Ruchome drewniane figurki już od XVIII wieku wywoływały wypieki na policzkach w klasztornych kościołach, prywatnych domach i chłopskich chałupach. Dolny Śląsk z ziemią kłodzką i przygranicznymi terenami Czech są ciekawym pomysłem na tematyczną wędrówkę po muzeach czy prywatnych całorocznych szopkach.
Zdrow bądź, krolu anjelski
K nam na świat w ciele przyszły,
Tyś zajiste Bog skryty,
W święte czyste ciało wlity…
(Urywek najstarszej zachowanej polskiej kolędy z 1424 roku)
Przełom grudnia i stycznia to okres świąteczny i noworoczny. Kolorowy czas choinek, lampek i promocji świątecznych, który każdy spędza po swojemu. Jedni religijnie a inni komercyjnie. W grudniu, żeby wprowadzić się w nastrój świąteczny, odwiedziłam znów (po wielu latach) zabytkowe ruchome szopki ziemi kłodzkiej. Ciekawiło mnie czy wrócą emocje związane z pierwszym obejrzeniem tego specyficznego teatrzyku. W styczniu kiedy miną już uniesienia świąteczne, umilkną kolędy i polityczne spory przy stole, goście wrócą do domów, rozpakowane prezenty trafią do pudeł, czas zwalnia swój rytm. Dni są wciąż krótkie i pochmurne, przychodzi czas odwiedzenia muzeów i wystaw. W takim czasie odbywam „tematyczne” wędrówki. W tym roku było to inne spojrzenie na tradycję szopki betlejemskiej. Warto więc spojrzeć na nie jak na przedmiot czy urządzenie wytworzone czasem przez ludowych artystów lub rzemieślników, czy zwykłych „majsterkowiczów”. Ruchome drewniane figurki już od XVIII wieku wywoływały wypieki na policzkach w klasztornych kościołach, prywatnych domach i chłopskich chałupach. Dolny Śląsk z ziemią kłodzką i przygranicznymi terenami Czech są ciekawym pomysłem na tematyczną wędrówkę po muzeach czy prywatnych całorocznych szopkach.
Spis treści
Kto stworzył pierwszą szopkę bożonarodzeniową?
Pomijam określenie daty urodzenia Jezusa. Kult Bożego Narodzenia zaczął się w IV wieku, bo w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nikt nie przywiązywał wielkiej wagi ani do miejsca, ani do daty. Jednak w czasach panowania cesarza Konstantyna Wielkiego (który zakończył prześladowania chrześcijan i dał im swobodę wyznania) w Betlejem wybudowano bazylikę i zaznaczono w niej miejsce żłóbka. Od tego czasu w nocy z 24 na 25 grudnia odbywały się w tym miejscu uroczystości Bożego Narodzenia. W VI wieku do rzymskiego kościoła Santa Maria Maggiore sprowadzono i czczono relikwie żłóbka, uważane za autentyczne a pochodzące z groty betlejemskiej. Pierwszą zbudowaną szopkę przypisuje się św. Franciszkowi z Asyżu. Zbudował ją w 1223 roku w wiosce Greccio koło miasta Rieti. Szopka w Greccio była właściwie jasełkami, czyli scenką opowiadającą o Narodzeniu Pańskim. Zwyczaj budowania szopek w kościołach narodził się w Neapolu w XV wieku i rozpowszechnił się najpierw na Włochy i Hiszpanię, a następnie w końcu XVI wieku na wszystkie kraje katolickie. W połowie wieku poprzez Alpy tradycja szopek dotarła do Bawarii Czech i Polski. Szopki z okresu XV-XVIII wiek określa się czasem „neapolitańskimi”. Przy żłóbku obok świętej rodziny umieszczano figurki chłopów, pastuszków, mieszczan, rzemieślników, górali, żołnierzy i innych. Szopki stały się na tyle powszechne, że stawiano je także w domach prywatnych. Zaczęły pojawiać się szopki z ruchomymi grupami figur. W XIX wieku rozpowszechniły się szopki typu orientalnego, czyli bardziej przypominające Betlejem i jego okolicę a mniej okolicę gdzie się znajdowała. W tradycji polskich szopek już od XIX wieku najbardziej znane są tzw. szopki krakowskie. Przedstawiają one gotyckie budowle starego Krakowa, czyli Zamek Królewski, Katedrę na Wawelu, Kościół Mariacki czy mury obronne. Czasami znajdują się w nich inne zabytkowe świątynie, Sukiennice oraz kamieniczki. Z tradycyjnej szopki pozostał tylko urodzony Jezus jego matka i św. Józef. Kapiące złotem wielokondygnacyjne szopki obok aniołów uzupełniają typowo krakowskie „osoby”: lajkonik, smok wawelski, górale i krakowiacy itp. Natomiast pierwsza śląska szopka stanęła w 1584 roku w Kłodzku, druga w dwa lata później we Wrocławiu. W 1932 roku w atlasie niemieckiej sztuki ludowej (Atlas der Dutschen Volkskunde) figurowało w śląskich miejscowościach aż 1200 szopek. Przybierały różne formy: szafkowe, skrzynkowe, mechaniczne. Figurki wykonywano z drewna, porcelany, papieru itp. Wiele szopek powstało w cieplickiej szkole rzemiosła (Warmbrunner Holzschnitzschule).
Wambierzyce – najstarsza szopka w Polsce
Wędrówkę do ruchomych szopek każdy chyba rozpoczyna od tej najstarszej w Polsce i najbardziej znanej, czyli szopki w Wambierzycach. Po 1945 roku kiedy Dolny Śląsk z Ziemią Kłodzką został przyłączony do Polski, wraz z Wambierzycami otrzymaliśmy ten ciekawy zabytek. Uduchowiona i rozmodlona wieś z bazyliką i kalwarią na wzgórzach już od XIX wieku udostępnia prywatną ruchomą szopkę. W Wambierzycach tradycja budowy ruchomych szopek sięga XVIII wieku. Tu w pustelni za kaplicą Matki Bożej Bolesnej zamieszkał Konrad Hilberg. Wyrzeźbił on i uruchomił pierwszą szopkę, która niestety nie zachowała się do dziś. Obecna mieści się u podnóża Kalwarii w tym samym domku, w którym powstała w drugiej połowie XIX wieku. Jest to dzieło zegarmistrza Longina Wittiga oraz (jako kontynuacja) jego syna Hermanna. Ten utalentowany zegarmistrz pochodził spod Nowej Rudy z rodziny, w której budowa szopek bożonarodzeniowych była tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Longin Wittig postanowił wybudować dużą mechaniczną szopkę. Pierwszą częścią była scena przedstawiająca narodzenie Jezusa. Pracę rozpoczął około 1850 roku, mieszkając jeszcze we wsi Góra św. Anny. W roku 1882 przybył do Wambierzyc. Szopka, którą budował nie była przeznaczona dla kościoła, lecz dla dzieci i rodziny Wittigów. Swoje niezwykłe dzieło zaczął pokazywać okolicznym mieszkańcom. Jak każda ruchoma szopka jest zarazem teatrzykiem. Ta jest szopką w typie neapolitańskim. Pięknie malowane postaci nie są związane tylko z narodzeniem Jezusa, ale przedstawiają także współczesnych autorowi mieszkańców Wambierzyc wykonujących zwyczajne zajęcia. Budynki otaczające szopkę to połączenie panoramy Jerozolimy i Wambierzyc. Cztery oszklone szafki ukazują historię życia i śmierci Jezusa i przedstawiają zwyczajne życie prostych mieszkańców miast i wsi. Jest tu np. kopalnia węgla kamiennego, którą Wittigowie mogli znać z pobliskiej Nowej Rudy czy dalszego Wałbrzycha. Pełna misternych, kolorowych i poruszających się figurek szopka bardzo szybko stała się ciekawostką dla odwiedzających to miejsce pielgrzymów i turystów. Za ich namową Wittig postanowił wykonać kolejną gablotę z przedstawieniem drogi krzyżowej. Po śmierci seniora, opiekę nad szopką i kontynuacje pracy przejął wspomniany już Hermann jeden z jego trzech synów. To on był autorem scen: rzeź niewiniątek, Święta Rodzina przy pracy, 12-letni Jezus w świątyni, Ostatnia wieczerza, Objawienie Matki Bożej w Lourdes, kopalnia węgla i scena przedstawiająca zabawę ludową. Po wojnie szopkę przejęła miejscowa parafia. Dziś raz w tygodniu zabytkowa szopka i jej mechanizmy przeglądane są przez konserwatora. Ponad stuletnie mechanizmy poruszane są systemem kół zębatych i sznurków, a młoteczki w rękach figurek wydają dźwięki. W pomieszczeniu unosi się zapach starego drewna i wraz ze skrzypiącą podłogą wróciły wspomnienia, kiedy jako dziecko byłam tu pierwszy raz. Żeby obejrzeć wszystkie sceny z kilku gablot, trzeba wracać tu kilkakrotnie.
Pełne uroku XVIII i XIX wieczne bożonarodzeniowe figurki można w Wambierzycach znaleźć jeszcze w dwóch miejscach. Jednym jest kaplica Bożego Narodzenia we wnętrzu bazyliki wambierzyckiej, a drugim prywatny Skansen Dawnych Sprzętów. Tu wraz z innymi (kilkanaście tysięcy) eksponatami trafiło kilkanaście zabytkowych drewnianych bożonarodzeniowych figurek, ofiarowanych często przez prywatnych darczyńców. Są piękne z widocznym upływem czasu na ich powierzchni.
Czermna – szopka, która przetrwała pokolenia
Nie tylko Wambierzyce miały ruchomą szopkę. Kolejna zabytkowa ruchoma szopka od ponad stu lat działa w Kudowej-Czermnej, dawnej przygranicznej wiosce. Jej historia jest związana z czterema pokoleniami tej samej rodziny. Budowę ruchomej szopki rozpoczął 15-letni chłopak Czech z pochodzenia Frantisek Stephan. Pod koniec XIX wieku zaczął scyzorykiem strugać figurki w lipowym drewnie. Ten samouk w ciągu dwudziestu lat wystrugał szopkę z ponad 250 figurkami poruszanymi ręcznie, dopiero w 1927 roku zostały podłączone do prądu. Figurki z szopki przedstawiają sceny z narodzenia Jezusa, z życia pasterzy i mieszczan. Szopka ma około 4 m długości, 1 m szerokości i 1 m głębokości. Trzy różne części łączą się w jedną całość. Środkowa przedstawia stajenkę w grocie betlejemskiej, czyli miejsce narodzenia Jezusa. Część szopki po lewej stronie stajenki przedstawia sceny z życia mieszkańców Pogórza Sudeckiego. Są tu pasterze pasący gospodarskie zwierzęta i rzemieślnicy wykonujący swoje zawody. Z kolei po prawej stronie wznoszą się budynki Betlejem, ale bardziej przypominające miasteczka ziemi kłodzkiej. Umieszczone tu mostki, uliczki i warsztaty wraz z figurkami ludzi i zwierząt wypełniają dokładnie szafkę zajmującą całą ścianę wiejskiej kuchni. Szopka w Czermnej przeznaczona była również dla rodziny i znajomych. Twórca albo czuł niedosyt tworzenia, albo do prezentacji niezwykłego spektaklu Bożego Narodzenia potrzebował muzyki, bo w latach 1930-1938 zbudował również stojące obok szopki drewniane organy z 270 piszczałkami z 10 rejestrami. Po zakończeniu wojny rodzina Stephanów mieszkała wciąż w tym samym miejscu. Od zniszczenia czy zrabowania mechanizmów szopki przez wałęsające się po górach bandy uchronił przypadek. Po sąsiedzku umieszczony był transformator energetyczny. Strzegli go rosyjscy wartownicy, przy okazji strzegąc szopki. Po śmierci Frantiska w 1953 roku, szopką opiekowała się córka, a później wnuk z żoną. Dziś domem Stephanów zajmuje się prawnuczka twórcy szopki pani Małgorzata wraz z mężem Ryszardem. Pan Ryszard chętnie i ciekawie opowiada dzieje szopki, choć nie znał pradziadka swojej żony. Stara chata, dawne sprzęty, wiejski piec i najważniejsze: szopka i organy tworzą tu baśniową atmosferę. To dzięki tym wspaniałym ludziom wciąż można oglądać działające dzieło pradziadka Frantiska, które od czasu kiedy powstało, zachwycało wiele pokoleń mieszkańców okolic i przyjezdnych turystów.
Bardo – panoramiczna ruchoma szopka
fot. http://www.bardo.pl/turysci/zabytki/szopka-ruchoma
Szopkę bożonarodzeniową z Barda od dwóch poprzednich, różni bardzo wiele elementów. Napis w szopce mówi o tym, że została ona zbudowana na upamiętnienie 700-lecia pielgrzymowania do Barda (1270-1970). Powstała w latach 70-tych XX wieku ruchoma szopka, jest atrakcją turystyczną obok Sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bardzie. W 1967 roku redemptoryści postanowili urządzić w dawnej krypcie ruchomą szopkę. Ciała spoczywających tu do 1803 roku braci ekshumowano, samą kryptę pogłębiono o około dwa metry i przebudowano. W pierwszej wersji miała być tu kotłownia dla olbrzymiego kościoła. Jednak doszło do budowy panoramicznej ruchomej szopki. Autorzy na pierwszym planie przedstawili wydarzenia z Betlejem i orszak trzech króli. Inne plany to już absolutne pomieszanie historii, tradycji i współczesności. Jest tu spora panorama miasta, a w nim codzienne życie ludzi. W oddali widać Ewę, która wręcza jabłko Adamowi, jeździ miniaturowy pociąg i samochody. Przez gwiaździste niebo mknie samolot, a poniżej na instrumentach grają górale i tańczą „krakowianki”. Przed kołysanym w kołysce Jezuskiem maszerują postaci łącznie z polskim papieżem. W tle szopki słychać świąteczną muzykę. Figurki mają specjalnie uszyte stroje wg dawnego wzoru, o co zadbał pewnie jeden z twórców szopki Wacław Janik – krawiec z zawodu. Szopka zachwyca podobno nie tylko najmłodszych. Postrzeganej w kategorii sztuki czy instalacji nie można krytykować. Jednak u osób lubiących tradycyjne symbole Świąt Bożego Narodzenia nie doczeka się pochwały. Przypadkowe postaci i inne elementy tworzą dziwną mieszaninę i nie bardzo wiadomo według jakiego klucza komponowaną. Wcześniejsza szopka znajdowała się podobno na Bardzkim Szlaku Kapliczek nad miastem, ale pewnie nie była ruchomą szopką. Podobną do bardzkiej szopkę zwiedziłam kilka lat temu we wrocławskim kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku. Tam również od urodzonego Jezuska i jego rodziców, trzech króli i aniołów, uwagę odwracały lalki i Kaczor Donald. No cóż, to przełamanie kanonów w sztuce nie wszystkim odpowiada.
Czechy – zwyczaj budowania szopek
fot. https://www.betlem.cz/cz/kalendar-akci/kouzelny-svet-betlemu-prodlouzeno/
Na terenie dzisiejszych (w dużej mierze ateistycznych) Czech, w XIX wieku bardzo rozwinął się zwyczaj budowy szopek. Tradycje ich wykonywania sięgają XVI wieku. Dziś czeskie szopki betlejemskie są znane na całym świecie i odwiedzanie nie tylko w okresie świątecznym a do tych najciekawszych organizowane są zagraniczne wycieczki. Ruchoma szopka ludowa Krýzovy jesličky, Tomasza Krýzy, wpisana (kolka lat temu) do Księgi Rekordów Guinnessa, znajduje się w mieście Jindřichův Hradec (140 km na południe od Pragi). Składa się z około 1400 figurek. Dzieło powstawało przez ponad 60 lat. Za jedyną w Czechach uznaną zabytkiem kultury materialnej jest ruchoma szopka w Trebiechovicach pod Obrem (ok. 40 km od Kudowy-Zdrój). Szopka z początku XX wieku zbudowana jest w całości z drewna, łącznie z częścią mechaniczną. Jej wymiary to ponad 7 m x 3m x 2 metry i obejmuje ponad 2 000 wyrzeźbionych figurek. W czeskich muzeach eksponowane są szopki kryształowe, z piernika, drewniane czy ze słomy. Potrzeba kontynuacji tej „dziedziny” sztuki jest tak duża, że nowi twórcy szopek kształcą się w szkołach i na kursach rzemiosła. W miejscowości Třešť już od ponad dwustu lat kilka rodzin wyrabia piękne szopki, które można oglądać w prywatnych domach twórców i w miejscowym muzeum. W Muzeum Szopek w Karlsztejnie (40 km od Pragi) wystawione są zabytkowe drewniane, z wosku, cukru czy chleba. Ciekawostką jest także największa w Czechach szopka kukiełkowa, Karlsztejnska Szopka Królewska. Na 80 m2 zbudowano makietę zamku Karlsztejn i okolicy oraz umieszczono półmetrowe kukiełki w historycznych strojach. Natomiast w pardubickim pałacu (70 km od Kudowy – Zdroju) wystawiona jest współczesna kryształowa szopka Jaromíra Rybáka. Waży trzy i pół tony, jej wysokość wynosi 245 cm, szerokość 180 cm.
Inne symbole Świąt Bożego Narodzenia
W jeleniogórskim muzeum wystawiana jest piramidowa „choinkowa” szopka pochodząca z kościoła ewangelickiego. Takie szopki pojawiły się na Dolnym Śląsku i Łużycach w 2 poł. XVIII wieku a za wzór posłużyły im świeczniki – lichtarze – ustawiane na emporach kościołów ewangelickich.
Oglądając szopki nasuwa się jeden wniosek. Twórcy włożyli w swoje dzieła czasem wiele lat mrówczej pracy i cierpliwości a w te najstarsze również szczerą, prostą pobożność.
Wśród tradycji bożonarodzeniowych oprócz szopek czy przedstawiania jasełek, ciekawymi tradycjami są kolędy, orszaki Trzech Króli, ludowe zwyczaje „kolędników” chodzących z turoniem, gwiazdą i inne. Tradycja śpiewania kolęd, czyli pieśni kościelnych w Polsce sięga wczesnego średniowiecza. W XIII wieku wprowadzili ją przybyli do Polski franciszkanie. Najstarszą zachowaną polską kolędą jest, pochodząca z 1424 roku – „Zdrow bądź, krolu nielski”. Będąca prawdopodobnie przetłumaczeniem czeskiej pieśni „Zdráv bud’ králi andělský” lub łacińskiej „Ave rex angelorum”. Nutowy zapis tego zabytku znajduje się w klasztorze benedyktynek w Staniątkach pod Krakowem i pewnie nie można go oglądać. Kolędy jak i Orszaki Trzech Króli to już pomysły na inne wyprawy. Jako ciekawostkę można dodać, że w 2014 roku największą bożonarodzeniową szopką była ta z miasteczka Sao Paio de Oleiros w północnej Portugalii. Na powierzchni 4000 m2 umieszczono ponad 8000 figur ludzi, aniołów, zwierząt i budowli.
https://polska-org.pl/5835744,foto.html?idEntity=3655463
Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.
Świetny tekst