Zanurzyłam dłonie i stopy w zimnej wodzie. Opływała mnie jak kolejną przeszkodę, nie sięgając nawet do kostek. Miała ledwie tyle mocy, żeby unieść źdźbło trawy czy zerwaną stokrotkę. Zastanowiłam się wtedy nad fenomenem rzeki Bóbr, który tu jeszcze był jak małe dziecko, biegające w różnych kierunkach. Woda beztrosko okrążała drzewo z jednej strony, a kamień z drugiej, żeby połączyć się z innym strumykiem. Za kilka kilometrów będzie już rzeką tworzącą kaskady. Jej nurt wyhamują zapory, z których wypuszczona na wolność woda napędzać będzie młyny, tartaki i turbiny elektrowni. Rozlewając się jeziorami, stanie się domem dla ptaków wodnych. Zasilona wodami innych rzek, popłynie do ujścia na słonecznej łące, gdzie połączy się z Odrą.
Kiedy tak przyglądałam się wodzie, przyszedł mi do głowy pomysł przebycia całej drogi jaką pokonuje rzeka – między jej dwoma mistycznymi miejscami; źródłem i ujściem. Chciałam uporządkować w głowie to, co wiem – dotknąć historii rzeki, zapomnianych zdarzeń i tajemnic miast na jej brzegach. Wtedy nie wiedziałam z czym się mierzę, jak trudno będzie „trzymać” się rzeki i nie odbiegać do nieco oddalonych miejscowości, które przecież tak kuszą swoją wyjątkowością. Postanowiłam odwiedzić miejsca, które znam i wciąż mnie fascynują. Zawsze odnajduję w nich coś o czym wcześniej nie miałam pojęcia. Chciałam też poznać inne miejsca związane tą rzeką, w których nie byłam. Bóbr ma dwa oblicza. Jedno łagodne – to droga wodna, dom zwierząt i miejsca rekreacyjne. Drugie groźne oblicze – to uwięziona energia wody, która umiejętnie wykorzystana porusza turbiny, ale czasem wymyka się ze swoich brzegów. Staje się wtedy śmiertelnym zagrożeniem dla ludzi mieszkających przy niej i ich dobytku. Narodził się pomysł, była też realizacja – ruszyłam w drogę.
Początek przygody z rzeką Bóbr
Rzeka Bóbr jest jednym z najważniejszych dopływów Odry. Na terenie Polski płynie przez kilkanaście większych miejscowości i zbiorników retencyjno-zaporowych z elektrowniami wodnymi. Zbiera wodę z ponad czterdziestu nazwanych oraz bezimiennych rzek i strumieni. Na całej długości jest rzeką cenioną przez wędkarzy, a w dużej części jej biegu meandry i progi doceniają kajakarze. Swoje źródła ma w Czechach około 2 km od naszej granicy na wysokości 780 m n.p.m. (50°39′59,8″N 15°53′18,6″E). Wypływa kilkoma strumyczkami z zalesionego Bobrowego Stoku, powyżej Bobru – dzielnicy miasteczka Žacléř. Po przebyciu 272 km pod Krosnem Odrzańskim w lubuskiem, na wysokości 38,1 m n.p.m. łączy się z Odrą (52°03′04″N 15°04′18″E). Podczas suchego lata można odnieść wrażenie, że dwa oznaczone źródła Bobru wysychają, ale tak nie jest. W ukryciu pod ziemią wśród kamieni przesączają się kropelkami, aby wraz z innymi strużkami w końcu wypłynąć niewielkimi strugami na powierzchnię. Potem połączone stają się większym strumykiem, który w czasie wielkich opadów deszczu czy topnienia śniegów wielokrotnie zwiększa ilość niesionej wody. Staje się wtedy groźną i nieobliczalną rzeką. Około 300 metrów od miejsca, gdzie Bóbr przekracza naszą granicę, jeszcze po stronie czeskiej znajduje się Růžový palouček. To miejsce w którym Jan Amos Komenský przekroczył granicę Śląska, uciekając przed prześladowaniami ze swojej ojczyzny do polskiego Leszna. Ten czeski pedagog, reformator i myśliciel protestancki już w XVII wieku stworzył podstawy nowoczesnej edukacji i pedagogiki specjalnej. W XVIII wieku postawiono tu krzyż, a dziś jest to miejsce nowocześnie zagospodarowane, z symbolicznym układem słonecznym.
Nad rzeką bardzo wcześnie powstały kamienne gródki, które przekształcały się w opisane w księgach trzynastowieczne miejscowości – często związane z wydobyciem złota. Od granicy Bóbr płynie wśród pól i łąk, wpadając w okolicy wioski Bukówka do pierwszego jeziora retencyjnego. Po niszczących powodziach w latach: 1882, 1883 i 1897 przystąpiono do regulacji Bobru i Zadrnej, wznosząc zbiorniki retencyjne między innymi na Bukówce. To jedno z najwyżej położonych jezior zaporowych w Polsce. Jego powierzchnia sięga 2 km2. Od 1905 roku jezioro zabezpieczało przed zalaniem pałac w Miszkowicach, jego folwark i kościoły, Lubawkę i wioski leżące wzdłuż rzeki aż do Kamiennej Góry. W dawnej Karczmie Książęcej w Miszkowicach, w 1810 roku potajemnie spotkali się czołowi pruscy politycy: Heinrich Friedrich Karl vom und zum Stein i Karl August von Hardenberg. Omawiali sytuację po zwycięstwie Napoleona oraz najważniejsze reformy państwa pruskiego, ze zniesieniem poddaństwa włącznie. Na wzgórzu za karczmą ustawiono później pomnik upamiętniający to wydarzenie – krzyż i tablice. Kościół ewangelicki naprzeciw karczmy – dziś w zupełnej ruinie, uchodził swego czasu za jeden z piękniejszych i bogatszych w Sudetach.
Opuszczając jezioro zaporowe, wody Bobru napędzają turbinę lokalnej elektrowni wodnej i na teren Lubawki wpływają wartkim nurtem. Miejscami uregulowany, a gdzieniegdzie pozostawiony w naturalnym korycie Bóbr płynie przez centrum z charakterystyczną XVIII-wieczną zabudową – bogatego przygranicznego miasta. Strategicznie założona Lubawka, w jednym z obniżeń sudeckich u stóp Gór Kruczych, przy najstarszym handlowym szlaku z Wrocławia, Świdnicy i Jawora do Pragi i dalej na południe Europy, może skrywać wiele tajemnic. W okolicy Lubawki odnaleziono ślady osadnictwa z neolitu. Być może znajduje się tu grodzisko Bobrzan z X wieku lub inny późniejszy kamienny gródek. Miasto żyło z handlu i tkactwa, a jego rozwój hamowały na przemian: zarazy, klęski żywiołowe, pożary i kolejne wojny. Przez naturalną dolinę zwaną Bramą Lubawską wdarli się husyci, potem wojska napoleońskie. Z łatwością zajmowali osady leżące wzdłuż rzeki. W czasie II wojny światowej w Lubawce działały przymusowe obozy pracy, dostarczające robotników do fabryk zbrojeniowych. Oprócz zabytkowego centrum niewątpliwą atrakcją jest niestety zniszczona po 1945 roku kalwaria na Świętej Górze. Opuściłam rzekę, aby wejść na ten święty szczyt. Idąc stromą ścieżką, mijałam ruiny kaplic zgasłego już barokowego przepychu, figury aniołów bez skrzydeł, świętego bez rąk i głowy. Zastanawiałam się, dlaczego taka dewastacja zdarzyła się w katolickim kraju. Jak bardzo „niemiecki Jezus” był obcy? Przypomniałam sobie informację znajomego o ukrytych na Świętej Górze skarbach z czasów II wojny światowej. Kto wie? Relacje pierwszych mieszkańców, fabryczki ukryte w górach, czy podziemne budowle niedalekiej Kamiennej Góry i Antonówki rozbudzają fantazję.
Rozszerzającą się płaską doliną, Bóbr meandrując płynie przez Błażkową, kolejną starą wieś. Niedaleko wodowskazu odnaleźć można kamienny słup graniczny z wyrytą datą 1577 roku, rozdzielający dawne włości klasztoru cystersów w Krzeszowie, od własności von Zedlitz. Taka data jest jedną z najstarszych dat wykutych w kamieniu w polskiej części Sudetów. Przy samym torze uwagę zwraca pozostałość z czasów II wojny światowej. To żelbetonowa zapora kolejowa służąca do wykolejenia pociągu i zablokowania toru. Usytuowanie jej za zakrętem przy jednym torze skutecznie blokowało by całą linię. Nie wiem, czy użyto jej kiedykolwiek.
Za Błażkową, Bóbr, do którego wpłynęło kilka strumieni i małych rzek, jest już odpowiednio głęboki na spływy kajakowe. W Jawiszowie, w rejonie połączenia Świdnika z Bobrem istniało kolejne grodzisko. W XVIII wieku na okolicznych terenach wydobywano węgiel kamienny, a rozwój miejscowości przyspieszyło w połowie XIX wieku uruchomienie linii kolejowej 299 Kamienna Góra – Lubawka. Do Kamiennej Góry Bóbr wpada szerokim korytem. Na obecnej granicy miasta odkryto osadę z okresu neolitu, a na Zamkowej Górze w widłach dwóch rzek: Bobru i Zadrnej istniał obronny gródek. Z jego podgrodzia rozwinęło się w XIII wieku miasto. W ciągu wieków przetoczyły się przez nie chyba wszystkie wojny tej części Europy. Po nich przychodziły zarazy i pożary. W 1638 roku był taki moment, że w mieście pozostało tylko dwóch mieszkańców. Po każdej wojnie Kamienna Góra podnosiła się i rozwijała. Pomagał jej w tym handel i tkactwo. Wojny napoleońskie przyniosły załamanie produkcji płótna. Jedynie II wojna światowa nie spowodowała zniszczeń.
Z ruinami Grodztwa, XVI-wiecznego zamku rodu Schaffgotschów, podziemiami Góry Zamkowej z fabryką broni Arado, oraz z fabryką zbrojeniową w Antonówce, miasto tworzy najciekawsze miejsce dwudziestokilometrowego odcinka Bobru. Kiedy w 1936 roku rozpoczęła się wielka militaryzacja III Rzeszy, fabryka w pobliskiej Antonówce znalazła się wśród sześciu zakładów tego typu na Dolnym Śląsku podległych Wehrmachtowi. Miejscowy przemysł przestawiono na produkcję zbrojeniową, a w Antonówce zbudowano od podstaw fabrykę amunicji. Do tego miejsca zwanego po wojnie Ruskim Lasem wybrałam się po raz kolejny. Las jest mroczny i ponury, skrywa podziemne, dziś zatopione części rozległej fabryki zbrojeniowej, która według różnych źródeł miała powierzchnię od 70 do 200 ha. Nie wiadomo jak daleko sięgają jej podziemne korytarze, oraz hale w kierunkach Raszowa, Pisarzowic i Janowic Wielkich. Od stacji kolejowej do kompleksu w Antonówce poprowadzono tor kolejowy długości 2,5 km, ogrodzono i zakazano wejścia nawet niemieckim mieszkańcom okolic. Do dziś pozostały budynki mieszkalne z zaadaptowanych dawnych baraków powstałych jako osiedle przy dawnej fabryce. W lesie, do którego po wojnie saperzy przywozili niewybuchy, a radzieckie wojsko przeszukiwało tereny fabryczne do lat 70 wjazd był zabroniony. Tablice stoją tam do dziś, a jeszcze kilkanaście lat temu zdarzały się wśród poszukiwaczy wypadki detonacji niewypałów. Zaplanowałam już sobie kolejną wizytę w Kamiennej Górze, tym razem szlakiem jej podziemi: Antonówki, Arado, podziemnego szpitala kilku innych celów. Dziś wracam do drogi wzdłuż Bobru.
Opuszczając Kamienną Górę, Bóbr jest już niebezpieczną rzeką z uwagi na występujące tu duże wahania poziomu wody. Na co dzień spokojnie płynąca rzeka odwadniająca Góry Krucze, Wzgórza Bramy Lubawskiej przez Zadrnę Góry Suche tu zbiera wodę z części Rudaw Janowickich, Czarnego Lasu i Okolic. Przy większych opadach zmienia się w szeroką rzekę, niosącą kilkaset razy więcej wody niż przy „normalnym” stanie. Częste wylewy i podtopienia zajmują nadrzeczne tereny starych wsi: Ptaszkowa, Dębrznika, Marciszowa aż do Ciechanowic. Każdej wiosny jadąc DK 5 wzdłuż Bobru z Kamiennej Góry do Bolkowa, oglądać można zalane łąki nadrzeczne z roztopionego w górach śniegu. Jak cała kotlina Kamiennogórska tereny te zamieszkiwane już od neolitu, przez swoje położenie były niszczone przez przechodzące wojska – od czasów husyckich przez wojnę trzydziestoletnią. W Marciszowie od jednego z piękniejszych przełomów rzeka nabiera prędkości. Przed tysiącami lat wcisnęła się pomiędzy strome zbocza wzgórz i rozdzieliła je. Tu na styku Marciszowa i Ciechanowic zaczyna się najpiękniejszy i najciekawszy odcinek rzeki. Przełomy rzeczne, tereny wydobycia cennych kruszców i starych sztolni, wysokie kamienne wiadukty, tajemnicze miejscowości oraz pałace Doliny Królów. To odcinek Bobru do Jeleniej Góry i jej Borowego Jaru.
W Ciechanowicach Bóbr opływa (przebudowany z dawnego renesansowego dworu) XVIII-wieczny barokowy pałac. Do celów obrony dwór wykorzystywał z jednej strony zakole rzeki Bóbr, a z drugiej fosę. Dziś odrestaurowany i podniesiony z ruin będzie pierwszą perełką nadbobrzańskich rezydencji. Na stronie pałacu można przeczytać, że wkrótce będzie można obejrzeć freski pokrywające wszystkie ściany i sufit Sali Rycerskiej. W starym parku znajduje się płyta nagrobna Friedricha von Moltke adiutanta – marszałka Blüchera, i nowa wieża widokowa. Przy miejscowym XIV wiecznym kościele znajduje się kaplica grobowa z renesansowymi płytami i epitafiami. W miejscu gdzie Bóbr dotyka zboczy Gór Ołowianych, idąc jedną lub drugą stroną rzeki, mija się ruinę XIX wiecznego wapiennika i pozostałości dawnej elektrowni wodnej. Od kilku lat funkcjonuje tu mała, nowa elektrownia. Nieopodal wapiennika w stromym brzegu mija się jedną z dawnych sztolni wydobycia srebra. Opuszczając rzekę, wspinam się na wzgórze i odwiedzam pozostałości miasteczka Miedzianka, w którym od XVI wieku rozwinęło się górnictwo. W najlepszych czasach było tu ponad 160 szybów, kilka hut i kuźnic. Wydobywano tu miedź, cynk, srebro i kobalt. W 1942 roku rosyjscy geologowie znaleźli uran, który wydobywano aż do 1951 roku. Wtedy zdarzyło się coś niesamowitego w skali kraju. Miedzianka została przeznaczona do likwidacji. W latach siedemdziesiątych mieszkańcy zostali ostatecznie wysiedleni. Dziś lubię patrzeć jak odżywa. Jej ciekawa historia i nierozwiązane do dziś zagadki spopularyzowała książka pt. „Miedzianka. Historia znikania” Filipa Springera. Miejscowość dziś liczy tylko kilka domów, kościół hałdy łupków i stary zanikający cmentarz. Jednak powoli wracają lub osiedlają się tu następni mieszkańcy. Powstał nowy browar, budują się domy, wyznakowano ciekawą historyczną ścieżkę do Mniszkowa z jego zabytkowym dworem z 1728 roku.
Powrót do rzeki i Janowic Wielkich, to powrót do historii miejscowości, które związały się z rzeką. Pierwsze domy Janowic od strony Ciechanowic zajmują strome zbocza i brzegi Bobru. Tu rzeka mija dawny renesansowy dwór z XIV wieku, zbudowany przez rycerza von Beiera. Przebudowywany w XIX wieku jako zespół pałacowy otrzymał dzisiejszy wygląd. Na wysokości pałacu spiętrzona została woda Bobru i skierowana śluzą do dawnej papierni w Trzcińsku, obecnie małej elektrowni wodnej. Do dziś pozostały ruiny obiektów dawnej papierni. Przy kanale wodnym pozostawiono kamienne koła młynów papierniczych. Od strony Bobru widoczne jest murowane nabrzeże i pozostałości budynków papierni. Szeroki w tym miejscu Bóbr wielkimi zakolami pełnymi głazów płynie w stronę Trzcińska i dalej Bobrowa, Wojanowa i Jeleniej Góry. Na meandrującym odcinku, zbudowana linia kolejowa wymagała budowy także mostów. W ten sposób powstała widokowa trasa kolejowa. Lokalna gruntowa droga biegnie pod mostami wraz z rzeką. Z tęsknotą spoglądam w stronę ukrytych na zalesionym wzgórzu w odległości około dwóch kilometrów, ruin średniowiecznego zamku Bolczów. Ten wbudowany w skalne ściany XIV-wieczny zamek zbudował popierający ruch husytów Clericus Bolze. Zamek stał się jedną z siedzib rycerzy rabusiów.
Opuszczając Trzcińsko, Bóbr wpada w szeroką kotlinę – żegna Rudawy Janowickie, bardzo popularne skałki Sokoliki i Krzyżną Górę skrywającą nikłe ruiny zameczku Sokolec. Tu też do dziś funkcjonuje jedyne w Sudetach schronisko, które zachowało swój pierwotny wygląd. To „Szwajcarka” – drewniany domek myśliwski, zbudowany na wzór domów tyrolskich, powiększony o balkon ze wszystkich stron. Jego budowę zlecił właściciel pałacu Karpnikach – Wilhelm von Hohenzollern, brat Fryderyka Wilhelma III, króla Prus. Szwajcarkę darzę olbrzymim sentymentem, bo wraz z Sokolikiem Wielkim był to cel mojej pierwszej włóczęgi – po górach w wieku ośmiu lat (w ramach Szkolnego Koła Krajoznawczo Turystycznego). Mała sala schroniska jawiła mi się wtedy olbrzymią. Pamiętam też żyrandol z rogów jelenich.
Rzeka wpływa teraz na teren Kotliny Jeleniogórskiej. Tu w XIX wieku swoje pałace miały znaczące rody pruskiej szlachty, a właściwie ci, którzy związani byli z dworem króla pruskiego. Oczarowany podnóżem Riesengebirge – Gór Olbrzymich – Karkonoszy w Mysłakowicach swój pałac miał najpierw król pruski Fryderyk Wilhelm III (potem jego następca Fryderyk Wilhelm IV), a w Karpnikach jego brat Wilhelm von Hohenzollern. Od tego momentu wśród arystokracji pruskiej było w dobrym tonie, a często wymogiem, posiadać pałacyki z widokiem na Góry Olbrzymie i być blisko króla, kiedy tu przebywał. Zakupiono więc kilkanaście pałaców w Kotlinie Jeleniogórskiej, która otrzymała nazwę Doliny Królów. Do rzeki Bóbr dotykają parki pałaców Bobrów, Wojanów i Dąbrowica.
Zabytki i jeziora na trasie malowniczego Bobru
Pałac Bobrów został zbudowany w miejscu, gdzie w średniowieczu stała strażnica brodu na Bobrze. Na skarpie w XV wieku prawdopodobnie Anton von Schaffgotsch zbudował dwór obronny. W XVI wieku podobno stała tu wieża rycerska, a w XIX wieku dwór przebudowano w stylu neorenesansowym. Jeszcze przed wojną pałac trafił w ręce nazistowskiej partii NSDAP i podczas II wojny światowej był wykorzystywany jako przejściowy obóz Gross-Rosen dla Żydów i jeńców z Luksemburga, Holandii i Belgii. Dziś w permanentnym remoncie, a jednak popada w ruinę. Wojanówjest jedną z najstarszych wsi w Kotlinie. Należał na przemian do Zedlitzów i Schaffgotschów. Znajduje się tu pałac zamieszkały nieprzerwanie od czterystu lat. W 1831 roku dla swojej córki królowej Holandii, kupił go i przebudował w stylu gotyku angielskiego Fryderyk Wilhelm III. Park zaprojektował twórca ogrodów Sanssouci w Poczdamie. Dziś jest tu luksusowy hotel i SPA. Dwór w Dąbrowicy założył Hans von Zedlitz. Na XV wiecznych fundamentach trzysta lat później powstał barokowy pałacyk, przebudowany w 1917 roku w stylu neogotyckim. Bóbr mijając trzy pałace, wpada do Jeleniej Góry. Rzeka już nie dzieli miasta połączonego ponad dziesięcioma mostami. Lokacja Jeleniej Góry nastąpiła przed 1281 rokiem, bo w okolicy dzisiejszej Góry Krzywoustego istniał już wcześniejszy gródek. Centrum tego największego dziś miasta znad Bobru, znajduje się około 1 km na wschód od połączenia z rzeką Kamienną. Miasto wielu bezcennych zabytków obecnie jest największym miastem Sudetów Zachodnich. Wchłaniając sąsiednie miejscowości, powiększyła swoje terytorium o Cieplice wraz z zespołem pałacowym Schaffgotschów, Sobieszów ze średniowiecznym zamkiem Chojnik, Jagniątków z secesyjną willą Gerharda Hauptmanna, Czarne z renesansowym dworem, Maciejową z parkiem pałacowym, wieżą widokową, mauzoleum i inne. Centrum Jeleniej Góry w XIV wieku otaczały fosy oraz mury wysokości 8 metrów i szerokości 1,5 w koronie. Rozebrane w XIX wieku do dziś zachowały fragmenty obwarowań. Podczas II wojny światowej Jelenia Góra nie doznała żadnych zniszczeń. Od wspomnianego Wzgórza Krzywoustego zaczyna się głęboki, zalesiony około czterokilometrowy Borowy Jar utworzony przez wody Bobru. Wzdłuż rzeki przebiega trasa pieszo–rowerowa którą szłam, aż do jezior zaporowych na Bobrze. Bobrowice IV i Bobrowice I na Jeziorze Modrym. Nad zieloną wodą jeziora, na skalnym wysokim brzegu, wznosi się ponad 80 letni gościniec – Perła Zachodu. Zbudowany w stylu tyrolskim i przebudowany, zawieszony w powietrzu, częściowo wspiera się na betonowych słupach. U jego stóp, brzegi jeziora połączono romantycznym mostkiem, po którym można przejść na drugą, bardziej dziką stronę. W płytszej wodzie, poza jeziorami na dnie leżą olbrzymie głazy, dodające uroku górskiej rzece i miejscom spacerowym – spowalniające jej nurt. Obie elektrownie Bobrowice rozdzielone są Wyspą Modrzewiową, którą opływają dwie odnogi rzeki.
Idąc dalej brzegiem docieram do Siedlęcina. Data powstania wsi nie jest znana. Według historyków, powstała przed 1300 rokiem w miejscu, gdzie przy brodzie Bobru w 1313/1314 roku książę jaworski – Henryk I – zbudował wieżę rycerską. W tym czasie powstał również kościół. Średniowieczni władcy śląska nie zezwolili rodom rycerskim na wznoszenie wielkich założeń obronnych, które mogły zagrażać władzy książęcej. Pierwotnie 19-metrowa trzykondygnacyjna wieża mieszkalna po trzystu latach została podwyższona o kolejną kondygnację. Dwie pierwsze kondygnacje przeznaczone były dla służby, i pełniły funkcję pomieszczeń gospodarczych, natomiast na trzeciej kondygnacji mieszkał właściciel. To tu znajduje się sala, w której w pierwszej połowie XV wieku ozdobiono ściany malowidłami o tematyce rycerskiej. Malowidła o świeckiej tematyce opowiadają legendę sir Lancelota z Jeziora i inne. W XVIII wieku częściowo zasypano fosę i dobudowano barkowy dwór. Wieżę można obejść wokół, skąd widać całe założenie łącznie z zabudowaniami folwarku. Przy szerokim w tym miejscu Bobrze otwarto przystań kajakową. Ścieżka przy rzece zmienia się w ścieżkę przy Jeziorze Wrzeszczyńskim i staje się coraz trudniejsza do przebycia.
Jezioro Wrzeszczyńskie powstałe w latach 1926-1927 kończy zapora z elektrownią wodną posiadająca dwa generatory. Na koronę tej elektrowni można wejść, co stanowi kolejną atrakcję od wejścia do Borowego Jaru. Poniżej zapory w Barcinku znajdują się ruiny papierni W miejscu gdzie wpływa rzeka Kamienica znajduje się kilka atrakcji w tym punkt widokowy na skale Stanek i Wysokie Skały. Zbliżając się do Pilchowic, brzegi Bobru stają się coraz wyższe i bardziej strome.
Jezioro Pilchowice powstało ze spiętrzenia wód Bobru – podobno najpiękniejszą na Dolnym Śląsku zaporą wodną. To kolejna zapora zbudowana po powodzi w 1897 roku w ramach systemu zapór retencyjnych i elektrowni wodnych na rzece Bóbr. W 1904 pomiędzy wzgórzami Pogórza Izerskiego i Gór Kaczawskich (w okolicy XIII-wiecznych Pilchowic) rozpoczęto tamowanie rzeki kamienną zaporą. Do jej budowy wykorzystano miejscowy materiał. Na okolicznych wzgórzach powstały małe kamieniołomy. Dla potrzeb inwestycji brzegiem przyszłego jeziora poprowadzono kolej, a na jej trasie zbudowano wiadukty, tunele i mosty. Do 1912 roku był już gotowy zbiornik retencyjny o powierzchni 240 ha, pojemności 50 mln m³ i elektrownia wodna. W miejscu z widokiem na jezioro zbudowano przystanek kolejowy dla dostaw materiałów budowlanych, który po zakończeniu prac stał się przystankiem osobowym Pilchowice Zapora. Cesarz Wilhelm II dokonał otwarcia zapory w dniu 16 listopada 1912 roku. Mała stacyjka od razu stała się miejscem tłumnie odwiedzanym przez turystów, którzy tu rozpoczynali wędrówkę po okolicy. Po kilkudziesięciu metrach pociąg wjeżdżał na najpiękniejszy kratownicowy, żelazny most nad wodami Jeziora Pilchowickiego. Zapora dając bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, utworzyła bardzo malownicze jezioro oraz dała impuls okolicy do rozwoju turystycznego. Powstały hotele, restauracje i ścieżki spacerowe. Od wsi Pilchowice wyznaczono ścieżkę spacerową Dzikim Wąwozem do Maciejowca – z dworem renesansowym i parkiem, nowszym pałacem i kaplicą.
Pałac i park w Nielestnie od rzeki Bóbr oddziela tylko szosa do pobliskiego Wlenia. Osada własności von Reden znana była już od XVI wieku, kiedy to powstał pierwszy dwór przebudowany po trzystu latach. Przy szosie mija się kamienne budynki związane z dawnym folwarkiem. Piaskowiec do ich budowy pozyskiwany był z pobliskiego kamieniołomu po drugiej stronie Bobru. Naprzeciw stacji kolejowej, jeszcze w XIX wieku rozpoczęto na krótko wydobywać złoto. Pałac w Nielestnie jest obecnie niedostępny. Znajduje się tu Dom Pomocy Społecznej. Mijając pałac, rzeka skręca i wpływa do Wlenia.
Średniowieczne osady nadbobrzańskie
Prawdopodobnie w 1214 roku założono tu osadę, która otrzymała prawa miejskie przed 1261 rokiem. O ważności miasta może świadczyć nadane prawo mili i niższego sądownictwa. Pod koniec XIV wieku Wleń przystąpił do Związku Miast Śląskich, którego zadaniem była obrona miast przed rycerzami rozbójnikami i wspólne działania polityczne. Wojny i klęski nie omijały miasta. W XV wieku dotarli tu husyci i spalili miasto, podczas wojny trzydziestoletniej stacjonowały tu wojska szwedzkie i cesarskie, w czasie wojen śląskich austriackie i pruskie, a w okresie wojen napoleońskich Francuzi. Przedwojenni mieszkańcy Wlenia pewnie nosili w sobie geny wszystkich najeźdźców. Wojny, zarazy, wylewy Bobru (sięgając czasem do wysokości pierwszego piętra) i pożary rujnowały miasto. To wszystko działo się u stóp Lenna. Wzgórza o wysokości 360 m n.p.m od strony miasta stromych i zalesionych zboczach. Zanim powstało miasto, Bobrzanie na wzgórzu założyli gródek. W 1154 roku wymieniona jest już kasztelania we Wleniu. Kamienny, murowany zamek na nieregularnym planie wzniósł prawdopodobnie w XII wieku Bolesław Wysoki – książę śląski. Zamek stał się jednym z granicznych zamków. Poniżej górnego zamku przed 1163 rokiem zbudowano kościół. Przy kościele z pozyskanych kamieni będącego już w ruinie starego zamku, w XVIII wieku wzniesiono zespół pałacowy. Właścicielem był okrutny Konrad Zedlitz. Zamek kilkakrotnie zdobywali Szwedzi i wojska austriackie. Jednak zamek i miasteczko to nie wszystkie ciekawe miejsca nad zakolem Bobru. Na wysokości zamku, na wzgórzu Lenno, w lesie powstała wieś Klecza. To do dziś tajemnicze miejsce. W trudno dostępnym terenie – wokół znajdują się średniowiecznie sztolnie kopalni złota, a niesamowicie wąskie dróżki prowadzą do XIX-wiecznych zamieszkałych gospodarstw, porzuconych ruin i zapomnianego cmentarza. Natomiast w samym Wleniu, idąc wzdłuż torów kolejowych w stronę Marczowa można wdrapać się na dawny punkt widokowy Marczowska Skała, dawniej Lorelei (nazwą nawiązującą do legendy o rusałce znad Renu). Nie prowadzi tam żadna znakowana ścieżka, a widok ze skały obecnie jest mocno ograniczony przez korony drzew. Jednak w czasie kiedy nie ma liści na drzewach, roztacza się stąd piękny widok na jeden z przełomów Bobru.
Ponieważ jest to kraina szlachetnych kamieni i kruszców nie mogłam nie pójść do dawnego kamieniołomu melafiru, ze ścianą zwaną Agatową Skałą w Przeździedzy. Jest to nieczynny już kamieniołom. Pozyskiwanie skał i wszelkich minerałów zakończono pod koniec 1989 roku po utworzeniu Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Jest to miejsce popularne wśród poszukiwaczy minerałów. Mnie udało się znaleźć agat wstęgowy, który uchodzi za cenny kamień.
Marczów jest kolejnym ciekawym miejscem nie tylko ze względu na średniowieczne korzenie i późniejsze zabytki. To właśnie tutaj w 1844 urodził się tu Johannes Titz – budowniczy słynnych na świecie instrumentów muzycznych – fisharmonii artystycznych, a na marczowskim kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej umieszczona jest tzw. „Pogańska głowa”, która według legendy upamiętnia najazd Mongołów na Polskę.
Lwówek Śląski to kolejne 800-letnie miasto nad Bobrem. Z małej osady targowej zmienił się w centrum administracyjne okolicy. W połowie XIII wieku rozgrywano tu pierwszy turniej rycerski na ziemiach polskich, co dodało miastu prestiżu. Przez pięć lat Lwówek Śląski był stolicą Księstwa Lwóweckiego, zarządzanego przez syna Bolesława Rogatki. Na terenie księstwa w tym okresie znajdowało się dziesięć zamków m.in.; Wleń, Gryf i Podskale.
W czasie wojen napoleońskich w 1813 roku w okolicach Lwówka Śląskiego stoczono dwie bitwy. Po klęsce Francuzów 29 sierpnia 1813 roku z powodu wezbranych wód i zniszczonych mostów, w nurtach Bobru utonęło około 2000 żołnierzy. Przez rzekę podobno udało się przeprawić jedynie 40 żołnierzom. 31 sierpnia poziom wody opadł, i na łąkach pozostały ciała żołnierzy. Pochowano ich w zbiorowej mogile na łące pod Brunowem. Dziś mogiła nie jest zaznaczona i nie ma po niej śladu. 16 lutego 1945 rozgorzała bitwa o miasto – zniszczono prawie połowę zabudowań.
Jeziora Rakowickie I i II to jeziora powstałe wskutek zalania żwirowisk przy rzece Bóbr od ujścia Chmielnika do Bobru aż do elektrowni wodnej w Rakowicach Wielkich. Dawniej Jezioro Rakowickie dzieliło się na pięć osobnych zbiorników, ale po powodziach i wybieraniu żwiru zbiorniki się połączyły. Elektrownia w Rakowicach została uruchomiona w 2005 roku, gdy przesunięto koryto Bobru udostępniając nowe tereny dla pozyskiwania żwiru. Rakowice Wielkie to ciekawa wieś, której można obejrzeć aż dwie wieże mieszkalne. Jedna w zupełnej ruinie, ale druga pewnie zostanie wyremontowana. Wieża mieszkalna z XV/XVI wieku, zwana folwarkiem miejskim, to dobrze zachowana kamienna, piaskowcowa wieża na planie prostokąta 8 × 9 m. Zbudowana prawdopodobnie przez Hansa Reussnera – urzędnika miejskiego z Lwówka Śląskiego. Przebudowywana jeszcze w XIX wieku, otoczona zabudowaniami folwarku. Na murach dobrze widoczne ślady po belkach. Druga wieża to tzw. folwark książęcy z XVI wieku. Pomimo nazwy należała nie do księcia, ale do rycerza – Georga von Zedlitza – była wieżą mieszkalną o wymiarach 9,5 × 10,5 m wykonaną z ciosów kamiennych. Trzykondygnacyjna i podpiwniczona, z drewnianymi schodami wewnątrz i półkolistym wejściem do środka. Obecnie na podmokłej łące pozostało jedynie część najniższej kondygnacji, chociaż po 1945 roku wieża była jeszcze w całości.
Od wyżyn do nizin
Na granicy miejscowości Żerkowice i Włodzice Wielkie, odnalazłam miejsce zwane „Huzarskim Skokiem”. To kilkunastometrowa skała przy starorzeczu Bobru. Według kronik wojennych z tej skały skoczył w nurty rzeki huzar wraz z koniem. Udało im się przeżyć. Wysokość skały sukcesywnie zmniejsza się – być może wydarzyło się to w najniższym miejscu skały. Opis tego zdarzenia pochodzi z przewodnika turystycznego Mariusza Olczaka „Lwówek Śląski i okolice”:
„Wawrzyniec Tucholski – huzar – trębacz w armii pruskiej w czasie wojny siedmioletniej 15 sierpnia 1761 roku wyruszył w patrolu z Bolesławca. W okolicy Żerkowic patrol natknął się na oddział austriackich dragonów. Podczas gonitwy Wawrzyniec Tucholski zdecydował się na skok konno ze skały o wysokości 10 metrów do płynącej poniżej odnogi młyńskiej rzeki Bóbr. Skała ta była od tej pory nazywana Huzarski Skok. Wawrzyniec Tucholski przeżył skok, a ukraińskiego siwka o imieniu Aga zatrzymał hrabia von Redern ze Skały, który huzarowi podarował kilim i róg w srebrze. Kiedy król pruski Fryderyk Wielki był w Skale, hrabia von Redern pokazał mu miejsce bohaterskiego skoku do Bobru. Król wręczył huzarowi tabakierkę oraz zatrudnił go jako strażnika zamku we Wrocławiu”.
U podstaw skały znajdują się cztery niewielkie szczelinowe jaskinie: Pandurów, Przechodnia, Schronisko Potrójne, Schronisko I i pozostałość psiego cmentarza z wykutymi imionami, którego nie odnalazłam (być może przez zapadający zmrok).
Wsie Włodzice Wielkie i Włodzice Małe są znane od 1300 roku. Znajdują się na złotonośnych terenach, w których wydobywano złoto od 1180 do połowy XV wieku. Łączy je, a zarazem rozdziela jaz, Bóbr i mała elektrownia wodna z 1934-1935 roku na sztucznej wyspie. Do dziś pracują tu urządzenia z czasów jej uruchomienia. Jaz spiętrza wodę do wysokości 6,3 m, a przekraczając most możemy sobie to obejrzeć. We Włodzicach Wielkich znajdują się naprzeciw siebie dwa dawne kościoły – nieużytkowany katolicki z kryptą i nagrobkami oraz ewangelicki (obecnie przejęty na katolicki). Tu na terenie cmentarza przy dawnym katolickim kościele Michała Archanioła, znajduje się ciekawa studnia. W jej ścianki wewnętrzne wmurowano tablice z napisami. Nie są to przypadkowe tablice pochodzące ze zlikwidowanych grobów, ale półokrągłe pasujące do kamiennej ściany studni. Jest dla mnie zagadką, dlaczego znajdują się w miejscu tak trudnym do odczytania, jeżeli są to tablice z fundatorami kościoła czy studni?
Kilka kilometrów dalej przy mocno meandrującym Bobrze, naprzeciw żwirowni w Kraszowicach, znajdują się ruiny XVI-wiecznego renesansowego dworu Bibranów. Olbrzymi kamienny dwór nie ma szans już na podniesienie się z upadku. Po kilku kilometrach wody szerokiego Bobru docierają do Bolesławca – rzeka wpływa na teren Borów Dolnośląskich. To pozostałość dawnej puszczy, naturalnych borów nizinnych, ciągnących się prawie nieprzerwanie – przez lubuskie do ujścia Bobru i dalej wzdłuż Odry. To największy zwarty kompleks leśny w Polsce. Powierzchnia jego sięga 1650 km2. Bolesławiec jest jednym z piękniejszych miast położonych przy Bobrze. Znane na całym świecie z charakterystycznej zdobionej ceramiki i corocznego kiermaszu na rynku. Nabywcami ceramiki są także ambasady i konsulaty państw oraz instytucje państwowe.
Glinkę do produkcji wydobywa się z okolicznych kopalni. Stare miasto, na którego terenie osadnictwo występowało już w paleolicie. Około X –XI wieku osiedliły się tu plemiona słowiańskie – Bobrzanie, Dziadoszanie, Milczanie. Bolesławiec swoją nazwę otrzymał od imienia Bolesława Wysokiego, który założył w okolicy obecnego rynku w XII wieku kamienny gród. Wojny przetaczały się przez miasto: wojna trzydziestoletnia i przemarsz wojsk szwedzkich, wojny śląskie i napoleońskie. To podczas tych ostatnich w mieście (sześciokrotnie) gościł Napoleon Bonaparte, a w 1813 roku zmarł tu rosyjski feldmarszałek z okresu wojen napoleońskich – Michaił Kutuzow. Kilka miesięcy po śmierci Kutuzowa doszło do bitwy rosyjsko-francuskiej o Bolesławiec. Z tego okresu pozostał cmentarz żołnierzy rosyjskich z 1812 roku, grób Kutuzowa oraz żołnierzy rosyjskich poległych w 1945 roku. Podczas II wojny światowej istniały tu dwa obozy koncentracyjne dla Żydów. Jednym z zabytków związanych z rzeką jest niewątpliwie wysoki wiadukt kolejowy z lat 1844-1846. Wykonany z piaskowca wydobywanego w pobliskiej Dobrej. 17 września 1846 roku nastąpiło oficjalne, uroczyste otwarcie wiaduktu. Dokonał tego król Fryderyk Wilhelm IV. W lutym 1945 roku, wycofujące się wojska niemieckie wysadziły przęsło wiaduktu. W 2009 roku poddano go renowacji i zmodernizowano – zamontowano na nim 58 projektorów światła. Wiadukt jest imponującą budowlą o długości 490 metrów, 8 m szerokości i 26 m wysokości. Zaprojektowany na wzór rzymskich akweduktów przez Fryderyka Engelhardta Gansela.
Opuszczając Bolesławiec, Bóbr wpływa w nizinny teren, gdzie mocno meandrując tworzy rozlewiska w starorzeczach. Te okresowo wypełniają się wodą – jest to raj dzikich zwierząt, ptaków i starych, kilkusetletnich drzew. Jest już mniej miejscowości, a tereny leśno-bagienne należy przemierzać znanymi drogami. Dąbrowa Bolesławiecka, Golnice, Miczków, Parkoszów, Trzebień i Stara Oleszna, Pstrąże, Leszno Górne i Dolne, Bobrowice, aż po Szprotawę – to miejscowości na terenie osadnictwa plemion słowiańskich od VII do XIII, których grodziska są odkrywane. Oprócz trudnego do przebycia terenu leśnego, jest to obszar dawnych i funkcjonujących poligonów wojskowych, na których strefę wstęp jest wzbroniony i zwyczajnie niebezpieczny. Żeby znaleźć się na brzegu Bobru, trzeba dojechać w okolice wiosek i miasteczek. Stara Oleszna to miejscowość na terenie tzw. Krainy Stawów – przy stawach Bobrowickich. Raj dla wędkarzy, miejsce rekreacji. Znajdują się tu góry piasku wydobyte w kopalni kruszyw. Zbudowano tamę rozdzielającą rzekę na dwa koryta, żeby w czasie niskich stanów wó, dostarczyć wodę do elektrowni wodnej. Przy moście rośnie około 400 letni dąb „Lach” – pomnik przyrody. Jeden ze stawów to lęgowisko mew śmieszek. Pierwsze wzmianki o Pstrążu, kolejnej miejscowości, pochodzą z 1305 roku. Należał wtedy do dóbr Kliczkowskich. W XV wieku znajdował się tu zameczek obronny. W 1901 roku rozbudowano wieś dla potrzeb armii niemieckiej. Powstały koszary i pierwsze poligony lubuskie. 10 lutego 1945 Pstrąże zostało zajęte przez wojska radzieckie. Stało się niedostępne dla cywilów i na długie lata zniknęło z map. Krążyły pogłoski o przechowywanej tu broni atomowej. Od 1948 do 1951 roku stacjonowała tu Brygada Artylerii Ciężkiej Wojska Polskiego. W 2016 roku zaczęto wyburzać budynki po radzieckim garnizonie. Leszno Górne to także XIII-wieczne miasteczko z późniejszymi kościołami, ruinami fabryki celulozy i papieru, stawkami powyrobiskowymi, wielkim jazem oraz elektrownią. Jedna z odnóg rzeki, to kanał energetyczny i betonowe progi. W takich miejscach rzeka traci swój romantyczny obraz. Plątanina ścieżek, ogrodzeń i budowli energetycznych z tabliczkami z zakazem wejścia „pod karą administracyjną” uniemożliwia zbliżenie się do rzeki. Kiedy już Bóbr „wyplącze się”, opuszczając tereny elektrowni i kanałów przez Leszno Dolne, Bobrowice i Dziećmiarowice, wpływa do Szprotawy.
W tych dniach Bóbr był wyjątkowo płytki, w okolicy mostu z św. Janem Nepomucenem dzieci brodziły w wodzie wśród wodorostów. Tylko na środku koryta rzeka utrzymywała wolny nurt. Niedaleko stąd do Bobru uchodzi rzeka Szprotawa. Do miasta wchodzi się obok pozostałości kamiennych murów i średniowiecznej bramy Żagańskiej, w której urządzono Muzeum Ziemi Szprotawskiej. Na placyku przed budynkiem ułożono płyty nagrobne ze zlikwidowanego obok cmentarza. To stare miasto zapisało się w XII-wiecznej historii Polski. Ciekawym miejscem w centrum miasta jest ratusz z krzywą wieżą, gotycki kościół i klasztor Magdalenek. Jednak najcenniejszym zabytkiem jest Kościół św. Andrzeja w Iławie (wsi włączonej do Szprotawy). To tu narodziła się Szprotawa. Iława leżała przy szlaku handlowym Żagań – Głogów. W roku 1000 w Iławie doszło do spotkania Bolesława Chrobrego i Ottona III – cesarza Niemiec, który udawał się do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Jak chce legenda, w miejscu ich spotkania postawiono około 1220 roku kościół. Romańską świątynię zbudowano z cegły, a do dziś zachował się okazały półokrągły portal z siedmioma kamiennymi guzami (spotykanymi jeszcze tylko w czterech świątyniach na Śląsku) i późnogotycka surowa kamienna chrzcielnica. To elementy które otarły się o naszą najstarszą historię.
Powrót do korzeni
Kolejne miejsce nad Bobrem to Małomice. W połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e. tereny te znajdowały się pod wpływem kultury Celtów. Historia Małomic sięga czasów VI w p.n.e i osadnictwa Bobrzan. W okresie wojen napoleońskich właściciel Małomic kazał wytopić w tajemnicy przed Francuzami, znaczną liczbę kul armatnich dla armii pruskiej. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Francuzi spalili w odwecie jego wspaniały barokowy pałac. Odbudowany pałac został ponownie zniszczony w czasie ostatniej wojny. Od lat 30. małomicki przemysł nastawiony był wyłącznie na produkcję zbrojeniową dla III Rzeszy. Jeszcze przed Żaganiem, we wsi Golnice znajduje się strzelnica wojskowa wchodząca w skład dużego poligonu wojskowego Żagań-Świętoszów. Żagań, którego ponad 54% obszaru zajmują lasy, w pozostałej części zgromadził zabytki świadczące o bogatej historii miasta. Historycznie należał do Dolnego Śląska, obecnie zaliczany do lubuskiego. Według legendy Żagań został założony około 700 roku przez słowiańską księżniczkę Żagannę, która była córką Wandy, a wnuczką króla Kraka. Pierwsza historyczna wzmianka o mieście, jako grodzie kasztelańskim, pochodzi z maja 1202 roku. Od końca XIII wieku był stolicą piastowskiego księstwa żagańskiego. Wojsko stacjonuje w Żaganiu nieprzerwanie od drugiej połowy XIX wieku. Podczas II wojny światowej w okolicach miasta lokowane były obozy jenieckie, z najbardziej znanym obozem dla alianckich lotników, z którego w 1944 roku tunelem uciekło 76 jeńców. Ucieczka udała się tylko czterem, pozostałych złapano i rozstrzelano. W okolicy pałacu książęcego postawiono pomnik niedźwiedzia Wojtka – szczególnego żołnierza.
Gorzupia Dolna, Nowogród Bobrzański, Dychów to również stare miejscowości, przez dziwne koleje historii znalazły się na terenie poligonów wojskowych, co niejednokrotnie hamowało ich rozwój. Do dziś w ich okolicach odnaleźć można pozostałości tajnych budowli wojskowych z czasów III Rzeszy i współczesnych. Takim przykładem mogą być pozostałości (z 1939 roku) niemieckiej fabryki amunicji w okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego – Kombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice. Zajmują one ok. 35 km² powierzchni i wstęp na ten teren jest wzbroniony. Wróciłam do rzeki, Kanału Dychowskiego i elektrowni wodnej. Niedaleko miejscowości Krzywaniec, na rzece Bóbr zbudowano zaporę. Od tego miejsca rzeka ma już dwa koryta. Stare, prawie bez przepływu, i nowe – jako kanał. Dwudziestokilometrowy Kanał Dychowski wybudowano w latach 1933-36. Wszystkie urządzenia hydrologiczne na tym terenie tj. na rzekach Bóbr, Nysa Łużycka i Kwisa wchodzą w skład Zespołu Elektrowni Wodnych Dychów. Dominującą rolę spełnia elektrownia szczytowo-pompowa „Dychów”. Wśród 16 małych elektrowni przepływowych 9 funkcjonuje na Bobrze. Dychów wybudowano w latach 1934-1936. Jest elektrownią szczytowo-pompową. Spiętrzone wody rzeki Bóbr, przez jaz w Krzywańcu są prowadzone kanałem do zbiornika retencyjnego w Dychowie; jego całkowita pojemność wynosi 4 mln metrów sześciennych.
Koniec przygody
Ostatnim odcinkiem Bobru przed jego ujściem jest raj dla wędkarzy, czyli Jezioro Raduszeckie o powierzchni 190 ha, oraz jego elektrownia wodna. Zanim dotrę do celu mojej podróży, odwiedzę jeszcze Krosno Odrzańskie. Spojrzę w dół na Odrę i Bóbr, na żelazny most i pozostałą część miasta. Pierwsza wzmianka o mieście pojawiła się w Kronice Thietmara (jednym z najważniejszych źródeł historycznych Europy Środkowej wczesnego średniowiecza) i wskazywała na rok 1005. Kronikarz opisał też bitwę pod Krosnem Odrzańskim pomiędzy Bolesławem Chrobrym, a Henrykiem II w roku 1015. Lokacja miasta nastąpiła przed 1226. Mocno zniszczone w czasie wojny trzydziestoletniej i III wojny śląskiej. W czasie I wojny światowej, na obrzeżach miasta był duży obóz jeniecki. Podczas II wojny światowej miasto zostało zniszczone w ok. 70%. W miejscu przeprawy przez Odrę, można obejrzeć XIII wieczny zamek piastowski z okresu Henryka Brodatego. Obiekt obecnie mieści instytucje kulturalne i informację turystyczną. Na południe od miasta rozciągają się budowle o charakterze graniczno-obronnym tzw. Wały Śląskie (lub Wały Chrobrego) o długości 30 km, uznawane są za najdłuższy zabytek archeologiczny w Europie Środkowej.
Bóbr opływa wzgórze, na którym położone jest Krosno Odrzańskie i wpływa do Odry. Wody rzek zanim połączą się, długo płyną równolegle tworząc dwa nurty. Nurt Bobru jest szybszy, niesie wodę górską, czystą i pewnie chłodniejszą. Niechętnie godzi się na połączenie z zanieczyszczoną już w tym miejscu wodą Odry. Kiedy dotarłam nad brzeg, od zachodu słychać było pomruki zbliżającej się burzy. Słońce kryło się za chmury i niebo ciemniało. Pomyślałam sobie, że to „dawni bogowie” dają znać o sobie – przecież byłam u ujścia rzeki. Trzeba było wracać.
Tu kończy się moja wędrówka wzdłuż rzeki Bóbr, która płynie ponad 270 km przy różnicy poziomów 750 metrów. Odwiedziłam miejscowości nad nią i widziałam rzeki zasilające. Każde miasto i wioska wzdłuż Bobru są absolutnie warte osobnej opowieści, a każdy dopływ Bobru kusi kolejną wędrówką.
Według danych IMGW-PIB we Wrocławiu, na Bobrze wielkie powodzie występowały w latach 1880, 1897 i 1900. Największą powodzią, jaka zwróciła uwagę całego świata ze względu na poczynione spustoszenia – głównie w górnym biegu rzek górskich – była powódź w lipcu 1897 roku. Spowodowały ją wyjątkowo intensywne opady deszczu. W Karkonoszach w ciągu 36 godzin spadło wówczas od 255 mm na Śnieżce, 342 mm w Obřim Dole, a 345 mm w Zielonych Łąkach. Skutkiem tych opadów był ogromny wylew Bobru i Kwisy.
Materiały źródłowe
- Boryna M, Krzak M. Co kryją Stawy Bobrowickie w Borach Dolnośląskich. Szprotawa 2017
- Garbaczewski Z. Szlak Zamków Piastowskich w Sudetach. Grodziec – Grodno. Przewodnik Turystyczny. Wydawnictwo PTTK „Kraj” Warszawa – Kraków 1998
- Lubieniecki J. Tajemnicza Antonówka. Wydawca Archiwum System. Jelenia Góra 2014.
- Pilch J., Leksykon zabytków architektury Dolnego Śląska, Warszawa 2011
- Primke R, Szczerepa M, Szczerepa W. Tajemnice Kamiennej Góry i okolic. Ziemia kamiennogórska w czasie drugiej wojny światowej. Wydawca Archiwum System. Jelenia Góra 2012
- Staffa M. Słownik Geografii Turystycznej Sudetów. T2. Pogórze Izerskie I-Bis Wrocław 2003
- Staffa M. Słownik Geografii Turystycznej Sudetów. T7. Pogórze Kaczawskie I-Bis Wrocław 2002
- Staffa M. Słownik Geografii Turystycznej Sudetów. T8. Kotlina Kamiennogórska, Wzgórza ramy Lubawskiej, Zawory. I-Bis Wrocław 1997
- Materiały promocyjne Urzędu Miejskiego w Szprotawie. Szprotawa. Szprotawa 2019
- Materiały promocyjne Gminy i Miasta Lwówek Śląski. 800 lat Lwówka Śląskiego 1217 -2017. Lwówek Śląski 2017
Strony:
- https://www.jelonka.com/1000-lat-z-bobrem-czyli-wszystko-o-naszej-rzece-58671
- https://karkonoszego.pl/artykul/palac-bobrow-niszczejace/1011186
- https://lubawka.jimdofree.com/lubawka-1886-1945/ob%C3%B3z-pracy-rad/
- https://pgeeo.pl/Nasze-obiekty/Elektrownie-wodne/Dychow
- http://pkp.boleslawiec.pl/wiadukt-kolejowy/
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Wawrzyniec_Tucholski
- https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBaga%C5%84
- http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/36087,dychow-najwieksza-lubuska-elektrownia-.html
- http://www.radiobory.dbv.pl/readarticle.php?article_id=105
- http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-f359d09f-8c0d-44aa-9f91-0529d04b596c/c/znuz-is_2016_162_kolodziejczyk_kuroczycki_zebrowska_wezbrania-na-bobrze.pdf
Adnotacja redakcyjna: tekst zredagowany w ramach praktyk studenckich przez praktykantkę Dorotę Rdułtowską.
Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.