Pod koniec XVIII wieku oraz powszechniejsze maszyny parowe potrzebowały każdą ilość paliwa, jakim był węgiel kamienny. W miastach przybywało coraz więcej dymiących kominów i buchającej pary. Rozwijały się różne dziedziny przemysłu, w którym drewno zastępował węgiel. Tworzyły się szlaki węglowe…
Usiadłam na miedzy polnej drogi. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w śpiew skowronka, gdzieś wysoko nade mną. Choć wiedziałam, że „tamten świat” już przeminął, słyszałam rżenie koni i stukot ich podków o bruk. Turkot kół wozów konnych mieszał się z oddalającym się nawoływaniem woźnicy, dźwiękiem dzwonów pobliskiego kościoła i gwarem dochodzącym z otwartych okien. Zapach ziół, mokrej ziemi po deszczu, zapach końskiego potu i piwa, mieszały się w jakąś inną rzeczywistość. Otworzyłam oczy, a wszystko zniknęło. Patrzyłam na ruiny gospody i zarośniętą polną drogę… tylko skowronek wciąż śpiewał.
Osiemnasty wiek to wstęp do następnego stulecia – wieku wynalazków i ich szerokiego zastosowania w przemyśle. Coraz powszechniejsze maszyny parowe potrzebowały każdą ilość paliwa, jakim był węgiel kamienny. W miastach przybywało coraz więcej dymiących kominów i buchającej pary. Rozwijały się różne dziedziny przemysłu, w którym drewno zastępował węgiel. Kupowano go coraz więcej. Pod koniec XVIII wieku nowe metody i technologie, wzorem angielskiego przemysłu stosowano na terenie Prus, w tym na Dolnym Śląsku. W wyniku działalności Friedricha von Reden – Dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, wprowadzono doskonalsze metody wydobycia węgla. W Wałbrzychu na przykład w 1794 roku uruchomiono nowatorską Lisią Sztolnię. Była to prawdopodobnie pierwsza w Europie sztolnia do transportu urobku łodziami. W zagłębiach węglowych wzrastało wydobycie węgla.
Dystrybucja „czarnego złota”
Rozwój przemysłu to także rozbudowa infrastruktury dróg, kolei i portów rzecznych. Wąskim gardłem stała się dystrybucja cennego paliwa, jakim był węgiel. Na małe odległości węgiel przewożono furmankami, dalsze, wymagały już innego transportu. Z wałbrzyskich kopalń w większości należących do rodu Hochbergów z Książa na Dolnym Śląsku „czarne złoto”, a od 1787 również koks, płynęły łodziami Odrą do Szczecina i w głąb Prus. Do drugiej połowy XVII wieku wydobywany węgiel zaspokajał potrzeby okolicznych kuźni i domostw, a nadwyżkę sprzedawano na pobliskich targowiskach. Kiedy zapotrzebowanie na węgiel wzrosło, pociągnęło za sobą udoskonalenie transportu. Niezbędna do tego stała się rozbudowa sieci dróg. Aby usprawnić transport i sprzedaż węgla, w latach 1780 – 1790 wytyczono ostateczny przebieg tak zwanej „Drogi Węglowej” Kohlen Strasse do najbliższego portu na Odrze w Malczycach. Od Wałbrzycha do Malczyc odległość wynosiła około 55 km. Szerokość drogi dostosowano do wymiarów wozów konnych, umożliwiających bezpieczne
mijanie. Przebieg dzisiejszych dróg, na wielu odcinkach pokrywa się z dawnym traktem węglowym. W XVIII wieku budowy dróg węglowych finansowane były z zysków kopalń. Wzdłuż szlaku powstawały nie tylko przedsiębiorstwa przewozowe, które zaprzęgami konnymi transportowały towary, ale z możliwości dodatkowego zarobku skorzystali również miejscowi chłopi. Dziś drogi pokryto asfaltem, jednak miejscami wciąż można obejrzeć dawne odcinki z szarą brukową kostką granitową ze Strzegomia. We wsi Chełm droga wyłożona była dodatkowo po obu stronach również czarnym bazaltem, tworzącym rynsztok czy kanał burzowy.
Lubię wędrować polnymi odcinkami starych dróg. Nastraja mnie to do myślenia o życiu wozaków, których można porównać do kierowców ciężarówek. Na odcinku Świebodzice Ciernie – Stary Jaworów droga węglowa biegnie wzdłuż wybudowanej później linii kolejowej, która spowodowała upadek transportu węgla furmankami. Rozpoczynająca się w wałbrzyskim Sobięcinie droga węglowa przebiegała przez Świebodzice, Stanowice, Strzegom, Lusinę, Budziszów Wielki, Chełm, Dębice, Kwietno i Wilczków do Malczyc. Furmanki zaprzężone w konie woziły węgiel, sporadycznie pocztę i ludzi. Pod koniec użytkowania drogi, dziennie odbywało się około 27 – 30 kursów a szacowany transport węgla rocznie sięgał 10 000 furmanek. Równocześnie funkcjonowała także druga droga, uważana za odnogę malczyckiej i zwana Alte Kohlenstrasse Zirlau z Cierni przez Żarów do Kątów Wrocławskich, które były ważnym centrum handlu węglem, głównie dla odbiorców z Wrocławia i okolic. Odcinki drogi wśród pól utwardzone drobniejszymi kamieniami i żwirem, stały się dziś drogami rolniczymi, szlakami rowerowymi czy po prostu spacerowymi. Spoglądając na mapy turystyczne Dolnego Śląska, znaleźć można adnotacje o drodze węglowej. W miastach, w miejscach przebiegu tego szlaku, nazwy ulic nawiązują do jego historii. Przykładem jest ul. Droga Węglowa w Cierniach i ul. Węglowa w Jaworzynie Śląskiej.
Innowacyjne pomysły transportu węgla
Na drodze między Wałbrzychem i Świebodzicami ze względu na znaczną różnicę poziomów zastosowano bardzo potrzebne rozwiązanie. Zbudowano dwie nitki drogi, biegnące w dwóch kierunkach, co pozwalało na bezpieczne mijanie się wozów jadących z różną prędkością. Z uwagi na to, że transport węgla trwał dwa dni, szukano nowych rozwiązań. Przy drogach węglowych organizowano miejsca postoju i odpoczynku dla wozaków, przeprzęgu koni, kuźnie służące nie tylko podkuwaniu koni, ale też naprawom wozów. Wielu okolicznych rolników sprzedawało w takich miejscach swoje produkty i usługi. Aby uniknąć tych kosztownych i kłopotliwych przerw w transporcie, rozważano nawet wybudowanie kanału wodnego z Malczyc do podnóża wzgórz w okolicach Świebodzic, a później przeprowadzenie linii kolejowej bezpośrednio od Wałbrzycha do Malczyc. Przebieg planowanej linii kolejowej w przybliżeniu miał pokrywać się z trasą drogi węglowej. Obie koncepcje upadły jednak z powodu braku funduszów.
Linia kolejowa w kierunku Sudetów
W dniu 28.10.1843 w Świebodzicach otwarto dworzec na linii kolejowej z Wrocławia, którą po dziesięciu latach przedłużono również do Wałbrzycha. Otwarcie pierwszej linii kolejowej w kierunku Sudetów było wielkim wydarzeniem w dziejach Świebodzic i spowodowało prężny rozwój miasteczka. Z tego okresu przy ul. Strzegomskiej można oglądać pozostałości po pierwszym kompleksie dworcowym. Są to prawdopodobnie najstarsze w Polsce magazyny kolejowe z rampą i placami przeładunkowymi. Obecny świebodzicki dworzec kolejowy zbudowano już w innym miejscu.
W kierunku północno-wschodnim drogi węglowe przebiegają Równinę Świdnicką, pozostawiając za sobą charakterystyczne szczyty Chełmca, Trójgarbu, Wielkiej Sowy i innych. Droga w stronę Kątów Wrocławskich zmierza w kierunku góry Ślęży, a droga w stronę Odry i Malczyc pokonuje słabo zalesione równiny.
Droga węglowa Świebodzice Ciernie – Kąty Wrocławskie biegła między innymi przez Jaworzynę i Żarów. Kąty Wrocławskie były ważnym rynkiem zbytu wałbrzyskiego węgla i określano je wtedy „miastem u wrót Wrocławia”. Wędrując drogą wśród pól, odnaleźć można kamienne słupki, które w czasie transportu węgla wyznaczały prawdopodobnie konkretne miejsca, być może postoju lub skrzyżowań z innymi drogami. W Cierniach, w miejscu gdzie rozpoczyna się Droga Węglowa, znajdują się słupki bez oznaczeń. Pomiędzy Starym i Nowym Jaworowem, w miejscu skrzyżowania z drogą Świdnica – Strzegom, znajdują się kolejne dwa. Jeden ze słupków posiada wyrytą literę T i jeszcze jakiś znak a na szczycie krzyż. W okolicy Cierni przy drodze znajdowała się gospoda „Pod Nadzieją” (Gasthaus zur Hoffnung). Na mapach z lat 30. XX wieku, określony dodatkowo jako Gucke. Obecnie po dawnej gospodzie pozostały tylko zaśmiecone ruiny i kwitnące wiosną zdziczałe śliwki, być może z dawnego sadu. Jedyna widokówka (jaką znalazłam) z roku 1910 pewnie nie ukazuje najstarszego wyglądu gospody. Obiekt powstał głównie dla odpoczynku, posiłków i noclegu furmanów. W trakcie przerwy w transporcie pojono i karmiono konie, a czasami zaprzęg wymagał drobnej naprawy. Po odpoczynku ruszano w dalszą drogę.
Droga Węglowa Wałbrzych – Malczyce
Z chwilą uruchomienia w 1843 roku linii kolejowej z Wrocławia do Świebodzic obie drogi węglowe zlikwidowano. Miasta rozbudowując się, wchłonęły wiele pozostałości po drodze węglowej, nastawiając się raczej na historię kolei dającej impuls do szybkiego rozwoju. W Jaworzynie Śląskiej utworzono Muzeum Kolejnictwa, w którym obejrzeć można zabytkowy tabor, narzędzia warsztatów i inne pamiątki związane z kolejnictwem. Najstarszy muzealny parowóz pochodzi z 1890 roku, zbudowany został więc prawie 50 lat po likwidacji drogi węglowej. Żarów i Mrowiny to kolejne miejscowości na tej drodze. Dla funkcjonowania węglowej drogi budowano także mosty. Pierwszy most żeliwny w Europie powstał w 1796 roku i prowadził przez Strzegomkę w Łażanach, poprawiając funkcjonalność drogi. Budowę tego mostu zlecił właściciel dóbr łażańskich Nicolaus von Burghaus. Most był konstrukcją szkieletową, jednoprzęsłową, łukową, o rozpiętości 12,55 m, 5,70 m szerokości i nośności 6 ton, sam mot ważył 40 ton.
Drogą węglową (Wałbrzych – Malczyce) na odcinku między Budziszowem Wielkim, Dębicami, Wilczkowem i Kwietnem, biegnie obecna droga wojewódzka. W Kwietnie stara Droga Węglowa przecina się z jeszcze starszą Drogą Wysoką (handlowym traktem ze wschodu na zachód). W okolicy skrzyżowania działała izba celna pobierająca opłaty z obu dróg.
Docelowym miejscem dla transportu drogą węglową były Malczyce.To dawna osada cystersów z pobliskiego Lubiąża, która rozwinęła się przy historycznym skrzyżowaniu dróg handlowych nad żeglowną rzeką Odrą. Cystersi już w średniowieczu stworzyli tu osadę targową. Po zajęciu Śląska przez Prusy w 1740 roku, władze królewskie były zainteresowane wałbrzyskim górnictwem węglowym. W 1742 roku król Prus Fryderyk Wilhelm IV podjął strategiczną decyzję o utworzeniu w Malczycach głównego składu węgla z Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego. Koryto Odry w Malczycach przez wiele lat zmieniało swój przebieg, co wykorzystano budując port rzeczny. Pod koniec XIX wieku zbudowano dwa baseny portowe, z których jeden częściowo wykopano, a jako drugi, wykorzystano dawne stare koryto Odry. Od 1750 roku nad rzeką powstawały kolejne składnice opału; węgla kamiennego i drewna opałowego transportowanego z zagłębia wałbrzyskiego do malczyckiego portu. Kupcy ze Strzegomia, Świdnicy i Wałbrzycha gromadzili w malczyckich składach swoje dobra, wysyłając je również barkami. Malczyce stały się jednym z największych w Prusach składów. Tu przeładowywano na barki węgiel, czyli wałbrzyskie „czarne złoto”, które trafiało dalej spływem rzecznym do Wrocławia, Szczecina lub żeglugą śródlądową na pruskie rynki zbytu; do Berlina, Magdeburga i Poczdamu. W Malczycach wciąż można odnaleźć dawne nabrzeża węglowe i place składowe portu przeładunkowego gdzie odprawiano nie tylko węgiel i koks, ale i stal, sizal, kamień, ziarno kakaowe i inne.
W roku 1843 założono w Malczycach spółkę spedycyjną C. L. Toepffer i synowie, której działalność polegała na składowaniu i transporcie wodnym towarów na terenie całych Niemiec. Firma jako pierwsza sprowadziła do Europy nasiona koniczyny (zwanej śląską). Skład nasion był nowocześnie wyposażony w urządzenia do czyszczenia i suszenia nasion. Wędrując przez Malczyce, czytałam tablice informacyjne opisujące zabytki i ich historię. Jak wyglądało życie portowej miejscowości w XVIII wieku opisał przybyły tu w 1797 roku akwizytor Jan Henryk Neuwertz „(…) Przechodząc przez magazyny soli, gorzelnie i przez potężny skład węgla kamiennego, z którego miejscowość ta słynie nie tylko na Śląsku… Oficjalne budowle cesarskie, piece wapienne i góry usypanego węgla tworzą specyficzny wizerunek tego miejsca. Mnóstwo ludzi pracuje przy załadunku i rozładunku towarów, nieopodal spokojnie stojące statki, wozy towarowe…, ludzie tłoczą się. Żegluga jest bardzo ożywiona, ciągle coś przypływa i odpływa…, tysiące rąk ludzi załatwiających różne sprawy… Malczyce zasłużyły na to, by je zobaczyć, opisać i poznać”. Mogę tylko potwierdzić słowa Neuwertza. Spacerując dziś po cichych i spokojnych zakątkach Malczyc, mogłam sobie wyobrazić gwar i poczuć zapachy XVIII – XIX wiecznego miasta portowego.
Dziś nie ma już gwarnego portu nad Odrą, ani turkoczących wozów, które przez ponad 60 lat przemierzały drogę od kopalni do składu w Malczycach. Los wozaków został opisany przez Gerharda Hauptmanna w dramacie „Woźnica Henschel”. Gerhart Hauptmann (1862-1946) to pisarz i poeta urodzony w dzisiejszym Szczawnie Zdrój pod Wałbrzychem, otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury w 1912 roku za dramat „Tkacze” ukazujący życie i wyzysk śląskich tkaczy przez kapitalistów. Na terenie miast zniknęły kuźnie i inne pozostałości po węglowej drodze. Asfalt przykrył granitową kostkę, która zabezpieczała koła wozów przed ugrzęźnięciem w błocie. Kamienne słupki zarasta trawa i zapadają się w ziemię, a zgubione z wozów konnych bryłki węgla, rozpadły się w ciągu 180 lat w drobny pył, który rozwiał wiatr. Mam jednak nadzieję, że przemierzając węglowe drogi, odnajdę czekający na mnie choć jeden zgubiony przez wozaków przedmiot. Uważam, że Droga Węglowa Wałbrzych-Malczyce, nad którą wiosną unoszą się skowronki, na wzór innych szlaków historycznych, kulturowych czy pielgrzymkowych, powinna doczekać się popularyzacji i swojego oznakowania.
Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.