Historia traktu węglowego Wałbrzych – Malczyce (1780 – 1843)

Udostępnij:

Wałbrzych. Lisia Sztolnia. Uruchomiono ją w 1794 roku. Była to prawdopodobnie pierwsza w Europie sztolnia do transportu urobku łodziami. W zagłębiach węglowych wzrastało wydobycie węgla. 

Pod koniec XVIII wieku oraz powszechniejsze maszyny parowe potrzebowały każdą ilość paliwa, jakim był węgiel kamienny. W miastach przybywało coraz więcej dymiących kominów i buchającej pary. Rozwijały się różne dziedziny przemysłu, w którym drewno zastępował węgiel. Tworzyły się szlaki węglowe…

Usiadłam na miedzy polnej drogi. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w śpiew skowronka, gdzieś wysoko nade mną. Choć wiedziałam, że „tamten świat” już przeminął, słyszałam rżenie koni i stukot ich podków o bruk. Turkot kół wozów konnych mieszał się z oddalającym się nawoływaniem woźnicy, dźwiękiem dzwonów pobliskiego kościoła i gwarem dochodzącym z otwartych okien. Zapach ziół, mokrej ziemi po deszczu, zapach końskiego potu i piwa, mieszały się w jakąś inną rzeczywistość. Otworzyłam oczy, a wszystko zniknęło. Patrzyłam na ruiny gospody i zarośniętą polną drogę… tylko skowronek wciąż śpiewał.     

Osiemnasty wiek to wstęp do następnego stulecia – wieku wynalazków i ich szerokiego zastosowania w przemyśle. Coraz powszechniejsze maszyny parowe potrzebowały każdą ilość paliwa, jakim był węgiel kamienny. W miastach przybywało coraz więcej dymiących kominów i buchającej pary. Rozwijały się różne dziedziny przemysłu, w którym drewno zastępował węgiel. Kupowano go coraz więcej. Pod koniec XVIII wieku nowe metody i technologie, wzorem angielskiego przemysłu stosowano na terenie Prus, w tym na Dolnym Śląsku.  W wyniku działalności Friedricha von Reden – Dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, wprowadzono doskonalsze metody wydobycia węgla. W Wałbrzychu na przykład w 1794 roku uruchomiono nowatorską Lisią Sztolnię. Była to prawdopodobnie pierwsza w Europie sztolnia do transportu urobku łodziami. W zagłębiach węglowych wzrastało wydobycie węgla. 

Dystrybucja „czarnego złota”

Rozwój przemysłu to także rozbudowa infrastruktury dróg, kolei i portów rzecznych. Wąskim gardłem stała się dystrybucja cennego paliwa, jakim był węgiel. Na małe odległości węgiel przewożono furmankami, dalsze, wymagały już innego transportu. Z wałbrzyskich kopalń w większości należących do rodu Hochbergów z Książa na Dolnym Śląsku „czarne złoto”, a od 1787 również koks, płynęły łodziami Odrą do Szczecina i w głąb Prus. Do drugiej połowy XVII wieku wydobywany węgiel zaspokajał potrzeby okolicznych kuźni i domostw, a nadwyżkę sprzedawano na pobliskich targowiskach. Kiedy zapotrzebowanie na  węgiel wzrosło, pociągnęło za sobą udoskonalenie transportu. Niezbędna do tego stała się rozbudowa sieci dróg. Aby usprawnić transport i sprzedaż węgla, w latach 1780 – 1790 wytyczono ostateczny przebieg tak zwanej „Drogi Węglowej” Kohlen Strasse do najbliższego portu na Odrze w Malczycach. Od Wałbrzycha do Malczyc odległość wynosiła około 55 km. Szerokość drogi dostosowano do wymiarów wozów konnych, umożliwiających bezpieczne

Chełm. Droga Węglowa. Granitowy bruk i bazaltowy rynsztok.

mijanie. Przebieg dzisiejszych dróg, na wielu odcinkach pokrywa się z dawnym traktem węglowym. W XVIII wieku budowy dróg węglowych finansowane były z zysków kopalń. Wzdłuż szlaku powstawały nie tylko przedsiębiorstwa przewozowe, które zaprzęgami konnymi transportowały towary, ale z możliwości dodatkowego zarobku skorzystali również miejscowi chłopi. Dziś drogi pokryto asfaltem, jednak miejscami wciąż można obejrzeć dawne odcinki z szarą brukową kostką granitową ze Strzegomia. We wsi Chełm droga wyłożona była dodatkowo po obu stronach również czarnym bazaltem, tworzącym rynsztok czy kanał burzowy.

Przebieg Drogi Węglowej okolice Dębic i Kwietna – mapa https://polska-org.pl/6013856,foto.html?idEntity=5890137

Lubię wędrować polnymi odcinkami starych dróg. Nastraja mnie to do myślenia o życiu wozaków, których można porównać do kierowców ciężarówek. Na odcinku Świebodzice Ciernie – Stary Jaworów droga węglowa biegnie wzdłuż wybudowanej później linii kolejowej, która spowodowała upadek transportu węgla furmankami. Rozpoczynająca się w wałbrzyskim Sobięcinie droga węglowa przebiegała przez Świebodzice, Stanowice, Strzegom, Lusinę, Budziszów Wielki, Chełm, Dębice, Kwietno i Wilczków do Malczyc. Furmanki zaprzężone w konie woziły węgiel, sporadycznie pocztę i ludzi. Pod koniec użytkowania drogi, dziennie odbywało się około 27 – 30 kursów a szacowany transport węgla rocznie sięgał 10 000 furmanek. Równocześnie funkcjonowała także druga droga, uważana za odnogę malczyckiej i zwana Alte Kohlenstrasse Zirlau z Cierni przez Żarów do Kątów Wrocławskich, które były ważnym centrum handlu węglem, głównie dla odbiorców z Wrocławia i okolic. Odcinki drogi wśród pól utwardzone drobniejszymi kamieniami i żwirem, stały się dziś drogami rolniczymi, szlakami rowerowymi czy po prostu spacerowymi.  Spoglądając na mapy turystyczne Dolnego Śląska, znaleźć można adnotacje o drodze węglowej. W miastach, w miejscach przebiegu tego szlaku, nazwy ulic nawiązują do jego historii. Przykładem jest ul. Droga Węglowa w Cierniach i ul. Węglowa w Jaworzynie Śląskiej.

Innowacyjne pomysły transportu węgla

Na drodze między Wałbrzychem i Świebodzicami ze względu na znaczną różnicę poziomów zastosowano bardzo potrzebne rozwiązanie. Zbudowano dwie nitki drogi, biegnące w dwóch kierunkach, co pozwalało na bezpieczne mijanie się wozów jadących z różną prędkością. Z uwagi na to, że transport węgla trwał dwa dni, szukano nowych rozwiązań. Przy drogach węglowych organizowano miejsca postoju i odpoczynku dla wozaków, przeprzęgu koni, kuźnie służące nie tylko podkuwaniu koni, ale też naprawom wozów. Wielu okolicznych rolników sprzedawało w takich miejscach swoje produkty i usługi. Aby uniknąć tych kosztownych i kłopotliwych przerw w transporcie, rozważano nawet wybudowanie kanału wodnego z Malczyc do podnóża wzgórz w okolicach Świebodzic, a później przeprowadzenie linii kolejowej bezpośrednio od Wałbrzycha do Malczyc. Przebieg planowanej linii kolejowej w przybliżeniu miał pokrywać się z trasą drogi węglowej. Obie koncepcje upadły jednak z powodu braku funduszów.

Linia kolejowa w kierunku Sudetów

W dniu 28.10.1843 w Świebodzicach otwarto dworzec na linii kolejowej z Wrocławia, którą po dziesięciu latach przedłużono również do Wałbrzycha. Otwarcie pierwszej linii kolejowej w kierunku Sudetów było wielkim wydarzeniem w dziejach Świebodzic i spowodowało prężny rozwój miasteczka. Z tego okresu przy ul. Strzegomskiej można oglądać pozostałości po pierwszym kompleksie dworcowym. Są to prawdopodobnie najstarsze w Polsce magazyny kolejowe z rampą i placami przeładunkowymi. Obecny świebodzicki dworzec kolejowy zbudowano już w innym miejscu.

W kierunku północno-wschodnim drogi węglowe przebiegają Równinę Świdnicką, pozostawiając za sobą charakterystyczne szczyty Chełmca, Trójgarbu, Wielkiej Sowy i innych. Droga w stronę Kątów Wrocławskich zmierza w kierunku góry Ślęży, a droga w stronę Odry i Malczyc pokonuje słabo zalesione równiny.

Gospoda „Pod Nadzieją” (Gasthaus zur Hoffnung). W latach 30. XX wieku, określona jako Zajazd Zur Gucke Oskara Schuberta w Cierniach. https://polska-org.pl/4613487,foto.html?idEntity=6011748
Droga Węglowa za ogrodami Świebodzic – Ciernie.

Droga węglowa Świebodzice Ciernie – Kąty Wrocławskie biegła między innymi  przez Jaworzynę i Żarów. Kąty Wrocławskie były ważnym rynkiem zbytu wałbrzyskiego węgla i określano je wtedy „miastem u wrót Wrocławia”.  Wędrując drogą wśród pól, odnaleźć można kamienne słupki, które w czasie transportu węgla wyznaczały prawdopodobnie konkretne miejsca, być może postoju lub skrzyżowań z innymi drogami. W Cierniach, w miejscu gdzie rozpoczyna się Droga Węglowa, znajdują się słupki bez oznaczeń. Pomiędzy Starym i Nowym Jaworowem, w miejscu skrzyżowania z drogą Świdnica – Strzegom, znajdują się kolejne dwa. Jeden ze słupków posiada wyrytą literę T i jeszcze jakiś znak a na szczycie krzyż. W okolicy Cierni przy drodze znajdowała się gospoda „Pod Nadzieją” (Gasthaus zur Hoffnung). Na mapach z lat 30. XX wieku, określony dodatkowo jako Gucke. Obecnie po dawnej gospodzie pozostały tylko zaśmiecone ruiny i kwitnące wiosną zdziczałe śliwki, być może z dawnego sadu. Jedyna widokówka (jaką znalazłam) z roku 1910 pewnie nie ukazuje najstarszego wyglądu gospody. Obiekt powstał głównie dla odpoczynku, posiłków i noclegu furmanów. W trakcie przerwy w transporcie pojono i karmiono konie, a czasami zaprzęg wymagał drobnej naprawy. Po odpoczynku ruszano w dalszą drogę.

Droga Węglowa Wałbrzych – Malczyce

Z chwilą uruchomienia w 1843 roku linii kolejowej z Wrocławia do Świebodzic obie drogi węglowe zlikwidowano. Miasta rozbudowując się, wchłonęły wiele pozostałości po drodze węglowej, nastawiając się raczej na historię kolei dającej impuls do szybkiego rozwoju. W Jaworzynie Śląskiej utworzono Muzeum Kolejnictwa, w którym obejrzeć można zabytkowy tabor, narzędzia warsztatów i inne pamiątki związane z kolejnictwem. Najstarszy muzealny parowóz pochodzi z 1890 roku, zbudowany został więc prawie 50 lat po likwidacji drogi węglowej. Żarów i Mrowiny to kolejne miejscowości na tej drodze. Dla funkcjonowania węglowej drogi budowano także mosty. Pierwszy most żeliwny w Europie powstał w 1796 roku i prowadził przez Strzegomkę w Łażanach, poprawiając funkcjonalność drogi. Budowę tego mostu zlecił właściciel dóbr łażańskich Nicolaus von Burghaus. Most był konstrukcją szkieletową, jednoprzęsłową, łukową, o rozpiętości 12,55 m, 5,70 m szerokości i nośności 6 ton, sam mot ważył 40 ton.  

Drogą węglową (Wałbrzych – Malczyce) na odcinku między Budziszowem Wielkim, Dębicami, Wilczkowem i Kwietnem, biegnie obecna droga wojewódzka. W Kwietnie stara Droga Węglowa przecina się z jeszcze starszą Drogą Wysoką (handlowym traktem ze wschodu na zachód). W okolicy skrzyżowania działała izba celna pobierająca opłaty z obu dróg.

Docelowym miejscem dla transportu drogą węglową były Malczyce.To dawna osada cystersów z pobliskiego Lubiąża, która rozwinęła się przy historycznym skrzyżowaniu dróg handlowych nad żeglowną rzeką Odrą. Cystersi już w średniowieczu stworzyli tu osadę targową. Po zajęciu Śląska przez Prusy w 1740 roku, władze królewskie były zainteresowane wałbrzyskim górnictwem węglowym. W 1742 roku król Prus Fryderyk Wilhelm IV podjął strategiczną decyzję o utworzeniu w Malczycach głównego składu węgla z Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego. Koryto Odry w Malczycach przez wiele lat zmieniało swój przebieg, co wykorzystano budując port rzeczny. Pod koniec XIX wieku zbudowano dwa baseny portowe, z których jeden częściowo wykopano, a jako drugi, wykorzystano dawne stare koryto Odry. Od 1750 roku nad rzeką powstawały kolejne składnice opału; węgla kamiennego i drewna opałowego transportowanego z zagłębia wałbrzyskiego do malczyckiego portu. Kupcy ze Strzegomia, Świdnicy i Wałbrzycha gromadzili w malczyckich składach swoje dobra, wysyłając je również barkami. Malczyce stały się jednym z największych w Prusach składów. Tu przeładowywano na barki węgiel, czyli wałbrzyskie „czarne złoto”, które trafiało dalej spływem rzecznym do Wrocławia, Szczecina lub żeglugą śródlądową na pruskie rynki zbytu; do Berlina, Magdeburga i Poczdamu. W Malczycach wciąż można odnaleźć dawne nabrzeża węglowe i place składowe portu przeładunkowego gdzie odprawiano nie tylko węgiel i koks, ale i stal, sizal, kamień, ziarno kakaowe i inne.

W roku 1843 założono w Malczycach spółkę spedycyjną C. L. Toepffer i synowie, której działalność polegała na składowaniu i transporcie wodnym towarów na terenie całych Niemiec. Firma jako pierwsza sprowadziła do Europy nasiona koniczyny (zwanej śląską). Skład nasion był nowocześnie wyposażony w urządzenia do czyszczenia i suszenia nasion. Wędrując przez Malczyce, czytałam tablice informacyjne opisujące zabytki i ich historię. Jak wyglądało życie portowej miejscowości w XVIII wieku opisał przybyły tu w 1797 roku akwizytor Jan Henryk Neuwertz „(…) Przechodząc przez magazyny soli, gorzelnie i przez potężny skład węgla kamiennego, z którego miejscowość ta słynie nie tylko na Śląsku… Oficjalne budowle cesarskie, piece wapienne i góry usypanego węgla tworzą specyficzny wizerunek tego miejsca. Mnóstwo ludzi pracuje przy załadunku i rozładunku towarów, nieopodal spokojnie stojące statki, wozy towarowe…, ludzie tłoczą się. Żegluga jest bardzo ożywiona, ciągle coś przypływa i odpływa…, tysiące rąk ludzi załatwiających różne sprawy… Malczyce zasłużyły na to, by je zobaczyć, opisać i poznać”. Mogę tylko potwierdzić słowa Neuwertza. Spacerując dziś po cichych i spokojnych zakątkach Malczyc, mogłam sobie wyobrazić gwar i poczuć zapachy XVIII – XIX wiecznego miasta portowego.

Dziś nie ma już gwarnego portu nad Odrą, ani turkoczących wozów, które przez ponad 60 lat przemierzały drogę od kopalni do składu w Malczycach. Los wozaków został opisany przez Gerharda Hauptmanna w dramacie „Woźnica Henschel”. Gerhart Hauptmann (1862-1946) to pisarz i poeta urodzony w dzisiejszym Szczawnie Zdrój pod Wałbrzychem, otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury w 1912 roku za dramat „Tkacze” ukazujący życie i wyzysk śląskich tkaczy przez kapitalistów. Na terenie miast zniknęły kuźnie i inne pozostałości po węglowej drodze. Asfalt przykrył granitową kostkę, która zabezpieczała koła wozów przed ugrzęźnięciem w błocie. Kamienne słupki zarasta trawa i zapadają się w ziemię, a zgubione z wozów konnych bryłki węgla, rozpadły się w ciągu 180 lat w drobny pył, który rozwiał wiatr. Mam jednak nadzieję, że przemierzając węglowe drogi, odnajdę czekający na mnie choć jeden zgubiony przez wozaków przedmiot. Uważam, że  Droga Węglowa Wałbrzych-Malczyce, nad którą wiosną unoszą się skowronki, na wzór innych szlaków historycznych, kulturowych czy pielgrzymkowych, powinna doczekać się popularyzacji i swojego oznakowania.

Alicja Kliber

Autorka jest wałbrzyszanką,  interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a  szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii”  w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na  stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz  na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska",  opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

css.php