Podczas poszukiwań w 1995 roku domniemanego tunelu pod Wisłą łączącego katedrę św. Jana z Zamkiem Dybowskim, natrafiono na liczne wiadomości, a co ważniejsza dowody istnienia, analogicznych struktur prawdopodobnie w obrębie całej toruńskiej starówki.
Tajemnice kryją zapewne w sobie kamienice ulic sąsiadujących z katedrą św. Jana. Tu bowiem podczas remontu jednej z nich, zlokalizowanej na Łaziennej 22 (obecnie znajduje się tutaj Centrum Dialogu Społecznego im. Jana Pawła II) w części piwnicznej robotnicy natknęli się na otwór tuż przy ziemi prowadzący w kierunku kościoła św. Jana. Nie wzbudziło to jednak ich zaciekawienia i w toku kolejnych prac remontowych wejście zostało zamurowane. Do redakcji lokalnych “Nowości” – będących patronem badań nad poszukiwaniem domniemanego tunelu pod Wisłą – zgłosiła się jednak była mieszkanka owej kamienicy, która to do roku 1945 była świadkiem licznych penetracji struktury.
Jak stwierdziła, tunel ukierunkowany był w stronę katedry, lecz niestety nie można było ustalić dokąd on prowadzi, ze względu na to, iż drogę po kilkunastu metrach zagradzała płytą. Wiadomo, iż w kamienicy mieszkały Mniszki, które wedle domniemań mogły korzystać z tunelu, by wbrew wszelkim zakazom kościelnym zachować kontakt ze światem zewnętrznym, świeckimi mieszkańcami grodu Kopernika. Podczas kolejnych prac porządkowych w 1998 roku, na parterze kamienicy na tej samej ulicy tym razem pod numerem 15, robotnik przypadkowo wpadł do zaślepionego pomieszczenia piwnicznego. Najprawdopodobniej było ono zamurowane od dawien dawna, gdyż żadna wzmianka o nim nie dotarła do innych gospodarzy. Co najciekawsze można było zauważyć, iż na jednej ze ścian znajduję się poręcze, typowe dla schodów, prowadzące ku ziemi. Sugerowałoby to, iż w tym miejscu najprawdopodobniej znajdowało się zejście do niższej kondygnacji, a być może i tunelu. Niestety jak to zwykle bywa i tym razem nie przeprowadzono dalszej analizy.
Najciekawsza informacja wyszła na światło dziennie za sprawą jednego z robotników, który to w lutym 1968 roku remontował podpiwniczenia kamienicy przy ulicy Św. Jana 1/3, ówczesnego Medycznego Studium Zawodowego. Przy rozkuwaniu posadzki, razem z współpracownikami, odkrył małą szczelinę do której to przed przypadek wpadło jedno z narzędzi. Poszerzona, ukazała tajemniczy ciemny korytarz. Wedle ich informacji początkowo tunel kierował się w stronę katedry Św. Jana, lecz kończył się ślepo murowaną ścianą. Do ich uszu dochodził cały czas metaliczny dźwięk, sugerujący, iż pomieszczenie graniczy z studzienką kanalizacyjną, po której to przejeżdżają samochody.
Robotnicy ruszyli więc w drugą stronę tajemniczego tunelu, który to łukowato zakręcał w stronę Wisły. Był on bardzo szeroki, dwie osoby mogły mijać się w nim bez przeszkód, lecz musiały iść, ze względu na niższy strop, lekko pochylone. Po obu stronach korytarza znajdowały się wnęki, a w jednej z nich trzy gliniane kubki ze złotymi niemieckimi napisami. Po prawej stronie zaobserwować można było kilka stopni skierowanych ku górze i zakrytych płytą. Po około 50 metrach penetracja stała się bardzo niebezpieczna, ze względu na silne zagruzowanie. Badania tejże struktury w tym okresie przeprowadził Antoni Szymkowski, wyciągając wnioski, iż obiekt mógł mieć funkcję użytkowo – obronną. Po niezbędnych pracach wejście do tunelu zamurowano i dziś znajduje się pod posadzką szkolnego bufetu.
Trudno ocenić czym są tunelu pod toruńską starówką. Być może to tylko XIX wieczne struktury kanalizacyjne, a być może to pajęcza sieć łącząca fory otaczające miasto. Za tą ostatnią hipotezą przemawia badacz Antoni Szymkowski. Pierwsza zaś, wydaje się najbardziej trafna w ujęciu toruńskiej archeolog Lidii Grzeszkiewicz – Kotlewskiej, która skorzystawszy z wymiany rur ciepłowniczych przeprowadzonych przez PEC na Starym Mieście, miała na początku lat dziewięćdziesiątych styczność z owymi tunelami. Niektóre z nich były jednak wąskie i nie do przejścia. Odkryto kanał wzdłuż ulicy Żeglarskiej, od styku z Św. Jana w stronę Wisły. Do niego dochodził wąski z narożnej kamienicy. U zbiegu Św. Jana i Łaziennej zaś znajdowała się wieloboczna komora, do której to zbiegały się cienkie przyległe kanały np. od strony Pałacu Eskenów i Kolegium Jezuickiego.
Przypuszczała także, że miała okazję wejść do tunelu wspomnianego wcześniej przez jednego z robotników. Nieopodal bowiem tej kamienicy odkryto fragment korytarza wysoki na 1,6 metra, zbudowany z cegieł, ciekawie morfologicznie ukształtowanych, nie będącymi odpowiednikami tych używanych przez budowniczych z ubiegłego stulecia. Lidia Grzeszkiewicz – Kotlewska wysuwa wniosek, iż zostały one specjalnie wyprodukowane dla potrzeb powstającej struktury, podobne zresztą znajdują się na ulicy Mostowej w studzienkach melioracyjnych z tamtego okresu. Jako argument za swoją hipotezą, że mamy tu do czynienia z XIX wiecznym systemem melioracyjnym, przytacza fakt, iż takie struktury ulegają ciągłemu zamuleniu i dlatego badane korytarze są uwieńczone schodami, będącymi zewnętrznymi wejściami do nich, dla celów porządkowych. To by wyjaśniało tajemnicze stopnie odkryte przez robotników pod budynkiem Kolegium Jezuickiego na ulicy Św. Jana. Na terenie całego miasta, w krajobrazie, którego dominują wojskowe struktury obronne, można zauważyć tajemnicze wejścia do “podziemnego świata”.
Część z nich na pewno należy do obiektów fortyfikacyjnych, których ostatnia przebudowa przypadała na koniec XIX wieku. W obrębia toruńskiej starówki najprawdopodobniej w wyniki bardzo wielu prac ziemnych część podziemnych struktur uległa zniszczeniu. Według Lidii Grzeszkiewicz – Kotlewskiej w tunelach znajduje się blisko 40 centymetrowa warstwa namułu, która naniesiona była tu podczas licznych powodzi. Cały podziemny system służył do szybkiego osuszania pomieszczeń piwnicznych. Być może swoją przydatność zakończył w 1888 roku podczas ostatniego bardzo wysokie stanu wody w tym rejonie. Najprawdopodobniej wiele, licznych w na Starym Mieście kamienic posiada nieistniejące już, zamurowane połączenia z hipotetycznym systemem melioracyjnym.
Niestety wszystkie te struktury, czemu by nie służyły, nie doczekały się dotąd fachowej oceny oraz inwentaryzacji, nie licząc opisu Antoniego Szymkowskiego, leżącego w czeluściach Państwowego Archiwum Ochrony Zabytków. Tak więc kolejna atrakcja turystyczna Torunia, a co ważne architektoniczna czeka na swe odkrycie i zainteresowanie.
Artykuł został napisany między innymi na podstawie prasowych informacji z lokalnej gazety “Nowości”.
Nowości; 24.VI.1995r.
Nowości; 25.VII.1995r.
Nowości; 26.VII.1995r.
Poznański dziennikarz i pisarz. Wieloletni współpracownik „Odkrywcy”. Autor ponad 20 książek, cieszących się wielkim zainteresowaniem czytelników, poświęconych tajemniczym zdarzeniom z czasów II wojny światowej.