Pierwszym krzyżem „w polach”, jaki pamiętam z dzieciństwa, był krzyż postawiony podobno w miejscu gdzie, zmarł żołnierz. Znajdował się na polach podrzeszowskiej wsi. Ponieważ nie było żadnej tabliczki, opowiadano dzieciom o ułanie, który ranny, wracając do domu, zmarł w tym miejscu. Podobno długo jeszcze na krzyżu wisiał jego karabin z bagnetem. Pewnie nie jest to prawdą, ale historia jak z patriotycznej, romantycznej powieści dobrze wpisała się w mój dziecięcy umysł.
Dziś, wędrując przez górską część Dolnego Śląska, widuję krzyże na szczytach wzgórz lub skałach. Czasem po stojącym w takim miejscu krzyżu pozostała w zapiskach tylko nazwa: Kreuzberg. Wcześniej bezimienne lub mające inną nazwę wzgórza, z chwilą postawienia krzyża otrzymały nową. Najpierw stawiano przeważnie drewniane krzyże, potem zamieniano na takie z trwalszego materiału, kamienia czy żelaza. XVIII, XIX i początek XX wieku okazały się w naszej części Europy wyjątkowo burzliwe.
Krzyżami na wzgórzach upamiętniano historyczne wydarzenia opisane czasem na cokołach czy osadzonych w skałach tablicach. Tak więc upamiętniano wojny, zarazy, wizyty ważnych osób, tragiczne zdarzenia, triumfy, jubileusze, spotkania lub inne okoliczności czasem zupełnie niezwiązane z miejscem, na którym postawiono krzyż. Na szczytach budowano specjalne platformy lub wykorzystywano naturalne skalne podłoże. Tu, na terenach dawnego państwa pruskiego powstało takich upamiętnień bardzo wiele, ale nie zawsze wiązały się ze zmianą nazwy. Nową tradycją stało się stawianie Krzyży Milenijnych, upamiętniając rok dwutysięczny. Spotkałam się także z tym, że wcześniejszy krzyż upamiętniający pobyt króla Prus zmieniono właśnie na Krzyż Milenijny. Dla jednych krzyże są miejscem uniesień duchowych, dla innych wskazówką w terenie czy z ławeczką w jego pobliżu – miejscem odpoczynku. Zwiedziłam wiele miejsc zaznaczonych krzyżem, a wiele jeszcze mi pozostało.
Spis treści
Krzyżowa Góra – Mysłakowice
Krzyżowa Góra (Kreuzeberg 443 m n.p.m) położona jest niedaleko Mysłakowic. W 1832 roku należała do mysłakowickich dóbr. Teren zakupił Fryderyk Wilhelm III ówczesny król Prus. Na „modę zachodnią” okoliczne tereny przekształcono w rozległe założenie parkowe. W 1838 roku na skałce wierzchołkowej ustawiono drewniany krzyż, a poniżej zbudowano tzw. kamienną altanę, czyli romantyczne miejsce, z którego można było oglądać niżej położone okolice z królewskim pałacem. W 1849 roku krzyż został zniszczony, być może przez burzę. Do dziś na Krzyżowej Górze znajdują się trzy płyty kamienne wsparte na sobie w taki sposób, że tworzą ściany i dach. Wszystko oparte na stabilnej wychodni skalnej. Po prawie 20 latach, w 1856 roku krzyż został odnowiony z inicjatywy króla Fryderyka Wilhelma IV. W 1874 roku król i cesarz Wilhelm I zastąpił drewniany krzyż trwalszym, kamiennym o wysokości pięciu metrów. Na jego podstawie umieszczono inskrypcję z historią tego miejsca: „Dieses Kreuz wurde gestiftet 1838 durch König Friedr. Wilhelm III.; erneuert 1856 d. Kön. Fr. Wilh. IV. Wider errichtet 1874 d. Kaiser und Kön. Wilhelm I” („Ten krzyż został ufundowany w 1838 roku przez króla Fryderyka Wilhelma III, a odnowiony w 1856 roku przez króla Fryderyka Wilhelma IV i ponownie postawiony w 1874 roku przez cesarza i króla Wilhelma I”).
Krzyż nazwano Krzyżem Trzech Królów Pruskich. Pod koniec XIX wieku z tego miejsca roztaczała się jedna z piękniejszych panoram na Karkonosze, część Kotliny Jeleniogórskiej i Rudawy Janowickie. Wierzchołki drzew nie przysłaniały pełnej panoramy, a od pałacu Mysłakowicach, do którego prowadziły ścieżki spacerowe, krzyż był dobrze widoczny. Krzyżową Górę odwiedzali arystokraci z pobliskich pałaców w Mysłakowicach, Bukowcu czy Łomnicy, a także coraz częściej przybywający turyści. Dziś także można dojść na szczyt i przysiąść w kamiennej altanie. Najłatwiejsze dojście wiedzie leśnymi ścieżkami od hotelu-restauracji „Chata Za Wsią”. Wprawdzie leśne ścieżki są rozjeżdżone przez quady, ale, kierując się w stronę szczytu, znajdziemy to miejsce.
Krzyżna Góra – Przełęcz Karpnicka
Bardzo popularną i często odwiedzaną jest Krzyżna Góra, dawniej Sokola (Falkenberg – Kreuzberg 654 m n.p.m) nad Przełęczą Karpnicką. To najwyższy szczyt w Górach Sokolich niedaleko Jeleniej Góry. Od parkingu i schroniska „Szwajcarka” rozchodzą się drogi na szczyt Sokolików i na szczyt Krzyżnej Góry. Do krzyża na szczycie prowadzi ścieżka znakowana wśród kamieni i wystających korzeni. Sam skalisty wierzchołek Krzyżnej Góry nosi osobną nazwę Krzyżnej Skały, na której umieszczono w 1830 roku siedmiometrowy żelazny krzyż, do którego podchodzi się wykutymi stopniami zabezpieczonymi żelazną poręczą. Krzyż ufundowała księżna Maria von Hessen-Homburg, żona Wilhelma von Hohenzollerna (brata króla Prus Fryderyka Wilhelma III), dla upamiętnienia jego urodzin. Niemiecki napis na krzyżu głosi: „Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma, jego potomnych i całej doliny”. Poniżej szczytu znajdują się jaskinie po eksploatacji pegmatytów i nikłe ruiny zamku Sokolec (na wysokości 630 m n.p.m). Historia zamku ginie w mrokach dziejów. Przypuszcza się nawet, że przed zamkiem Sokolec istniał w tym miejscu gród związany z państewkiem Samona (najstarszym znanym państwem Słowian nawet z VIII wieku) lub z ludami germańskim. W miejscu grodu miał powstać, najprawdopodobniej na rozkaz Henryka Brodatego, zamek-strażnica o nazwie Sokolec. Zamek postawiono w miejscu, gdzie, zgodnie z legendą, książę znalazł sokoła. Zamek prawdopodobnie został zniszczony w roku 1475 w trakcie walk o czeski tron, kiedy to konkurowali ze sobą Maciej Korwin i Jerzy z Podiebradu.
Krzyżowa Góra – Podgórki
Podejście na szczyt Krzyżowej Góry (Kreuzberg 567 m n.p.m) w okolicy Podgórek od każdej strony znajduje się wśród łąk. Zarośnięte trawiaste ścieżki i droga świadczą o nikłym zainteresowaniu turystów. A szkoda, bo widok należy do jednych z piękniejszych w Górach Kaczawskich. Szczyt jest odsłonięty i, podobnie jak podejście, porośnięty łąkami. Nazwy bezimiennego dotychczas szczytu zaczęto używać od czasu, gdy właściciel terenu hrabia von Zedlitz ustawił tu krzyż. Odbyło się to dla upamiętnienia wizyty króla Fryderyka Wilhelma III, który gościł z wizytą na ziemi wojcieszowskiej. Natomiast nie wiadomo, czy król jeździł po dalszej okolicy.
Drewniany krzyż na Górze Krzyżowej przy Podgórkach uległ dwukrotnie zniszczeniu w 1890 i 1900 roku. Nowy krzyż odbudowano z inicjatywy i funduszy ówczesnego Towarzystwa Karkonoskiego RGV (Riesengebirgsverein, niemiecka organizacja turystyczna działająca w latach 1880–1945 na terenie Karkonoszy, Gór Izerskich, Gór Kaczawskich i Rudaw Janowickich). Z dawnego miejsca z krzyżem pozostała obecnie kamienna platforma z drewnianym krzyżem, ławeczkami i tablicą informacyjną. Tym razem jest to Krzyż Milenijny, a sama platforma spełnia rolę punktu widokowego z ciekawą panoramą na Pogórze i Góry Kaczawskie oraz okolice Złotoryi i dalsze.
Góra Krzyżowa – Wzgórza Strzegomskie
Kolejnym szczytem z charakterystycznym krzyżem jest najwyższy szczyt Wzgórz Strzegomskich, czyli Góra Krzyżowa (Kreuz-Berg 354 m n.p.m). Jej niezaprzeczalny atut stanowi bliskość miasta, w tym także nowego osiedla mieszkaniowego. Wraz z sąsiednią Górą św. Jerzego, terenem po Górze Szerokiej, która zniknęła w czasie eksploatacji kamieniołomu i położonych u stóp gór ogródków działkowych, które dziś tworzą leśne tereny spacerowe. W skałach występują rzadkie minerały, w tym ceniona w XVI wieku glinka nazwana „ziemią pieczętną” (terra sigillata de stragovia), odkryta i wydobywana przez strzegomskiego lekarza Jana Montanusa. Tę cenioną i sprzedawaną jako lek glinkę wydobywano w dawnych sztolniach tutejszej kopalni złota Góry Szerokiej.
Prawdopodobnie już w tamtym czasie na wierzchołku Góry Krzyżowej stał drewniany krzyż. Potwierdzają to XVII-wieczne ryciny. Kroniki miasta odnotowały, że w listopadzie 1800 i w kwietniu 1819 roku kolejne dwa drewniane krzyże zostały powalone i połamane przez burze. Po tych zdarzeniach w 1840 roku inspektor skarbowy Gebhardt zaczął zbierać datki na postawienie kolejnego, ale już żelaznego krzyża. Pomysłodawca wzniesienia krzyża chciał połączyć symbole Wiary oraz Zwycięstwa i w 100 rocznicę zwycięskiej bitwy króla pruskiego Fryderyka II pod Strzegomiem wznieść krzyż. Zakupiono i obrobiono bloki granitowe stanowiące podstawę krzyża, a w Strachocinie koło Lądka Zdroju w odlano potężny dwutonowy krzyż. Na ścieżce w stronę szczytu położono 100 granitowych schodów wspominających setną rocznicę bitwy z 1745 roku. Na jednym z pierwszych stopni ufundowanych przez strzegomskie dzieci widniał napis: „Schody te są darem miłości, darem miłości są schody do nieba”
Uroczyste poświęcenie krzyża odbyło się dokładnie w stulecie bitwy pod Strzegomiem 4 czerwca 1845 roku. Jednak już w grudniu nieznani sprawcy zrzucili krzyż, który roztrzaskał się o skaliste zbocze góry. Krzyż zdecydowano się odbudować. Jednak przez kataklizmy i zawirowania polityczne z połowy XIX wieku, jakimi były powodzie, susze i Wiosna Ludów, zbiórka pieniędzy na nowy krzyż odwlekała się w czasie. Ostatecznie na szczycie stanął pięciometrowy krzyż z pozłacaną figurą Chrystusa. Na cokole umieszczono tablice z napisami: „Jezus Chrystus, wczoraj, dziś i taki sam na wieki”, „Wielce szanownym dawcom i fundatorom tego pomnika – składa podziękowania Gebhardt”, „Ci, którzy tam w dolinie kiedyś walczyli i polegli, po śmierci leżą pojednani. Spoczywajcie w poczuciu spełnionego obowiązku. 4 czerwiec 1745 roku”. Podczas II wojny światowej Sowieci ostrzelali z karabinu maszynowego figurę Chrystusa na krzyżu. Górna część figury przetrwała do naszych czasów i została umieszczona w kościele pw. śś. Piotra i Pawła, natomiast w latach 60. XX wieku na krzyżu zamontowano nową odlaną z tworzywa sztucznego figurę. Dla osób, które nie interesują się historią, czekają rozpościerające się spod krzyża widoki na okolicę, a wygodne schody służą biegaczom do treningów.
Góra Krzyżowa – Sichów
Z Sichowem i jego Górą Krzyżową jest trochę zamieszania. Góra Krzyżowa nie ma dziś krzyża i poza nazwą oraz betonowymi słupami na szczycie nic o nim nie wiem. Natomiast inne wzgórze, na którym postawiono krzyż jest potocznie nazwane Krzyżowym. Tajemnicza miejscowość i jej najbliższa okolica poprzez swoją historię z końca II wojny światowej od czasu do czasu wraca na łamy gazet i przeważnie „letnich artykułów”. Dla mnie to wyjątkowe miejsce. Bliskość Jawora, Słupa, zagubione wśród Gór Kaczawskich i Pogórza wioski, dawne kamieniołomy, kopalnie rudy, ruiny radiostacji Rüdiger na wzgórzu Rosocha, sichowski pałac, stary kościół, a także legendy i pytania bez odpowiedzi. Tu każde miejsce jest zagadkowe. „Niezwędrowane”, dzikie, porośnięte często chronionymi roślinami, a także pospolitym żarnowcem i tarniną.
Taka jest też Góra Krzyżowa o wysokości 258 m n.p.m. To jeden z kilku bazaltowych wzniesień ułożonych wzdłuż progu tektonicznego Sudetów (sudeckiego uskoku brzeżnego). Geologicznie podobna do innych okolicznych wzgórz. Na każdym funkcjonowały małe, dziś zapomniane wyrobiska bazaltu z pozostałością rdzenia wulkanu w formie spękanych słupów. Wyrobisko ma długość około 60 m, a wysokość ścian do 5 m. Do jej podnóża sięga przypałacowy park z kaplicą rodową ostatniego właściciela, barona von Richthofena – podróżnika i kolekcjonera, który w pałacu zgromadził pokaźną kolekcję dzieł sztuki i zbiory etnograficzne. Barona łączyła znajomość z Generalnym Gubernatorem (okupowanych ziem polskich) Hansem Frankiem, który pod koniec wojny przywiózł tu dzieła zrabowane z Wawelu, krakowskich i warszawskich muzeów, wywiezione następnie do Cieplic Zdroju. Poszukiwaczy sensacji nurtuje jednak pytanie, czy wywieziono stąd wszystkie dzieła sztuki? Też się zastanawiam, czy może coś pozostało ukryte w tak sprzyjającym terenie okolic pałacu, folwarku i Gór Krzyżowych w Sichowie?
Kolejnym wzgórzem zaznaczonym na mapach jako „Grobowiec Richthofenów”, a potocznie nazywanym także Górą Krzyżową, jest odległe o ok. 1 km wzgórze na szczycie, którego na początku XX wieku ustawiono żelazny okryty miedzianą blachą krzyż. Szczyt wzgórza ścięto, tworząc wygodny okrągły placyk, z którego rozciąga się dobry widok, choć tylko w północnym kierunku. Na szczyt prowadzą łagodnie wznoszące się ścieżki i schody. Było to ciekawe miejsce dla pieszych spacerów lub przejażdżek konnych. Kilkanaście lat temu teren oczyszczono i naprawiono krzyż oraz schody.
Krzyżnik – Stronie Śląskie
Ziemia Kłodzka, od XVIII wieku zwana Krainą Pana Boga i Maryi, do dziś znana jest z wielu sanktuariów, pustelni, niezliczonej ilości kapliczek, figur i krzyży przydrożnych i szlaków pielgrzymkowych. Ma także swoje góry krzyżowe. Odwiedziłam trzy, były to:
Krzyżnik (Kreuzberg 701 m n.p.m) w okolicy Stronia Śląskiego, Góra Krzyżowa (Kreuzberg 489 m n.p.m) w Złotym Stoku i Góra Trzech Krzyży (Kreuzelberg 493 m n.p.m) w Lądku-Zdroju.
Krzyżnik w okolicy Stronia Śląskiego ma niejasną historię. Pierwszy z krzyży ustawiono być może jeszcze za czasów Marianny Orańskiej. Wzniesiono go nad należącym do niej kamieniołomem białego marmuru nazwanym później na cześć niderlandzkiej królewny „Białą Marianną”. Kamieniołom eksploatowano od 1839 roku, a na większą skalę od 1920 roku. Tutejszy biały marmur wartością dekoracyjną porównywalny jest ze słynnymi marmurami karraryjskimi. W skałach Krzyżnika spotkać można drobne granaty niemające wartości jubilerskiej. Przed laty na wzgórzu stała podobno pogańska świątynia kultu Żywii (boginiżycia, płodności i wiosny) i jeszcze w XVIII wieku odbywały się orgiastyczne obrzędy. Do XIX wieku świętowano Noc Kupały. Poniżej szczytu rozciąga się łąka i osobiście uważam, że mogło to być miejsce pogańskich obrzędów. Możliwe, że z tego powodu w roku 1734 u podnóża Krzyżnika zbudowano kaplicę św. Onufrego, a na szczycie postawiono siedmiometrowy krzyż z blaszanym Chrystusem.
Nie wiadomo, jak długo tam stał i ile krzyży postawiono, być może dopiero kolejny przetrwał do lat 80. XX wieku. Dziś do wysokiego słupa krzyża przymocowano mniejszy krzyż z aluminiowym odlewem ukrzyżowanego. Po starszej konstrukcji pozostał około 30-centymetrowy gwóźdź. Dziś już krzyż nie góruje nad Stroniem Śląskim, gdyż wokół rozrósł się las. Nie prowadzi tu żadna znakowana ścieżka. Prawdopodobnie, dlatego że krzyż i szczyt znajdują się nad urwistym wyrobiskiem kamieniołomu marmuru, do którego prowadzi usypana marmurowymi kamieniami droga. Wprawdzie o nieczynnym dziś kamieniołomie „przypominają” tablice informacyjne z zakazem wejścia, ale na Krzyżnik można wejść także z kilku innych kierunków. Już kolejny raz miasto planuje zagospodarowanie góry jako miejsca atrakcji turystycznych z wyciągiem krzesełkowym, „tyrolką” i innymi. W latach 70. XX wieku w Stroniu Śląskim miało powstać „Drugie Zakopane”.
Góra Krzyżowa – Złoty Stok
W zboczach Góry Krzyżowej w Złotym Stoku wciąż można obejrzeć pozostałości dawnych sztolni i wyrobisk kopalni złota nawet z XIII wieku, w tym często wspominana Sztolnia Książęca z 1502 roku. Na szczyt od centrum miasta prowadzi dość strome podejście jaworową aleją z wytyczonym szlakiem turystycznym lub mniej strome ścieżki wokół zalesionej góry. Całe wzgórze zagospodarowywane było sukcesywnie. Obok sztolni kopalni złota w XVIII wieku zbudowano kaplicę św. Anny, pustelnię, stacje Drogi Krzyżowej i krzyż.
Nazwa góry nie jest związana z kaplicą na szczycie. Górnicy, idąc codziennie do pracy w prymitywnych kopalniach, modlili się pod stojącym tu krzyżem o codzienne szczęście w pracy. W ciągu wieków w okolicy działało wiele kopalń i mimo zabezpieczeń pracy dochodziło w nich do katastrof czy pojedynczych wypadków śmiertelnych. W związku z tym przy drogach prowadzących na szczyt góry rodziny ofiar stawiały pojedyncze krzyże upamiętniające dramatyczne zdarzenia. To od tych krzyży wzięła się nazwa góry. Dziś nie ma kopalni złota i idących do pracy górników. Przy drodze od miasta pozostały ślady dwóch drewnianych krzyży wspominających ofiary katastrof górniczych.
Góra Trzech Krzyży – Lądek-Zdrój
Ostatnim miejscem w moich wędrówkach była Góra Trzech Krzyży (Kreuzelberg 493 m n.p.m.) w Lądku-Zdroju. Lądek-Zdrój oferuje każdemu turyście to, czego szuka, będąc na urlopie, wycieczce czy pobycie w uzdrowisku: historia i zabytki, spacery po górach i piękne widoki. Na wzgórzu nad rynkiem uwagę zwracają trzy białe krzyże. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu góra była poza obrębem miasta i stanowiła cel niedzielnych wycieczek mieszkańców i kuracjuszy. Dziś nowe osiedle domków jednorodzinnych i szeregowców „podchodzą” pod szczyt z krzyżami. Pierwsze z nich powstały z przeznaczeniem dla mieszkańców, którzy stracili swoje domy w wyniku powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Choć to teren prywatny, można tam pójść na spacer, oglądać okolicę i koniecznie przeczytać na tablicy historię i legendy białych krzyży. Dawniej na szczyt od strony miasta prowadziła lipowa alejka.
Dziś jak dawniej pachną stare już lipy, wabiąc roje owadów, najwięcej oczywiście pszczół. W tym ciekawym mieście nawet legend jest więcej niż gdzie indziej. Według kronik, pierwsze prawdopodobnie kamienne krzyże stały tu już w XVII wieku, a na rycinach z tego okresu na zboczu góry znajdowała się także szubienica. Zgodnie z legendą z XIX wieku, krzyże stawiano jako wotum dziękczynne za to, że niektóre domy ominęła powódź, zaraza czy szalejący pożar. Innym razem była to epidemia cholery po wojnie trzydziestoletniej, która ominęła całe miasto. Pewnie z legend wzięła się miejscowa tradycja stawiania lub odnawiania krzyży z chwilą szczęśliwego zakończenia traumatycznych zdarzeń. Jednym z takich zdarzeń było szczęśliwe ocalenie właściciela z płonącego w garażu samochodu. Za całkiem legendarne można przyjąć opowiadanie o wozie zaprzężonym w dwa konie. Na wozie siedziała rodzina, gdy spłoszone konie zerwały się i wóz stoczył ze stromej skarpy. W cudowny sposób rodzina i konie ocalały. Brak było nawet śladów, którędy zjechał wóz, który zatrzymał się na brzegu Białej Lądeckiej, gdzie konie spokojne gasiły pragnienie. W podzięce za szczęśliwe uratowanie rodzina postawiła drewniane krzyże. Inna legenda opowiada o nawróceniu się bogatego mieszkańca Lądka i wyproszeniu zamążpójścia dla córek, które nie miały szczęścia w życiu. Groziło im staropanieństwo. W krótkim czasie córki powychodziły za mąż, a nawrócony ojciec postawił krzyże w podzięce za łaskę. Może to niewielkie obszarowo miejsce jest miejscem szczególnej mocy? Kto wie?
Teraz, widząc krzyż na szczycie góry, wiem, że przeważnie nie jest to miejsce kultu, a pamiątka po wydarzeniu, które czasem obrasta legendami, czasem zapomniano prawdziwy powód postawiania krzyża i na zawsze zostanie on tajemnicą. Moje szczególne miejsca zaznaczam kamieniem i nikt oprócz mnie nie domyśla się powodu dziwnego ułożenia kamieni… i niech tak zostanie.
Literatura:
„Słownik Geografii Turystycznej Sudetów”, red. M. Staffa. Tom 2 i 4.
www.naszezamki.pl/zamki/zamek-sokolec-zamek-trzcinsko/.https://strzegom.pl/turystyka/atrakcje-turystyczne/gora-krzyzowa.html
Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.