
Lata 30. XX wieku przyniosły w Europie wiele zmian, które dotarły także do zagubionych osad górskich. Właśnie wtedy powstała koncepcja Drogi Sudeckiej – Śródsudeckiej (Sudetenstraße). Od wielu lat na terenie Niemiec rozwijała się nowa gałąź przemysłu, czyli turystyka. Wśród wielu inwestycji, które zmieniały Niemcy w nowoczesny i dynamiczny kraj, zaplanowano także budowę drogi wzorowanej na drogach alpejskich. Miała przebiegać przez wszystkie sudeckie pasma górskie – od Żytawy (Zittau), przez Bogatynię, Frýdlant, Świeradów-Zdrój, Szklarską Porębę, Lubawkę, Broumov, Radków, Karłów, Kudowę-Zdrój, Zieleniec, Lasówkę, Przełęcz Spaloną, Gniewoszów, Różankę, Międzylesie, Boboszów, Hanušovice, Bruntál – aż do Opavy.
Wypływająca z Topieliska i Czarnego Bagna rzeka Orlica przed Lasówką łączy się z Černym Potokiem i jako graniczna rzeka zmienia nazwę na Dziką Orlicę (Divoká Orlice). Ta płytka i kamienista rzeka od ponad czterystu lat rozdzielała dwa narody – czeski i niemiecki. Mieszkańcy spoglądali na siebie nieufnie, czasem wrogo, ale łączyły ich także wspólne interesy oraz możliwość zarobkowania po obu stronach granicy. Oprócz uprawy ziemi pracowali w lasach, tartakach, hutach szkła i fabrykach. Odwiedzali miejsca pielgrzymkowe i świątynie po obu stronach granicy.
Zbudowano kilka mostów, a przy niskim poziomie wody funkcjonowały brody. Wytyczano drogi, które do XIX wieku wystarczały mieszkańcom. Kiedy czescy chłopi coraz częściej kradli drewno z niemieckiego lasu, lokalne władze niemieckie ustanowiły posterunki strażników leśnych (w Lasówce). Mieszkańcy obu brzegów Dzikiej Orlicy zakładali także mieszane rodziny, o czym świadczą zachowane na nagrobkach obcobrzmiące nazwiska.
Droga Sudecka – ambitny projekt turystyczny czy militarna inwestycja?
Lata 30. XX wieku przyniosły w Europie wiele zmian, które dotarły także do zagubionych osad górskich. Właśnie wtedy powstała koncepcja Drogi Sudeckiej – Śródsudeckiej (Sudetenstraße). Od wielu lat na terenie Niemiec rozwijała się nowa gałąź przemysłu, czyli turystyka. Wśród wielu inwestycji, które zmieniały Niemcy w nowoczesny i dynamiczny kraj, zaplanowano także budowę drogi wzorowanej na drogach alpejskich. Miała przebiegać przez wszystkie sudeckie pasma górskie – od Żytawy (Zittau), przez Bogatynię, Frýdlant, Świeradów-Zdrój, Szklarską Porębę, Lubawkę, Broumov, Radków, Karłów, Kudowę-Zdrój, Zieleniec, Lasówkę, Przełęcz Spaloną, Gniewoszów, Różankę, Międzylesie, Boboszów, Hanušovice, Bruntál – aż do Opavy.
Całości nigdy nie ukończono, a do czasu aneksji Sudetów przez Niemcy zbudowano jedynie dwa odcinki: od Świeradowa-Zdroju do Szklarskiej Poręby w Karkonoszach i Górach Izerskich oraz od Międzylesia do Przełęczy Polskie Wrota w Górach Bystrzyckich i Orlickich. Droga wspina się serpentynami na szczyty, przebiega wysoko, oferując rozległe panoramy. Jest turystyczną trasą widokową. We wsiach i osadach powstawały gospody i schroniska, które turystom i kuracjuszom gwarantowały odpoczynek, rozrywkę oraz kuracje na bazie ziół i mleka w modnych „szwajcarkach”.

Atuty górskich dróg i miejscowości miały zachęcać „nowego” niemieckiego obywatela – turystę – do wędrówek, propagować zdrowy tryb życia w czasie wolnym od pracy, a turystom zmotoryzowanym oferować niezapomniane widoki.
Nazwa Autostrada Sudecka w Górach Bystrzyckich przyjęła się w pierwszych latach powojennych. Nie jest to jednak trafne określenie, gdyż leśnej, wąskiej drodze daleko do standardów autostrad. Obecnie, wraz z siecią innych dróg, pozostaje lokalną trasą o drugiej kolejności odśnieżania.
Odcinek o długości 42 km w znacznej części biegnie równolegle do granicznej rzeki i czeskiej drogi nr 311. Militarny lub turystyczny aspekt Autostrady Sudeckiej budzi podziały wśród osób zainteresowanych historią ziemi kłodzkiej. Dla pasjonatów historii wojskowości położenie schronów, tuneli minerskich oraz umocnień drogi (po polskiej stronie) w strategicznych miejscach jest wystarczającym dowodem na poparcie ich tezy. Wzmocnione drogi miałyby rzekomo umożliwiać poruszanie się czołgów.
Natomiast przeciwnicy tej teorii podnoszą istotny argument – znikoma liczba militarnych budowli w porównaniu do „czeskiej linii Maginota” wzdłuż granicy z Niemcami.
Czeska linia obrony – fortyfikacje, które nie spełniły swojej roli

Na przygranicznych terenach Czechosłowacji w latach 1936–1937 zbudowano system bunkrów, schronów, wież artyleryjskich i innych umocnień. Ta zaawansowana linia obrony miała zabezpieczyć kraj przed wtargnięciem wroga. Powstało kilka grup warownych. Ostatecznie jednak obrona nie spełniła swojej roli z uwagi na postanowienia układu monachijskiego z 30 września 1938 roku – zgodnie z nim obrońcy musieli oddać swoje fortyfikacje wraz z należącym do nich obszarem przygranicznym.
Dziś kilka dużych, odnowionych obiektów jest udostępnionych zwiedzającym. Zrekonstruowane budowle uznano za zabytki historii, natomiast mniejsze fortyfikacje, pozostawione bez konserwacji, stopniowo pochłania przyroda. Wielkość czeskiego systemu obronnego można prześledzić na interaktywnej mapie fortyfikacji, gdzie w różnych wariantach prezentowane są informacje o ciężkich i lekkich umocnieniach – schronach, liniach strzeleckich i grupach artyleryjskich, zarówno tych zbudowanych, jak i planowanych1.
Muzeum Wojenne w Kralikach – centrum historii militarnej Czech


Przed wjazdem na interesujące drogi Gór Bystrzyckich warto zwiedzić Muzeum Wojenne w Kralikach, znajdujące się niedaleko przejścia granicznego w Boboszowie. Placówkę utworzono w 2000 roku, a następnie rozbudowano, tworząc najnowocześniejsze muzeum wojskowo-historyczne Republiki Czeskiej. Hala muzealna zajmuje obszar 2 000 m², a eksponaty pozyskane od prywatnych zbieraczy i kolekcjonerów, a także zakupione przez władze lokalne, wystawiono również na zewnątrz.
W muzeum znajduje się kilka tysięcy eksponatów – od artylerii, poprzez czołgi, wyrzutnie rakiet i stacje radarowe, aż po samobieżny bunkier dowodzenia. Na terenie Kralickiego Obszaru Fortyfikacyjnego można zwiedzić dwie grupy warowne: Bouda i Hurka.
Grupa warowna Bouda obejmuje pięć schronów z oryginalnymi, nieprzebudowanymi pomieszczeniami. Natomiast w grupie warownej Hurka podczas II wojny światowej testowano nowe rodzaje broni, a następnie obiekt został dostosowany do produkcji części samolotowych. O jego dobrym stanie może świadczyć fakt, że aż do 2008 roku pełnił funkcję magazynu amunicji.
Aby dojechać Autostradą Sudecką do granicznych miejscowości i Dzikiej Orlicy, by poznać ich historię i odnaleźć przedwojenne ślady, należy powrócić do Polski.
Zanikające ślady przeszłości – Kamieńczyk i Czerwony Strumień


Kamieńczyk jest przykładem małej, wyludniającej się wsi, której los został przesądzony po zakończeniu II wojny światowej. W położonym przy lokalnej drodze prowadzącej do Mladkova Kamieńczyku znajduje się unikalny w Sudetach drewniany kościół cmentarny św. Michała Archanioła, wzniesiony w XVIII wieku. Jego dach pokryty jest gontem, a we wnętrzu zachowały się polichromie, figury świętych i naczynia liturgiczne z czasów powstania świątyni. Kościół oraz przedwojenny cmentarz otaczał niegdyś kamienny mur, który został już zlikwidowany. Nagrobki z niemieckimi i czeskimi nazwiskami nie różnią się od tych po drugiej stronie granicy. Obok świątyni ustawiono przeniesiony z Czerwonego Strumienia krzyż z 1733 roku. Charakterystycznym elementem architektury przygranicznych polskich i czeskich miejscowości są drewniano-murowane budynki mieszkalne i gospodarcze.



Nieopodal wsi, w lesie, można odnaleźć pozostałości zanikłej górskiej osady Czerwony Strumień. Dziś jej jedynym śladem są ruiny barokowej kaplicy wotywnej, wznoszące się pośród gruzów i stert kamieni porośniętych roślinnością. W XIV wieku w okolicy eksploatowano złoża rud żelaza, jednak górnictwo upadło po wojnach husyckich. Ciekawym aspektem historii tego miejsca jest sposób organizacji małych górskich społeczności – w 1840 roku istniało tu 25 budynków, w tym kościół (późniejsza kaplica) z odrębną parafią, szkoła katolicka, browar i gospoda. Do Czerwonego Strumienia należał także przysiółek Dziadek oraz dawna kolonia Waldhäusern. Dziś trudno sobie wyobrazić, że kiedyś tętniło tu codzienne życie.
Międzylesie – strażnik granicy i świadek historii
Wjazd na szczyty Gór Bystrzyckich Autostradą Sudecką rozpoczyna się w Międzylesiu – niewielkim miasteczku, którego największą atrakcją jest wspaniały średniowieczny zamek. Wzniesiono go w połowie XIV wieku na miejscu drewnianego grodu obronnego, który istniał tu już w IX wieku. Jako murowana warownia na granicy śląsko-czeskiej zamek strzegł szlaku handlowego z Wrocławia do Pragi, czerpiąc z tego znaczne dochody. To właśnie stąd książę głogowski wyruszał na bitwy o sukcesję. W XV wieku husyci spalili zarówno miasto, jak i twierdzę. W 1683 roku Jan III Sobieski, wracając z odsieczy wiedeńskiej, zatrzymał się na nocleg w zamku w Międzylesiu.

Drogi wiją się, rozdzielają i łączą, otrzymując swoje nazwy, prowadząc przez częściowo wyludnione miejscowości: Lesicę, Niemojów, Porębę, Rudawę, Spaloną, Mostowice, Lasówkę i Zieleniec, a także przez inne malownicze tereny Gór Bystrzyckich.

Niemojów – ślady dawnej świetności
Niemojów, będący ośrodkiem narciarskim od XIX wieku do końca II wojny światowej, zachował kilka charakterystycznych sudeckich domów oraz ruiny dworu sołtysiego. Dwór przetrwał wojnę bez większych zniszczeń, jednak po 1945 roku przeszedł na własność skarbu państwa i przez kolejne lata popadał w ruinę.

Obok sołectwa i kościoła Nawiedzenia NMP, na którego ścianach umieszczono epitafia oraz płyty nagrobne mieszkańców dworu, znajdował się kamienny most przez Dziką Orlicę i przejście graniczne, funkcjonujące od XVII wieku. Jeszcze kilka lat temu stał tu drewniany budynek szkoły – dziś już nie istnieje.

W dniu 9 maja 1945 roku po czeskiej stronie doszło do potyczki wojsk radzieckich z wycofującymi się oddziałami niemieckimi, co spowodowało częściowe zniszczenie wsi.



Poręba – zanikająca historia
Co pozostało po dawnej Porębie? Kilka charakterystycznych domów, dobrze zachowany kościół katolicki św. Sebastiana, kamienny krzyż z rytem miecza oraz pomnik poległych w I wojnie światowej. Na przykościelnym cmentarzu można odnaleźć nagrobki dawnych mieszkańców. Przy jednym z gospodarstw rośnie pomnik przyrody – cis o obwodzie ponad 200 cm.
Nie zachowało się natomiast pięć młynów wodnych na Porębniku, olejarnia ani gorzelnia. Z trudem można odnaleźć ruiny leśnej kalwarii oraz małej kaplicy, do których nie prowadzi już żadna droga. Jedna z przydrożnych kapliczek została postawiona po zejściu 27 lutego 1802 roku lawiny śnieżnej ze zbocza Dębosza. Lawina zniszczyła trzy domy, a w jej wyniku zginęło dziewięć osób – było to jedyne odnotowane tego typu zdarzenie w Górach Bystrzyckich.
Przełęcz nad Porębą – miejsce dawnych umocnień






Tunele minerskie pod drogą od Przełęczy Nad Porębą do Przełęczy Spalona.
Na Przełęcz nad Porębą (690 m n.p.m.) prowadzi serpentynowa droga, przy której kończą się zabudowania wsi. To ciekawe miejsce i ważne skrzyżowanie dawnych szlaków.
Przy szosie w kierunku Gniewoszowa, w pobliżu ruin XIV-wiecznego zamku Szczerba, znajduje się pierwszy z dawnych schronów. Był to żelbetonowy obiekt, w którym załogę stanowiło prawdopodobnie dziewięciu żołnierzy uzbrojonych w trzy karabiny maszynowe MG 08/15 oraz działko 37 mm PAK 36. Schron został wysadzony prawdopodobnie tuż po zakończeniu wojny.
Drugi schron znajduje się po lewej stronie przy drodze w kierunku Spalonej. Był przeznaczony dla dwóch żołnierzy uzbrojonych w jeden karabin maszynowy. Od 1975 roku służył jako magazyn pestycydów (tzw. mogilnik). Został opróżniony z chemikaliów jesienią 2010 roku i następnie wypełniony piaskiem.
Dwa kilometry od Przełęczy nad Porębą, pod szosą w stronę Spalonej, znajdują się cztery chodniki minerskie oraz wzmocniony kanał dla potoku przecinającego drogę. W kilku miejscach można dostrzec kamienne umocnienia drogi – są to jedyne obiekty o charakterze militarnym w tej okolicy. Zejście do nich jest bardzo strome i niebezpieczne, ponieważ znajdują się w żelbetonowej ścianie oporowej. Chodniki miały umożliwić przerwanie drogi na odcinku około 50 metrów – trzy krótkie kończą się poprzecznymi niszami na ładunki wybuchowe, a jeden dłuższy posiada pod jezdnią poprzeczną komorę minową.
W pobliżu zbudowano również kamienny przepust dla strumienia.
Bunkry przy schronisku Jagodna
Przy schronisku Jagodna można odnaleźć dwa schrony. Jeden z nich „wyposażony był w pancerne drzwi i przeznaczony dla czterech żołnierzy uzbrojonych w dwa karabiny maszynowe. Z zewnątrz miał przypominać zwykły domek”. Drugi przeznaczony był dla dziewięciu żołnierzy uzbrojonych w dwa karabiny maszynowe i działko przeciwpancerne. Obudowany ścianami z cegły miał przypominać budynek gospodarczy.

Niestety, po polskiej stronie wszystkie bunkry zostały zburzone i zaśmiecone. Jedynie schron przy schronisku Jagodna wykorzystywany jest prawdopodobnie jako garaż. Szkoda, bo te budowle mogły stać się cenną pozostałością z lat wojennych.
Być może planowano też militarne przeznaczenie wybranych dróg czy miejsc, ale brak jest na to potwierdzenia. Według jednej z hipotez droga w stronę Przełęczy Spalona miała umożliwić szybkie dotarcie z głębi Rzeszy do ośrodka szkoleniowego SS i sanatorium dla pilotów Luftwaffe w Międzylesiu.
Autostrada Göringa – mylne nazewnictwo
Zamieszanie wprowadzają mapy, na których różnie nazwane są drogi. Na przykład droga od skrzyżowania na Przełęczy Nad Porębą do Przełęczy Spalona zaznaczona jest jako Autostrada Göringa (choć spotkałam się także z tą nazwą odnoszącą się do całej Drogi Sudeckiej w Górach Bystrzyckich). Nazwa nawiązuje do polowań „Wielkiego Łowczego III Rzeszy” w okolicznych lasach na przełomie lat 30. i 40.
Prawdopodobnie jednak odnosi się do odcinka budowanego w latach 1936–1938, biegnącego od Różanki przez Gniewoszów do Przełęczy Spalona. Dwa odcinki drogi biegną równolegle do siebie, granicy i rzeki, a w Mostowicach łączą się ponownie w Autostradę Sudecką.
Twierdza Artyleryjska Hanicka
Na wysokości Poręby, po czeskiej stronie granicy, udostępniono jeden z elementów czechosłowackiej linii obrony – Twierdzę Artyleryjską Hanicka (Haniczka). W jej skład wchodziły schrony bojowe połączone podziemnym korytarzem, podziemny magazyn i koszary2.

Niestety, miejscowości po obu stronach granicy obecnie bardzo różnią się zagospodarowaniem i stanem zabytkowych domów. Polskie wsie, zasiedlone po zakończeniu II wojny światowej, w latach 50. i 60. XX wieku wyludniały się z powodu trudności komunikacyjnych, problemów z użytkowaniem górskich ziem i surowego klimatu.
Czeska troska o zabytki


Po czeskiej stronie Dzikiej Orlicy wygląda to inaczej. Dziewiętnastowieczne i starsze gospodarstwa, gospody, kaplice czy cmentarze nie zostały zniszczone po 1945 roku i obecnie przeżywają prawdziwy renesans. Nowi właściciele chętnie zachowują ich pierwotny wygląd, przekształcając je w domy letniskowe. Powstaje tam również znacznie więcej nowych domów niż po polskiej stronie.
Kościół w Neratovie


Na wysokości Poniatowa znajduje się most na Dzikiej Orlicy i przejście graniczne dla pieszych, chcących odwiedzić Kościół Wniebowzięcia NMP we wsi Neratov. Od XVII wieku było to ważne miejsce pielgrzymkowe dla przybyszów z obu stron granicy. Świątynia słynęła z cudownej figury Matki Boskiej oraz źródełka w pobliżu kościoła.
W 1945 roku kościół spłonął, trafiony kulą armatnią wystrzeloną z polskiej strony przez wojsko Armii Czerwonej. Od 2013 roku kościół jest stopniowo doposażany w nowe elementy liturgiczne. W 2018 roku ponownie zrekonstruowano fasadę, przywracając pierwotny barokowy wygląd. Zniszczony dach zastąpiono szklanym, dzięki czemu do surowego kamiennego wnętrza dociera światło słoneczne.
Po czeskiej stronie zachowało się i funkcjonuje wiele gospód, hotelików, apartamentów i restauracji, nawet w małych miejscowościach.
Mostowice i Orlické Záhoří

Mostowice po polskiej stronie i Orlické Záhoří łączy most na Dzikiej Orlicy. Przed wejściem obu państw do tzw. Strefy Schengen (21 grudnia 2007 roku) działało tu przejście graniczne wraz z odprawą celną.


Na przykościelnym cmentarzu widnieją przede wszystkim niemieckobrzmiące nazwiska. Nagrobki skierowane są w kierunku dawnych Niemiec i można odnieść wrażenie, jakby dawni mieszkańcy spoglądali w stronę ojczyzny (Fatherland).
Szklane dziedzictwo Gór Bystrzyckich
Przez wiele lat w miejscowościach Gór Bystrzyckich działały małe i większe huty szkła. Ich działalność była ekonomicznie uzasadniona – na miejscu znajdowały się surowce do wyrobu szkła (piasek kwarcowy), drewno, woda i siła robocza. Huty dawały pracę i utrzymanie rodzinom po obu stronach granicy.





Do dziś można znaleźć kolorową stłuczkę szklaną wyrzuconą na niewielkie hałdy. Tak jest np. w Lasówce, gdzie huta szkła znajdowała się przy samej granicy, a przez rzekę zbudowano most dla dojazdu z obu krajów.
Lasówka to rozwijająca się turystycznie wieś, znana m.in. z płaskorzeźby żołnierza bez głowy – siedzącego na koniu i gotowego do walki (głowę strącono już po 1945 roku).
Zieleniec – perła Gór Orlickich



Teraz droga dobiega do Zieleńca (części Dusznik-Zdroju). Położony w Górach Orlickich Zieleniec stał się jednym z najważniejszych ośrodków turystycznych i rekreacyjnych, znanym w całej Polsce ze wspaniałych warunków do uprawiania narciarstwa.
Miejscowość ma także ciekawą historię oraz legendy o swoim założeniu. Kilka przedwojennych domów znika wśród nowych inwestycji przeznaczonych dla współczesnych turystów.
Dojazd do Przełęczy Polskie Wrota kończy Autostradę Sudecką, zachęcając do dokładniejszego zwiedzania mijanych miejscowości po obu stronach granicy. Rzeka o pięknej i trafnej nazwie – Dzika Orlica – stanowi prawdziwy kręgosłup tego regionu.
Przypisy:
2 (https://hanicka.cz/)
https://klodzko.naszemiasto.pl/tajemnicza-autostrada-sudecka-w-gorach-bystrzyckich-i/ar/c7-4947118

Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.