Kolejna konferencja miesięcznika „Odkrywca” za nami. W tym roku spotkaliśmy się z naszymi Czytelnikami i sympatykami po raz siedemnasty. Miejscem spotkania był Grudziądz. Miasto, które turyści jadący nad Bałtyk zwykle omijają. Miasto mało znane i mało promowane, ale wierzcie mi – warte odwiedzenia. Już samo położenie, tylko na jednym brzegu Wisły, jest niespotykane. A jak dodamy do tego trudną do określenia liczbę przeróżnych zabytków architektonicznych, umocnień fortyfikacyjnych z niedostępną na co dzień cytadelą, z wielowiekową historią, to musicie przyznać, że mieliśmy rację, organizując tam konferencję „Odkrywcy”. I tyle tytułem wstępu. O poszczególnych atrakcjach Grudziądza przeczytacie poniżej.
Spis treści
Dzień I – Prelekcje
Ale od początku. Zaczęliśmy tradycyjnymi piątkowymi wykładami. W gronie tegorocznych prelegentów było dwoje debiutantów. Pierwszy, a właściwie pierwsza z nich, Monika Banaszewska, w prelekcji „Mennonici – skąd przyszli, dokąd odeszli?” przekazała nam wiele interesujących wiadomości z życia tej społeczności. Mennonici, nazywani także Olendrami, opuścili rodzinne Niderlandy i osiedlili się na terach północnej Polski – od Żuław aż po Mazowsze. Mieszkali również w wielu wsiach wokół Grudziądza po obu brzegach Wisły. Pozostawili po sobie intrygującą kulturę materialną, zadbane wioski, schludne i czyste chałupy, a przede wszystkim liczne cmentarze o fantazyjnych nagrobkach. Mnóstwo kościołów, zabudowań i właśnie cmentarzy, niejednokrotnie zagubionych w lasach, które możemy oglądać do dziś.
Kolejna prelekcja poświęcona była odznakom. Krzysztof Czerepowicki pokazał i omówił wiele odznak związanych z polskimi twierdzami, np. w Krakowie, Grudziądzu, Kołobrzegu czy Toruniu. Poznaliśmy także ciekawostki o odznakach krajoznawczych: kiedy i przez kogo są ustanawiane i weryfikowane oraz w jaki sposób możemy je zdobyć.
Następne prelekcje były związane z miejscami, które mieliśmy odwiedzić lub zobaczyć. Włodzimierz Grabowski, reprezentujący Toruńskie Towarzystwo Przyjaciół Fortyfikacji – Koło Twierdza Grudziądz, miał bardzo trudne zadanie. W ciągu 20 minut musiał przedstawić historię cytadeli grudziądzkiej. Biorąc pod uwagę zakres prac budowlanych, wielkość i rozległość samej budowli, poradził sobie doskonale. Nic dziwnego, to przecież wielki pasjonat i znawca historii – nie tylko Grudziądza.
Z kolei Jarosław Guttmann w bardzo obrazowy sposób pokazał nam 100-letnią historię lotnictwa w Grudziądzu. Niektórzy może z niedowierzaniem, ale na pewno z wielką uwagą, przysłuchiwali się historii lotnictwa w Grudziądzu w niepodległej Polsce. Już w 1921 roku powstała tutaj Wyższa Szkoła Pilotów. Stowarzyszenie Lotniczy Grudziądz zaaranżowało małą wystawę na ten temat w kuluarach konferencji. Różne eksponaty mogliśmy oglądać nie tylko na zdjęciach, ale także ich dotknąć oraz dowiedzieć się o szczegółach, na które nie było czasu w trakcie prelekcji. À propos kuluarów – poza wystawą stowarzyszenia mieliśmy okazję zakupić wiele pamiątek i wydawnictw związanych z Grudziądzem na stoisku Informacji Turystycznej. Była też z nami księgarnia Odkrywcy z mnóstwem nowości. Stoisko tradycyjnie cieszyło się wielkim zainteresowaniem.
Kolejny debiutant – Mariusz Simiński – pasjonat nie tylko historii lotnictwa w Grudziądzu, ale i Wojskowych Zakładów Uzbrojenia, pokazał bardzo dużo archiwalnych fotografii dawnej Szkoły Orląt. Przyrównał je do zakładów WZU, które mieszczą się dzisiaj w tym miejscu. Przypomniał także historie wielu szkół lotniczych w dwudziestoleciu międzywojennym.
Tradycyjnie blok prelekcji zakończył Łukasz Orlicki, który podsumował działania GEMO i „Odkrywcy” w ciągu ostatniego roku, czyli od poprzedniej konferencji. Nie chwaląc się, niektóre nasze inicjatywy wzbudziły zachwyt, a może nawet i zazdrość.
Pierwszy dzień XVII Konferencji zakończył się kolacją, po której zaprosiliśmy chętnych do wspólnego spaceru po Grudziądzu. Bardzo Wam dziękujemy za tak liczny udział w tym spacerze. Przewodnicy oprowadzili nas traktami znanymi i tymi mniej popularnymi. Nie zabrakło ciekawostek, jak i okazji do obejrzenia mało oczywistych pomników czy tablic pamiątkowych.
Przez całe piątkowe popołudnie towarzyszyli nam rekonstruktorzy ze Stowarzyszenia „Garnizon Grudziądz”. W przerwie między prelekcjami znaleźli chwilę, aby zapoznać nas ze swoimi mundurami, zaś w trakcie spaceru po grudziądzkiej starówce „zaciągnęli” nas w jej zakamarki, opowiadając o jej historii z humorem i wielką wiedzą.
Dzień II – Zwiedzanie
Grudziądz od niepamiętnych czasów był miastem przygranicznym, co w efekcie generowało nieustanne konflikty zbrojne pomiędzy sąsiadującymi plemionami, księstwami i narodami. Wokół miasta, jak i na jego terenie, znajduje się kilkadziesiąt fortów, które tworzą Twierdzę Grudziądz – porównywaną z twierdzami Przemyśl, Toruń czy Kraków. Jeśli zdamy sobie sprawę, że każdy fort miał charakter militarno-koszarowo-magazynowy i składał się z kilkudziesięciu oddzielnych budynków, to wybór tego, co warto obejrzeć, był w tym roku niezwykle trudny. Na trasie sobotniego zwiedzania umieściliśmy najbardziej charakterystyczne, a przy okazji różnorodne obiekty.
Pojechaliśmy do Lasu Miejskiego, w którym znajdują się pozostałości schronu piechoty dla 240–280 żołnierzy, kuchni ze studnią, latryny oraz innowacyjnych w tamtych czasach pomieszczeń łączności i izby chorych. Odstrzelona budowla ukazuje sklepienia o grubości 3 metrów, co budzi respekt przed potęgą betonu. Tuż przy forcie znajdują się stanowiska dla ukrycia myśliwców Messerschmitt 109, które podczas II wojny były remontowane w pobliskich zakładach lotniczych.
Udaliśmy się również do ukrytego w lesie fortu piechoty Parski. Z powodu ukształtowania terenu pierwsze fortyfikacje powstały w tym miejscu już w XVII wieku. Poza schronami piechoty są tutaj także schrony amunicyjne i obserwacyjne oraz liczne wartownie. Z daleka widać schron fortecznej radiostacji. Z fortu Parski już niedaleko do umocnień Linii Osy. Jest to ciąg 11 małych schronów na 1–2 ckm-y, wybudowanych w 1939 roku.
Drogą wzdłuż wysokiego wału przeciwpowodziowego pojechaliśmy do oddalonego nieco Rusinowa. Czekał tam na nas doskonale zachowany jeden z kilku schronów bojowych wybudowanych przez Niemców w 1939 roku, zwanych Pozycją Gardejską. Ten niewielki obiekt był zamaskowany, wyglądał jak… szopa, i był przeznaczony na jeden km. Poza tak oryginalnie zakamuflowanym schronem zainteresowanie uczestników konferencji wzbudziła klacz… z pięknym źrebięciem. Dla wielu mieszczuchów był to zapewne pierwszy i ostatni tak bliski kontakt z końmi.
Na naszej sobotniej trasie zwiedzania znalazła się bateria półpancerna. Potężna betonowa budowla wzniesiona na wysokiej wydmie i przeznaczona dla 3 armat kalibru 105 mm osłoniętych pancerzem typu morskiego. Kompleks mieścił także magazyny na amunicję i stanowiska obserwacyjne. Stąd już bardzo blisko do strzelnicy samolotowej z kulochwytem, które rzadko można spotkać w oryginalnej postaci.
Oczywiście nie mogło zabraknąć jednego z większych założeń fortyfikacyjnych – Wielkiej Księżej Góry utożsamianej z potęgą pancerza. Pierwsze schrony piechoty i baterie artyleryjskie zbudowano tu już w XIX wieku. Spacer trasą ekstremalną, którą zaserwowali nam przewodnicy, odsłonił przed nami wiele ciekawych konstrukcji i pomysłów militarnych używanych jeszcze w czasie II wojny światowej. Pobyt w Muzeum Fort Wielka Księża Góra zakończyliśmy wspólną biesiadą w gronie niezwykle gościnnych gospodarzy.
Nie można także nie wspomnieć o licznych schronach bojowych dla karabinu maszynowego, popularnie zwanych „Tobrukiem”. Ciekawość wzbudził jeden z nich, który w przeciwieństwie do innych nie jest ukryty pod ziemią.
Zupełnie innym obiektem, choć po części także militarnym, był zwiedzany przez nas w sobotę zamek w Radzyniu Chełmińskim. Krzyżacy zaczęli jego budowę po roku 1234. Przetrwał różne zawirowania historii oraz liczne wojny – aż do XVIII wieku, a dokładnie do 1780 roku, kiedy to administracja pruska zezwoliła na jego rozbiórkę. Na szczęście w 1837 roku została ona wstrzymana. W latach 60. XX wieku na zamku rozpoczęły się prace konserwatorskie w celu zabezpieczenia ruin. W tej chwili zachwycają one i potwierdzają wielkość oraz powagę budowli. To właśnie niepowtarzalny klimat i urok zamku spowodował, że zapisał się on w historii polskiej kinematografii jako miejsce akcji dwóch odcinków serialu „Pan Samochodzik i templariusze”. Mają w nim swoją siedzibę Bractwo Rycerskie Zamku Radzyńskiego oraz Bractwo Rycerskie Komturii Radzyńskiej. Dzięki niebywałej kreatywności i zaangażowaniu pierwszej gospodyni na zamku odbywa się wiele różnorakich imprez. Jeśli tylko o jakiejś usłyszycie, koniecznie na nią pojedźcie. Na pewno nie będziecie żałować spędzonego tam czasu.
Dzień III – Cytadela!
Po bardzo atrakcyjnej i urozmaiconej sobocie, na niedzielę zostawiliśmy do zwiedzania „wisienkę na torcie”, czyli cytadelę. To potężna budowla wzniesiona pod koniec XVIII wieku. Chrzest bojowy twierdza przeszła w trakcie kampanii napoleońskiej w latach 1806–1807. Jest to bardzo wartościowy zabytek nowożytnej architektury obronnej w Polsce. Niewiele jest twierdz, które mogą się z nią równać pod względem zachowania wartości historycznych, przyrodniczych i krajobrazowych. Na pewno niezapomniane wrażenia dostarczyła eksploracja niezwykle „klimatycznego” i tajemniczego labiryntu wałów, fos, pomieszczeń o różnym przeznaczeniu, murów oraz podziemnych chodników. Przez całe przedpołudnie pokonaliśmy kilka zimnych i ciemnych chodników komunikacyjnych, minerskich i kontrminerskich, które stanowią największą tajemnicę cytadeli – jest ich około 1246 metrów. Zaglądaliśmy do magazynów prochowych i stajni. Spacerowaliśmy szerokimi suchymi fosami oraz nasypami ziemnymi. Byliśmy na donżonie. Przechodziliśmy też koło domu komendanta. Natomiast Wielki Magazyn jest naprawdę wielki: ma 480 metrów długości. Cieszyliśmy się również wspaniałym widokiem na dolinę Wisły. Kompleks jest tak duży, że zwiedzenie go w ciągu jednego przedpołudnia jest niemożliwe – być może więc jeszcze tu wrócimy.
Podziękowania
Szczególne podziękowania, jako organizatorzy, kierujemy do:
- PTTK KLIMEK Klub Inicjatyw Motorowo-Ekologicznych i Krajoznawczych za piątkową wycieczkę „Grudziądz nocą”,
- Wojskowemu Stowarzyszeniu Kulturalno-Edukacyjnemu RAWELIN za współorganizację konferencji oraz sobotnio-niedzielną opiekę przewodnicką i pilotowanie,
- Właścicielom posesji, na których znajdują się schrony piechoty i umocnień Linii Osy i Pozycji Gardejskiej,
- 13 Wojskowemu Oddziałowi Gospodarczemu za udostępnienie Cytadeli na niedzielne przedpołudnie,
- Pani Dyrektor Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi za przedłużenie czasu otwarcia wieży,
- Załodze Hotelu Ibis za wyrozumiałość,
- Wszystkim tym, których być może i zupełnie niechcący pominęłam.
Dziękuję! Magda Haber
Galerie zdjęć
Zdjęcia Macieja Kuleszy (w większości zdjęcia grupy żółtej, ale nie tylko)
Zdjęcia Andrzeja Daczkowskiego (w większości zdjęcia grupy czerwonej, ale nie tylko)
Zdjęcia Łukasza Orlickiego (w większości zdjęcia grupy niebieskiej, ale nie tylko)
Zdjęcia Michała Bochniewskiego (w większości zdjęcia grupy żółtej, ale nie tylko)
Magdalena Haber
Prezes Zarządu Instytutu Badań Historycznych i Krajoznawczych, wydawcy czasopisma "Odkrywca"