latarni po kamiennych schodkach, wśród drzew stoi na postumencie głaz. Jak się dobrze przypatrzeć, ma kształt gwiazdy. Na głazie była kiedyś tablica. Tablicy nie ma, kamień pomazano sprayem.

Razem z zamalowanym głazem zamazała się pamięć o trójce młodych ludzi, którym ten pomnik postawiono. Wiktor, Aleksander i Teodor mieli po 19-22 lata. Zginęli 13 lutego 1945 roku, taranując trafionym w walce bombowcem niemiecki transportowiec.

- Byli to jedyni znani kamikadze na Bałtyku - twierdzi Andrzej Ditrich, z wykształcenia architekt, z zamiłowania badacz działań wojennych w czasie II wojny światowej na Wybrzeżu.

Amerykanie wydzierżawiają bostony

Andrzej Ditrich, wraz z przyjaciółmi z sekcji historyczno-eksploracyjnej, działającej przy Towarzystwie Przyjaciół Sopotu, szukał informacji o latających nad Bałtykiem amerykańskich bostonach A-20. Bostony - tak nazywano je w Związku Radzieckim - czyli Douglas DB-7 były wielozadaniowymi samolotami bombowymi konstrukcji metalowej, napędzanymi dwoma czternastocylindrowymi silnikami tłokowymi. Stany Zjednoczone wydzierżawiły je w drugiej połowie wojny sojusznikom.

- Po wspólnym spotkaniu aliantów w Moskwie włączono Związek Radziecki do państw objętych umową Lend-Lease - wyjaśnia Ditrich. - Przewidywała ona pomoc USA dla aliantów poprzez wysyłanie do nich konwojami morskimi uzbrojenia i zaopatrzenia. Portami docelowymi były Archangielsk i Murmańsk. Z uwagi na grupy u-bootów, atakujących statki transportowe, trasa ta była bardzo niebezpieczna i nieopłacalna. Innym wyjściem był transport samolotów przez Zatokę Perską z lotnisk Basra i Abadam lub też przez Alaskę z lotniska Ladd Field. Szacuje się, że do ZSRR wysłano w sumie około 2700-3000 samolotów, czyli około 37-40 proc. całej produkcji. Związek Radziecki stał się największym użytkownikiem tego typu samolotów.

Większość bostonów pełniła służbę w lotnictwie morskim Floty Bałtyckiej i Czarnomorskiej, wiele z nich wyruszało „na łowy” z nadbałtyckich portów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykanie oznaczali swoje samoloty, malując białe gwiazdy na granatowym tle - twierdzi Ditrich. - Bostony używane w ZSRR zachowały amerykański jednolity oliwkowozielony kamuflaż samolotu, a Rosjanie, zostawiając granatowe tło, zamalowywali gwiazdy na czerwono.

Śladów po bostonach walczących nad Bałtykiem nie ma zbyt wiele. W Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu można obejrzeć goleń podwozia DB-7, zestrzelonego nad Półwyspem Helskim. Wśród pomorskich poszukiwaczy krąży także wieść o znalezieniu w okolicach Gdyni skrzydła z zamalowaną na czerwono gwiazdą. Ponoć jest ono własnością pewnego rolnika, ale na razie na światło dzienne nie wyszły żadne fotografie.

- Może właściciel fragmentu samolotu chce zachować anonimowość? - zastanawia się sopocki architekt. - Możemy mu ją zagwarantować. Jeśli czyta ten artykuł, prosimy o kontakt. Możemy pomóc w ustaleniu dalszych losów załogi. Zwłaszcza że pomoc zadeklarowali Rosjanie.

Rosjanie to też pasjonaci. Stworzyli stronę internetową poświęconą 51 Tallińskiemu Minowo-Torpedowemu Pułkowi Powietrznej Floty Bałtyckiej ZSRR. Odezwał się Oleg - człowiek, który miał w małym palcu historię pilotów, zwanych topmasztownikami. Dzięki Olegowi i jego kolegom udało się odtworzyć losy jedynych w historii bałtyckich kamikadze.

Puszczanie śmiercionośnych kaczek

Ze 30-40 lat temu przed rozewskim pomnikiem ustawiały się warty. Przyjeżdżały delegacje, składano wieńce i wiązanki kwiatów. Wraz z nową Polską nadszedł zły czas dla głazów, monumentów i tablic upamiętniających „wyzwoleńczą” Armię Czerwoną.

Z głazu w Rozewiu najpierw ktoś zabrał śmigło. Potem tablicę. Pozostał kamień.

Szperacze historii najpierw dotarli do kamienia.
Trudno było, po ukradzeniu tablicy, zorientować się, w jakich okolicznościach zginęli upamiętnieni tym pomnikiem rosyjscy lotnicy - twierdzi Dietrich. - Początkowo dotarły do mnie informacje, że doszło do tego w pobliżu Jastarni, potem jednak ustaliliśmy miejsce zdarzenia - na północ od Rozewia.

Dlaczego szukali z takim zacięciem? Może przez legendę o „topmasztownikach”, którzy do ataku na niemieckie okręty zastosowali metodę podobną do puszczania po wodzie kaczek?

- Nazwa topmasztownik pochodzi stąd, że piloci bostonów latali na wysokości masztów atakowanych okrętów - wyjaśnia Zbigniew Okuniewski, szef sekcji historyczno-eksploracyjnej. - Proszę sobie wyobrazić samolot bombowo-torpedowy nadlatujący 15 metrów nad wodą!
Andrzej Ditrich wyjaśnia, że taktykę niskich lotów zastosowano, by zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia bombą w cel. Bywało, że bombę zrzucano przed statkiem pod odpowiednim kątem, by zamiast utonąć, mogła - jak płaski kamień do puszczania kaczek - odbić się od lustra wody i uderzyć w burtę okrętu nieprzyjaciela.

Jednym z mistrzów puszczania śmiercionośnych kaczek był urodzony i wychowany nad Wołgą, w Sengilej w obwodzie uljanowskim, 22-letni Wiktor Nosow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taran Nosowa

Ktoś wspomina, że od dziecka chciał latać. W pokoju nad łóżkiem zawiesił portret idola, Walerego Czkałowa, jednego z najsłynniejszych lotników radzieckich, który dokonał pierwszego przelotu nad biegunem północnym. Ze zdjęcia, przysłanego przez Olega, patrzy chłopięca twarz. Życiorys miał taki jak większość chłopców urodzonych w latach 20. w Związku Radzieckim. Osiem klas szkoły podstawowej, Komsomoł, szkoła zawodowa , w Stalingradzie szkoła pilotów cywilnej floty powietrznej. Wreszcie, już w czasie wojny, od 1942 roku wojskowa szkoła lotnictwa.

Nie skończył 22 lat, gdy został dowódcą samolotu. Załoga była jeszcze młodsza. Radiooperator Teodor Dorofiejew miał zaledwie 19 lat, porucznik Aleksander Igoszin niedawno skończył dwudziestkę.
Dostaliśmy od Rosjan informację o akcjach, w których Nosow brał udział - mówi Zbigniew Okuniewski. - Powiem krótko - niezły był z niego pilot. 23 lutego 1945 roku Boston Nosowa wraz z innymi wyleciał z portu w łotewskiej Lipawie. Na Bałtyku, na wysokości Rozewia zaatakowali niemieckie okręty.

- W pewnym momencie Boston Nosowa został poważnie trafiony - opowiada Okuniewski. - Chłopaki musiały wiedzieć, że nie przeżyją. Nawet gdyby jakimś cudem ocaleli podczas uderzenia w wodę, zginęliby w zimnym Bałtyku. W ułamku sekundy podjęli decyzję - skierowali samolot w transportowiec i dosłownie go staranowali. Okręt o wyporności siedmiu tysięcy ton zatonął. Od tej pory do języka pułku na stałe weszło określenie taran Nosowa.

Trzykrotnie - w kwietniu 1945 roku, w grudniu 1947 roku i w czerwcu 1953 roku Nosow został przedstawiony jako kandydat do tytułu Bohatera Związku Radzieckiego. Tytułu jednak nie dostał. Dlaczego - nie wiadomo. Otrzymał pośmiertnie tylko tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej, jego imieniem nazwano ze dwie ulice. W Togliatti postawiono mu pomnik. W Rozewiu stanął głaz. Tylko że dziś nawet nie wiadomo, komu poświęcony.
65 lat później

Zastanawiali się, czy nie będzie kłopotów. No bo ciągle jeszcze słychać o protestach przeciw pomnikowi w Ossowie na mogile 22 bolszewików, poległych w 1920 roku, o niszczeniu tablic i cmentarzy. W końcu jednak postanowili - trzeba przywrócić Wiktorowi, Aleksandrowi i Teodorowi pamięć.

- Po przeanalizowaniu informacji o trójce lotników postanowiliśmy sami odtworzyć tablicę - mówi Okuniewski. - Nie ma w tym nic politycznego i mam nadzieję, że nie rozpęta to bezsensownych protestów. Jest to po prostu niesamowita historia młodych ludzi, którzy w beznadziejnej sytuacji zachowali się jak żołnierze.

Dzwonię do Grzegorza Matuszczyka, przewodniczącego Rady Mieszkańców Rozewia. Pytam, jak zostanie przyjęta inicjatywa pasjonatów z sekcji historyczno-eksploracyjnej.

- Ależ my o tym już od dawna myślimy! - przerywa radny. - Razem z Romanem Kużelem z Jastrzębiej Góry od dłuższego czasu staramy się odrestaurować rozewskie pomniki, z okresu niepodległości i późniejsze. W dalszej kolejności chcemy odrestaurować także głaz lotników.

Romana Kużela nie zastajemy w domu - wyjechał na wakacje. Jego syn, też Roman, opowiada o projekcie przeniesienia głazu lotników 150 metrów dalej w stronę latarni. - Teraz stoi na uboczu, więc mogą się nim zająć wandale - mówi. - Bliżej latarni powinien być dobrze oświetlony. A tablica? Doszły do mnie słuchy, że jest bezpieczna w domu jednego z mieszkańców. Ponoć odkręcił ją, by nie padła łupem złomiarzy.

27-letni Roman, absolwent politologii, wzrusza ramionami, gdy wspominam o obawach badaczy z Trójmiasta.

- Dla mojego pokolenia czasy niechęci i animozji już minęły. Taki pomnik to nie tylko świadectwo historii, ale także atrakcja turystyczna. Nie będzie problemu.

źródło:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,51172,1631515,1,czasopisma.html

Komentarze pod artykułem można bez żalu pominąć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Panowie to nie byli kamikadze,kamikadze to byli lotnicy którzy świadomie lecieli po to aby zginąć.
Zostali trafieni i zdawali sobie sprawę że tak czy inaczej zginął,więc staranowali cel.
Podobnie postąpił amerykański pilot w czasie bitwy o Midway.
Trafiony, skierował samolot i rozbił go na wieży krążownika Mikuma.I są zdjęcia tego wraku na tym krążowniku.
Tym ludziom należy się szacunek i tablica w spokojnym miejscu dalekim od bezmózgowców.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcę nadmienić, że w 1939roku w maju w Kurierze codziennym", ukazało sie ogłoszenie-apel, aby kto mógł zgłosił sie do Dowództwa Marynarki Wojennej by w razie konieczności niszczyć siły wroga jako żywe torpedy. Zgłosiło się kilka tysięcy chętnych w tym Pan Józef Muszyński
http://www.weu1918-1939.pl/kmw/sprzet/zywe_torpedy/kmw_inne_jednostki_sprzet_zywe_torpedy.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jak byś mógł pogadać z tymi zaintersowanymi, to by ci powiedzieli duzo cierpkich słów na twoje sformuowanie czysto propagandowe.
Oni nie zgłosili sie do akcji propagandowej ale zaoferowali swoje życie- więc trochę szacunku.
Odnośnie mojego wątku marynistycznego-jak najbardziej tu pasuje w odpowiedzi na post(radzieccy lotnicy nie staranowali czołgu tylko okręt), a ja wykazałem, ze jednak na Bałtyku to właśnie Polacy zorganizowali zaciąg do takiej formacji(dobrze się wczytaj w podpięty link).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@fuks_ag, nie unoś się tak i czytaj trochę ze zrozumieniem (bo to raczej Ty słabo się wczytałeś w to co tam jest napisane). To, że osoby zgłaszające się na pilotów żywych torped" były jak najbardziej przekonane do tego co chciały zrobić nie zmienia faktu, że akcja była czysto propagandowa, a dowództwo marynarki w rzeczywistości nie planowało tego typu działań. Choćby ze względu na brak odpowiednich środków bojowych.
Ewentualnie szukano osób do akcji dywersyjnych na tyłach wroga (na co wskazuje szkolenie szybowcowe i spadochronowe części ochotników)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ochotników Sztab Generalny tworzył oddziały do zadań specjalnych. Szkolono ich pod kątem dywersji na zapleczu frontu. Oddziały te walczyły we wrześniu 1939 roku" -to tak apropos niewczytania się.

Oficer podkreślał wyraźnie, że trzy torpedy na filmie są polskiej konstrukcji i na tamten moment miało ich być 16."I pokazywanie zainteresowanym jakiś konstrukcji pływających też było czystą propagandą?

Dalej nie wczytałem się i nie rozumiem ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat dotyczy konkretnego zdarzenia i konkretnej załogi!
Pamiętam z dzieciństwa ten głaz-pomnik w Rozewiu. Wówczas wiedziałem, że ma coś wspólnego z walką powietrzną w 1945. Po latach próbowałem na forach dowiedzieć się szczegółów, bezskutecznie. Na szczęście ten artykuł wszystko wyjaśnia.

Więc nie rozmywajcie go kompletnie niezwiązaną z tematem rozmową o zaciągu Polaków do żywych torped. Co ma piernik do wiatraka? Darujcie sobie, albo przenieście gdzie indziej.

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w nawiązaniu do tytułu postu aran Nosowa- bałtyckie kamikadze", jako ciekawostkę przytoczyłem informacje o polskich żywych torpedach", czyli o ludziach, którzy tak jak Nosow i jego załoga chcieli poświęcić swoje życie niszcząc wrogie jednostki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@fuks_ag napisał: Pewnie jak byś mógł pogadać z tymi zaintersowanymi, to by ci powiedzieli duzo cierpkich słów na twoje sformuowanie czysto propagandowe.
Oni nie zgłosili sie do akcji propagandowej ale zaoferowali swoje życie- więc trochę szacunku."

Wypraszam sobie taki ton, bo ja nigdzie nie negowałem patriotyzmu tych, którzy się zgłaszali na żywe torpedy". Ja tylko napisałem, że to była akcja czysto propagandowa prowadzona przez gazety. Czysto propagandowa, bo po pierwsze nasza MW nie posiadała takich środków bojowych [acz rejestrowała ochotników], a po drugie nikt zdrowy na umyśle nie rekrutuje do jednostek specjalnych cywili za pomocą ogłoszenia w gazetach...

A to, że w czerwcu 39 armia zaczęła organizować [w ograniczonym zakresie] jednostki dywersyjne, umownie nazywane żywymi torpedami", to trochę inna bajka, acz niektórzy twierdzą, że nie bez wpływu wcześniejszej akcji gazetowej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaciąg do Narodowych Sił zbrojnych własnie odbywa się przez media:).
Mój ostry komentarz był związany z twoim określeniem tej akcji jako propagandowej-może nawet nie twoim określeniem tylko tak błędnie powtarzany we wszystkich arytkułach(bo kojarzy się z jakimś cyrkiem), ale np. Fokus ze stycznia 2002roku, zaciąg nazywa apelem-ochotnicy brali to na serio .
Świadek twiedził, że widział film z torpedami, więc jakieś istniały
Więc jak widzisz akcja gazet urzeczywistniła się w jakiejś części.
Cóż, nie masz powodów aby się denerwować-przedstawiłem ci kilka faktów na uspokojenie.

Ps. Myślę, że w temacie wypraszania, unoszenia i tym podobnych"należy zamknąć dyskusję ewentulanieprzenieść się na priva-bo z głównego wątku o taranie Nosowa, po moim poście zrobiła sie chryja a nie to miałem w planie umieszczając tą wzmiankę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie