Szabla obrońcy Półwyspu Helskiego znaleziona!

Udostępnij:

Mateusz Deling tuż po odkryciu szabli 11 listopada 2023 roku na Półwyspie Helskim. Fot. Tunk Hanter.

„To był piękny dzień! Odnaleźliśmy szablę należącą do jednego z obrońców Półwyspu Helskiego – prawdopodobnie żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza (Batalion KOP »Hel«)” – relacjonowali na swojej stronie poszukiwacze z ekipy Tank Hunter.

Ważna data i niecodzienne odkrycie

To niezwykłe, bo dokładnie 11 listopada tego roku (2023) grupa eksploracyjna Tank Hunter, prowadząc poszukiwania w Juracie na Półwyspie Helskim, natrafiła na Święty Graal większości poszukiwaczy, a mianowicie polską szable wzór 1921 roku! Jak poinformował Przemek Budzich, filmowiec i współzałożyciel kanału Tank Hunter, podczas poszukiwań liczono, że ziemia odsłoni przed poszukiwaczami artefakty z 1945 roku, ale nikt nie spodziewał się tak cennego odkrycia. Szabla była ukryta dość płytko, bo spoczywała zaledwie kilka centymetrów pod ściółką.

Jak cenny artefakt znalazł się w tym miejscu – i przeleżał ukryty w ziemi na niewielkiej głębokości przez tyle lat? Poszukiwacze postawili hipotezę, iż prawdopodobnie szabla została pozostawiona przez jednego z oficerów Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza „Hel”, który bronił półwyspu we wrześniu i październiku 1939 roku. Natrafił na nią Mateusz Deling, poszukiwacz, kolekcjoner i muzealnik, prowadzący na YouTubie popularny kanał Tank Hunter.

„Jedenasty listopada 2023 roku okazał się dla nas szczęśliwym dniem poszukiwań, bo na tak piękny przedmiot nawet nie liczyliśmy. A do tego ta ciekawa, »wrześniowa« historia – powiedział Mateusz Deling. „Szabla, którą znalazłem w nasze Święto Niepodległości,  spoczywała zaledwie kilka centymetrów pod ściółką – tak jak to widać na prezentowanych zdjęciach. Mało prawdopodobne, aby została wyrzucona, bo, co oczywiste, była bardzo cenna dla swojego właściciela. Jako trofeum takie wojenne szable chętnie przywłaszczali sobie niemieccy żołnierze. Płytki dołek i brak pochwy wskazują na pośpiech w jej ukrywaniu. Pewne jest jedno – nie miała wpaść w ręce wroga. Kim był jej właściciel? Tu możemy snuć tylko przypuszczenia. Miejsce poszukiwań wskazuje na kompanię odwodową Batalionu KOP »Hel«. To właśnie Jurata była miejscem ich stacjonowania, aż do zakończenia działań wojennych na półwyspie. Broń jest bez wątpienia typem szabli oficerskiej wz. 1921, z mosiężną rękojeścią, wyprodukowanej prawdopodobnie w połowie lat 20. ubiegłego wieku” – dodaje Mateusz Deling.

Rękojeść szabli. Fot. Tunk Hanter.

Poszukiwacze przyznali, że moment wykopania szabli był dla nich bardzo przejmujący – po pierwsze ze względu na datę 11 listopada, a także historię, która rozegrała się w tym miejscu. „Od razu zaczęliśmy rozmawiać o losach polskiego żołnierza w XX wieku, o jego postawie, nieugiętości i o celu, którym zawsze była wolna Polska. Okazało się, że właśnie tego dnia pisana nam była taka »żywa lekcja historii«” – relacjonował Przemek Budzich.  

Oprócz szabli na tym terenie udało się również znaleźć kilka innych artefaktów, ale związanych z 1945 rokiem. Przemek nie chciał jeszcze zdradzić, co dokładnie zostało odkryte – o tym niebawem dowiemy się z kolejnego odcinka na kanale Tank Hunter. Eksploratorzy planują prowadzić na tym terenie dalsze poszukiwania.

Jakie będą dalsze losy szabli?

Szabla obecnie znajduje się u Pomorskiego Konserwatora Zabytków, który zadecyduje o jej dalszych losach. Odkrywcy artefaktu przyznali, że chcieliby, by trafił on do Muzeum Pancernego w Kłaninie, gdzie, po procesie konserwacji, mógłby dołączyć do zbiorów związanych z obroną Wybrzeża. Przemek Budzich przekonuje, że gdyby szabla trafiła we wskazane przez nich miejsce, mogliby zająć się badaniem i przybliżeniem jej historii, odnawiając i weryfikując, chociażby punce produkcyjne. Trzymamy kciuki, by tak się stało, i czekamy na kolejne odkrycia.

Galeria zdjęć

Redaktor miesięcznika „Odkrywca”

Udostępnij:

Dodaj komentarz

css.php