Tym razem wszyscy spotkaliśmy się w Krakowie. Pokazaliśmy gród kraka od mało znanej strony…
Kolejna konferencja miesięcznika „Odkrywca” za nami. Naszą XVIII edycję świętowaliśmy wspólnie z uczestnikami w Krakowie. Tradycyjnie uczestnicy dopisali, za co bardzo dziękujemy. Poza stałymi bywalcami było z nami także kilkanaście nowych osób. Mamy nadzieję, że i one z nami pozostaną.
Wiadomo, Kraków to duże i bardzo znane miasto turystyczne. Związanych z nim tematów i miejsc historycznych jest zbyt wiele nawet na trzydniową konferencję. My, wspólnie z Małopolskim Stowarzyszeniem Miłośników Historii RAWELIN, skupiliśmy się na miejscach związanych z Twierdzą Kraków, a także na schronach zimnowojennych. Naszym zamiarem było pokazanie uczestnikom Krakowa nietuzinkowego i mało znanego. I uważamy, że nam się to udało. A to, co Wam pokazaliśmy – a były to obiekty przez wielu zupełnie nieznane – przybliżymy w poniższej fotorelacji.
Piątkowe prelekcje
Rozpoczęliśmy tradycyjnymi piątkowymi prelekcjami. Grono tegorocznych prelegentów to wyjątkowi znawcy tematu. Udzielają się na różnych polach działalności edukacyjnej i wydawniczej oraz dziennikarskiej. Krótko mówiąc: specjaliści, a do tego pasjonaci. Prelekcje zostały tak ułożone, aby uczestnicy na każdej zdobywali wiadomości nie tylko związane z tematem konferencji czy samym Krakowem, ale także zgodnie z chronologią wydarzeń historycznych.
Rozpoczął wrocławianin dr inż. Piotr Stecz z Politechniki Krakowskiej prelekcją pt. „Czym w istocie była Twierdza Kraków… Krótka ewolucja od zamku po forty”. Prelegent, pasjonat historii Wielkiej Wojny i budowli obronnych, w sposób bardzo syntetyczny (oczywiście ze względów czasowych) przedstawił wyjątkowe przekształcanie się miasta w twierdzę. Kraków nie jest odosobnionym przypadkiem takiej transformacji, ale wielkość planowanej twierdzy miała tu decydujące znaczenia.
Kolejny prelegent, tym razem rodowity krakus, dr inż. architekt Filip Suchoń, adiunkt Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, w swoim wystąpieniu bogato ilustrowanym w rysunki i szkice pt. „Dwudziestowieczne bramy forteczne Krakowa” zapoznał nas z historią bram do miasta, a później Twierdzy Kraków. Mogliśmy zobaczyć także wizualizacje już nieistniejących bram na drogach prowadzących do kilku dzielnic Krakowa. Trzeba także zaznaczyć, że Filip Suchoń, jako autor, gościł na łamach „Odkrywcy”.
Z następną prelekcją wkroczyliśmy w nowoczesność. Paweł Piszczek, pracownik działu IT, a prywatnie miłośnik historii militarnej, zabrał nas do Twierdzy Kraków widzianej z powietrza. Zobaczyliśmy praktyczne wykorzystanie drona jako narzędzia do fotografowania obiektów militarnych. Każde z prezentowanych zdjęć było dokładnie omówione, co pozwoliło uczestnikom na pełne zrozumienie założeń twierdzy pierścieniowej.
Z kolei Marcin Paradyż, zastępca dyrektora ds. technicznych w Zarządzie Budynków Komunalnych w Krakowie, w którego gestii jest wiele obiektów fortecznych, w prelekcji pt. „Remonty i promocja obiektów Twierdzy Kraków – realizacje, plany, wyzwania” dokładnie zapoznał nas z przekształcaniem fortów. Przykładami było: utworzenie Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego w Forcie 52a „Jugowice”, remont i adaptacja na cele kulturalne Fortu 52 „Borek”, rewitalizacja zniszczonych bastionów I-III Fortu 2 „Kościuszko”, remont wartowni bramy „Bielany”, remont Fortu 48a „Mistrzejowice”, remont przedbramia Fortu 31 „św. Benedykt”. Nie zabrakło informacji na temat realizowanych oraz planowanych działań miasta w sferze remontów oraz promocji obiektów dawnej Twierdzy Kraków.
Kolejna prelekcja pt. „Artyści i cmentarze. Fenomen galicyjskich grobów wojennych 1915–1918” wygłoszona została przez doktor nauk technicznych Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, dziennikarkę, publicystkę i historyka sztuki – Agnieszkę Partridge. Zabrała nas w nostalgiczną podróż po kilku z bardzo wielu cmentarzy z Małopolski i Podkarpacia. Piękne, artystyczne fotografie pokazały nagrobki będące działami sztuki – pomniki wykonane przez sławnych architektów i rzeźbiarzy epoki. Prelegentka ukazała wiele charakterystycznych elementów rzeźbiarskich zdobiących niejednokrotnie zapomniane i zaniedbane nekropolie.
Jednym z ostatnich prelegentów był Mariusz Bembenek – elektronik, pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej. Miłośnik, badacz i popularyzator historii Krakowa ze szczególnym uwzględnieniem okresu II wojny światowej. Jego prelekcja pt.: „Dzielnica niemiecka – schrony przeciwlotnicze i inne pozostałości czasu wojny” skupiła się na okresie Krakowa w trakcie II wojny światowej, co spotkało się z dużym zainteresowaniem uczestników. Prelekcja okraszona była wieloma zdjęciami archiwalnymi, współczesnymi i porównawczymi, a prelegent z dziennikarską swadą bardzo ciekawie je omawiał.
Zwyczajowo po wspólnej kolacji uczestnicy ponownie spotkali się w sali konferencyjnej, aby tym razem nie tylko wysłuchać, ale i wziąć czynny udział w prelekcji naszego kolegi Łukasza Orlickiego, szefa działu badawczo-poszukiwawczego miesięcznika „Odkrywca”. Było to podsumowanie naszych działań od ubiegłorocznej konferencji. Przedstawiliśmy też kilka planów (uwaga: tajemnica!) na przyszłość. Gdyby nie perspektywa sobotniego zwiedzania i porannej pobudki, prelekcja trwałaby do rana.
Sobota z fortami
Sobotni, poranny Kraków przywitał nas mżawką i pochmurnym niebem. Pomimo to już o 8.00 w trasy wyruszyły trzy autokary pełne uczestników XVIII Konferencji. Wszyscy byli „uzbrojeni” w wiedzę o Twierdzy Kraków, a na trasie przejazdu nasi przewodnicy i opiekunowie z MSMH RAWELIN jeszcze ją uzupełniali.
Byliśmy w Forcie Węgrzce, który w rękach prywatnego właściciela przeszedł gruntowną adaptację. W tej chwili jest… biurowcem. Jednak dla sympatyków umocnień i podziemnych korytarzy nadal stanowi nie lada gratkę. Fort 47a Węgrzce jako jedyny z dużych fortów pancernych zachował komplet pancernych elementów: zarówno bojowych, jak i ochronnych. Każdy z uczestników mógł się z tymi elementami z bliska zapoznać.
Kolejny na naszej drodze był Fort Tonie. Na co dzień jest niedostępny, a także mało widoczny z dróżki do niego prowadzącej. Po przejściu kilkudziesięciu metrów od bramy wejściowej ukazała nam się perełka architektury fortecznej. W zamyśle architektów twierdzy miał panować nad doliną rzeki Prądnik (Białucha) i traktem olkuskim. Ocalały w nim, przynajmniej w znacznej części, unikalne w skali światowej austro-węgierskie wieże wysuwalno-obrotowe. Zachowały się też kopuły obserwacyjno-bojowe, bramy i kraty. Z drogi dojazdowej rozciąga się widok na panoramę Krakowa, a przy odpowiednich warunkach pogodowych także na panoramę miasta na tle gór.
Następny punkt zwiedzania to obiekt zupełnie niekojarzący się z Krakowem. Tym miejscem jest zespół trzech kawern w Kostrzu: Pod Kapliczką, Wielkanoc i Kostrze. Kawerny, czyli korytarze, wykuli Austriacy podczas budowy Twierdzy Kraków. Na wzgórzu Solnik znajdował się fort artyleryjski 53 „Bodzów”. Kawerna służyła m.in. jako magazyn amunicji (choć są i inne opinie na ten temat). Niektóre z nich są obetonowane.
Ostatnim punktem sobotniego zwiedzania był Fort Kościuszko – fort cytadelowy, który powstał w latach 1850–1856 wokół Kopca Kościuszki. Tutaj spotkali się wszyscy uczestnicy. Pomimo trudów całodniowego zwiedzania wielu z nich dało radę wejść na Kopiec Kościuszki oraz zwiedzić Muzeum Kościuszkowskie. Inni podziwiali panoramę Krakowa z tarasu kawiarni.
Sobotni wieczór zakończył się tradycyjną wspólną kolacją. Niestety tym razem bez ogniska ani nawet grilla, czym wielu uczestników było zawiedzionych. Postaramy się nadrobić to w przyszłych edycjach konferencji.
Niedziela w schronach
W niedziele porzuciliśmy fortyfikacje Twierdzy Kraków i zabraliśmy uczestników w klimat lat 50. i 60. XX wieku, kiedy to spodziewano się wojny nuklearnej. Doskonałym przykładem takich działań jest – wtedy oddzielne miasto, a teraz dzielnica Krakowa – Nowa Huta. Miasto było budowane od podstaw. Jego budowa ruszyła 23 czerwca 1949 roku, miało zostać idealnym miastem robotniczym i sztandarowym przykładem polskiego socrealizmu w architekturze. Ponieważ trwała wtedy histeryczna atmosfera zimnej wojny, której ulegli nie tylko politycy, ale także architekci Nowej Huty, to pod każdym budynkiem zamiast piwnic budowane były schrony. Dotyczyło to także, a może przede wszystkim, budynków użyteczności publicznej, biurowców, a nawet szpitali. Na terenie Nowej Huty jest ponad 200 schronów. Dzięki uprzejmości dyrekcji Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego i prezesowi Nowego Centrum Administracyjnego oraz kolegom z MSMH RAWELIN udało nam się Was do nich zabrać. Zaskoczenie było spore, więc opisywanie tego, co zobaczyliśmy – w budynkach kombinatu i pod nimi oraz w schronie pod szpitalem – zajęłoby kolejne kilka stron. Najważniejsze i najciekawsze punkty pokazujemy na zdjęciach, które oczywiście opatrzone są stosownymi podpisami.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że zorganizowanie niedzielnego zwiedzania było wyjątkowo trudne. Ze względu na niewielkie pomieszczenia schronów nasza blisko 150-osobowa grupa musiała się podzielić nie na 3 zwyczajowe zespoły, ale na 6. Dziękujemy Wam za wyrozumiałość i dostosowanie się do wymagań związanych z tą sytuacją. Na pewno warto było wziąć udział w tej wyprawie: na co dzień schrony są rzadko dostępne, a możliwość ich zwiedzania w niemal nieograniczonym czasie to niebywały luksus.
W niedziele porzuciliśmy fortyfikacje Twierdzy Kraków i zabraliśmy uczestników w klimat lat 50. i 60. XX wieku, kiedy to spodziewano się wojny nuklearnej. Doskonałym przykładem takich działań jest – wtedy oddzielne miasto, a teraz dzielnica Krakowa – Nowa Huta. Miasto było budowane od podstaw. Jego budowa ruszyła 23 czerwca 1949 roku, miało zostać idealnym miastem robotniczym i sztandarowym przykładem polskiego socrealizmu w architekturze. Ponieważ trwała wtedy histeryczna atmosfera zimnej wojny, której ulegli nie tylko politycy, ale także architekci Nowej Huty, to pod każdym budynkiem zamiast piwnic budowane były schrony. Dotyczyło to także, a może przede wszystkim, budynków użyteczności publicznej, biurowców, a nawet szpitali. Na terenie Nowej Huty jest ponad 200 schronów. Dzięki uprzejmości dyrekcji Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego i prezesowi Nowego Centrum Administracyjnego oraz kolegom z MSMH RAWELIN udało nam się Was do nich zabrać. Zaskoczenie było spore, więc opisywanie tego, co zobaczyliśmy – w budynkach kombinatu i pod nimi oraz w schronie pod szpitalem – zajęłoby kolejne kilka stron. Najważniejsze i najciekawsze punkty pokazujemy na zdjęciach, które oczywiście opatrzone są stosownymi podpisami.
Jeszcze więcej zdjęć? Kliknij tutaj [link do galerii „Odkrywcy”]
Zdjęcia: Maciej Kulesza, Andrzej Daczkowski, Michał Bochniewski
Podziękowania
W tym miejscu warto zaznaczyć, że zorganizowanie niedzielnego zwiedzania było wyjątkowo trudne. Ze względu na niewielkie pomieszczenia schronów nasza blisko 150-osobowa grupa musiała się podzielić nie na 3 zwyczajowe zespoły, ale na 6. Dziękujemy Wam za wyrozumiałość i dostosowanie się do wymagań związanych z tą sytuacją. Na pewno warto było wziąć udział w tej wyprawie: na co dzień schrony są rzadko dostępne, a możliwość ich zwiedzania w niemal nieograniczonym czasie to niebywały luksus.
Magdalena Haber
Prezes Zarządu Instytutu Badań Historycznych i Krajoznawczych, wydawcy czasopisma "Odkrywca"