Odkrywca 8 (271) sierpień 2021

Udostępnij:

Dzwon, który wzbudza pamięć

Słowo wstępne redaktora naczelnego Andrzeja Daczkowskiego

Okładka nr sierpniowego 2021 „Odkrywcy”

Posługuję się specjalnie nieco zmienionym tytułem przywoływanego przez nas artykułu Lesława Wilka z Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych, organizatora poszukiwań dzwonu z pustelni św. Jana z Dukli. Pan Lesław napisał „wzbudzał”. Teraz my wiemy, że po poszukiwaniach zakończonych sukcesem, dzwon przeszłość wzbudza „teraz” i „wzbudzi” w przyszłości… I dlatego wędruje na naszą okładkę!

Czego nie ma w tej historii, bo nie jest to historia jedynie skutecznej eksploracji! Jest pamięć dziecka, wówczas Stasia, który usłyszał opowieść o schowanym dzwonie, są nieudane poszukiwania z lat 50. XX wieku. Tej prywatnej i rodzinnej perspektywie towarzyszą wydarzenia ogólnohistoryczne. Najpierw okradanie Polaków przez nazistowskie Niemcy z wszystkiego. W naszej publikacji skupiamy się na akcji rekwizycji dzwonów, instrumentów, towarzyszących polskim chrześcijanom od narodzin, przez komunię i ślub, aż po śmierć. Ten symboliczny pośrednik między Bogiem a człowiekiem nie jest przedmiotem jednym z wielu… Potem mamy historię polskiego podziemia i represji duchownych po 1945 roku przez władze komunistyczne. Dzięki akcji poszukiwawczej Stowarzyszenia „Galicja” i Lesławowi Wilkowi dzisiaj możemy ponownie opowiedzieć, „wzbudzić” pamięć tamtych lat i żyjących ówcześnie ludzi. Lakonicznie i sucho nazywa się tę otoczkę towarzyszącemu dzwonowi – kontekstem historycznym. Bez niego znaleziony instrument byłby jedynie „cymbałem brzmiącym”, by posłużyć się sformułowaniem św. Pawła, które pada w „Hymnie o miłości”.

Aby każdy dzwon znalazł swoją właściwą otoczkę i opis, „Odkrywca” przyłącza się do akcji portalu ludwisarstwo.pl, której celem jest zebranie informacji na temat dzwonów w Polsce. Szczegóły podajemy tutaj:

Serdecznie zapraszamy do akcji wszystkie stowarzyszenia i wszystkich niezrzeszonych. Niech towarzyszy Wam sygnał jak dzwon!


Odkrywca 08/2021 – spis treści

Wydanie drukowane w sprzedaży: od 3 sierpnia 2021 roku.
E-wydanie dostępne w sprzedaży: od 1 sierpnia 2021 roku.

  • POSZUKIWANIA I ODKRYCIA
    • Dzwon ukryty przez pustelnika / ANNA WALIGÓRA-STUPNICKA
    • Odzyskany obraz Aleksandra Kotsisa / MACIEJ BARTKÓW
    • „Złoty Osioł” 1565. W poszukiwaniu prawdy / KRZYSTOF „CZARNY” KRZYŻANOWSKI
  • KULISY HISTORII
    • „Riese” na procesie norymberskim / ROMUALD OWCZAREK
    • Z Prus Wschodnich na Mazowsze. Wykorzystanie baraków Reichsarbeitsdienst po zakończeniu wojny / MARIUSZ KWIATKOWSKI
    • Poszukiwania, identyfikacja, pochówki. Okoliczności śmierci Szabolcsa Horthyego. Część 2 / TOMASZ ANDRZEJ NOWAK, KRZYSZTOF ORMAN
  • KOLEKCJONERSTWO
    • Wstążka ze skrótowcem oznaczającym Okręt Jego Królewskiej Mości / BARTŁOMIEJ BŁASZKOWSKI
    • Artefakty z żołnierskich portfeli. Wojna od strony kuchni. Część 47 / TOMASZ BIENEK
  • FORTYFIKACJE
  • KSIĘGARNIA ODKRYWCY
    • Nowości sierpnia 2021

Odkrywca 08/2021 – wybrane artykuły

Dzwon ukryty przez pustelnika
ANNA WALIGÓRA-STUPNICKA

Na ślad zabytku trafił Lesław Wilk, bardzo dobrze znany społeczności Podkarpacia historyk-regionalista, współwłaściciel Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych w Krośnie. „Moja sąsiadka z miejscowości, w której mieszkam prawie 30 lat, przyszła kiedyś do mnie i powiedziała, że mogłaby mnie zainteresować historią, którą opowie mi jej ojciec. Tak trafiłem do Stanisława Barana, mieszkańca Lipowicy w gminie Dukla. Opowiedział mi to, co usłyszał kiedyś jako dziesięcio-, może dwunastoletni chłopiec od ojca, z którym chodził do Pustelni św. Jana z Dukli” – wspomina Wilk.

„Złoty Osioł” 1565. W poszukiwaniu prawdy

KRZYSZTOF „CZARNY” KRZYŻANOWSKI

Kolejny artykuł, który polecamy, to „Złoty Osioł” 1565. W poszukiwaniu prawdy” Krzysztofa Krzyżanowskiego. Jak pisze eksplorator i znawca dawnego górnictwa: „Przekonanie o tym, że katastrofa w szybie „Złoty Osioł” zakończyła okres prosperity górnictwa w Złotym Stoku wydaje się dość powszechne. Czy słusznie? Złotostocka historia przeplata się z legendą. Wyjaśnienie sprawy wymaga zaś archiwalnego śledztwa”. I przeprowadza je na siedmiu stronach w „Odkrywcy”!

Miotacze ognia na przestrzeni wieków
JACEK JAWORSKI

W 424 roku p.n.e., podczas wojny peloponeskiej, długie oblężenie Delium zakończyło się, gdy oblegającym Beotom udało się spalić mury obronne miasta. Obrońcy wyrzucali podczas walki mnóstwo pali oraz korzeni, aby wzmocnić palisadę. Widząc wokół tyle drewna, atakujący nie musieli długo zastanawiać się nad doborem odpowiedniej broni. Do zdobycia murów użyli ogromnego miotacza ognia. W jaki sposób skonstruowali taką broń i czy była skuteczna? O tym w „Wojnie peloponeskiej” następująco pisał Tukidydes: „Przepiłowali belkę wzdłuż, a następnie dokładnie złączyli jak flet. Na końcu belki zawiesili kocioł, od spodu przymocowali do niej żelazny koniec miecha. Znaczna część belki była wyłożona wewnątrz żelazem. Jeździli tą machiną wzdłuż palisady. Gdy zbliżali się do fortyfikacji na wystarczającą odległość, uruchamiali wielki miech w dolnej części belki i tłoczyli powietrze do kotła z rozżarzonymi węglami, siarką i smołą. Od potężnego płomienia zajmowała się palisada. Tak więc nikt nie mógł jej bronić”.

Pointe du Hoc. Dywizjon artylerii nadbrzeżnej HKAA 832/HKAA 1260
JACEK JAROSZ

Alianckie dowództwo już od dłuższego czasu było świadome istnienia na cyplu Pointe du Hoc niemieckiej baterii armat, co potwierdzały liczne meldunki zwiadu lotniczego (ostatnie z 29 maja 1944 roku). Według jego oceny, bateria miała być szczególnie niebezpieczna dla lądujących sił amerykańskiego desantu, ponieważ mogła ostrzeliwać cele zarówno na plaży o kryptonimie „Utah” (położona na zachód od baterii) jak i „Omaha” (położona na wschód). Wobec takiej sytuacji, postanowiono potraktować likwidację baterii „Pointe du Hoc” priorytetowo i wydzielić do wykonania tego zadania jednostkę sił specjalnych.

W numerze sierpniowym 2021 są z nami m.in.:


Jak zawsze nasz numer można znaleźć w każdym salonie Empik, Inmedio, Garmond, Relay, Ruch. Numery można również zdobyć w postaci e-wydania w serwisie e-Kiosk.pl.

Przekonany jest, że bryłą świata poruszają pasjonaci. Oburza się, że w XXI wieku wniosek o pozwolenie na poszukiwania należy wydrukować, umieścić w kopercie, zanieść na pocztę, a potem czekać na listonosza, który przyniesie odpowiedź na wydrukowanej kartce, umieszczonej w kopercie. „Austro-Węgry, no Austro-Węgry” - komentuje tę sytuację.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

css.php