Kto czytał „Studnię i wahadło”, słyszał o: „Pięknej Studni”, „Studni Niewiernych Żon”, „Studni Wtajemniczenia”, „Studni Tatarskiej”, „Cudownej Studni”, „Studni Pradawnej Wiedzy” i wielu innych, kto słuchał legend i baśni o studniach jako wrotach do innego świata, ten wie jak ważne historycznie, symbolicznie i literacko są te podstawowe elementy towarzyszące siedzibom ludzkim.
Nie wiadomo, jak długo użytkowano poszczególne studnie i jakie pełniły funkcje. Na dnie tych najstarszych jeszcze z czasów pogańskich odkrywano różne przedmioty, związane nie tylko z wierzeniami, ale i użytkowe jak żarna, oraz szczątki zwierząt. Być może wiązało się to z symbolicznym „zamykaniem” ich po zaprzestaniu użytkowania.
W tradycyjnych wierzeniach studnia łączy świat podziemny ze światem ziemskim. We wszystkich kulturach wierzono, że studnie zamieszkują istoty demoniczne. Straszono nimi dzieci i zakazywano nachylania się nad nimi i spoglądania w głąb. Wierzono, że od patrzenia w czeluść studni może zakręcić się w głowie i jakaś tajemnicza siła wciągnie tam człowieka. Miejscem styku i granicy światów było lustro wody. W nim można było zobaczyć swoją przyszłość, a czasami na zadane studni pytanie odpowiadało echo. Upadek do głębokiej studni w większości przypadków kończył się tragicznie. Stąd w historii bywały często miejscami zbrodni czy samobójstw, a dokopanie się do wody przywracało skazańcom wolność. Czasem współczesne studnie stają się też miejscem powstawania legend…
W ostatnich wiekach wiejska studnia była szczelnie zamykana bowiem oprócz pobierania wody, chłodzono w niej mięso czy mleko, robiono to ostrożnie i uważano, by nie wpadły do wody i jej nie skaziły.
Zasypane studnie można odnaleźć praktycznie wszędzie, nie tylko na dziedzińcach zamków czy pałaców, ale także w ruinach dawnych folwarków, na opuszczonych cmentarzach czy w lesie. Wsparte legendami czy mrocznymi opowiadaniami rozpalają wyobraźnię i budzą ciekawość. Są tajemnicze.
Choć studnie, które odnalazłam nie są tak spektakularne, to zaglądanie w ich głąb też powodowało dreszcze, a historie prawdziwe i nieprawdziwe były ciekawe. Niektóre porzucone czy zasypane mogą skrywać prawdziwe skarby i tajemnice ukryte przed wielu laty. Dlatego mijając opuszczoną studnię mam wrażenie, że na jej dnie wciąż coś czeka na swoje odkrycie.
Odszukiwanie, a czasem tylko odwiedzenie ciekawych dolnośląskich studni zapoczątkował przypadek.
Spis treści
Studnia z cudowną wodą
Przez okolice miasta Kamienna Góra jak przez Ziemię Kłodzką po obu stronach granicy Polski i Czech przebiegają drogi pielgrzymkowe do słynących cudami sanktuariów. Wzdłuż tych dróg w XVIII wieku zbudowano różnej wielkości kapliczki, przy których pielgrzymi mogli odpocząć i modlitwą wzmocnić swoją religijność.
Pomiędzy Lubawką a Chełmskiem Śląskim, na pastwisku, w niewielkiej grupie drzew znajduje się zapomniane miejsce. Dojście utrudnia pastuch elektryczny i pasące się czasem zwierzęta. Jest tu kwadratowa piaskowcowa studnia, a obok cokół z opartym o niego kutym żelaznym krzyżem, który znajdował się dawniej na cokole. Wtedy całość mierzyła około 3 m wysokości. Miejsce to jest wciąż popularne wśród turystów z Niemiec, potomków dawnych mieszkańców okolicy. Choć nie ma tam ścieżki ani miejsca, gdzie można zostawić samochód to jednak do studzienki przyjeżdżają ludzie, którzy wierzą w cudowną i uzdrawiającą moc tutejszej wody. Napełniają butelki teraz błotnistą, ale wciąż „cudowną wodą” i zabierają ze sobą. Wiadomości o niej przekazywano z pokolenia na pokolenie. Z opowiadań starszej pani, mieszkanki Chełmska Śląskiego wynika, że jeszcze po wojnie piaskowcowa studnia była użytkowana, a woda bardzo smaczna. Żeby wygodnie napełnić naczynie, z cembrowiny wystawał kranik. Nie wiadomo jak głęboka była studnia, bo została zasypana gruzem, być może dlatego, żeby przyjezdni z niej nie korzystali. Zakres jej cudownych właściwości był szeroki ze szczególnym uwzględnieniem odzyskiwania wzroku. Dziś zarośnięta studnia nie spełnia swojej roli, a „cudowna woda” wypływając spod ziemi, tworzy bagnisty teren zryty kopytami zwierząt. Żelazny krzyż przerdzewiał i spadł z cokołu z którego prawie nie można już odczytać wyrytej na nim sentencji. Niedaleko tego miejsca znajduje się zbiorowa mogiła ofiar marszu śmierci z 1945 roku. Zastanawiałam się, czy więźniowie mogli tu napić się wody, która podobno nawet w zimie nie zamarzała.
Studnia we Włodzicach Wielkich
„Nie zaglądaj do studni” słyszałam w dzieciństwie. Tego zakazu raczej przestrzegałam, choć zdarzyło się (jak pewnie każdemu) spoglądać w otchłań w poszukiwaniu odbicia gwiazd i księżyca w studziennej czarnej tafli wody. Lecz gdybym po latach już jako dorosła nie zajrzała do studni na cmentarzu przy gotyckim kościele we Włodzicach Wielkich, nie ujrzałabym napisów na kamieniach. Nie wiadomo jak to się stało, że fundatorzy studni zostali upamiętnieni w jej wnętrzu. We wsi, blisko siebie znajdują się dwa kościoły. Starszy gotycki (kamienny) św. Michała Archanioła przebudowany w XVI wieku i nowszy MB Królowej Polski osiemnastowieczny z drewnianą wieżą. W dobie reformacji ich historia była podobna do historii innych kościołów na Dolnym Śląsku. Czy cmentarną studnię, głęboką na kilka metrów, wykopano dopiero w XIX wieku, kiedy cmentarz służył ewangelikom, czy tylko naniesiono wtedy napisy? Piaskowiec, z którego wykonano ściany studni uformowano w łukowate bloczki, a napisy wykonano prawdopodobnie farbą roślinną, bardzo odporną na czynniki atmosferyczne. Są tam nazwiska fundatorów i data budowy studni w 1893 roku. Może jednak studnia jest starsza i powstała w czasach budowy gotyckiego kościoła, a została tylko odnowiona i unowocześniona przed stu trzydziesty laty? Może było to wtedy, gdy odnowiono drewnianą świątynię, a gotycki kościół stał się cmentarnym? Być może. W tym czasie wieś rozwijała się i stawała coraz bogatsza. Był w niej dwór, działały młyny, gorzelnie i gospody. To ich właściciele tworzyli społeczność ewangelicką parafii, a na tablicach nagrobnych, opartych o mur cmentarza, można odczytać ich nazwiska. Miejsce umieszczenia napisów w studni jest jedynym takim przypadkiem, z jakim się spotkałam. Być może była to częsta praktyka, lecz cmentarne studnie w większości obecnie są zakryte i nie można już do nich zajrzeć.
Piękna Studnia w Nysie
Wędrując przez miasta i miasteczka w ich najstarszych częściach, przy murach obronnych, czy na rynkach, mijam odnowione dawne studnie miejskie. Stały się dla rynków dodatkową atrakcją. To one zapewniały mieszkańcom wodę pitną, więc otaczano je troskliwą opieką, zwłaszcza w okresach najazdów i wojen. Często zabezpieczone były kratami, zamykanymi na klucz, a dla podniesienia ich wartości architekci projektowali naziemne części studni i kraty zabezpieczające. Przykładem może być studnia miejska w Nysie nazywana „Piękną Studnią”, czy studnie na dziedzińcach zamkowych np. na dziedzińcu zamku Czocha, czy Kamieńca Ząbkowickiego. O wielu „zapomniała historia”. Zasypane przed wiekami gruzem czy śmieciami odkrywane są na nowo podczas remontów ulic, czy wykopów fundamentowych pod nowe budowle. Odkopane, oczyszczone i zrekonstruowane na podstawie dawnych rycin, rysunków czy fotografii wracają na swoje eksponowane miejsce, ożywiając dawno zapomniane legendy.
Nyska studnia – jedna z najstarszych studni miejskich, ze względu na bogatą dekoracyjną kratę zabezpieczającą, jest także jedną z piękniejszych. Uznana za arcydzieło barokowej sztuki kowalskiej, nazwana została „Piękną studnią”. Zabezpieczenie jej wnętrza, które miało chronić wodę przed zatruciem w czasie wojen, ufundował burmistrz Nysy Kaspar Naas w 1686 roku. Kuta z żelaznych sztab krata jest dziełem ówczesnego nadzorcy arsenału i mennicy Wilhelma Hellewega, co uwieczniono napisem na żelaznej obręczy opasującej kratę. Motywy roślinne i zwierzęce związane z wodą, fantazyjnie i misternie się przeplatają. Wizerunki postaci i stworów morskich wieńczy ozdobna czasza. Krata ma ponad 5 metrów wysokości, a na jej szczycie widnieje złocony dwugłowy orzeł Habsburgów. Średnica marmurowej cembrowiny to prawie 200 cm. Zdobią ją główki aniołków i postaci smoków. Głębokość studni wynosi 7 m. Według legendy podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648), Szwedzi usiłowali zmusić miasto do kapitulacji, zatruwając wszystkie ujęcia wody. Wspomnianej studni na dzisiejszej ul. Wrocławskiej jako jedynej z nieskażoną wodą strzegli dwaj żołnierze. Szwedom udało się jednak zatruć to ostatnie źródło wody pitnej i z tego powodu Nysa musiała się poddać. Po zakończeniu wojny rajcy miejscy postanowili odbudować ujęcie wody, skutecznie zabezpieczając je przed ewentualnymi kolejnymi próbami zatrucia. „Piękna studnia” służyła mieszkańcom do końca 1880 roku.
Studnia w Czechach
W czeskim Nove Mesto n/Metui na olbrzymim brukowanym rynku, otoczonym kamieniczkami z podcieniami, w sąsiedztwie XVI wiecznego Zamku obejrzeć można okrągłą kamienną studnię miejską. Jak wysoka była jej cembrowina nie wiadomo, obecna wysokość to około 100- 120 cm ponad grunt. Żelazna krata zabezpiecza jej pustą czeluść. W 2009 roku podczas przebudowy rynku odsłonięto cztery sklepienia tworzące nieregularny czworobok. Odkryty obiekt pochodzący także z XVI wieku, służył jako zbiornik wody (cysterna). Nie jest możliwe dokładne określenie daty wykopania studni. Jednak od 1550 roku była wymieniana w dokumentach. Według kronikarskiego opisu; wykuta w skale do głębokości 26 stóp, w dolnej części rozszerzała się do wymiarów wystarczających „aby wóz z parą koni wygodnie się w niej obrócił”. Jest więc olbrzymia i pojemna. Mieszkańcy obawiali się, żeby w czasach oblężenia miasto nie pozostało bez wody. Woda była wydobywana przez dwa wiadra zawieszone na łańcuchach, które obracały się na wale. Studnię przykrywał dach z gontu. W XIX wieku zbiornik częściowo zasypano gruzem i zbudowano żelazną pompę z kołem. W 1892 roku podczas suchego lata studnia zaczęła wysychać. Woda znalazła sobie ujście na zewnątrz. Aby ratować zbiornik wody, studnię oczyszczono i nawet pogłębiono. Niestety to nie pomogło. Po wybudowaniu miejskiego wodociągu w 1895 roku ze studni już nie korzystano, plac wokół obniżono, a studnię zasypano. Dopiero w 2010 roku podczas ostatniej przebudowy placu, studnię znów oczyszczono i teraz choć nie ma w niej wody, to spoglądając w głąb można podziwiać sposób jej wykonania. Nie ma możliwości zejścia na dno, więc jej kamienny strop można podziwiać wyłącznie na zdjęciach.
Studnia tatarska w Paczkowie
Paczków także ma swoją studnię. Nie jest ani miejska, ani zamkowa. Jest to kolejna unikalna studnia, która tym razem znajduje się we wnętrzu kościoła św. Jana Ewangelisty. Pierwszy, gotycki kościół postawiono tu w II połowie XIV wieku. W czasie jego remontu, przeprowadzonego dwa wieki później, jedna z miejskich studni znalazła się wewnątrz powiększonej świątyni. Studnię oczyszczono i wymurowano kamienną cembrowiną. Woda z niej miała służyć obrońcom i mieszkańcom chroniącym się w czasie oblężenia miasta. Na kołowrocie nad studnią nawinięto najpierw sznur, a potem łańcuch z wiadrem do nabierania wody. Jedna z miejskich legend upamiętnia utopionego w niej w 1241 roku Tatara. Z legendy może wynikać, że studnia jest starsza od Paczkowa lokowanego w 1254 roku. Czy jest to prawda? Być może. Czy podczas remontu studni w XVI wieku natrafiono na ludzkie szczątki? Także być może. Od tego czasu studnia nazywana jest „Studnią tatarską”.
Skupiając się na historii, legendach czy ciekawostkach, o studniach można opowiadać bardzo wiele i jedno jest pewne, nadal będę zaglądać w głąb każdej z nich.
Najstarsza zachowana studnia w Polsce znajduje się w Mogilnie na dziedzińcu klasztoru benedyktynów. Datę jej budowy określono na XI wiek.
Strzegom. Studnia z XIV lub XV wieku z kamienia bazaltowego i granitu. Odległość do lustra wody to 12 m.
Strzegomska średniowieczna studnia Św. Anny przy kościele Św. Barbary, odkryta została podczas robót ziemnych w okolicach rynku i zrekonstruowana w 1999 roku. Czas jej budowy to około XIV / XV wiek. Zbudowana z kamienia bazaltowego i granitu. Odległość od poziomu placu do lustra wody to 12 m.
Studnia Niewiernych Żon
„Studnia Niewiernych Żon” na dziedzińcu zamku Czocha w Suchej (będąca tak naprawdę szybem wentylacyjnym zamkowych podziemi) w legendzie jest studnią, do której wrzucono niewierne żony trzech kolejnych właścicieli zamku. Zamek Czocha ma kilka studni, ale też być może nie wszystkie zostały jeszcze odkryte.
Cudowne źródło w Wałbrzychu
W miejscu, w którym stał najstarszy wałbrzyski (drewniany) obiekt sakralny z 1305 roku, obecnie wznosi się XVIII wieczny, kościółek Matki Boskiej Bolesnej. Początek osadzie dało cudowne źródło ujęte później w niewielką studzienkę za ołtarzem tego pielgrzymkowego kościółka. Według XVII wiecznej relacji świdnickiego kupca Ephraima Ignatiusa Naso było to cudowne źródło, którego woda miała uzdrawiającą moc, leczyła szczególnie oczy. Około połowy XIX wieku zanikła ta cudowna woda. Stało się to za sprawą rozbudowy wałbrzyskich kopalń węgla kamiennego. Do dziś zachowała się wyschnięta studzienka i drewniana tablica z niemieckim tekstem.
Studnia do piekła
Najgłębszą studnią i (najgłębszym odwiertem) na świecie jest studnia Kola w obwodzie murmańskim w Rosji. Wiercenie studni trwało prawie ćwierć wieku. Prace ostatecznie zakończono dopiero w 1994 roku na głębokość 12 261 metrów. W prasie została okrzyknięta „studnią do piekła” i nawet opisano dochodzące z głębi ziemi jęki i zawodzenia potępionych dusz.
Portugalska Quinta da Regaleira
Portugalia. Quinta da Regaleira na przedmieściach Sintry. Studnia wtajemniczeń.
Przepełniona ornamentyką z wieloma ukrytymi symbolami związanymi z alchemią, masonerią, zakonem templariuszy, czy różokrzyżowców portugalska Quinta da Regaleira na przedmieściach Sintry jest niezwykle tajemnicza. To posiadłość XIX wiecznego handlarza kawą i kamieniami szlachetnymi António Augusto Carvalho Monteiro zaprojektowaną przez Luigiego Maniniego, włoskiego architekta. Na terenie posiadłości są dwie niezwykłe studnie. Jedna określana „studnią wtajemniczenia” lub „odwróconą wieżą”, a druga nazywana „niedokończoną”. Głębokość pierwszej to około 30 metrów – 9 pięter. Konstrukcja nawiązuje do Boskiej Komedii Dantego, przedstawiając wędrówkę w zaświaty. Na dno studni prowadzą kręte schody z krużgankami, w głąb ziemi, w ciemność. Wychodzi się natomiast w górę „ku oświeceniu”. Miejsce to wykorzystywano podobno do inicjacji masońskich, ale dokładne przeznaczenie studni jest owiane tajemnicą. Na posadzce jej dna znajduje się krzyż templariuszy. W „niedokończonej studni” rozstaw schodów i liczba stopni nawiązują także do zasad masońskich.
Najstarsza drewniana Studnia
W pobliżu Ostrova w Czechach, przy budowie autostrady odkryto najstarszą drewnianą studnię na świecie. Jej wiek określono na 7250 lat (użyte do budowy drzewa ścięto ok. 5250 lat pne, w okresie neolitu). Jej obudowa z dębowych bali o wymiarach 0,8 m x 0,8 x 1,4 m. wypełniała ziemia.
Kopanie studni wymagało przede wszystkim wskazania odpowiedniego miejsca. W czasach pogańskich o miejscu decydowali szamani i magia, a w bliższych nam czasach lokalizację studni wskazywał różdżkarz (studniarz). Określał położenie podziemnej żyły wody lub źródła. Praca doświadczonego studniarza była szanowana. Różdżka, czyli najczęściej dwuramienna elastyczna gałąź leszczyny, wierzby, bzu lub wiśni, w kształcie litery Y, zrywana przy pełni księżyca, bo wówczas krąży w niej najwięcej soków, wymagała specjalnych rytuałów i konserwacji. Moczona w wodzie dla zachowania elastyczności, by nawet po silnym wygięciu w dół, wracała zawsze do pierwotnej formy. Przed użyciem różdżkarz głaskał ją, by zachęcić do skutecznej pracy a po jej zakończeniu wykonywał gesty, by usunąć złe promieniowanie. Badając teren, różdżka trzymana jest poziomo w obu rękach w specjalny sposób. Gdy trafi się na podziemny ciek wodny, końcówka gałązki odchylała się ku dołowi, wskazując to miejsce. Wtedy w miejscu wskazanym przez różdżkarza kopano odpowiedni dół, nad nim montowano kołowrót z łańcuchem i wiadrem, na którym spuszczano studniarza pod ziemię, on następnie sprawdzał, czy na dnie zbiera się woda. Potem studnię murowano kamieniami lub cegłami, a od XX wieku zakładano betonowe kręgi. Dziś nauka sceptycznie odnosi się do szukania wody różdżką, jednak i co do tej metody zdania naukowców są podzielone. Współczesna różdżka wykonana jest ze sprężystego metalowego drutu, a uznani różdżkarze wciąż świadczą usługi poszukiwania wody dla nowych studni. Współczesny uznany polski różdżkarz (radiesteta) w swojej ponad 35-letniej praktyce zlokalizował ponad tysiąc studni na terenie całej Polski, uzyskując trafność 95% – 97%.
*E. A. Poe Opowieści Niesamowite. „Studnia i wahadło”
Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.