Eksploratorzy ze Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc są już już blisko (a może właśnie wchodzą) wejścia do niemieckiej sztolni pod Kamienną Górą w Lubaniu. Sztolni z 1943 czy 1944 roku? Wybudowanej przez kogo? Na te pytania stara się odpowiedzieć Tomasz Selenit Bernacki.
Już od początku odnalezienia w czerwcu 2011 roku planu podziemnego schronu pod Kamienną Górą w Lubaniu, gdy zdałem sobie sprawę, iż sztolnia została wybudowana w całości, zadawałem sobie pytanie: kiedy i kto zbudował schron? Oczywiście odpowiedź, że obiekt zbudowali Niemcy to za mało jak na badania historyczne. Niestety publikowana na ten temat literatura niemiecka i polska milczy. Również moje rozmowy z dawnymi, przedwojennymi mieszkańcami Lauban nie przyniosły odpowiedzi. Spróbuję więc rozważyć różne opcje na podstawie posiadanych, szczątkowych informacji.
Rok 1944
Wskutek bombardowań zachodniej części Niemiec przez aliantów od 1943 roku rozpoczęto przenoszenie części zakładów wgłąb Rzeszy, w tym także do Lubania. Kwestię daty budowy oraz budowniczych lubańskiego schronu pod Kamienną Górą analizowałem już w 2011 roku, zarówno na łamach „Ziemi Lubańskiej” jak i w miesięczniku „Odkrywca”. Podtrzymuję swoje ówczesne zdanie, iż budowę lubańskiego schronu rozpoczęto dość późno, gdyż dopiero w początkach 1944 roku. Nie zgadzam się z pojawiającymi się tu i ówdzie informacjami, iż budowę lubańskiego schronu rozpoczęto już w 1943 roku. Moje przypuszczenia potwierdzają dwa zasadnicze argumenty. Po pierwsze plan sztolni. Znajduje się na nim data dzienna, która wskazuje postęp prac – „28, 7 44”. Data ta wpisana jest na początkowym odcinku sztolni, w rejonie tzw. śluzy, w pobliżu betonowej grodzi, a więc zaledwie około 45 metrów od wejścia.
Drugim ważnym argumentem w tej kwestii są prowadzone od lipca 2021 roku prace związane z ponownym wejściem do sztolni. W praktyce jest to budowa nowego wejścia do sztolni dawną trasą i to dodatkowo utrudniona przemieszaniem materiału ilastego z odeskowaniem i belkami, a także konieczną kontrolą saperską i archeologiczną. Praca na trzy zmiany, w zespołach zaledwie czteroosobowych, z przerwami na posiłki, odpoczynek, zgodnie z zasadami BHP itp. dała rezultat drążenia około 2 metrów sztolni dziennie. Dotarcie do wspomnianego już punktu dziennego w tym tempie zajęło by więc około 20–22 dni robocze. Musimy jednakże pamiętać, iż Niemcy dysponowali wówczas dziesiątkami lub setkami jeńców. Oczywiście z uwagi na uwarunkowania technologiczne prace nie mogły zostać proporcjonalnie przyśpieszone w stosunku do zwiększonej liczby robotników. Jednakże można przyjąć, iż były prowadzone w szybszym tempie. Biorąc pod uwagę prace przygotowawcze, organizację frontu robót, szacuję, iż budowa lubańskiej sztolni rozpoczęła się wiosną 1944 roku, gdy wojska sowieckie wkraczały na dawne polskie Kresy Wschodnie, a na Zachodzie szykowano się do lądowania aliantów w Normandii.
Budowniczowie spod znaku kłosów i szpadla?
W Lubaniu budową towarzyszących obiektów militarnych (schrony, szczeliny) zajmowały się głównie oddziały RAD (Reichsarbeitsdienst), czyli Służba Pracy Rzeszy. Organizacja ta powstała w 1933 roku, a od 1936 roku służba w niej stała się obowiązkowa. Sześciomiesięcznej służbie podlegali mężczyźni w wieku 18–25 lat, w czasie działań wojennych wiek ten obniżono do 15 lat. Odpowiednikiem RAD w Polsce w tym okresie były junackie hufce pracy, a po wojnie Służba Polsce i OHP. Do Lubania trafiła 2 i 6 kompania 104 batalionu Służb Pracy Rzeszy. Początkowo, dowództwo RAD 104 mieściło się w Görlitz od 1 października 1935 i w 1936 roku, potem od 1939 roku w Niesky (RAD-Gruppe 104 Niesky).
Sgrafitti na ścianie dawnego dowództwa RAD w Zgorzelcu. Fot. A.Wilczyński.
Kompanię RAD-104 zlokalizowano w Lubaniu w pobliżu nowo powstającego osiedla robotniczego na przedłużeniu dzisiejszej ulicy Polnej. Obóz lubańskiego RAD postawiono już w 1935 roku. Składały się na niego parterowe, niektóre podpiwniczone, drewniane baraki. W kolejnych latach nieco go rozbudowano o kolejne baraki. Lokalizację wybrano też z uwagi na, w zasadzie przyległą, dwutorową, elektryczną linię kolejową do Zgorzelca i istniejący obok przystanek kolejowy Alt Lauban. W okresie do 1939 roku junacy brali udział głównie w działaniach pomocowych – sadzili drzewa w sąsiednim Wysokim Lesie, czyścili rowy melioracyjne, pobliską Siekierkę, pomagali rolnikom w pracach polowych, a także brali także udział w budowie taniego, dość jednolitego architektonicznie, osiedla komunalnego (dzisiejsze Parkowa/Gajowa i pobliskie ulice). Co najmniej od 1943 roku pomagali także w budowie schronów przeciwlotniczych dla pracowników zakładów i ludności cywilnej.
Wydaje się więc, iż z uwagi na odległość obozu RAD-u od sztolni, to właśnie tej jednostce moglibyśmy przypisać jej budowę. Czy aby jednak?
Budowa schronu w formie sztolni znacząco różni się technologią i skalą od budowanych wcześniej betonowych szczelin przeciwlotniczych, które powstały w mieści. Sztolnia-schron pod Kamienną Górą stanowiłaby najtrudniejsze wyzwanie budowlane dla lubańskiego RAD-u. Pozostałe żelbetonowe bunkry czy szczeliny przeciwlotnicze były budowane praktycznie tuż pod powierzchnią ziemi (choćby przy ul. Lwóweckiej, pl. Śląskim, ul. Fabrycznej), a następnie zasypywane. Natomiast, budując obiekt w Kamiennej Górze, należało zastosować metody górnicze. Tymczasem wobec sytuacji na froncie wschodnim i ciężkich strat osobowych niemieckiej armii członkowie RAD-u, choć jeszcze bardzo młodzi, byli niezbędni do uzupełnień na frontach (zwłaszcza po lądowaniu aliantów w Normandii w czerwcu 1944 roku). Osobiście wątpię więc, by w końcowym etapie działań wojennych to właśnie oni brali udział w tak ciężkich pracach ziemno-górniczych, nawet w formie pomocniczej. Z uwagi na wiek, brak odpowiedniej wiedzy technicznej, nie nadawali się także do roli kierowniczej, zarówno technicznej jak i nadzorczej. Co prawda na potwierdzenie ich roli w budowie schronu czasem podaje się zachowane zdjęcia z 1936 roku, na których w obozie RAD-u widoczne są identyczne wózki górnicze, jakie znaleźliśmy we wnętrzu sztolni. Jednakże, jak już wspomniałem, oddziały RAD-u mogły być wykorzystywane zarówno podczas budowy samego obozu, jak i budynków wielorodzinnych przy dzisiejszej ulicy Parkowej i Gajowej.
K. Kasper podaje, iż od stycznia 1945 roku członkowie RAD-u z rocznika 1928 brali udział w budowie umocnień w Lubaniu przed spodziewanym natarciem wojsk radzieckich. A. Wilczyński zebrał też informację, że codziennie rano junacy z RAD-u szli ulicami miasta, śpiewając swoje pieśni. W lutym 1945 roku ewakuowano ich, a niemieccy mieszkańcy Lubania rozszabrowali obóz. Funkcjonuje także jeszcze inna wersja wydarzeń, sprzeczna z powyższą. Otóż K. Ch Kasper przekazał informację, iż w 1944 roku w barakach obozowych znajdował się obóz pracy.
4 stycznia 2012 roku odnaleźliśmy wózek górniczy w zachowanym fragmencie sztolni od strony ul. Strzeleckiej.
Obrona przeciwlotnicza?
Może jednak budowę schronu należy przypisać bardziej wyspecjalizowanej technicznie jednostce? Organizacją budowy i planowaniem miejsc pod budowę schronów zajmował się lubański oddział Związku Ochrony Przeciwlotniczej Rzeszy (Reichsluftschutzbund) i zapewne tej organizacji należy przypisać projekt tunelu pod Kamienną Górą. W końcu wojny RAD został wsparty prawdopodobnie przez formację Wehrmachtu – 1 Kompanię 129 Batalionu Budowlanego (Bau-Bataillon 129). W Lubaniu znaleziono nieśmiertelniki i odznaczenia tej formacji. Batalion ten od 1939 roku był tworzony z członków RAD-u, prawdopodobnie brał udział w walkach podczas Powstania Warszawskiego (informacja za A. Wilczyńskim).
Jak wcześniej wspomniałem, według jednej z wersji, już członkowie lubańskiego RAD-u został wcieleni do wojska i wysłani na fronty Europy. Jeśli jest to prawdziwa informacja, pozostaje pytanie: co z barakami? Tutaj z pomocą przyszedł dawny mieszkaniec Lubania, historyk Klaus Christian Kasper. Otóż przekazał naszemu regionaliście, Januszowi Kulczyckiemu, listę obozów pracy na terenie Lubania z okresu II wojny światowej. Znajduje się na niej także w dawnych barakach RAD-u obóz dla robotników lub jeńców sowieckich – Baracke der Ostarbeiter. Patrząc na skalę niezbędnych, ciężkich prac związanych z usuwaniem urobku z wnętrza sztolni, nie mam żadnej wątpliwości, że do tych prac wykorzystano robotników przymusowych oraz jeńców. W końcowym okresie wojny młodzi niemieccy chłopcy i mężczyźni potrzebni byli na liniach frontu, z pewnością więc w Lubaniu pozostała co najwyżej grupa nadzorców obozowych do pilnowania więźniów. Drugą grupę stanowili technicy górniczy i to zapewne z miejscowych kopalni bazaltu, którzy prowadzili odstrzał skały i dozorowali prace związane ze stemplowaniem skał.
Niestety, jak do tej pory, w odróżnieniu od innych kopalni czy sztolni na naszym terenie, gdzie wykorzystywano w bestialski sposób robotników i jeńców, jak choćby Gross-Rosen (Rogoźnica), Marklissa (Leśna) czy Klein-Schonau (Sieniawka – fabryka lotnicza), z Lubania nie zachowały się wspomnienia byłych, ocalałych więźniów. Temat ten podjąłem już w 2011 roku. Co prawda docierały do mnie luźne informacje, jednakże nie były to wspomnienia źródłowe. Oczywiście uzyskanie wspomnień wydaje się problematyczne z uwagi na upływ 77 lat od tamtych wydarzeń. Mogą jednak pojawić się jeszcze ciekawe dokumenty, wraz z ich odtajnianiem i publikowaniem przez archiwa rosyjskie i niemieckie.
Zagadka pozostaje więc jeszcze do wyjaśnienia. Być może jakieś poszlaki znajdą się we wnętrzu sztolni – pozostawione napisy przez nadzorujących prace Niemców, wyryte napisy na belkach lub kamieniach przez więźniów? A może odkrycie sztolni okaże się na tyle głośne w Europie i Rosji, iż znajdą się świadkowie tej niewolniczej pracy?