Szczecińska Grupa Eksploracyjna nie daje o sobie zapomnieć, w 300. numerze „Odkrywcy” pisaliśmy o prowadzonych przez nich poszukiwaniach i znalezieniu depozytu – aż 70 złotych monet z przełomu XIX i XX wieku. Wówczas temat trafił na naszą okładkę. Choć echa tego wydarzenia jeszcze nie ucichły, stowarzyszenie może pochwalić się kolejnym imponującym sukcesem. W trakcie poszukiwań spodziewano się znaleźć artefaktów z II wojny światowej, jednak ziemia postanowiła ujawnić o wiele starsze skarby. Pan Artur Szczerbiński natrafił bowiem na fibulę, czyli ozdobną zapinkę do szat. Podczas rozmowy z „Odkrywcą” znalazca przyznał, że jest początkującym poszukiwaczem i po wydobyciu przedmiotu domyślał się, iż może to być cenny artefakt, jednak nie do końca zdawał sobie sprawę, czym on jest. Dopiero gdy pokazał zabytek szerszej publiczności, okazało się, że znalezisko jest unikatowe. Przedmiot został oczywiście zabezpieczony i przekazany do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Po przeprowadzeniu wszystkich niezbędnych prac fibula trafi do Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Stargardzie i tam będzie można ją oglądać. Takie odkrycie zmotywowało pana Artura Szczerbińskiego do rozwijania swojej pasji i brania udziału w kolejnych poszukiwaniach. W pracach nad identyfikacją artefaktu i związaną z nim historią pomaga archeolog dr Marcin Dziewanowski, który zgodził podzielić się z „Odkrywcą” wstępnymi wynikami badań.
Wstęp do badań fibuli dziobowatej ze Szczecina – wypowiedź archeologa Marcina Dziewanowskiego
W latach 90. miałem okazję odkryć w Szczecinie jedną z najstarszych osad słowiańskich, którą można właśnie datować na czas powstania fibuli. Jeszcze 30 lat temu datowanie osad pionierów słowiańskich na naszych ziemiach umieszczano w VI w. Później postulowano przesunięcie wielkiej kolonizacji na wiek VII. Pierwsze moje skojarzenia łączą się właśnie ze słowiańskimi kolonistami, niż bliższymi ludami z Danii, Bornholmu czy północnych Niemiec.
Jednakże fibula dziobowata to zabytek o szczególnym znaczeniu, bowiem łączy się z okresem wielkich zmian w Europie, a stan badań nad tym okresem na Pomorzu Zachodnim jest skrajnie niesatysfakcjonujący. Jednocześnie to fibula dziobowata jest ozdobą typową dla schyłku okresu wędrówek ludów i początków wczesnego średniowiecza, o proweniencji skandynawskiej. Fibula jest różnie datowana, bo wg skandynawskiego katalogu na lata 550-650, ale wg badaczy polskich mogły być użytkowane nawet do roku 750. W przypadku okresów wielkich przemian 50 lat czyni wielką różnicę. Wiemy, że u ujścia Wisły, ale też najpewniej Odry, należy widzieć obszar intensywnej penetracji przez ludność skandynawską. Wiemy też, że mozaikę kulturową objętą naszymi rozważaniami tworzą ewentualni epigoni grupy dębczyńskiej (kultury „późnego okresu rzymskiego”), koloniści skandynawscy z tego czasu, ale też wczesne ugrupowania wikińskie i ludność słowiańska.
Czy użytkownik ozdoby był mieszkańcem Dolnego Nadodrza czy kolonistą, kto żył wokół niego w tym czasie i czy była jakaś lokalna sieć osadnicza, a dalej trzeba zadać pytanie: „Czy stanowisko to miejsce zgubienia przedmiotu, czy relikt grobu”? Na tym etapie mamy więcej pytań niż odpowiedzi.
Dr archeolog Marcin Dziewanowski,
Pracownia Archeologiczno-Konserwatorska “Jastrzębiec”
Redaktor miesięcznika „Odkrywca”